Miłosz Mazur pisze:Przybliżysz technikę?
Od technicznej strony wygląda to tak: na korpusie z płyty OSB (zalanej dla stabilizacji betonem) są osadzone na stałe najzwyklejsze (takie za 40 zł z allegro) sanki do zdjęć makro. Do nich wkręcam aparat ze szkłem Raynox. Całość (po ustawieniu aparatu na odpowiedniej wysokości) dodatkowo usztywniam klinami drewnianymi (jeszcze jeden mały klinik usztywnia tubus aparatu). Lampy na statywach oświetlają fotografowany obiekt tak jak pokazano na zdjęciach (zestaw do fotografii bezcieniowej z allegro za 119 zł, dobrany przy nieocenionej pomocy Rafała Celadyna).
W trakcie wykonywania zdjęć ustawiam samowyzwalacz na 2 sekundy, przesuwam pokrętło ostrości o jeden ząbek i wciskam spust migawki. Poruszam się "od dołu do góry", kiedy już nie widzę na podglądzie nic ostrego kończę robienie kolejnych zdjęć warstw. Czasem trzeba wyjechać zdecydowanie wyżej niż grzbiet owada, bo np. do góry uniesione są czułki czy odnóża.
Po wykonaniu serii zdjęć trafiają one na dysk. Teraz przy pomocy makra i seryjnej obróbki zdjęć każde z nich zmienia swoją postać do pokazanej poniżej:
Dzięki tej sztuczce trialowa wersja Helicona nie umieści napisu na owadzie lecz pod nim. Po złożeniu zdjęciu następuje odcięcie czarnego tła. Za pomocą narzędzi "Stempel" dokonuje korekty wszystkich niepożądanych obiektów (włosy, drobinki kurzu itp.). W ostatniej fazie obrysowuje obiekt ścieżką (narzędzie "Path") i odcinam niepożądane tło zamieniając je na biel.
Uzyskanie wynikowego zdjęcia (do którego wykonuje dwie serie zdjęć - np. góra i dół, góra i widok z boku) zajmuje mi około godziny, czasem trochę więcej jeśli owad ma sporo odstających szczecin.
To by było tyle. Nie ma w tym może nic zbyt odkrywczego. Można jednak zobaczyć, że nawet bez dużego nakładu środków finansowych można stworzyć własnymi siłami dobrą podstawę do dobrych zdjęć
pozdrawiam
Grzegorz