Pompowanie skrzydeł
Pompowanie skrzydeł
Siemka.
Przed dwudziestoma minutami wykluła mi się samica Arctia villica, i do tej pory nie napompowała skrzydeł. Wydaje mi się to dziwne, bo Arctia caja pompowała mi skrzydła od razu. Może powinienem być bardziej cierpliwy?
Z góry dzięki za odpowiedzi.
Przed dwudziestoma minutami wykluła mi się samica Arctia villica, i do tej pory nie napompowała skrzydeł. Wydaje mi się to dziwne, bo Arctia caja pompowała mi skrzydła od razu. Może powinienem być bardziej cierpliwy?
Z góry dzięki za odpowiedzi.
Re: Pompowanie skrzydeł
Zastanawiam się czy taka samica będzie w stanie kopulować?
I dlaczego ona nie dała sobie rady?
Dodam jeszcze jakąś fotkę, przepraszam za jakość
I dlaczego ona nie dała sobie rady?
Dodam jeszcze jakąś fotkę, przepraszam za jakość
- Grzegorz Banasiak
- Posty: 4470
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
- UTM: DC45
- Lokalizacja: Skierniewice
- Podziękował(-a): 3 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
Re: Pompowanie skrzydeł
O ile wiem skrzydła nie są potrzebne do kopulacji więc jeśli tylko samiec nie będzie wybredny to tak.
Nie wydaje mi się, żeby to zdjęcie przedstawiało samicę z jakimiś "wadami", moim zdaniem powinna spokojnie napompować skrzydła, no chyba, że to znów zdjęcie z sieci...
Nie wydaje mi się, żeby to zdjęcie przedstawiało samicę z jakimiś "wadami", moim zdaniem powinna spokojnie napompować skrzydła, no chyba, że to znów zdjęcie z sieci...
Re: Pompowanie skrzydeł
Grześku to nie żadna fotka z sieci, mój aparat ma źle ustawiona datę, ale we właściwościach pisze!
Sony DSC-S40, tym aparatem robiłem zdjęcie. Jest godzina 16:30, a ona jak siedziała tak i siedzi, Może jeszcze napompuje zobaczymy.
Jeszcze raz prośba do was, zwłaszcza do tych którzy jak dotąd mają do mnie ograniczone zaufanie, przystopujcie z ta nieufnością, jak długo to będziecie jeszcze ciągnąć???
A dla pewności załączam kolejne zdjęcie!
Sorki za moje brzydkie pismo
Sony DSC-S40, tym aparatem robiłem zdjęcie. Jest godzina 16:30, a ona jak siedziała tak i siedzi, Może jeszcze napompuje zobaczymy.
Jeszcze raz prośba do was, zwłaszcza do tych którzy jak dotąd mają do mnie ograniczone zaufanie, przystopujcie z ta nieufnością, jak długo to będziecie jeszcze ciągnąć???
A dla pewności załączam kolejne zdjęcie!
Sorki za moje brzydkie pismo
Re: Pompowanie skrzydeł
Taaaa, dzięki starałem sięŁukasz pisze:Pismo calkiem ok, mam podobne
Zobaczymy jak z resztą będzie
Nowe spostrzeżenie:
Z tego co ja wiem to niedźwiedziówkowate nie mają narządów gębowych, to dlaczego ta samiczka ma ssawkę? Krótka bo krótka, ale ssawka jest
- Grzegorz Banasiak
- Posty: 4470
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
- UTM: DC45
- Lokalizacja: Skierniewice
- Podziękował(-a): 3 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
Re: Pompowanie skrzydeł
Nie, no spokojnie, nawet nie przypuszczałem, że to zdjęcie z dzisiaj. Aż takie "przyspieszanie" to prawdziwy hardcore, a pomysł z kopulacją zimową i dalszą hodowlą niezbyt fortunny.
Niecierpliwość nie jest w hodowli wskazana. W każdym razie nie ma szans na porządny okaz i kopulację (no bo skąd wziąć samca). Szkoda bo gatunek fajny.
Niecierpliwość nie jest w hodowli wskazana. W każdym razie nie ma szans na porządny okaz i kopulację (no bo skąd wziąć samca). Szkoda bo gatunek fajny.
- Koza361805
- Posty: 23
- Rejestracja: piątek, 3 grudnia 2010, 13:01
- Lokalizacja: Olsztyn
Re: Pompowanie skrzydeł
Gatunek rzeczywiście ciekawy. Co do zimowej hodowli tego gatunku, również nie uważam tego za dobry pomysł, aczkolwiek można spróbować.
- Antek Kwiczala †
- Posty: 5707
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
- UTM: CA22
- Lokalizacja: Kaczyce
Re: Pompowanie skrzydeł
Hodowałem ten gatunek. Koledzy mają rację - należało zimować gąsienice (na ogół nie ma z tym gatunkiem większego problemu). Przyśpieszenie hodowli może spowodować przepoczwarczenie się gąsienic i wylęg motyli, ale zwykle jest problem z rozwojem skrzydeł. Można sobie pozwalać na takie eksperymenty, gdy gatunek ma kilka pokoleń w roku, ale jeśli ma obligatoryjnie jedno, to nie warto ryzykować - może się to skończyć właśnie w ten sposób. Zadecydować też mogła zbyt niska wilgotność powietrza (warto wtedy spryskać motyla wodą), albo motyl czegoś się wystraszył przy wylęgu (nie pomagałeś mu czasem??)
Istnieje też opcja, że to motyl z hodowli wsobnej - wtedy często motyle mają problem z rozwinięciem skrzydeł - zwłaszcza, gdy to kolejne wsobne pokolenie.
Istnieje też opcja, że to motyl z hodowli wsobnej - wtedy często motyle mają problem z rozwinięciem skrzydeł - zwłaszcza, gdy to kolejne wsobne pokolenie.
Re: Pompowanie skrzydeł
Panowie, spokojnie.
Co prawda nie jestem PRO w tej dziedzinie ale wiem co zrobić żeby i w zimę hodować, szczególnie polifaga.
Mam jeszcze 5 gąsienic wymieniłem się za Arctię caję.
Doświecam terrarium od 7:00 do 21:30, tak, że mają warunki ''letnie'', również w nocy obniża się temperatura do jakichś 15 stopni. Jedzenia mają dość bo w piwnicy zrobiłem sobie małą plantację poziomki, chętnie jedzą. Wszystko idzie ok. samiczka poczeka w lodówce na resztę, może uda się je połączyć. Gąsienice są z dwóch hodowli, dlatego o wsobności nie ma mowy. Nie chciały zimować, dlatego stworzyłem im warunki w pokoju
W razie powodzenia w hodowli liczę na wymianę
Mam w pokoju 2 papugi i może to one ja wystraszyły, choć nie ukrywam, że trochę jej pomogłem bo się zablokowała w pancerzyku.
Co prawda nie jestem PRO w tej dziedzinie ale wiem co zrobić żeby i w zimę hodować, szczególnie polifaga.
Mam jeszcze 5 gąsienic wymieniłem się za Arctię caję.
Doświecam terrarium od 7:00 do 21:30, tak, że mają warunki ''letnie'', również w nocy obniża się temperatura do jakichś 15 stopni. Jedzenia mają dość bo w piwnicy zrobiłem sobie małą plantację poziomki, chętnie jedzą. Wszystko idzie ok. samiczka poczeka w lodówce na resztę, może uda się je połączyć. Gąsienice są z dwóch hodowli, dlatego o wsobności nie ma mowy. Nie chciały zimować, dlatego stworzyłem im warunki w pokoju
W razie powodzenia w hodowli liczę na wymianę
Aaaaaaa.... witam Cię na forumKoza361805 pisze:Gatunek rzeczywiście ciekawy. Co do zimowej hodowli tego gatunku, również nie uważam tego za dobry pomysł, aczkolwiek można spróbować.
Mam w pokoju 2 papugi i może to one ja wystraszyły, choć nie ukrywam, że trochę jej pomogłem bo się zablokowała w pancerzyku.
Ostatnio zmieniony czwartek, 16 grudnia 2010, 20:11 przez Janek, łącznie zmieniany 1 raz.
- Koza361805
- Posty: 23
- Rejestracja: piątek, 3 grudnia 2010, 13:01
- Lokalizacja: Olsztyn
- Grzegorz Banasiak
- Posty: 4470
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
- UTM: DC45
- Lokalizacja: Skierniewice
- Podziękował(-a): 3 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
Re: Pompowanie skrzydeł
Jeśli gąsienice masz z wymiany to zapewne nie wiesz czy pochodzą z hodowli wsobnej a jest duże tego prawdopodobieństwo. Swoim postępowaniem wygenerujesz kolejne pokolenie wsobne, które prawie na pewno nie będzie zdolne do rozmnażania. Jeśli Twój materiał jest z pierwszego pokolenia wsobnego są jeszcze jakieś szanse na rozród, jeśli z drugiego - moim zdaniem - szans już nie ma.
Mam nadzieję, że wiesz co oznacza termin "hodowla wsobna" i wiesz jakie konsekwencje genetyczne są z tym związane ?!
Mam nadzieję, że wiesz co oznacza termin "hodowla wsobna" i wiesz jakie konsekwencje genetyczne są z tym związane ?!
Re: Pompowanie skrzydeł
Grzesiek ja nie mam 10 lat, znam się trochę na hodowli, i wiem na 100%, które gąsienice są z których hodowli, i wiem ze nie były nawet F1, dlatego wykluczam hodowlę wsobną. Podejrzewam, że nie rozprostowała skrzydeł przez to, ze jej trochę to zakłóciłem. Jeszcze nie wszystko stracone.
Re: Pompowanie skrzydeł
Kiedyś bardzo wiele różnych motyli wyhodowałem i jeszcze nie zdarzyło mi się, żeby jakiś osobnik napompował skrzydła po siłowym wyjęciu go z poczwarki.
- Grzegorz Banasiak
- Posty: 4470
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
- UTM: DC45
- Lokalizacja: Skierniewice
- Podziękował(-a): 3 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
Re: Pompowanie skrzydeł
OK, ja nie wiem ile masz lat więc staram się "łopatologicznie". Kłopoty z rozprostowaniem skrzydeł i pytania z tym związane to dylematy raczej początkujących (nie mylić z wiekiem ) hodowców, stąd moje podejście. Jeśli znasz się na hodowli to powinieneś wiedzieć, że "pomaganie/zakłócanie" najczęściej kończy się fatalnie - tak jak w tym wypadku. Pozostaje nadzieja, że jakiś samiec się wylęgnie i szybko będzie gotowy do reprodukcji bo samica zbyt długo nie pożyje. I jeśli cokolwiek z tego wyjdzie to będzie już pierwsze pokolenie wsobne (jakkolwiek byś to oznaczał, może być F1). Całość padnie około czerwca chyba, chociaż nie sądzę, że będziesz w stanie zapewnić takie warunki rozwoju jakie miałyby w naturze (temperatura, dobowy rozkład światła, słońce, zimowanie, odpowiedniej jakości rośliny).Janek pisze:Grzesiek ja nie mam 10 lat, znam się trochę na hodowli, i wiem na 100%, które gąsienice są z których hodowli, i wiem ze nie były nawet F1, dlatego wykluczam hodowlę wsobną. Podejrzewam, że nie rozprostowała skrzydeł przez to, ze jej trochę to zakłóciłem. Jeszcze nie wszystko stracone.
Szanse powodzenia oceniam na bliskie zera, ale próbuj, czasem takie "szaleństwa" się jednak udają
- Antek Kwiczala †
- Posty: 5707
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
- UTM: CA22
- Lokalizacja: Kaczyce
Re: Pompowanie skrzydeł
Chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt sprawy. Jeśli motyl ma problem z wyjściem z osłony poczwarkowej, to muszą być tego jakieś przyczyny. Wspomnę o jednym z nich. Niedźwiedziówki przepoczwarczają się w oprzędach, które pozwalają utrzymywać poczwarce odpowiednią wilgotność. Jeśli taką poczwarkę się wyciągnie z oprzędu, i nie zapewni jej odpowiedniej wilgotności, ta przesycha, i motyl ma problem z wyjściem z osłonki. Taki "przemęczony" motyl "nie ma już sił" na rozprostowanie skrzydeł. Sam sobie musisz odpowiedzieć Janku, ile, i jakich błędów popełniłeś. Każdy z nich mógł w efekcie doprowadzić do tego, że motyl nie napompował skrzydeł.
Re: Pompowanie skrzydeł
Minął dzień, i zauważyłem że samiczka trochę napompowała skrzydło, a dokładniej lewe jest się trochę przekształciło. Była cały czas w oprzędzie, gdy zauważyłem że w oprzędzie ''COŚ'' się rusza, lekko rozerwanym już, wyszło w końcu ''COŚ'', ciągnące na odwłoku chitynowy pancerzyk, ja tylko przytrzymałem, a to ''COŚ'' samo sobie wyszło. Mam nadzieję ze jeszcze napompuje te skrzydełka.
Grześku taka jeszcze jedna uwaga: Powtarzam po raz kolejny, ze wiem, które pochodzą skąd, dlatego nie będę rodzeństwa krzyżował.
Moi koledzy mówią, ze ja jestem jak Murzyn, i ze jak ktoś, lub coś mnie odpowiednio zmotywuje, to potrafię zrobić wszystko. Nie poddam się bez walki.
Fotka poniżej:
Grześku taka jeszcze jedna uwaga: Powtarzam po raz kolejny, ze wiem, które pochodzą skąd, dlatego nie będę rodzeństwa krzyżował.
Moi koledzy mówią, ze ja jestem jak Murzyn, i ze jak ktoś, lub coś mnie odpowiednio zmotywuje, to potrafię zrobić wszystko. Nie poddam się bez walki.
Fotka poniżej:
Ostatnio zmieniony piątek, 17 grudnia 2010, 14:27 przez Janek, łącznie zmieniany 1 raz.
- Grzegorz Banasiak
- Posty: 4470
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
- UTM: DC45
- Lokalizacja: Skierniewice
- Podziękował(-a): 3 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
Re: Pompowanie skrzydeł
Wymieniłem się na 20 od jednej, i na 10 od innej, tylko 6 gąsienic zostawiłem sobie na tą ''szaloną'' hodowlę, takie ferie zimowe dla villicy Dodam, ze 3 od jednej, a 3 od drugiej, aby rozwiać wątpliwości.
- Grzegorz Banasiak
- Posty: 4470
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
- UTM: DC45
- Lokalizacja: Skierniewice
- Podziękował(-a): 3 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
Re: Pompowanie skrzydeł
Przy takiej małej ilości materiału szanse na zsynchronizowany wylęg samic i samców są minimalne, zwłaszcza w przypadku ekstremalnych zmian bionomicznych i szkoda będzie tych strat.Janek pisze:Wymieniłem się na 20 od jednej, i na 10 od innej, tylko 6 gąsienic zostawiłem sobie na tą ''szaloną'' hodowlę, takie ferie zimowe dla villicy Dodam, ze 3 od jednej, a 3 od drugiej, aby rozwiać wątpliwości.
Re: Pompowanie skrzydeł
No to porzuć tą nadzieję Janku. Pompować może tylko przez bardzo ograniczony czas tuż po wylęgu, gdy są jeszcze miękkie. Potem skrzydła twardnieją i cudów nie ma, bombki po ostygnięciu już nie nadmuchaszJanek pisze:Minął dzień, i zauważyłem że samiczka trochę napompowała skrzydło, a dokładniej lewe jest się trochę przekształciło (...) Mam nadzieję ze jeszcze napompuje te skrzydełka.
- Grzegorz G
- Posty: 388
- Rejestracja: środa, 4 kwietnia 2007, 19:31
- Lokalizacja: Będzin-Grodziec
Re: Pompowanie skrzydeł
Jednak motyle nie są bombkami i dosyć często dzieją się z nimi dziwne rzeczy. U mnie w hodowli wykluł się kiedyś taki jeden S. ocellata, po wylęgu nie napompował skrzydeł. Po jakichś 6-ciu godzinach chciałem go do klatki przenieść, bo wieczór się zbliżał, spadł mi wtedy na podłogę. Po tym upadku wspiął się na ścianę klatki i pięknie napompował skrzydła, nie było żadnej deformacji. Bombka upadku by nie przeżyłaWojtek M pisze:Janek napisał(a):
Minął dzień, i zauważyłem że samiczka trochę napompowała skrzydło, a dokładniej lewe jest się trochę przekształciło (...) Mam nadzieję ze jeszcze napompuje te skrzydełka.
No to porzuć tą nadzieję Janku. Pompować może tylko przez bardzo ograniczony czas tuż po wylęgu, gdy są jeszcze miękkie. Potem skrzydła twardnieją i cudów nie ma, bombki po ostygnięciu już nie nadmuchasz
Re: Pompowanie skrzydeł
Ciekawa obserwacja. Twarde lądowanie dało impuls do załączenia pomp Aczkolwiek ten "dziwny" przypadek może być całkiem dla nastroszy naturalny - wskazywałby na zdolność odwleczenia pompowanie skrzydeł po wylęgu do czasu wygrzebania się motyla z podziemnej komnaty. Janku do dzieła... jak impuls mechaniczny nie da rady jest jeszcze zapalarka elektryczna
Re: Pompowanie skrzydeł
Takim zapłonem tyrystorowym, jak w zapalarce do gazu, to ja uśmiercam motyle, dużo szybsza śmierć niż duszenie w octanie
Ta samica nie wygląda na taką, jaka by chciała zdychać, wciąż próbuje latać, dlatego wsadzę ją do lodówki i zaczeka na jakiegoś samca, oby tamten nie był takim inwalidą
Pozdrawiam, Janek
Ta samica nie wygląda na taką, jaka by chciała zdychać, wciąż próbuje latać, dlatego wsadzę ją do lodówki i zaczeka na jakiegoś samca, oby tamten nie był takim inwalidą
Pozdrawiam, Janek
Re: Pompowanie skrzydeł
JAK?Janek pisze:Takim zapłonem tyrystorowym, jak w zapalarce do gazu, to ja uśmiercam motyle, dużo szybsza śmierć niż duszenie w octanie
- Grzegorz G
- Posty: 388
- Rejestracja: środa, 4 kwietnia 2007, 19:31
- Lokalizacja: Będzin-Grodziec
Re: Pompowanie skrzydeł
Janek pisze:Ta samica nie wygląda na taką, jaka by chciała zdychać, wciąż próbuje latać, dlatego wsadzę ją do lodówki i zaczeka na jakiegoś samca, oby tamten nie był takim inwalidą
No cóż, takie kaleki zachowują się tak, jakby nie zdawały sobie sprawy z tego, że mają takie kikuty zamiast skrzydeł. I właśnie dlatego giną szybciej, niż te z prawidłowo rozwiniętymi skrzydłami. Łażą i udają, że potrafią latać, potem spadają na ziemię (najczęściej na plecy) i machają skrzydłami dalej, jakby myślały, że dalej lecą. Jest to chyba bardzo męczące, i szybciej zużywają cały "zapas paliwa", który im został po wyjściu z poczwarki.
Re: Pompowanie skrzydeł
A tak całkiem przypadkiem na to kiedyś wpadłem. Pomyślałem, że skoro prąd działa śmiertelnie na organizmy, i że przez przypadek kiedyś pokopałem się taką zapalarką do gazu, elektryczną NIE ZAPALNICZKĄ, KTÓRĄ SIĘ NABIJA GAZEM, tylko taką zapalarką, którą się zasila baterią, i przystawia do gazu, i przyciska! Wyciągnąłem ''bebechy'', a że od dziecka bawię się również w elektronika, to zmontowałem sobie takie coś z przyciskiem, akumulatorkiem, gniazdem do ładowania akumulatorka, i dwoma szpikulcami, które bez problemu przebijają siatkę, bez uszkadzania materiału (dwie zwyczajne szpilki). motyl trzepoczący się w siatce kiedyś się uspokaja, albo lekko przyciskam go do ziemi, tak aby nie otrzeć łusek, po czym traktuję motyla prądem tak z 10 sekund max, i mogę go wpiąć na szpilce do pudła. Dostosowałem wejście do ładowania pod ładowarkę do Nokii, oraz baterię do parametrów ładowarki. U mnie sprawdza się rewelacyjnie, powoduje tylko chwilowe zesztywnienie mięśni, po paru minutach rozluźniają się mięśnie.Janek pisze:JAK?
''Bebechy'' wyglądają mniej więcej tak, a cała zapalarka kosztuje mniej niż 5zł, + małe koszty, ale to i tak prawie darmocha
Sorka, ale zdjęcie dopiero jutro, Peace
Re: Pompowanie skrzydeł
Spóźnione foto, wybaczcie ale jak widać już fotografem to dobrym nie jestem
- Załączniki
- Bebechy.JPG (72.19 KiB) Przejrzano 8678 razy
- Grzegorz G
- Posty: 388
- Rejestracja: środa, 4 kwietnia 2007, 19:31
- Lokalizacja: Będzin-Grodziec
Re: Pompowanie skrzydeł
Matko Boska Ostrobramska, toż to krzesło elektryczne! A jak motyl przeżyje 3 "kopnięcia" to ułaskawiasz?
Ja motylki przynoszę do domu żywe, a potem wszystko staram się rozmnożyć, jak coś ma iść na szpilkę, to do zamrażarki i zasypia sobie motylek spokojnie
Ja motylki przynoszę do domu żywe, a potem wszystko staram się rozmnożyć, jak coś ma iść na szpilkę, to do zamrażarki i zasypia sobie motylek spokojnie
Re: Pompowanie skrzydeł
Zapewniam, że 3 kopnięć nie przeżywa, bo nawet jednego!
Dobra dobra, ty jesteś typowo hodowcą. Przyniesiesz takiego motylka do domu, to zazwyczaj jest już trochę poobcierany, a oto chodzi, aby w gablocie prezentował się najlepiej, poza tym o zamrażarkę w terenie ciężko, lecz ja nadal uważam, ze najbardziej męczeńską śmiercią jest duszenie, no spróbujmy zatrzymać oddech na 3 minuty, już po 2 minutach robi się nie do wytrzymania, a co dopiero taki motylek mały cierpi. Też nie przesadzaj z tym krzesłem elektrycznym, krzesło elektryczne co innego, a takie o coś co innego. Nie wspomnę już o humanitarności zabijania, bo według mnie żadne zabijanie nie jest humanitarne.
A ty jakby Ciebie do zamrażarki wsadzono, to byś sobie spokojnie zasypiał, NIE, trzepałbyś się z zimna i byś równie srogo cierpiał!
Zapraszam do dyskusji
Dobra dobra, ty jesteś typowo hodowcą. Przyniesiesz takiego motylka do domu, to zazwyczaj jest już trochę poobcierany, a oto chodzi, aby w gablocie prezentował się najlepiej, poza tym o zamrażarkę w terenie ciężko, lecz ja nadal uważam, ze najbardziej męczeńską śmiercią jest duszenie, no spróbujmy zatrzymać oddech na 3 minuty, już po 2 minutach robi się nie do wytrzymania, a co dopiero taki motylek mały cierpi. Też nie przesadzaj z tym krzesłem elektrycznym, krzesło elektryczne co innego, a takie o coś co innego. Nie wspomnę już o humanitarności zabijania, bo według mnie żadne zabijanie nie jest humanitarne.
A ty jakby Ciebie do zamrażarki wsadzono, to byś sobie spokojnie zasypiał, NIE, trzepałbyś się z zimna i byś równie srogo cierpiał!
Zapraszam do dyskusji
Re: Pompowanie skrzydeł
Wg mnie najbardziej humanitarne jest jednak mrożenie, bo przecież w tedy im się właśnie "wyłączają" zmysły? Nie porównujmy z człowiekiem- człowiek nie hibernuje nago zimą przy -20 stopniach .
Ale prąd też chyba jest w porządku - w końcu np. w ubojniach nie strzela się świniom w głowę tylko razi ;]
Szczególnie, że myślę, że octan wcale nie jest taki "święty" bo się i mocno miotają i wymiotują...
No jak rozmnoży to motyle uzyskane też są idealne...
Ale prąd też chyba jest w porządku - w końcu np. w ubojniach nie strzela się świniom w głowę tylko razi ;]
Szczególnie, że myślę, że octan wcale nie jest taki "święty" bo się i mocno miotają i wymiotują...
No jak rozmnoży to motyle uzyskane też są idealne...
Re: Pompowanie skrzydeł
Ale wartości naukowej 0
Hibernują, co nie znaczy, że jest to przyjemne doświadczenie, dlaczego wiele nie przeżywa?
Hibernują, co nie znaczy, że jest to przyjemne doświadczenie, dlaczego wiele nie przeżywa?
Re: Pompowanie skrzydeł
To czemu np. p. Marek Hołowiński pisze: "Z roku na rok staram się wymieniać na lepsze, okazy pozyskane z kolejnych hodowli." w temacie ze swoimi przeziernikami - widocznie mają jakąś wartość.
Jeśli wartość naukową ma tylko stwierdzenie w danym miejscu i czasie danego gatunku, to powinno się tylko odnotowywać i co najwyżej fotografować znaleziska, które można oznaczyć w terenie? a czytając pilnie forum ( ) widzę teraz, że zbiór ma wiele innych "zastosowań".
Nie widzę związku - co z tego, że nie przeżyją np. mrozu -30, skoro już są wtedy zahibernowane i nie odbierają bodźców żadnych? Chyba, że jest inaczej?
Jeśli wartość naukową ma tylko stwierdzenie w danym miejscu i czasie danego gatunku, to powinno się tylko odnotowywać i co najwyżej fotografować znaleziska, które można oznaczyć w terenie? a czytając pilnie forum ( ) widzę teraz, że zbiór ma wiele innych "zastosowań".
Nie widzę związku - co z tego, że nie przeżyją np. mrozu -30, skoro już są wtedy zahibernowane i nie odbierają bodźców żadnych? Chyba, że jest inaczej?
Re: Pompowanie skrzydeł
Masz rację, zbiory mogą mieć wiele zastosowań, nawet widziałem jedną modna panią, która miała kolczyki w formie motyla, na którego naniesiono chyba lakier bezbarwny albo cienką warstwę żywicy, i powiedzcie, że to nie jest nieetyczne
O ile dobrze pamiętam to był jakiś modraszek
Mróz, jak i czad to są niewidzialni zabójcy. Zastanów się, czy taki motyl który kocha wygrzewać sie na słońcu, lubi zamarzać. Już nie mówię o samej hibernacji, ale choćby o nagłym spadku temperatury, zastanówmy się
O ile dobrze pamiętam to był jakiś modraszek
Mróz, jak i czad to są niewidzialni zabójcy. Zastanów się, czy taki motyl który kocha wygrzewać sie na słońcu, lubi zamarzać. Już nie mówię o samej hibernacji, ale choćby o nagłym spadku temperatury, zastanówmy się
Re: Pompowanie skrzydeł
A udanej mszy życzę. Tylko wyjaśnij mi później co w tym takiego śmiesznego
Sorki, sam jak przeczytałem cały ostatni szereg postów to się śmieję, chyba że Ciebie nie to śmieszy
Sorki, sam jak przeczytałem cały ostatni szereg postów to się śmieję, chyba że Ciebie nie to śmieszy
Re: Pompowanie skrzydeł
Interesujące z tym prądem, będę drążył ten temat jeśli pozwolisz. Chociaż sam nie wiem co jest bardziej humanitarne, było już tych dyskusji sporo na forum... więc nie ma co się rozpisywać. Więc zapytam czy jesteś w stanie powiedzieć jakie natężenie ma prąd ? Może większy amperaż szybciej by uśmiercał, czy robiłeś próby z innymi napięciami? Szpilki przykładasz do Ciała czy Skrzydeł??
- Grzegorz G
- Posty: 388
- Rejestracja: środa, 4 kwietnia 2007, 19:31
- Lokalizacja: Będzin-Grodziec
Re: Pompowanie skrzydeł
Janek, nie denerwuj się, mi tylko takie porównanie przyszło na myśl Tak szczerze powiedziawszy, to z tego co mówisz, rażenie prądem wcale nie jest takie złe, a na pewno lepsze, niż duszenie w octanie.
Żadna śmierć nie jest przyjemna (chyba nie jest, nie wiem, bo nigdy nie umarłem). Śmierć pod prądem (z tego, co pisałeś) jest błyskawiczna (chyba, że jakimś cudem motyl przeżyje) i owad dużo się nie nacierpi, natomiast w zamrażarce motyl umiera, można by powiedzieć, podczas snu, więc nie za bardzo zdaje sobie sprawę z tego, że umiera, nie wyrywa się, nie ma drgawek, nie wywraca oczami, nie rzyga, tylko najpierw spokojnie traci przytomność, a następnie zasypia na wieki
Dyskusji o zabijaniu motyli i o tym, czy jest to etyczne było na forum pełno, więc już kończę. Trochę mnie, Janku, musiałeś źle zrozumieć, nie mam Ci za złe, że używasz tego "krzesła elektrycznego" (w końcu, jakoś to nazwać trzeba ) do szybkiego zabijania motyli. Jak pisałeś lepsze to, niż duszenie w octanie
A jakbyś chciał jeszcze porozmawiać, to napisz na GG, bo w sumie temat był chyba nieco inny
A motylki najbardziej otrzepują mi się w siatce, jakoś jak je niosę do domu to im się nie chce latać, chyba są smutne, że trafiły do niewoli. Jak nowego jakiegoś im dam, to zaraz wszystkie zaczynają latać, ale po chwili się uspokajają. Jak im jeszcze jakąś firankę tam dam i przyczepię do ścianki pudełka, to sobie na niej spokojnie siedzą. Wbrew pozorom nie ocierają się tak strasznie (jak dla mnie )Janek pisze:Przyniesiesz takiego motylka do domu, to zazwyczaj jest już trochę poobcierany, a oto chodzi, aby w gablocie prezentował się najlepiej
Jak mówię, tylko mi takie porównanie do krzesła na myśl przyszło Do takiego zabijania motyli do zbioru nie mam nic, sam zaczynam zbiór tworzyć, ale oczywiście jak zawsze przede wszystkim hodowla Nie ma humanitarnego zabijania, jest tylko mniej lub bardziej męczące. W Twoim przypadku wydaje się, że motyle dużo nie cierpią. W jednym się z Tobą zgadzam, na pewno lepsze to, niż duszenie w octanieJanek pisze:Też nie przesadzaj z tym krzesłem elektrycznym, krzesło elektryczne co innego, a takie o coś co innego.
No, ale motyl spokojnie zasypia, bo on jest zdolny do hibernacji, ja niestety takich zdolności nie mam (choć ostatnio czekając na przystanku na autobus prawie zasnąłem )Janek pisze:A ty jakby Ciebie do zamrażarki wsadzono, to byś sobie spokojnie zasypiał, NIE, trzepałbyś się z zimna i byś równie srogo cierpiał!
Dlatego wiele nie przeżywa, a właściwie żaden nie przeżywa mrozu zamrażarki, ponieważ jest tam zimniej, niż się motyl spodziewa i zimniej, niż może to wytrzymać jego organizm.Janek pisze:Hibernują, co nie znaczy, że jest to przyjemne doświadczenie, dlaczego wiele nie przeżywa?
Żadna śmierć nie jest przyjemna (chyba nie jest, nie wiem, bo nigdy nie umarłem). Śmierć pod prądem (z tego, co pisałeś) jest błyskawiczna (chyba, że jakimś cudem motyl przeżyje) i owad dużo się nie nacierpi, natomiast w zamrażarce motyl umiera, można by powiedzieć, podczas snu, więc nie za bardzo zdaje sobie sprawę z tego, że umiera, nie wyrywa się, nie ma drgawek, nie wywraca oczami, nie rzyga, tylko najpierw spokojnie traci przytomność, a następnie zasypia na wieki
Dyskusji o zabijaniu motyli i o tym, czy jest to etyczne było na forum pełno, więc już kończę. Trochę mnie, Janku, musiałeś źle zrozumieć, nie mam Ci za złe, że używasz tego "krzesła elektrycznego" (w końcu, jakoś to nazwać trzeba ) do szybkiego zabijania motyli. Jak pisałeś lepsze to, niż duszenie w octanie
TO jest nie etyczne i TO jest robione tylko dla jakichś damulek, co Tobie powiedzą, że jak Ty możesz takie piękne stworzonka zabijać. Poza tym oczywiście jest to robione dla pieniędzy.Janek pisze:Masz rację, zbiory mogą mieć wiele zastosowań, nawet widziałem jedną modna panią, która miała kolczyki w formie motyla, na którego naniesiono chyba lakier bezbarwny albo cienką warstwę żywicy, i powiedzcie, że to nie jest nie etyczne
A jakbyś chciał jeszcze porozmawiać, to napisz na GG, bo w sumie temat był chyba nieco inny
Ostatnio zmieniony niedziela, 19 grudnia 2010, 17:25 przez Grzegorz G, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Pompowanie skrzydeł
Dawid, czego mam Ci zabraniać, to nie moje forum, a poza tym staram się być życzliwym. Nie wiem szczerze mówiąc jaki tam jest amper, ''wybebeszyłem'' to z takiej zapalarki jak mówiłem. Między szpilkami jest około 5mm przerwy, i tam skacze iskra, lub jak kto woli łuk elektryczny. Poszedłem na całośc i sam sie tym pokopałem, i musze przyznać ze konkuruje z paralizatorem
Szpilek na ogół nie potrzeba wbijać do ciała, wystarczy dotknąć do ciała, przy skrzydłach jest bardziej brutalna śmierć, nie wiem dlaczego, ale domyślam się, że chodzi tutaj o bliskość rażenia przy głównych nerwach, lub narządach. Gdy prąd przepłynie przez ciało owada, jak już wspomniałem śmierć następuje szybko.
Dokładnie to było to: http://allegro.pl/zapalarka-do-gazu-na- ... ml#gallery
Z tym, że ja za to dałem 2,50zł.
Myślę, ze większe napięcia wiążą się z niebezpieczeństwem dla ludzi
Dawid_Masło pisze: Szpilki przykładasz do Ciała czy Skrzydeł??
Szpilek na ogół nie potrzeba wbijać do ciała, wystarczy dotknąć do ciała, przy skrzydłach jest bardziej brutalna śmierć, nie wiem dlaczego, ale domyślam się, że chodzi tutaj o bliskość rażenia przy głównych nerwach, lub narządach. Gdy prąd przepłynie przez ciało owada, jak już wspomniałem śmierć następuje szybko.
Dokładnie to było to: http://allegro.pl/zapalarka-do-gazu-na- ... ml#gallery
Z tym, że ja za to dałem 2,50zł.
Myślę, ze większe napięcia wiążą się z niebezpieczeństwem dla ludzi
Ostatnio zmieniony niedziela, 19 grudnia 2010, 17:34 przez Janek, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Pompowanie skrzydeł
Dużo sarkazmu się dziś posypało
Wiem wiem, ze ludzie są stałocieplni, a motyle zmiennocieplne, dyskutowałem już dziś o tym przez Priva z Tomaszem.
Dam taki przykład, kiedyś wrzuciłem do zatruwaczki Biegacza skórzastego (Carabus coriaceus) i trzymałem go 2 godziny. Po czym wyciągnąłem, i naszpiliłem, wsadziłem do szafki. Po tygodniu zauważyłem, że on się nadal rusza, i gryzie styrodur, dlatego na biegacza na pewno lepszy prąd niż octan. Motylek pada od razu, kurczy łapki, a jak po wszystkim, to rozluźnia.
Zapraszam na gg:2955542
Wiem wiem, ze ludzie są stałocieplni, a motyle zmiennocieplne, dyskutowałem już dziś o tym przez Priva z Tomaszem.
Dam taki przykład, kiedyś wrzuciłem do zatruwaczki Biegacza skórzastego (Carabus coriaceus) i trzymałem go 2 godziny. Po czym wyciągnąłem, i naszpiliłem, wsadziłem do szafki. Po tygodniu zauważyłem, że on się nadal rusza, i gryzie styrodur, dlatego na biegacza na pewno lepszy prąd niż octan. Motylek pada od razu, kurczy łapki, a jak po wszystkim, to rozluźnia.
Bo siatka, w moim przypadku służy tylko do schwytania, ale ważną rolę odgrywa materiał z którego jest zrobiona. Ja od małego sam robię siatki na motyle, i najlepiej sprawdza się szyfon. Jeśli siatka jest z thiulu, lub muślinu, na ogół bardziej się ścierają łuski. Ale na pewno to są tylko moje doświadczenia. Aczkolwiek motylki do hodowli wsadzałem zawsze do specjalnej siatki wykonanej z materiału, o dziwnej nazwie, nawet nie pamiętam. Do niej wsadzałem zawsze wytłoczki z jajek, i motyle siedziały spokojnie.Grzegorz G pisze:A motylki najbardziej otrzepują mi się w siatce, jakoś jak je niosę do domu to im się nie chce latać, chyba są smutne, że trafiły do niewoli. Jak nowego jakiegoś im dam, to zaraz wszystkie zaczynają latać, ale po chwili się uspokajają. Jak im jeszcze jakąś firankę tam dam i przyczepię do ścianki pudełka, to sobie na niej spokojnie siedzą. Wbrew pozorom nie ocierają się tak strasznie (jak dla mnie )
Zapraszam na gg:2955542
Ostatnio zmieniony niedziela, 19 grudnia 2010, 17:45 przez Janek, łącznie zmieniany 1 raz.
- Grzegorz G
- Posty: 388
- Rejestracja: środa, 4 kwietnia 2007, 19:31
- Lokalizacja: Będzin-Grodziec
Re: Pompowanie skrzydeł
Myślę, że jak się przesadzi z napięciem, to motyl może się troszkę przypalićJanek pisze:Myślę, ze większe napięcia wiążą się z niebezpieczeństwem dla ludzi
A jak możesz, to wejdź na gg, porozmawiamy sobie o siatkach
Re: Pompowanie skrzydeł
Pokombinuje z tym prądem bo strasznie mnie tym zaciekawiłeś! Dzięki za informację