Rhyparia purpurata
- Kamil Mazur
- Posty: 1922
- Rejestracja: niedziela, 19 grudnia 2004, 15:14
- Specjalność: Psychidae
- Lokalizacja: Rzeszów
- Kontakt:
Rhyparia purpurata
Tak dla upewnienia czy to ona? Przypadkowo znaleziona podczas poszukiwań koszówek, Bieszczady, Przełęcz nad Roztokami, dwa dni temu. Siedziała se na trawie, wokół borówki i jakieś różne wielogatunkowe roślinki.
Fajnie by było bo jak dotąd gatunek ten spotkałem tylko raz (jednego motylka), a hodowla niedźwiedziówek zawsze u mnie wskazane i mile widziana
Fajnie by było bo jak dotąd gatunek ten spotkałem tylko raz (jednego motylka), a hodowla niedźwiedziówek zawsze u mnie wskazane i mile widziana
-
- Posty: 40
- Rejestracja: poniedziałek, 9 lutego 2009, 23:42
- Lokalizacja: Łęczna
Re: Rhyparia purpurata
Nie udzielam się na forum zbyt często i nie mam się za doskonałego znawcy motyli, ale ten gatunek jest jak najbardziej dobrze oznaczony. Osobiście hodowałem go rok temu jak również i w tym roku. Gąsienice zostały znalezione przeze mnie na liściach truskawki, podczas wykonywania ,,zabiegów odchwaszcających". Z powodzeniem hodowałem na malinie i na wierzbie.
- Kamil Mazur
- Posty: 1922
- Rejestracja: niedziela, 19 grudnia 2004, 15:14
- Specjalność: Psychidae
- Lokalizacja: Rzeszów
- Kontakt:
-
- Posty: 5057
- Rejestracja: wtorek, 4 grudnia 2007, 13:09
- UTM: FB68
- Specjalność: Sesiidae
- Lokalizacja: Hańsk
- Podziękowano: 4 times
Re: Rhyparia purpurata
swoją gąsienicę zebrałem z żarnowca Cytisus scoparius. Początkowo podawałem jej tylko tę roślinę, później na próbę dałem liść mniszka Taraxacum officinale. Przeszła na liście mniszka i tak pozostało do przepoczwarczenia. Kilka dni temu pojawił się samiec Rhyparia purpurata. Na razie trzymam go żywego w chłodnej piwnicy aby po spreparowaniu uchronić od przetłuszczenie
- Załączniki
- IMG_0081a.jpg (126.87 KiB) Przejrzano 2841 razy
- IMG_0078a.jpg (113.17 KiB) Przejrzano 2841 razy
- IMG_0186a.jpg (107.77 KiB) Przejrzano 2841 razy
- IMG_0188a.jpg (115.08 KiB) Przejrzano 2838 razy
Re: Rhyparia purpurata
Wybaczcie, że podpinam tutaj, właśnie przyleciała do światła u mnie samiczka tego gatunku, czy duże jest prawdopodobieństwo, że jest ona zapłodniona? Co mógłbym zrobić, aby pozyskać od niej jajeczka? Czy np. dobrze będzie gdy dam jej liści maliny i ewentualnie zamocze gąbke w miodzie jako pokarm?
Re: Rhyparia purpurata
Wiesz:) Nigdy nic nie wiadomo. Na 50%. Ja mam obecnie jedną metodę, którą przez przypadek "wyczaiłem". W przypadku M.rubi, ogólnie barczatek, u sówek się to nie sprawdza. Niedźwiedziówki jeszcze nie sprawdzałem. Biorę samicę w rękę (niestety po tym zabiegu okaz nie będzię już taki ładny jak wcześniej), łapię ją tak, no nie umiem tego określić, tak trzymam ją całą dłonią, żeby palce kciuk i wskazujący był przy odwłoku. Lekko ściskam odwłok, tak żeby wyszła ta końcówka co składa jaja, czasami trzeba poczekać bo ćma się może "napiąć" i wtedy można tylko ją uszkodzić. Końcówką dotknąć to jakiegoś materiału, ja osobiście dotykam do ręki:) I po jakimś czasie zaczynają składać. Tak samo zrobiłem z trociniarką czerwicą, złożyła mi ponad 200 jaj na ręce;P pozdro. Aha, lepiej żeby ćmy były, np. z 3 dni w jakimś małym pojemniczku, żeby była troche bardziej zdesperowana:)
Re: Rhyparia purpurata
NIE, nie próbuj tego.
Daj samicę do słoika albo pudełka plastykowego (np. 3litrowego), na dno włóż kilka gałązek rośliny żyw., i czekaj. Nie karm. Najpóźniej do 2-3 dni zauważysz pierwsze złoża jaj.
Daj samicę do słoika albo pudełka plastykowego (np. 3litrowego), na dno włóż kilka gałązek rośliny żyw., i czekaj. Nie karm. Najpóźniej do 2-3 dni zauważysz pierwsze złoża jaj.
Re: Rhyparia purpurata
Marek, czy możesz wyjaśnić bliżej o co chodzi w tej metodzie? Ja słyszałem, że pospieszne suszenie w podwyższonej temperaturze wywołuje te przetłuszczenia. Co ma na celu chłodna piwnica? Czy trzymasz w niej okaz żywy, czy na rozpinadle?Marek Hołowiński pisze:Na razie trzymam go żywego w chłodnej piwnicy aby po spreparowaniu uchronić od przetłuszczenie
Re: Rhyparia purpurata
W lodówce trzyma się żywy okaz, który sobie wegetuje i zużywa rezerwy energii w postaci tłuszczu. Po kilku tygodniach można go zabić i na świeżo spreparować; po tym nie powinien się przetłuścić, bo nie będzie mieć w ogóle tłuszczu w ciele. Metoda świetna na przezierniki i wszystkie grupy większych motyli z taką tendencją (zawisaki, brudnice)
-
- Posty: 5057
- Rejestracja: wtorek, 4 grudnia 2007, 13:09
- UTM: FB68
- Specjalność: Sesiidae
- Lokalizacja: Hańsk
- Podziękowano: 4 times
Re: Rhyparia purpurata
o to chodzi. Dochodziłem do tego metodą prób i błędów. Jeśli okazy po określonym czasie trzymania w chłodnym miejscu nadal się przetłuszczały, przedłużałem czas o kolejne dni. Chłód sprawia że motyle nie są aktywne, co zapobiega otrzepaniu się w pudełku.Łukasz pisze:W lodówce trzyma się żywy okaz, który sobie wegetuje i zużywa rezerwy energii w postaci tłuszczu. Po kilku tygodniach można go zabić i na świeżo spreparować; po tym nie powinien się przetłuścić, bo nie będzie mieć w ogóle tłuszczu w ciele. Metoda świetna na przezierniki i wszystkie grupy większych motyli z taką tendencją (zawisaki, brudnice)
Małe przezierniki wystarczy trzymać żywe 2 tygodnie, te wielkości S culiciformis 3 tygodnie, duże tabaniformis, melanocephala, apiformis około miesiąca, a nawet trochę dłużej.
W tym roku hodowałem S formicaeformis, flaviventris, myopaeformis i spuleri, już są wysuszone - ani jeden się nie przetłuścił. Natomiast S melanocephala po przetrzymaniu 3 tygodni, po kilku dniach od spreparowania ma przetłuszczony odwłok. Drugi okaz trzymam nadal w lodówce. Po upływie 25 dni nadal jest w dobrej formie i ani śladu otrzepania.