Zawisak tawulec (Sphinx ligustri) - hodowla, drugie pokolenie
: wtorek, 14 sierpnia 2018, 11:46
W tym roku nadarzyła się okazja - znajomy zadzwonił z rana z informacją, że u niego w ogródku są dwie duże ćmy, po czym przesłał mi zdjęcie mmsem. Na zdjęciu widoczna była parka, która wyglądała na taką, która odbyła nocą kopulację. Z ciekawości, dla sportu i dla przygody pojechałem do niego i zabrałem obydwie, po czym samca tego samego dnia komisyjnie w obecności córki wypusciłem na wolność. Samiczka została włożona do dużego pojemnika w celu złożenia jajeczek.
Wokół porozrzucane odchody, wpadają do pajęczyn i łatwiej jest znaleźć w ten sposób gąsienicę, niż przeglądając krzaki. Pomimo ich jaskrawego wyglądu doskonale maskują się wśród liści i są trudne do zauważenia. Gdy gąsienica przestaje żerować jej barwa zmienia się na czerwonawą i staje się błyszcząca, podobnie jak u Mimas tiliae, zaczyna wędrować. W domu zostawiłem sobie około 30 gąsienic, oczywiscie do poczynienia dalszych obserwacji. Wędrującym gąsienicom zapewniłem skrzynki z ziemią, które stały na balkonie po uschnietych pelargoniach (w to lato kwiaty się nie utrzymały, dzięki czemu miałem pudła z suchą ziemią torfową). Gąsienica po takim pudle wędruje do 10 minut, szybko znajduje sobie miejsce aby wejśc do ziemi. Dwie z larw nie zagrzebały się i przeistoczyły się w poczwarki luzem na ziemi. Przepoczwarczenie następuje po około 7 dniach i odbyło się dość jednocześnie w ciągu 3 dni 20-23.07.2018. I teraz największa ciekawostka - 11.08.2018, po gorącym tygodniu, gdzie upały sięgały 34 C, w domu pojawiły się 2 świeże motyle a następnego dnia jeszcze jeden! W ten sposób doczekałem się drugiego pokolenia. Ponieważ wszystko dzieje się szybko a w terenie mamy praktycznie cały czas upały wydaje mi się możliwe, że również w przyrodzie gatunek ma szansę pojawić się w terenie. Oczywiście to tylko przypuszczenia, ale może komuś na ekranie trafi sięw tym roku jakiś Zawisak tawulec z drugiego pokolenia. Z tego co mi wiadomo, ten gatunek jest dość oporny w hodowli i niejednokrotnie zdarza się, że poczwarki leżą dwa lata i dopiero po drugiej zimie wylęgają się motyle.
W kolejnym poście zamieszczę kalendarz z hodowli.
Po kilku dniach była już całkiem "wyjajczona" a jajek było naprawdę dużo. Samo składanie jajek zajęło jej 3-4 dni.
Po kilku dniach pojawiły się pierwsze gąsieniczki a po 3-4 wykluły się już wszystkie. Karmiłem je liśćmi bzu, łatwiej się je zbiera. Pierwsza zmiana liści to był moment strategiczny, gdyż gąsieniczki były bardzo drobne i ich przekładanie było zajęciem pracochłonnym.
Przekładałem je najczęsciej odcinając liścia lub gałązkę razem z gąsieniczkami. W którymś momencie, gdy gąsieniczki już miały kilka cm przeprowadziłem liczenie, gdzieś w przybliżeniu w połowie było ich 120 więc szacuję ich liczbę na 250. Śmiertelność w hodowli była bardzo mała, praktycznie dopiero pod sam koniec pojawiło się kilka osłabionych i padniętych. Końcówka hodowli nie była łatwa dla mnie. Gąsienice zjadały ogromne ilości liści. Trzymane w kilku dużych pudłach ogałacały gałęzie w nocy, liście musiałem donosić dwa do trzech razy dziennie, nie mniej niż raz.
Pod koniec pędzenia tej hodowli pozbyłem się jej niemal w całości wypuszczając gąsienice na bez w pobliskiej wsi, w kilku miejscach. Odwiedzałem je tam jeszcze przez kilka dni, obserwując, jak się zachowują i patrząc jak ogałacają drzewka z liści. U sąsiada za płotem ogołociły bez lilak kompletnie, co było widać z daleka.Wokół porozrzucane odchody, wpadają do pajęczyn i łatwiej jest znaleźć w ten sposób gąsienicę, niż przeglądając krzaki. Pomimo ich jaskrawego wyglądu doskonale maskują się wśród liści i są trudne do zauważenia. Gdy gąsienica przestaje żerować jej barwa zmienia się na czerwonawą i staje się błyszcząca, podobnie jak u Mimas tiliae, zaczyna wędrować. W domu zostawiłem sobie około 30 gąsienic, oczywiscie do poczynienia dalszych obserwacji. Wędrującym gąsienicom zapewniłem skrzynki z ziemią, które stały na balkonie po uschnietych pelargoniach (w to lato kwiaty się nie utrzymały, dzięki czemu miałem pudła z suchą ziemią torfową). Gąsienica po takim pudle wędruje do 10 minut, szybko znajduje sobie miejsce aby wejśc do ziemi. Dwie z larw nie zagrzebały się i przeistoczyły się w poczwarki luzem na ziemi. Przepoczwarczenie następuje po około 7 dniach i odbyło się dość jednocześnie w ciągu 3 dni 20-23.07.2018. I teraz największa ciekawostka - 11.08.2018, po gorącym tygodniu, gdzie upały sięgały 34 C, w domu pojawiły się 2 świeże motyle a następnego dnia jeszcze jeden! W ten sposób doczekałem się drugiego pokolenia. Ponieważ wszystko dzieje się szybko a w terenie mamy praktycznie cały czas upały wydaje mi się możliwe, że również w przyrodzie gatunek ma szansę pojawić się w terenie. Oczywiście to tylko przypuszczenia, ale może komuś na ekranie trafi sięw tym roku jakiś Zawisak tawulec z drugiego pokolenia. Z tego co mi wiadomo, ten gatunek jest dość oporny w hodowli i niejednokrotnie zdarza się, że poczwarki leżą dwa lata i dopiero po drugiej zimie wylęgają się motyle.
W kolejnym poście zamieszczę kalendarz z hodowli.