Położenie motyla na szpilce
: niedziela, 28 lutego 2016, 14:14
Witam
Jestem nowy na forum, a także mam jeszcze nieduże doświadczenie z entomologią. Od długiego czasu zastanawiam się nad jedną sprawą dotyczącą rozpinania motyli.
Zawsze staram się ułożyć motyla jak najbardziej "przepisowo", estetyka jest dla mnie ważnym aspektem. Staram się wbić motyla na około 2/3 szpilki, jednak kiedy motyle są już rozpięte i leżą obok siebie w gablocie, nie ukrywam, że czasami ta wysokość nad pianką się różni, co mnie irytuje.
Trudno też mi określić wysokość, kiedy grubość pianki/styropianu na rozpinadle, przenośnych pudłach czy też ostatecznej gablocie się różni.
Chciałem zapytać Was, czy jest jakaś dobra metoda na dobrą wysokość okazu na szpilce, oraz ile na prawdę powinna wynosić? Myślałem nawet o zaznaczeniu w jakiś sposób szpilek jeszcze w przyborniku, na przykład delikatnym znakiem cienkopisem na wszystkich szpilkach w tym samym miejscu. Czy to ma sens?
Kolejne pytanie. Moja pierwsza gablota była 2 lata temu wykonana przez miejscowego stolarza Nie była zbyt szczelna więc wielką tragedią było jak dostały się do niej pewnego razu większe szkodniki. Rok temu zaopatrzyłem się w kilka gablot bardziej profesjonalnych. Trudno się je otwiera, to podobno normalne. Ale byłem w szoku jak raz po otwarciu jej (ma na razie roboczy charakter), powietrze jakby "zassało" do środka i kilka motyli się aż obróciło, jeden bodajże nawet stracił czułek. Przydarzyło się Wam coś takiego? Jak mogę zapobiec takim przypadkom?
Jestem nowy na forum, a także mam jeszcze nieduże doświadczenie z entomologią. Od długiego czasu zastanawiam się nad jedną sprawą dotyczącą rozpinania motyli.
Zawsze staram się ułożyć motyla jak najbardziej "przepisowo", estetyka jest dla mnie ważnym aspektem. Staram się wbić motyla na około 2/3 szpilki, jednak kiedy motyle są już rozpięte i leżą obok siebie w gablocie, nie ukrywam, że czasami ta wysokość nad pianką się różni, co mnie irytuje.
Trudno też mi określić wysokość, kiedy grubość pianki/styropianu na rozpinadle, przenośnych pudłach czy też ostatecznej gablocie się różni.
Chciałem zapytać Was, czy jest jakaś dobra metoda na dobrą wysokość okazu na szpilce, oraz ile na prawdę powinna wynosić? Myślałem nawet o zaznaczeniu w jakiś sposób szpilek jeszcze w przyborniku, na przykład delikatnym znakiem cienkopisem na wszystkich szpilkach w tym samym miejscu. Czy to ma sens?
Kolejne pytanie. Moja pierwsza gablota była 2 lata temu wykonana przez miejscowego stolarza Nie była zbyt szczelna więc wielką tragedią było jak dostały się do niej pewnego razu większe szkodniki. Rok temu zaopatrzyłem się w kilka gablot bardziej profesjonalnych. Trudno się je otwiera, to podobno normalne. Ale byłem w szoku jak raz po otwarciu jej (ma na razie roboczy charakter), powietrze jakby "zassało" do środka i kilka motyli się aż obróciło, jeden bodajże nawet stracił czułek. Przydarzyło się Wam coś takiego? Jak mogę zapobiec takim przypadkom?