ABC początkującego: Microlepidoptera

Awatar użytkownika
Grzegorz Banasiak
Posty: 4469
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
UTM: DC45
Lokalizacja: Skierniewice
Podziękował(-a): 2 times
Kontakt:

ABC początkującego: Microlepidoptera

Post autor: Grzegorz Banasiak »

Cz. I
Zbieranie okazów w terenie

Mikrusy nie nadają się do preparowania w stanie suchym, żadne techniki rozwilżania nie gwarantują choćby przyzwoitego spreparowania dlatego konieczne jest ich przynoszenie z terenowych wycieczek w stanie żywym. Do transportu używa się krótkich probówek (średnica około 1.5-2.0cm i długość około 6-8cm) zatkanych kawałkiem miękiej gąbki, albo rozmaitych plastikowych niewielkich pojemników i pudełek. Motylki łowi się za pomocą siatki, albo zbierając je bezpośrednio do probówek. Zamknięte probówki umieszcza się w ciemnej torbie, a jeśli torba nie jest szczelna i przebija przez nią światło, probówki trzeba zamknąć w "światłoszczelnym" pudełku. Motyle wykazują mniejsze chęci do lotu w zupełnej ciemności, tym samym minimalizuje się szanse uszkodzenia okazów. Ważne jest też żeby torba nie obijała się nam o nogi i krzaki, ponieważ wstrząsy niepokoją okazy i zmuszają do latania, co zwykle powoduje mniejsze lub większe uszkodzenia, jednym słowem należy zachować jak największą ostrożność.

Jeśli wycieczka jest długa i jesteśmy w wielu miejscowościach wskazane jest, aby po zamknięciu okazu w probówce dołączyć małą etykietkę z miejscem zbioru i ewentualnie dodatkowymi informacjami. Po powrocie i zebraniu dużej ilości okazów często nie jesteśmy w stanie sobie przypomnieć co i gdzie było zbierane, karteczki eliminują tę niedogodność. Trzeba też pamiętać, że dane na etykietkach nie mogą budzić żadnych wątpliwości i są fundamentalnymi danymi o okazie, trzeba zatem zachować wyjątkową staranność przy ich tworzeniu.

Często po powrocie do domu/pracowni okazy nie są preparowane od razu, trzeba je kilka godzin przechować. Dobrym miejscem jest lodówka (najniższe półki), gdzie umieszczamy pudełko z probówkami. Większość gatunków znosi nawet kilkunastogodzinne pobyty w lodówce, niektóre jednak są wyjątkowo wrażliwe i giną już po kilku godzinach. Dlatego etapu preparowania nie należy zbytnio odkładać, bo może się zdarzyć, że z trudem zebrane okazy są już martwe i zbyt "sztywne" do preparowania.

W tym miejscu chciałbym dodać, że preparowanie mikrusów jest zajęciem czasochłonnym, należy więc łowić w terenie taką ilość okazów jaką jesteśmy w stanie spreparować, po kilku eskapadach każdy będzie znał swoje możliwości manualno-czasowe i dostosuje do nich ilość zbieranych okazów. Z doświadczenia powiem, że początkujący nie powinni zbierać więcej niż 15-20 sztuk, później ta ilośc może wzrosnąć.

Aby nie łapać tego co wpadnie do siatki dobrze jest się teoretycznie przygotować do wycieczki, studiując literaturę i materiały dostępne w internecie. Znajomość bionomii poszczególnych gatunków bardzo ułatwia ich znalezienie. Microlepidoptera jak sama nazwa wskazuje to niewielkie owady, ich wypatrzenie i złowienie w terenie nie jest łatwe i wymaga doświadczenia. Znacznie prostsza i skuteczniejsza jest hodowla, która dostarcza doskonałej jakości okazów. Jeśli gatunek nie jest dużą rzadkością znalezienie w terenie żerowiska (miny) nie jest trudne, ale to już temat na kolejny post.
Awatar użytkownika
Grzegorz Banasiak
Posty: 4469
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
UTM: DC45
Lokalizacja: Skierniewice
Podziękował(-a): 2 times
Kontakt:

Rozpinanie i suszenie

Post autor: Grzegorz Banasiak »

cz II
Rozpinanie i suszenie

Pisząc mikra, mam na myśli najmniejsze motyle, których rozpiętość skrzydeł osiąga od 4 do 15mm, małe Geometridae i większe Pyralidae nie "łapią" się w zakres tej definicji. Generalnie więc opiszę tu jak należy preparować najmniejsze motylki.

W celu zaoszczędzenia sobie wielu nerwów i stresu, zanim zabierzemy się do preparowania należy posiadać:
- minucje 0.15 i 0.20, koniecznie ostrzone, te które są cięte pod kątem nie nadają się zupełnie, zanim przebiją tułów często miażdżą okaz niszcząc go
- małe balsowe rozpinadła (długość do 10cm ze względu na możliwość operowania pod binokularem, szerokość "deski" ok. 15mm, szerokość rowka od 1-2mm w zależności od "tłustości" odwłoka preparowanego okazu, można je zrobić samemu lub zakupić u kol. Fiołka)
- dobrą lupę na ramieniu lub lepiej binokular
- małe probówki zatkane gąbką (to te same w których przynieśliśmy nasze okazy z terenu)
- octan etylu (inne substancje usypiające nie sprawdzają się)
- cienki papier pergaminowy (może być najcieńszy z dostępnych papierów do rozpinania motyli, generalnie jednak lepszy byłby jeszcze cieńszy, kalka nawet najcieńsza nie nadaje się zupełnie)
- kawałek pianki do gablot o rozmiarach około 5x3cm
- kawałek pianki do gablot o rozmiarach około 10x15cm
- dobrą pęsetę (dobra jest taka, która bez problemu chwyta z gładkiego stołu minucję 0.15)
- dwie ostre szpilki entomologiczne nr 2
- małe koniecznie szczelne pudełko drewniane, plastikowe lub metalowe

Zanim zaczniemy preparować należy:
- papier do preparowania pociąć na prostokąty odpowiednie do wielkości preparowanych okazów
- w większy kawałek pianki wbić kilkadziesiąt minucji 0.20 i w oddzielnym miejscu kilkanaście minucji 0.15

Uwaga! Przed preparowaniem nie należy pić piwa i innych napojów powodujących zwiększone drżenie rąk, preparowanie mikrów to precyzyjne zajęcie, niewielkie drgnięcie ręki w czasie preparowania często powoduje rozerwanie okazu i jego bezpowrotne zniszczenie.

Poniżej opiszę w kolejności poszczególne czynności preparatorskie:
- wyjmujemy kawałek gąbki, która zatyka probówkę z okazem i wkraplamy na nią 3 krople octanu etylu a następnie zatykamy nią probówkę.
- czekamy dokładnie 3 minuty kontrolując czy okaz na pewno się nie porusza, w razie potrzeby czekamy jeszcze 30 sek., te 3 min. to doświadczalnie dobrany czas i zwykle jest odpowiedni
- zatruty (wstępnie) okaz wyrzucamy z probówki na mały kawałek pianki i umieszczmy pod binokularem lub lupą
- za pomocą szpilek entomologicznych układamy okaz tak, żeby można było go dobrze nabić
- pęsetą bierzemy minucję 0.15 lub 0.20 w zależności od wielkości okazu i wbijamy centralnie w środek tułowia, ten etap jest najistotniejszy, jeśli minucję wbijemy nie centralnie lecz lekko z boku, albo nie prostopadle, ładne spreparowanie okazu będzie graniczyło z cudem; w przypadku większych motyli niewłaściwe nabicie nie ma tak strategicznego znaczenia jak w przypadku mikrów.
- minucję wbijamy w okaz tak głęboko, żeby od góry wystawało nieco mniej niż 1/3 długości minucji
- chwytamy pęsetą za górną część minucji i od tyłu i nieco od dólu dmuchamy na okaz tak, żeby skrzydła rozłożyły się nieco
- wbijamy minucję z okazem w rowek rozpinadła zwracając uwagę na odpowiednie, centralne ułożenie ciała i prostopadłe wbicie szpilki
- za pomocą szpilek entomologicznych układamy odnóża w rowku rozpinadła tak, żeby nie znajdowały się pod skrzydłami i nie przeszkadzały w czasie rozpinania
- od tyłu dmuchamy na okaz tak, żeby skrzydła wstępnie się rozłożyły na deseczkach rozpinadła; prawidłowo nabite okazy po takim dmuchnięciu ładnie rozkładają skrzydła umożliwiając prawidłowe rozpięcie
- umieszczamy rozpinadło pod binokularem lub lupą i za pomocą szpilek entomologicznych układamy czułki i skrzydła w pozycję do rozpięcia; w przypadku małych motylków z długą strzępiną często przednie skrzydło układa się nie pod kątem prostym, ale nieco wyżej, umożliwiając ładne ułożenie strzępiny
- minucję 0.20 wbijamy w lewy górny róg prostokątnego papierka do preparowania i przypinamy wstępnie prawą parę skrzydeł do rozpinadła, sprawdzamy, czy skrzydła są należycie ułożone, w razie czego za pomocą szpilek entomologicznych unosimy lekko papierek do góry i poprawiamy co trzeba; po ułożeniu dociskamy papierek i przypinamy go ostatecznie kolejnymi dwoma minucjami 0.20
- to samo robimy z drugą parą skrzydeł
- na koniec pod odwłok wkładamy maleńki zwitek bibuły i układamy odwłok w odpowiedniej pozycji
- na rozpinadle umieszczamy etykietkę tymczasową z danymi okazu; zwracam tu uwagę, żeby etykietka znajdowała się przy każdym okazie, zamiast jednej zbiorczej dla kilku okazów, znacznie ułatwia to etap zdejmowania z rozpinadeł i późniejszego etykietowania
- rozpinadło wkładamy do szczelnego pudełka gdzie umieszczamy kilka kawałków gąbki z kilkoma kroplami octanu etylu; w pudełku okazy "dotruwają" się około 10-15 minut
- w ten sposób mając kilka rozpinadeł praparujemy wszystkie posiadane okazy; czas preparowania jednej sztuki zajmije kilka minut, przy odpowiedniej wprawie i dobrej organizacji można ten czas nieco skrócić, ale niewiele, w tym miejscu nawiązuję do uwagi z cz I - zbieranie okazów w terenie, żeby zbierać tylko tyle okazów ile jesteśmy w stanie spreparować.
- po zapełnieniu okazami, rozpinadła umieszczam w większych pudełkach i suszę okazy co najmniej miesiąc, a jeszcze lepiej do końca sezonu; długie przebywanie na rozpinadłach powoduje, że skrzydła nie opadają i zachowują odpowiednią pozycję.
Awatar użytkownika
Grzegorz Banasiak
Posty: 4469
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
UTM: DC45
Lokalizacja: Skierniewice
Podziękował(-a): 2 times
Kontakt:

Post autor: Grzegorz Banasiak »

Zdejmowanie z rozpinadeł, etykietowanie i oznaczanie

Zanim zaczniemy zdejmowanie z rozpinadeł należy:
- wyciąć z pianki albo zakupić u kol. Fiołka bloczki do mikrolepidoptera o wymiarach ok. 2mm szerokości, 3-4 mm wysokości i 12-14mm długości; długość należy dobrać do wielkości okazu
- bloczek należy umieścić na takiej wysokości, żeby ponad nim wystawało około 15mm szpilki

Gdy okazy są już odpowiednio wysuszone zdejmujemy je z rozpinadeł i wbijamy w bloczek pianki umieszczony na szpilce entomologicznej nr 2, wszelkie niedoskonałości prostopadłego wbicia szpilki w okaz możemy usunąć wbijając minucję w bloczek pod odpowiednim kątem; tymczasową etykietkę umieszczamy pod bloczkiem i wpinamy do tacek w gablocie "magazynie".
Po zebraniu odpowiednio dużej porcji okazów przystępujemy do ich ostatecznego etykietowania. Przygotowujemy etykietki o wymiarach 7x14mm (4 linie tekstu) lub 9x14 (5 linii tekstu); font Arial Narrow, wielkość "4"; można użyć EntomoLabels. Można również przygotować etykietki jeszcze przed zdjęciem okazów z rozpinadeł i etykietować je od razu. Dobrym pomysłem jest drukowanie na etykietkach miejsca wbicia szpilki, pozwoli to na jednakowe nabicie etykietek co ma pierwszorzędne znaczenie przy wpinaniu okazów do tacek lub gablot. W przypadku dużych motyli nie ma to większego znaczenia, przy mikrach, często znacznie mniejszych od etykietek jest to dość istotne.

Przykłady treści etykietek:

- okazy łowione (jedna etykietka)

Polska, DC45
Skierniewice
2 V 2005
G. Banasiak, leg.

Polska, DC36
Chyleniec
Rezerwat "Siwica"
18 VII 2004
G. Banasiak, leg.

- okazy z hodowli (dwie etykietki)

Polska, DC45
Skierniewice
e.l. 16 IV 2004
G. Banasiak, leg.

Larva 10 X 2003
Betula pendula

W przypadku dwóch etykietek ja robię tak, że pierwsza etykietka umieszczona jest normalnie, druga tekstem do dołu, umożliwia to łatwe odczytanie ich treści bez potrzeby przesuwania etykietek. Pierwsza etykietka umieszczona jest 15mm od czubka szpilki, druga tuż pod nią w odległości ok. 1mm. Żeby etykietki zawsze znajdowały się na jednakowej wysokości (dotyczy to również bloczków) korzystam z balsowego wzorca wysokości, który doskonale ułatwia pracę.
Zaetykietowane okazy wpinam do tacek i odkładam do późniejszego oznaczenia. Na forum Paweł Jałoszyński bardzo dobrze opisał proces oznaczania, nie ma więc powodu, żebym się tu powtarzał.
Warto zacząć od okazów łatwych do oznaczenia i wpinać je od razu do odpowiednich gablot, okazy, których w żaden sposób nie możemy "ugryźć" pozostają w gablocie "magazynie". Jeśli przy oznaczaniu pozostaje choćby cień wątpliwości należy podpiąć etykietkę z nazwą gatunku, ale odłożyć do weryfikacji przez specjalistów od danej grupy.
Często się zdarza, że nieoznaczone okazy czekają latami na literaturę, specjalistów, często trzeba wypreparować kopulatory, ale o tym w kolejnych częściach. Dobrym miejscem do weryfikacji oznaczeń i spotkaniami ze specjalistami są różnego rodzaju zjazdy sekcji entomologicznych PTE, warto zatem zabierać na nie wątpliwe i nieoznaczone okazy.
Konto nieaktywne

Post autor: Konto nieaktywne »

A czy wypróbowałeś może tą metodę z zamrażaniem świeżego, wstępnie nabitego materiału w hermetycznych pudełkach wyścielanych mokrym papierem, którą swego czasu opisywałem (pamiętam, że nawet wykazywałeś entuzjazm w związku z tym sposobem)? Mi sie to sprawdzało i nie miałem większych problemów z rozpinaniem nawet po kilku miesiącach.

A tak a propos tego piwa i drżenia rąk, to znam ludzi, którzy mają na odwrót :D
Awatar użytkownika
Robert Rosa
Posty: 411
Rejestracja: sobota, 26 lutego 2005, 16:46
Lokalizacja: Piła

Post autor: Robert Rosa »

[/quote]A tak a propos tego piwa i drżenia rąk, to znam ludzi, którzy mają na odwrót :D[/quote]

noooo!!!..... :D
Jak kiedyś pisałem... 3 miechy , to wytrzymają nawet do rozwilżania tradydyjnego, warunek konieczny: muszą być na minucjii :mrgreen:
pozdro
Awatar użytkownika
Grzegorz Banasiak
Posty: 4469
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
UTM: DC45
Lokalizacja: Skierniewice
Podziękował(-a): 2 times
Kontakt:

Post autor: Grzegorz Banasiak »

Niestety nie wypróbowałem. Pojawiły się już C. ohridella, więc jest materiał do prób i to w hurtowych ilościach. :-)
Awatar użytkownika
Adam Larysz
Posty: 2133
Rejestracja: wtorek, 3 lutego 2004, 11:43
Lokalizacja: Mysłowice/Bytom
Kontakt:

Post autor: Adam Larysz »

U mnie ohridella widuję już od jakichś 2 tygodni.
Awatar użytkownika
Łukasz Buglowski
Posty: 1201
Rejestracja: czwartek, 6 sierpnia 2009, 10:56
UTM: CA49
Lokalizacja: Tarnowskie Góry
Kontakt:

Re: ABC początkującego: Microlepidoptera

Post autor: Łukasz Buglowski »

Ile mniej więcej trzymać na rozpinadłach motyle typu ohridella a ile depressidae?
Awatar użytkownika
Grzegorz Banasiak
Posty: 4469
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
UTM: DC45
Lokalizacja: Skierniewice
Podziękował(-a): 2 times
Kontakt:

Re: ABC początkującego: Microlepidoptera

Post autor: Grzegorz Banasiak »

luczek95 pisze:Ile mniej więcej trzymać na rozpinadłach motyle typu ohridella a ile depressidae?
Im dłużej tym lepiej, wbrew pozorom małe motylki nie wysychają szybciej. Ja trzymam co najmniej miesiąc, często (jeśli nie brakuje mi rozpinadeł) nawet dłużej.
Przy dłuższym suszeniu okazy nie mają skłonności do opadania czy "wichrowania" skrzydeł.
ODPOWIEDZ

Wróć do „ABC - zbiór porad”