Synanthedon mesiaeformis - przygoda
- Jacek Kurzawa
- Posty: 9493
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
- UTM: DC30
- Specjalność: Cerambycidae
- profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
- Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
- Podziękował(-a): 4 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
Synanthedon mesiaeformis - przygoda
Przechodząc dzisiaj obok starej olchy (okolice Spały - Inowłodza) zauważyłem otwory wylotowe wraz z egzuwiami przeziernika.
Egzuwii naliczyłem ponad 10 i wyglądaly na świeże. W starych olchach to może być raczej tylko S.mesiaeformis. Ten gatunek wyhodowałem już wiele lat temu ze Spały (przelom 1997/1998 ze dużego zrakowacenia starej olchy, zaledwie 3-4 lata po ukazaniu się doniesienia Marka H. o nowym gatunku przeziernika dla Polski (no „spóźnilem się” wtedy z tym odkryciem ).
Widząc tak liczne żerowisko postanowiłem je sfotografować. W trakcie wykonywania fotek (poniżej) nadleciał ichneumonid. Duży, żółty „predator” wydał mi się nieco za duzy jak na pasożyta tego gatunku (nieco większy niż żywiciel). Zresztą wcale nie musiał to być pasożyt S.mesiaeformis. I tak sobie latał na wysokości 50-120 cm, poziomo, dość dynamicznie, rzucało go nieco na boki, czulki z przepaskami, cały dość cytrynowy…. szczegółów nie bylo widać, tak jak na fotografii. Gdy usiadł... zdębiałem. Tak się dałem mu nabrać! To wlaśnie był S.mesiaeformis!!!! I to duża, wypasiona samica! Wziąłem się za fotografowanie obiektu, który był bardzo zajęty oblatywaniem pnia i skladaniem jajek. Obserwacja wydala mi się ważniejsza niż sam okaz (okazy mam już dwa z 98 r.) i chociaż kusilo mnie, siatka była pod ręką, to jednak zrobilem mu kilkuminutową sesję. Samiczka jednak nie wytrzymala naporu flesza, odleciała na pobliską leszczynę. Tam zrobiłem jej kilka zdjęć i … pożegnała mnie odlatując spokojnie. Liczyłem, że jeszcze przyleci, więc spokojnie siedziałem….. Upal straszny. Godzina 15.00. Na szczęscie olcha była ocieniona i nie zamierzalem z tego cienia wychodzić.
Po 30 minutach nie wiadomo skąd – znów przyleciała. W międzyczasie oceniłem, że zdjęcia nie są najlepsze i przydaloby się zrobić jakieś lepsze (dobre). Zabralem się znów za pstrykanie. Samiczka nie była cierpliwa jak ja i … poleciała sobie znow gdzieś…..
No i tu się przełamalem - postanowilem ją jednak złowić przy okazji kolejnego spotkania (o ile jeszcze przyleci). Jak widać z fotek odwłok nie był specjalnie gruby, poza tym stanowisko wyglada na tak silne, ze odłowienie 1 samiczki to nie będzie strata… Przy mnie złozyla ponad 20 jejeczek. Idzie jej to bardzo sprawnie – koniec odwłoka wpycha w szczelinę, nieruchomieje na 4-10 sekund, po czym bez ceregieli przeskakuje o kilka cm. W ciągu minuty składa 1-2 jajka.
Zadzwoniłem do Marka Hołowińskiego, żeby podzielić się tą wiadomością. Marek doradził mi, żebym pomimo obecności wielu świeżych otworów poszukał jeszcze poczwarek, obskrobując korę.
I rzeczywiście – w ciągu kilku minut znalazłem przygotowane koreczki kokonów i pobralem 3 poczwarki do fiolki (niestety, nie udalo mi się nożem wybrać całych kawalków kory z kokonami w środku). I teraz znów tel do M.H. czy warto w ten sposób zbierać poczwarki? No i okazuje się, że nie warto – szansa na uzyskanie tą drogą imago jest bliska zeru. Tak więc spokojnie czekałem na samiczkę, żeby ją w końcu odlowić…. Niestety nie było jej przez następną godzinkę…. o 17 tej jeszcze rozejrzalem się na pobliskich olchach i .. dostrzegłem latającego przeziernika! Akurat leciał na tyle blisko, ze zlowiłem go w locie (nie latają zbyt szybko). No i samiczka, ale inna, mniejsza. Zadzwonilem do Marka, ale nie dokończylismy rozmowy bo wlasnie nadleciala długo wyczekiwana modelka. Z pewnym żalem zabralem ją z tego pieknego miejsca, ale cóż począć? Takich gatunkow nie odławiać to już byłby koniec entomologii
Jak dowiedziałem się od Marka, S.mesiaeformis lata przez okres 2-3 tygodni i będzie jeszcze duzo czasu na jego obserwacje i łowienie w tym pozyskanie poczwarek w najblizszym okresie.
Egzuwii naliczyłem ponad 10 i wyglądaly na świeże. W starych olchach to może być raczej tylko S.mesiaeformis. Ten gatunek wyhodowałem już wiele lat temu ze Spały (przelom 1997/1998 ze dużego zrakowacenia starej olchy, zaledwie 3-4 lata po ukazaniu się doniesienia Marka H. o nowym gatunku przeziernika dla Polski (no „spóźnilem się” wtedy z tym odkryciem ).
Widząc tak liczne żerowisko postanowiłem je sfotografować. W trakcie wykonywania fotek (poniżej) nadleciał ichneumonid. Duży, żółty „predator” wydał mi się nieco za duzy jak na pasożyta tego gatunku (nieco większy niż żywiciel). Zresztą wcale nie musiał to być pasożyt S.mesiaeformis. I tak sobie latał na wysokości 50-120 cm, poziomo, dość dynamicznie, rzucało go nieco na boki, czulki z przepaskami, cały dość cytrynowy…. szczegółów nie bylo widać, tak jak na fotografii. Gdy usiadł... zdębiałem. Tak się dałem mu nabrać! To wlaśnie był S.mesiaeformis!!!! I to duża, wypasiona samica! Wziąłem się za fotografowanie obiektu, który był bardzo zajęty oblatywaniem pnia i skladaniem jajek. Obserwacja wydala mi się ważniejsza niż sam okaz (okazy mam już dwa z 98 r.) i chociaż kusilo mnie, siatka była pod ręką, to jednak zrobilem mu kilkuminutową sesję. Samiczka jednak nie wytrzymala naporu flesza, odleciała na pobliską leszczynę. Tam zrobiłem jej kilka zdjęć i … pożegnała mnie odlatując spokojnie. Liczyłem, że jeszcze przyleci, więc spokojnie siedziałem….. Upal straszny. Godzina 15.00. Na szczęscie olcha była ocieniona i nie zamierzalem z tego cienia wychodzić.
Po 30 minutach nie wiadomo skąd – znów przyleciała. W międzyczasie oceniłem, że zdjęcia nie są najlepsze i przydaloby się zrobić jakieś lepsze (dobre). Zabralem się znów za pstrykanie. Samiczka nie była cierpliwa jak ja i … poleciała sobie znow gdzieś…..
No i tu się przełamalem - postanowilem ją jednak złowić przy okazji kolejnego spotkania (o ile jeszcze przyleci). Jak widać z fotek odwłok nie był specjalnie gruby, poza tym stanowisko wyglada na tak silne, ze odłowienie 1 samiczki to nie będzie strata… Przy mnie złozyla ponad 20 jejeczek. Idzie jej to bardzo sprawnie – koniec odwłoka wpycha w szczelinę, nieruchomieje na 4-10 sekund, po czym bez ceregieli przeskakuje o kilka cm. W ciągu minuty składa 1-2 jajka.
Zadzwoniłem do Marka Hołowińskiego, żeby podzielić się tą wiadomością. Marek doradził mi, żebym pomimo obecności wielu świeżych otworów poszukał jeszcze poczwarek, obskrobując korę.
I rzeczywiście – w ciągu kilku minut znalazłem przygotowane koreczki kokonów i pobralem 3 poczwarki do fiolki (niestety, nie udalo mi się nożem wybrać całych kawalków kory z kokonami w środku). I teraz znów tel do M.H. czy warto w ten sposób zbierać poczwarki? No i okazuje się, że nie warto – szansa na uzyskanie tą drogą imago jest bliska zeru. Tak więc spokojnie czekałem na samiczkę, żeby ją w końcu odlowić…. Niestety nie było jej przez następną godzinkę…. o 17 tej jeszcze rozejrzalem się na pobliskich olchach i .. dostrzegłem latającego przeziernika! Akurat leciał na tyle blisko, ze zlowiłem go w locie (nie latają zbyt szybko). No i samiczka, ale inna, mniejsza. Zadzwonilem do Marka, ale nie dokończylismy rozmowy bo wlasnie nadleciala długo wyczekiwana modelka. Z pewnym żalem zabralem ją z tego pieknego miejsca, ale cóż począć? Takich gatunkow nie odławiać to już byłby koniec entomologii
Jak dowiedziałem się od Marka, S.mesiaeformis lata przez okres 2-3 tygodni i będzie jeszcze duzo czasu na jego obserwacje i łowienie w tym pozyskanie poczwarek w najblizszym okresie.
-
- Posty: 5057
- Rejestracja: wtorek, 4 grudnia 2007, 13:09
- UTM: FB68
- Specjalność: Sesiidae
- Lokalizacja: Hańsk
- Podziękowano: 4 times
Re: Synanthedon mesiaeformis
Jacku, oficjalne gratulacje. Takich obserwacji być może nie prowadził nikt, a na pewno nie w Polsce. Bardzo się cieszę że przezierniki stają się coraz bardziej popularną rodziną w Lepidoptera. Tu naprawdę jest jeszcze wiele do zrobienia. Same feromony nie załatwiają sprawy. Trzeba ich szukać, zwłaszcza stadiów preimaginalnych.
- Jacek Kurzawa
- Posty: 9493
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
- UTM: DC30
- Specjalność: Cerambycidae
- profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
- Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
- Podziękował(-a): 4 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
Re: Synanthedon mesiaeformis - przygoda
Dzisiaj z samego rana wykluł się motyl z poczwarki. Jak mnie uświadomił Marek (konsultowałem się telefonicznie podczas pobierania poczwarek z kory), z luzem przechowywanych poczwarek (poza kokonem) uzyskanie motyla z napompowanymi skrzydłami jest prawie niemożliwe, i pomimo wielu prób bardzo rzadko udaje się coś uzyskać. Dlatego tez w terenie zaprzestałem pozyskiwania poczwarek (na trzech sztukach).
Poczwarki umiesciłem w wymyślonych przez siebie pomieszczeniach zastępczych. Postarałem się stworzyć im coś co zastapiłoby im kokon w korze.
Na wkładzie od dlugopisu (ok 4 mm średnicy) nawinąlem kawałek chusteczki higienicznej. Rulonik papieru skleiłem dookoła taśmą klejącą (fotka na dole postu). Wsunąłem tam poczwarkę i palcami zacisnąłem otwór wylotowy, by poczwarka miała o co się zaczepić przy wyjściu z tutki. Tak przygotowane domki umieściłem w doniczce z kwiatkiem (wilgotna ziemia spowodowała napęcznienie chusteczki, co jeszcze dało pozytywny efekt. (gdyby poczwarka kręcąc odwłokiem nie wysunęla się z tutki sama, motyl nie opusciłby jej. Cały proces powinien odbyć się tak jak w naturze: wysunięcie poczwarki z kokonu, wyjście motyla z poczwarki itd.). Dołożylem tam klocek do ustawiania kartonikow (ma chropowatę powierzchnię) i całość nakryłem szeroką szklanką (dobra do whisky z lodem).
Tak się szczęśliwie złożyło, że byłem świadkiem pompowania skrzydeł zaraz po wylęgu motyla o 6:13. Motyl pompuje skrzydła barddzo szybko, z EXIF fotek widać, że zająło mu tu od 6:13:05 do 6:15:40 (skrzydła złozone prosto, jak u dziennych), a o 6:26:12 już ułożył je w naturalnej pozycji.
Fotki wykonałem w pośpiechu z ręki bez dodatkowego oświetlenia. Zastosowałem jednak metodę skladania warstwowego (robiłem szybkie 3-4 fotki przesuwając aparat) w celu zwiekszenia głębi ostrości.
Motyla po 4 godzinach umieściłem w lodówce w temp 5-8C. Czekam na nastepne, jutro odwiedzę stanowisko o 8 rano, może uda mi się zaobserwować świeżo wylegle osobniki. Wydaje mi sie, że zaczną się wylęgać, jest cały czas cieplo......
Gdyby ktos przesłał mi feromony (zwrócę), zrewanżuję sie okazami.. Jest okazja, można ich pozyskać może kilkanaście a może więcej okazów. Mnie generalnie nie są jakoś specjalnie potrzebne, ale zabawa może być interesująca.
Przyznacie, że świeżo wykluty przeziernik jest wyjątkowo pięknym stworzeniem ilość szczegółów i kolorów zapiera dech w piersiach....
Urodą dorównuje im wiele grup owadów, ktore są często niedostrzegane, nie są to bynajmniej duże motyle dzienne lecz m.in. microlepidoptera, Syrphidae, wiele malutkich chrząszczy.
Poczwarki umiesciłem w wymyślonych przez siebie pomieszczeniach zastępczych. Postarałem się stworzyć im coś co zastapiłoby im kokon w korze.
Na wkładzie od dlugopisu (ok 4 mm średnicy) nawinąlem kawałek chusteczki higienicznej. Rulonik papieru skleiłem dookoła taśmą klejącą (fotka na dole postu). Wsunąłem tam poczwarkę i palcami zacisnąłem otwór wylotowy, by poczwarka miała o co się zaczepić przy wyjściu z tutki. Tak przygotowane domki umieściłem w doniczce z kwiatkiem (wilgotna ziemia spowodowała napęcznienie chusteczki, co jeszcze dało pozytywny efekt. (gdyby poczwarka kręcąc odwłokiem nie wysunęla się z tutki sama, motyl nie opusciłby jej. Cały proces powinien odbyć się tak jak w naturze: wysunięcie poczwarki z kokonu, wyjście motyla z poczwarki itd.). Dołożylem tam klocek do ustawiania kartonikow (ma chropowatę powierzchnię) i całość nakryłem szeroką szklanką (dobra do whisky z lodem).
Tak się szczęśliwie złożyło, że byłem świadkiem pompowania skrzydeł zaraz po wylęgu motyla o 6:13. Motyl pompuje skrzydła barddzo szybko, z EXIF fotek widać, że zająło mu tu od 6:13:05 do 6:15:40 (skrzydła złozone prosto, jak u dziennych), a o 6:26:12 już ułożył je w naturalnej pozycji.
Fotki wykonałem w pośpiechu z ręki bez dodatkowego oświetlenia. Zastosowałem jednak metodę skladania warstwowego (robiłem szybkie 3-4 fotki przesuwając aparat) w celu zwiekszenia głębi ostrości.
Motyla po 4 godzinach umieściłem w lodówce w temp 5-8C. Czekam na nastepne, jutro odwiedzę stanowisko o 8 rano, może uda mi się zaobserwować świeżo wylegle osobniki. Wydaje mi sie, że zaczną się wylęgać, jest cały czas cieplo......
Gdyby ktos przesłał mi feromony (zwrócę), zrewanżuję sie okazami.. Jest okazja, można ich pozyskać może kilkanaście a może więcej okazów. Mnie generalnie nie są jakoś specjalnie potrzebne, ale zabawa może być interesująca.
Przyznacie, że świeżo wykluty przeziernik jest wyjątkowo pięknym stworzeniem ilość szczegółów i kolorów zapiera dech w piersiach....
Urodą dorównuje im wiele grup owadów, ktore są często niedostrzegane, nie są to bynajmniej duże motyle dzienne lecz m.in. microlepidoptera, Syrphidae, wiele malutkich chrząszczy.
- Załączniki
- Synanthedon_mesiaeformis_2.jpg (159.66 KiB) Przejrzano 3943 razy
- Synanthedon_mesiaeformis_1.jpg (197.87 KiB) Przejrzano 3934 razy
- Synanthedon_mesiaeformis_3.jpg (163.89 KiB) Przejrzano 3934 razy
- mesiaeformis_pompowanie_12.jpg (40.2 KiB) Przejrzano 3934 razy
- mesiaeformis_pompowanie_1.jpg (27.03 KiB) Przejrzano 3934 razy
- mesiaeformis_pompowanie_3.jpg (37.61 KiB) Przejrzano 3934 razy
- mesiaeformis_pompowanie_4.jpg (36.6 KiB) Przejrzano 3934 razy
- mesiaeformis_pompowanie_6.jpg (41.46 KiB) Przejrzano 3934 razy
- mesiaeformis_pompowanie_7.jpg (39.87 KiB) Przejrzano 3934 razy
- mesiaeformis_pompowanie_9.jpg (36.54 KiB) Przejrzano 3934 razy
- mesiaeformis_pompowanie_10.jpg (32.08 KiB) Przejrzano 3934 razy
- tutka z poczwarką.jpg (63.02 KiB) Przejrzano 3933 razy
- tutka.jpg (31.12 KiB) Przejrzano 3933 razy
- pojemnik-lodowka.jpg (37.07 KiB) Przejrzano 3933 razy
-
- Posty: 5057
- Rejestracja: wtorek, 4 grudnia 2007, 13:09
- UTM: FB68
- Specjalność: Sesiidae
- Lokalizacja: Hańsk
- Podziękowano: 4 times
Re: Synanthedon mesiaeformis - przygoda
Jacek gratuluję precyzji i cierpliwości przy wykonaniu zastępczego kokonu i co za tym idzie, sukcesu w hodowli.
Osobiście starałem się pozyskiwać poczwarki w kokonach, a te które z nich wypadły wkładałem powtórnie. Niestety te z uszkodzonych kokonów rzadko udawało mi się wyhodować.
Osobiście starałem się pozyskiwać poczwarki w kokonach, a te które z nich wypadły wkładałem powtórnie. Niestety te z uszkodzonych kokonów rzadko udawało mi się wyhodować.
-
- Posty: 5057
- Rejestracja: wtorek, 4 grudnia 2007, 13:09
- UTM: FB68
- Specjalność: Sesiidae
- Lokalizacja: Hańsk
- Podziękowano: 4 times
Re: Synanthedon mesiaeformis - przygoda
Jacek czy udało Ci się uzyskać imago z dwóch pozostałych poczwarek?
- Jacek Kurzawa
- Posty: 9493
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
- UTM: DC30
- Specjalność: Cerambycidae
- profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
- Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
- Podziękował(-a): 4 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
Re: Synanthedon mesiaeformis - przygoda
Tak drugi motyl wyszedł tydzień temu (obserwowałem cały proces wylęgu, miałem szczęście nie przegapić tych pierwszych sekund pompowania skrzydeł), na trzeciego jeszcze czekam. Trzecia poczwarka chyba zamarła, ale nie jestem pewien... Wygląda jednak w tej chwili na skuteczność 2:3. Czekam(y)...
- Jacek Kurzawa
- Posty: 9493
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
- UTM: DC30
- Specjalność: Cerambycidae
- profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
- Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
- Podziękował(-a): 4 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
Re: Synanthedon mesiaeformis - przygoda
Dzisiaj obserwowałem samicę składającą jajka w starą olchę. Gatunek spotykam regularnie, ale zawsze cieszy. Oblatywała olchę do wysokości 6m.
- adam k.
- Posty: 1478
- Rejestracja: wtorek, 4 października 2011, 13:04
- UTM: CB 72
- Specjalność: Microlepidoptera
- Lokalizacja: Częstochowa
- Podziękował(-a): 1 time
- Podziękowano: 2 times
Re: Synanthedon mesiaeformis - przygoda
Jacek Kurzawa pisze:Dzisiaj obserwowałem samicę składającą jajka w starą olchę. Gatunek spotykam regularnie, ale zawsze cieszy. Oblatywała olchę do wysokości 6m.
Systematyczność obserwacji ( sezon w sezon, rok w rok), daje pełniejszy obraz specyfiki danego gatunku. Na dokładkę imago przezierników, to wspaniały widok,