Witam, nie chcę zakładać nowego tematu dlatego piszę tu. Otóż larwy mecynorrhina torquata immaculicollis (teraz już L3
![Razz :P](./images/smilies/icon_razz.gif)
) które już z 2 miesiące trzymam w butelkach po wodzie mineralnej 1.5l (ok. 700ml substratu) dziwnie się zachowują. Teraz jedzenia mają już dużo mniej. Myślę, że zaczyna im go brakować. Chciałem dostarczyć im więcej jedzonka dosypując płatków owsianych do substratu. Efekt był straszny! Płatki zgniły, dużo jedzenia się zmarnowało a larwy są coraz bardziej osłabione. Zadam kilka pytań które pewnie już były tysiąc razy wałkowane na forum, ale chcę aby hodowla przetrwała a czasu coraz mniej. Dziś oglądałem larwy i tak - jednej larwie coś wychodziło z odwłoka, wyglądało jak dorastający kawałek odwłoka. Co to mogło być? Druga larwa wydzieliła brązową substancję z odwłoka (dość rzadka). Trzecia larwa jest coraz mniej ruchliwa i zczarniała jej głowa oraz nóżki. Pozostałe są na razie zdrów.
Pytanie 1 - czy ok. 30 płatków na pojemnik ktore podgniły a ciężko je usunąć mogą zaszkodzić larwom?
2 - Czym mogę je nakarmić? Jakiś hommus? Jeśli tak to jaki? Czy to nie chemiczne i im nie zaszkodzi?
Przypominam, że nie zrobiłem zapasów liści na zimę a pod śniegiem nie będę szukał.
3- czy można te larwy jeszcze jakoś uratować? Chyba nie jest z nimi tak żle.
Pozdrawiam