Rafał SZCZECIN pisze:Po tylu latach wreszcie postanowiłem ruszyć się z miejca i spróbować ot tak na szybko, z tego co miałem pod ręką, skonstruowć mój pierwszy zestaw do zdjęć makro.
I tak oto:
-korpus Nikon D300s,
-obiektyw Tokina 100m 2.8 D Macro
-lampa SB-800,
:
To są czasy panie !! Mój pierwszy ekonomiczny zestaw składał się z zenita EM (bez pomiaru przez obiektyw, co do makro jest upierdliwe), obiektywu Helios i kompletu pierścieni makro. Lata trwało zanim coś wyszło, nie było skąd i od kogo się uczyć. Wszystko kosztowną metodą prób i błędów na drogich filmach i odbitkach...... A dzisiaj panie......Można startować od razu od profesjonalnego zestawu z najwyższej półki.
A co do zdjęć i uwag kolegów. Jedną lampa, niezależnie ile dyfuzorów użyjesz, bardzo trudno jest uzyskać równe, bezcieniowe oświetlenie, zawłaszcza jak chcesz fotografować preparaty na szpilkach (cienie z jednej strony za silne). Raczej 2 lampy to minimum, poszukaj jakiejś dodatkowej najtańszej nawet lampki działającej w zdalnym sterowaniu z Nikonem (nie znam systemu, ale pewnie są też "nieoryginalne" - różne nissiny, metze, sunpaki jakością praktycznie nie ustępują)
Do zdjęć owadów w środowisku oświetlenie z jeden strony+ rozpraszacz z drugiej może dać czasem ciekawe efekty przestrzenne "3D". Do zdjęć w terenie często używałem tylko jednej lampy z dyfuzorem umieszczonej na pryzmacie lub trzymanej w ręku i sterowanej bezprzewodowo - oczywiście musi mieć założony rozpraszacz. Taki układ jest po prostu mobilny i łatwy w montażu, dwie lampy to już trzeba mieć jakieś szyny, składać, zdejmować itp., bo przecież sporo się wędruje. No ale oczywiście - efekty tym lepsze, im bardziej dopracujemy światło. Oczywiście można kombinować samemu dyfuzory z kartonu i folii, ale często problematyczne jest składanie i przenoszenie takiego sprzętu, dlatego w teren używałem gotowe składane dyfuzory lumiquest.
i jeszcze jedno, owady dające silny odblask pancerza, bardzo trudno jest ładnie oświetlić lampami, powstają sile bliki, a reszta jest ciemna i nie da się to skorygować. zauważ że chyba najlepiej ci wyszedł ten "matowy" mączlik. Kruszczyce- zawsze fatalnie wychodzą we fleszu - najlepsze zdjęcia mam terenu, gdy była słońce za chmurą i dosyć jasno, ale miękkie oświetlenie padające ze wszystkich stron. Do błyszczących owadów trzeba stosować bardzo duże dyfozory. Motyle, które są moim głównym celem, są tu łatwiejsze, bo nie dają odblasków i można spokojnie doświetlać błyskiem.
Jest wręcz problem odwrotny - jak uzyskać połysk fioletu na skrzydle mieniaka? Widzimy go w naturze, a po zrobieniu zdjęcia z fleszem - tylko brązowe łuski. Bardzo trudno jest dobrać odpowiedni kąt padania światła w takiej sytuacji.