Zapach w gablocie
- GrzegorzGG
- Posty: 2636
- Rejestracja: sobota, 5 maja 2012, 21:49
- UTM: CA51
- Specjalność: Heteroptera
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Kontakt:
Zapach w gablocie
Witajcie.
Zakupiłem gabloty poprzez firmę Paradox, gabloty są szczelne, piekielnie ciężko się je otwiera. Systematycznie dokładam złowione okazy. Dzisiaj zwróciłem uwagę na zapach w gablocie. Przypomina mi trochę rozkładające się zwłoki.
I moje pytanie brzmi jak się tego pozbyć i czy to groźne dla zbiorów ? Nie zastosowałem jeszcze żadnego środka dezynfekującego (z tych o których mowa w innych wątkach na forum), skłaniam się wkrótce do zakupu Inventu (z serwisu Entomon).
Mam w domu dwie gablotki z Tajlandii (Torrynorhina flamea i Eupatorus glaciricornis), obie pachną formaliną. Czy to byłaby metoda na ewentualne gnicie czy też rozkładanie się owadów ?
Zakupiłem gabloty poprzez firmę Paradox, gabloty są szczelne, piekielnie ciężko się je otwiera. Systematycznie dokładam złowione okazy. Dzisiaj zwróciłem uwagę na zapach w gablocie. Przypomina mi trochę rozkładające się zwłoki.
I moje pytanie brzmi jak się tego pozbyć i czy to groźne dla zbiorów ? Nie zastosowałem jeszcze żadnego środka dezynfekującego (z tych o których mowa w innych wątkach na forum), skłaniam się wkrótce do zakupu Inventu (z serwisu Entomon).
Mam w domu dwie gablotki z Tajlandii (Torrynorhina flamea i Eupatorus glaciricornis), obie pachną formaliną. Czy to byłaby metoda na ewentualne gnicie czy też rozkładanie się owadów ?
- Michał Michlewicz
- Posty: 365
- Rejestracja: sobota, 15 marca 2008, 17:22
- UTM: XU30/WU97
- Specjalność: Formicidae
- Lokalizacja: Poznań/Trzcianka
Re: Zapach w gablocie
Osobiście polecam dobre wysuszenie okazów przed włożeniem ich do gabloty. Wiadomo, że w gablocie cyrkulacja powietrza jest niemal zerowa i nie ma tam dobrych warunków do tego, by owad się wysuszył. Co prawda nie preparuję owadów o dużych gabarytach (największe "grubasy" w moim zbiorze to Vespa crabro ), ale zawsze pozwalam owadom jak najdłużej pozostać na rozpinadle, aby potem właśnie nie mieć problemów z gniciem w gablocie.
Re: Zapach w gablocie
A tak poza tematem, sklep entomon jeszcze funkcjonuje? Bo mnie odpala się strona jakiejś firmy transportowej.
Re: Zapach w gablocie
Po jakim czasie od złapania lądują w gablocie?GrzegorzGG pisze:Systematycznie dokładam złowione okazy. Dzisiaj zwróciłem uwagę na zapach w gablocie. Przypomina mi trochę rozkładające się zwłoki.
Może wstyd, ale moje "zdobycze gniją" na rozpinadłach 4-5 miesięcy (i więcej )... bo szkoda mi czasu na "babranie się" w etykiety i resztę w sezonie. To jest praca na dłuuuuuuuugie zimowe wieczory Ale mam zapas rozpinadełMichał Michlewicz pisze:Osobiście polecam dobre wysuszenie okazów przed włożeniem ich do gabloty.
- GrzegorzGG
- Posty: 2636
- Rejestracja: sobota, 5 maja 2012, 21:49
- UTM: CA51
- Specjalność: Heteroptera
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Kontakt:
Re: Zapach w gablocie
Do gabloty trafiaja najpozniej po tygodniu. Czasem przed preparowaniem moczę je trochę zeby byly bardziej elastyczne
Re: Zapach w gablocie
:brawo:Nie oczekuj, że to się będzie nie "syfiło" Tydzień Mikrusy trzymam minimum 4 tygodnie...GrzegorzGG pisze:Do gabloty trafiaja najpozniej po tygodniu
Proponuje poczytać i nie zadawać głupich pytań.
Na tym forum znajdziesz wszystkie odpowiedzi, tylko trzeba chcieć poszukać
- GrzegorzGG
- Posty: 2636
- Rejestracja: sobota, 5 maja 2012, 21:49
- UTM: CA51
- Specjalność: Heteroptera
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Kontakt:
Re: Zapach w gablocie
Czytam na ten temat, przeglądam wątki, nawet zawędrowałem do preparowania błonkówek. Nie znalazłem jeszcze informacji o tym po jakim czasie preparować i co mam teraz zrobić ? Czy straciłem swoją kolekcję ?
- Kamil Mazur
- Posty: 1922
- Rejestracja: niedziela, 19 grudnia 2004, 15:14
- Specjalność: Psychidae
- Lokalizacja: Rzeszów
- Kontakt:
Re: Zapach w gablocie
Grzesiek, preparowac od razu, ale sciagac z rozpinadel i wkladac do gabloty DOPIERO PO PELNYM WYSCHNIECIU okazu. Czy teraz masz to wystarczajaco jasno powiedziane czy dalej nie kumasz? Po prostu niedostatecznie wyschniete okazy bez dostepu powietrza w szczelnej gablocie gnija.
- GrzegorzGG
- Posty: 2636
- Rejestracja: sobota, 5 maja 2012, 21:49
- UTM: CA51
- Specjalność: Heteroptera
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Kontakt:
Re: Zapach w gablocie
Chwileczkę ... ja mam tylko chrząszcze...
Ok. Teraz kumam. Przejrzałem wszystkie 6 stron wątków w tym dziale forum.
Ale jeszcze nie wiem jak zatrzymać teraz ten proces gnilny.
Gablota jest otwarta, wszystko się wietrzy. Pytanie czy uratuje swoje zbiory ?
Ok. Teraz kumam. Przejrzałem wszystkie 6 stron wątków w tym dziale forum.
Ale jeszcze nie wiem jak zatrzymać teraz ten proces gnilny.
Gablota jest otwarta, wszystko się wietrzy. Pytanie czy uratuje swoje zbiory ?
- GrzegorzGG
- Posty: 2636
- Rejestracja: sobota, 5 maja 2012, 21:49
- UTM: CA51
- Specjalność: Heteroptera
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Kontakt:
- Dispar
- Posty: 1391
- Rejestracja: środa, 4 kwietnia 2007, 21:55
- UTM: FC18
- Specjalność: Geometridae
- Lokalizacja: Łosice
Re: Zapach w gablocie
I nadal Ci nie będzie do śmiechu dopóki nie będziesz wkładał do gabloty ledwo zesztywniałych trupów. Owad musi być dobrze wysuszony zanim zdejmiesz go z rozpinadła.
-
- Posty: 144
- Rejestracja: czwartek, 18 listopada 2004, 21:28
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Zapach w gablocie
Tak, miałem podobnie po dołożeniu do zbioru kolejnego Goliathus. Wszystko wg wypróbowanego schematu - rozmoczenie, tydzień schnięcia. Ten osobnik akurat okazał się byc prosto z odłowu i tydzień było mało, był smród. "Dosuszenie" pomogło, smród przepadłGrzegorzGG pisze: Gablota jest otwarta, wszystko się wietrzy. Pytanie czy uratuje swoje zbiory ?
Pzdr Jurek
Re: Zapach w gablocie
Najlepsza rada jest taka abyś wystawił całą gablotę, przy ładnej pogodzie na słońce.
Najlepiej przykryć zbiór szybą, to przyspieszy wysuszanie owadów i zabezpieczy przed atakiem przykładowo ptaków i inny gadów
Ważne jest aby nie przykrywać całą gablotkę, zostawić małą szczelinę aby się wietrzyło.
Chrząszcze na pewno nie wyblakną od słońca.
Najlepiej przykryć zbiór szybą, to przyspieszy wysuszanie owadów i zabezpieczy przed atakiem przykładowo ptaków i inny gadów
Ważne jest aby nie przykrywać całą gablotkę, zostawić małą szczelinę aby się wietrzyło.
Chrząszcze na pewno nie wyblakną od słońca.
Re: Zapach w gablocie
Aleś wymyślił PowodzeniaBartek89 pisze:Najlepsza rada jest taka abyś wystawił całą gablotę, przy ładnej pogodzie na słońce.
Najlepiej przykryć zbiór szybą, to przyspieszy wysuszanie owadów i zabezpieczy przed atakiem przykładowo ptaków i inny gadów
Ważne jest aby nie przykrywać całą gablotkę, zostawić małą szczelinę aby się wietrzyło.
Chrząszcze na pewno nie wyblakną od słońca.
Re: Zapach w gablocie
Opieram to na kilkuletnim doświadczeniu, nie rozumiem takiej odpowiedziWitas pisze:Aleś wymyślił Powodzenia
Re: Zapach w gablocie
Tak z przekory
Zimowym czy letnim?Bartek89 pisze:Opieram to na kilkuletnim doświadczeniu, nie rozumiem takiej odpowiedzi
Re: Zapach w gablocie
Obawiałabym się jednak przy takim postępowaniu pojawienia się skórników, dla nich szyba nie jest wielką przeszkodą No i tafla szkła utrudni wentylację, a o nią przecież tu chodzi. Osobiście powyjmowałabym najbardziej "wonne" okazy z gabloty, wpięła w kawałek pianki czy styropianu i zostawiła w przewiewnym (ale nie naslonecznionym) miejscu do dosuszenia. Resztę dobrze przewietrzyć i zamknąć gablotę.Bartek89 pisze:Najlepsza rada jest taka abyś wystawił całą gablotę, przy ładnej pogodzie na słońce.
A co do czasu suszenia - 2 tygodnie to minimum dla niedużych okazów, dla większych - spokojnie ze 4.
-
- Posty: 488
- Rejestracja: sobota, 8 sierpnia 2009, 11:01
- Lokalizacja: Otwock
- Kontakt:
Re: Zapach w gablocie
a tu widać efekty:Bartek89 pisze:Opieram to na kilkuletnim doświadczeniu
viewtopic.php?f=11&t=22566
- CARABUS12
- Posty: 1300
- Rejestracja: piątek, 10 sierpnia 2007, 19:02
- profil zainteresowan: WOT
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Zapach w gablocie
Ja osobiście trzymam okazy na piance nawet do roku (większe chrząszcze)Aneta pisze:Obawiałabym się jednak przy takim postępowaniu pojawienia się skórników, dla nich szyba nie jest wielką przeszkodą No i tafla szkła utrudni wentylację, a o nią przecież tu chodzi. Osobiście powyjmowałabym najbardziej "wonne" okazy z gabloty, wpięła w kawałek pianki czy styropianu i zostawiła w przewiewnym (ale nie naslonecznionym) miejscu do dosuszenia. Resztę dobrze przewietrzyć i zamknąć gablotę.Bartek89 pisze:Najlepsza rada jest taka abyś wystawił całą gablotę, przy ładnej pogodzie na słońce.
A co do czasu suszenia - 2 tygodnie to minimum dla niedużych okazów, dla większych - spokojnie ze 4.
,małe do 4-5 tygodni. W ten sposób mam pewność dobrego wysuszenia owadów przed wpięciem ich do gabloty.
- GrzegorzGG
- Posty: 2636
- Rejestracja: sobota, 5 maja 2012, 21:49
- UTM: CA51
- Specjalność: Heteroptera
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Kontakt:
Re: Zapach w gablocie
Dziękuję Wam za odpowiedzi. Wyciągnę wnioski ze swojej wpadki a na przyszłość zrobię jak piszecie.
- Kamil Mazur
- Posty: 1922
- Rejestracja: niedziela, 19 grudnia 2004, 15:14
- Specjalność: Psychidae
- Lokalizacja: Rzeszów
- Kontakt:
Re: Zapach w gablocie
Nie bardzo rozumiem czemu się czepiacie gościa, który stara się pomóc Grześkowi (w taki czy inny sposób), skoro sami nie pomogliście ? Podana została już kilkakrotnie tutaj przyczyna tego co się stało ale innej rady co teraz z tym zrobić - brak. To tak jakby oparzone dziecko skrytykować, że się oparzyło, uświadomić że przecież ogień jest gorący i następnie zostawić same sobie.
Moim zdaniem skoro proces gnilny się rozpoczął, to co za różnica czy skórniki przyjdą czy nie? Jeśli coś się z tym nie zrobi to przecież tak zaczną śmierdzieć, że trzeba to będzie wywalić do kosza.
Ja bym je najpierw odizolował od nowych okazów (jeśli takie są) i właśnie solidnie je spróbował wysuszyć (choć może bez tej wspomnianej szyby). Równolegle otwarte galoty również solidnie wywietrzył i po tym dopiero wsadził ratowane okazy do gabloty razem z płytką globol co pozabija wszystkie szkodniki które by się EWENTUALNIE do tego w tym czasie dostały.
Jeśli okazy wyblakną, zjedzą je osy, ptaki, dzikie węże i zasypie grad z trzęsieniem ziemi - no cóż, bez spróbowania można już teraz wywalić do kosza.
Alternatywą być może jest jakaś chemia powstrzymująca procesy gnilne i rozkład, ale nie wiem czy coś takiego jest bo nie znam się na tych sprawach dlatego nie doradzę.
Moim zdaniem skoro proces gnilny się rozpoczął, to co za różnica czy skórniki przyjdą czy nie? Jeśli coś się z tym nie zrobi to przecież tak zaczną śmierdzieć, że trzeba to będzie wywalić do kosza.
Ja bym je najpierw odizolował od nowych okazów (jeśli takie są) i właśnie solidnie je spróbował wysuszyć (choć może bez tej wspomnianej szyby). Równolegle otwarte galoty również solidnie wywietrzył i po tym dopiero wsadził ratowane okazy do gabloty razem z płytką globol co pozabija wszystkie szkodniki które by się EWENTUALNIE do tego w tym czasie dostały.
Jeśli okazy wyblakną, zjedzą je osy, ptaki, dzikie węże i zasypie grad z trzęsieniem ziemi - no cóż, bez spróbowania można już teraz wywalić do kosza.
Alternatywą być może jest jakaś chemia powstrzymująca procesy gnilne i rozkład, ale nie wiem czy coś takiego jest bo nie znam się na tych sprawach dlatego nie doradzę.
- GrzegorzGG
- Posty: 2636
- Rejestracja: sobota, 5 maja 2012, 21:49
- UTM: CA51
- Specjalność: Heteroptera
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
- Kontakt:
Re: Zapach w gablocie
Zrobiłem tak: wyizolowałem dwa duże okazy, które wg mnie wydzielają przykry zapach (wielki żuk gnojowy i jeszcze jeden Liparus). Resztę wsunąłem w stary podkoszulek i wystawiłem na balkon (zeby zabezpieczyć choć trochę przed intruzami)
Zobaczymy co się będzie działo ...
PS. Dziękuję jeszcze raz za pomoc
Zobaczymy co się będzie działo ...
PS. Dziękuję jeszcze raz za pomoc
Re: Zapach w gablocie
Sorry Winnetou, ja napisałam, co zrobiłabym, i na dodatek te rady były niemal identyczne z Twoimi (śmierdzieli odizolować i dosuszyć, resztę wywietrzyć). Natomiast nadal uważam, że wystawienie odkrytej (czy nawet zasłoniętej jakąś szybką) gabloty na pełne słońce to kiepski pomysł.Kamil Mazur pisze:Nie bardzo rozumiem czemu się czepiacie gościa, który stara się pomóc Grześkowi (w taki czy inny sposób), skoro sami nie pomogliście ?
Rok? Wow Nigdy nie suszyłam tak dłużej niż jaieś 2 miesiące i zawsze było wszystko ok, no ale to zależy też od okazów - np. dużych egzotów, typu wspomniany tu Goliathus, nie preparuję.CARABUS12 pisze:Ja osobiście trzymam okazy na piance nawet do roku (większe chrząszcze)
- CARABUS12
- Posty: 1300
- Rejestracja: piątek, 10 sierpnia 2007, 19:02
- profil zainteresowan: WOT
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Zapach w gablocie
Trzymam na przykład jeszcze na piance z 2010 z Krymu biegacze i czarnuchy.Aneta pisze:Sorry Winnetou, ja napisałam, co zrobiłabym, i na dodatek te rady były niemal identyczne z Twoimi (śmierdzieli odizolować i dosuszyć, resztę wywietrzyć). Natomiast nadal uważam, że wystawienie odkrytej (czy nawet zasłoniętej jakąś szybką) gabloty na pełne słońce to kiepski pomysł.Kamil Mazur pisze:Nie bardzo rozumiem czemu się czepiacie gościa, który stara się pomóc Grześkowi (w taki czy inny sposób), skoro sami nie pomogliście ?
Rok? Wow Nigdy nie suszyłam tak dłużej niż jaieś 2 miesiące i zawsze było wszystko ok, no ale to zależy też od okazów - np. dużych egzotów, typu wspomniany tu Goliathus, nie preparuję.CARABUS12 pisze:Ja osobiście trzymam okazy na piance nawet do roku (większe chrząszcze)
Mam wtedy pewność że się dobrze wysuszą.
Aby unikać kurzu mam jedną pustą szufladę w biurku z przeznaczeniem na owady.
Dociąłem pianke do gablot pod wymiar szuflady i tyle.
Pzdr.
Re: Zapach w gablocie
To tak przy okazji chciaøbym zapytac wlasnie o ten nieprzyjemny zapach chrzaszczy. Kiedys preparowalem biegacze, suszyly sie bardzo dlugo, potem jeszcze tygodniami na piance zanim wpialem do gabloty. A jednak wydzielaja won takiego jakby miesa, w sumie zapach taki jakby "psi" Nie zasmradza to gabloty, ale przy nachyleniu sie nad te okazy jest wyczuwalny. Czy to normalne??
Re: Zapach w gablocie
Bez przesady... 2 lata Ale tak ze swojej perspektywy... z 11 maja 2011 mikrusy jaszcze są na rozpinadłachCARABUS12 pisze:Trzymam na przykład jeszcze na piance z 2010 z Krymu biegacze i czarnuchy.
Mam wtedy pewność że się dobrze wysuszą.
Wracając do "gnilnych tematów". Chrząszcze to minimum 3-4 tygodnie, a już odmaczane z tropików to 1 miesiąc (oczywiście wielkość gra rolę) minimum. Tu potrzebna jest praktyka ... Nawet po tygodniu nie odważyłbym się zdjąć swojego mikrusa z rozpinadła... bo opadnie Śmierdzieć nie będzie, za mały, ale się złoży.