Moje pytanie brzmi kto kiedy go widział ostatni raz? Jest jeszcze u nas?
Chodzi mi o stan rzeczywisty. Bo z literaturą to bywa różnie...
![Confused :?](./images/smilies/137.gif)
Bo KFP tom 15 chociaż jest z roku 1990 to został oddany w lutym 1987 a w tym czasie praca Partyki jeszcze się nie zdążyła ukazać.Radek P. pisze:Zaglądając do KFP, to też niewiele jest nowszych danych z Polski, ale nie wiem dlaczego pominięto poniższą publikację:
Czy w tym zdaniu chodziło Ci Radku o to doniesienie które przytoczyłem czy też o inne? Bo to (Kubisz, Hilszczański), jako informacja ogólno dostępna nie jest owiana żadną tajemnicą, więc z Twojego zdania wynikałoby że słyszałeś jakimś innym spotkaniu R.ungaricus. Czy chodzilo Ci o Jacka H. (ale po co tu robić zbędne subiekcje ? ;P i budować atmosferę tajemniczości..... ).Radek P. pisze:Co do nowszych danych z naszego kraju, to nie słyszałem, no może poza jednym...., ale mam nadzieję że kolega się odezwie i napisze coś więcej...
Czy na pewno?Radek P. pisze: chłopaki byli naocznymi świadkami znalezienia tego gatunku.
Róznica między "stanem rzeczywistym" jak to ładnie nazwałaś a literaturą to ciekawy problem.Piszczałka pisze:Chodzi mi o stan rzeczywisty. Bo z literaturą to bywa różnie...
Nie byłem obecny przy łapaniu okazu, bo akurat grałem w karty. Jednak godzinę później przerzuciliśmy z 10 m3 wałków, na których był złapany, a pogoda była jak dzisiaj. Z zamkniętymi oczami, bez GPS'a mogę trafić w to miejsce z dokładnością do 10mJacek Kurzawa pisze:Czy na pewno?Radek P. pisze: chłopaki byli naocznymi świadkami znalezienia tego gatunku.
viewtopic.php?p=114525#p114525
To wlaściwie pytanie do Jacka H. czy wiadomo gdzie dokładnie był złowiony ten okaz z Barwinka-Przeł.Dukielska?
W drugim przypadku przy swoim okazie Partyka podał nr oddziału.
Tu nie było pytania i nikt Cie nie prosił o potwierdzenie - Adam sorry!Wujek Adam pisze: Bardzo mi przykro, że niniejszy nie potwierdzam, a wręcz powątpiewam, w pokazane żerowiska.
Tak więc, według mnie, nie można powiedzieć, że R. ungaricus został przez Was stwierdzony na nowym stanowisku,
Darku już Ci tłumaczę. Wykaz stanowisk, z których znany jest R.ungaricus w Polsce mamy w KFP.tatanka pisze: Napisałeś: „R.ungaricus w Bieszczadach stanowi wielką rzadkość, natomiast w zachodniej części kraju, od Świeradowa Zdr do Kłodzka gatunek ten nie jest już tak rzadki.” Pytam, gdzie mogę znaleźć informacje na temat nierzadkiego występowania tego gatunku na terenie zachodniej Polski w obecnym czasie. Stwierdzenie „nie jest” to nie to samo, co „nie był”. Takie stwierdzenie budzi oczywistą ciekawość. Mamy też podany zasięg nierzadkiego występowania, – czyli same konkrety, ale jakie źródło?
Zapewne myslisz, że wczorajsza wypowiedź Adama została poddana kosmetyce??! Nie. Adama wypowiedź wraz z kilkoma następnymi tak dalece odbiegła od tematu ungaricusa (z moim udziałem) że cała dyskusja z tego wątku włącznie z tym postem została usunięta. Jak spojrzysz na godzinę to zauważysz, że Adam napisał swój post jeszcze raz, od nowa, dzisiaj, po 17-tej. Nie jest to więc kosmetyka (moderatorów), jak przypuszczasz, treść postu Adama jest całkowicie oryginalna i niezmieniona.tatanka pisze:Witam
BRAWO!!!
Przedostatnia wypowiedz w tym wątku po kosmetyce bardzo zyskała na wartości naukowej!!!![]()
Faktycznie, w Twoim poscie Jacku zawierającym zdjęcia obrazujące domniemane przez Ciebie żerowiska obrazujące R. ungaricus nie było pytania.Jacek Kurzawa pisze: Tu nie było pytania i nikt Cie nie prosił o potwierdzenie - Adam sorry! :no: :gl:
Mój post w żadnej chwili nie był połączony z myslą o weryfikacji tego przez kogokolwiek, tym bardziej na podstawie kilku zdjęć. Tu nie ma pytania o to co to, ja (my) niemam wątpliwości. Jak będę miał pytanie to je zadam. To jest relacja do przeczytania. Natomiast to, że Ty w to wątpisz to już Adam jest Twoja sprawa bez żadnego znaczenia dla naszej relacji - Twoja opinia nie zmienia niczego. Na pewno nie będę teraz dorzucał kolejnych zdjęć żeby kogoś lub Ciebie o czymś przekonywać lub coś Ci udowadniać. Po prostu przyjmij tą relację do wiadomości taką jaką jest.
Brawo i gratulacje!TomekK pisze:Doloze do tematu trzy grosze. W lipcu moi znajomi znalezli imago tego gatunku, foto przeslale Jackowi do potwierdzenia choc to gatunek w zasadzie nie do pomylenia. Jako ze znalazca prosil o nie podawanie jego danych i miejsca polowu, moge tylko powiedziec ze egzemplarz ten byl znaleziony kilkanascie km od rzeczonego Barwinka. Chrzaszcz spacerowal droga. Foto posiada Jacek, jesli zechce moze wstawic. na pewno jeszcze w tym sezonie udam sie w te okolice, informujac o ew wyniku poszukiwan chrzaszcza i zerowisk.
Oznaczenie potwierdzone.Wujek Adam pisze: Na Twojej fotce (pokazanej przez Jacka) faktycznie jest Ropalopus ungaricus..
Nie wiem, czy wiem "lepiej", czy "gorzej".Jacek Kurzawa pisze:Adam, "Ty wiesz lepiej" a wiesz o tym tylko niewielki fragment tego co ja o tym wiem. Na podstawie oglądu trzech zdjęć jesteś w stanie sformułować takie tezy?! Masakra.
A posiadasz może również zdjęcia obserwowanej M. thoracica?TomekK pisze:Dodam rowniez ze w tym samym dniu i niedalekiej odleglosci od stanowiska ungarica, obserwowalem inny ciekawy gatunek - M.thoracica.
Na eksploracje tego terenu poswiecilem w tym roku bardzo duzo czasu i potwierdza sie tylko fakt ze przebywanie w terenie to podstawa do sukcesu. Takich obserwacji jest zapewne duzo wiecej, problem tylko w tym ze wiekszosc obserwatorow trzyma je tylko dla siebie.
Dziękuję(-my) za gratulacje!jaho pisze:Na wstępie chcę pogratulować sukcesu kolegom z sąsiedniej wyprawy. Co prawda nie było nam dane spotkać ani jednej postaci dorosłej, przemieszczając się po Sudetach od Gór Izerskich, przez Góry Stołowe i Bystrzyckie, oglądając przy tym setki pni klonowych (w tym głównie jaworowych) w różnych siedliskach i zakładając przy tym winne pułapki. Najciekawsze jednak żerowisko znaleźliśmy na żywej wierzbie iwie, z której R. ungaricus był również podawany. Siedlisko to mocno prześwietlony, młody zagajnik iwowy. Poniżej kilka zdjęć a ocena, szczególnie Darka, mile widziana.
Faktycznie, piszesz o okolicach Barwinka!TomekK pisze:Adam, ja caly czas mowie o terenach pld-wsch. Chyba ze ta Kotlina Klodzka byla do kogos innego.
M.thoracica jest dokładnie stamtąd już wykazana.Wujek Adam pisze:Tak czy owak informacja o M. thoracica zainteresuje naszych południowych sąsiadów ....
Właśnie dostałem od Tomka Olbrychta pracę O.Sabola (2014), w której można znaleźć mapkę rozmieszczenie R.ungaricus na Morawach (Czechy). Jak się zacznie mysleć nad tym, co ten gatunek porabia w tamtym rejonie to powinno się rozumieć, jak traktować stanowiska z ostatnich 80 lat (80, 50, 20 i 5 lat). Obserwacji z ostatnich lat po stronie słowackiej jest sporo i podejrzewam, że te Twoje poszukiwania prowadzone w Polsce nie były jakoś wyrwane z kontekstu. Można chcieć by uznać, że gatunek jest wielką rzadkością, nie notowany, nie widziany przez nikogo i nagle obwieścić że samemu się go zbiera, ale po co aż tak po bandzie?tatanka pisze: W 2010 roku, (co można przeczytać wyżej) było łaknienie na aktualizację danych o występowaniu tego gatunku a w 2014 to tak mniej, bo wzdłuż granicy jest i 80 lat temu to wczoraj. Fajnie, fajnie. Ciekawie wyszło. KOTEK TAKI.
Swoją drogą takie podejście rozwiązałoby kwestię rzadkości występowania paru gatunków a nawet dało podstawy do stwierdzenia paru nowych dla Ojczyzny.
Odpowiedź niewiele pomogła:Jacek Kurzawa pisze:Skonsultuję z Tobą kilka szczegółów - czy R.ungaricus na pniu żywego drzewa ma zwyczaj robić kolebkę o długości około 5-6cm na końcu korytarza w kierunku pionowym, powyżej żerowiska, wchodząc nieco głębiej, równolegle do powierzchni pnia? Czy spotykałeś się z zarastaniem żerowisk na żywych gałęziach?
W takim razie ja „podgarnę”.tatanka pisze: Co do opisu żerowisk to po grubości ok. i nie wdaję się w dalsze dywagacje, bo to trzeba w innym miejscu podgarnąć.
Chodziło o brak danych z ostatnich 20 lat. Minęło kilka lat i pojawiły się dzieki naszym poszukiwaniom jedno z Mikowa, na Forum wyszło drugie (TomekK) z okolic Tylawy, na włoskim wyszło z Kudowy a teraz jeszcze wyświetliło się kolejne z okolic Dukli (Lech K.). Do tego jeszcze dołóżmy wielokrotne obserwacje i spływające informacje od kolegów z Czech i mamy zupełnie nowy obraz. To cieszy.Jacek Kurzawa pisze:przez ostatnie 20 lat nie słyszalem o żadnym spotkaniu R.ungaricus w Polsce.