Strona 1 z 1

Bańki szklane, środki chemiczne

: czwartek, 16 września 2004, 17:20
autor: M. Dworakowski
do czego dokładnie służą bańki szklane zaprezentowane w ofercie entomonu?

http://www.entomon.pl/products.php?cati ... ent=-1&b=0

Banki do ...

: czwartek, 16 września 2004, 18:04
autor: Jacek Kurzawa
Tam jest napisane:

Do napełnienia środkiem dezynsekcyjnym, ....

Gabloty muszą być ułożone poziomo. To stary sposób, nie wiem, czy jeszcze używany. W dzisiejszych czasach jest przecież tyle chemii, która skutecznie niszczy robactwo...

: czwartek, 16 września 2004, 18:44
autor: Damian Bruder
Najczęściej stosuje się je w gablotach ,które są często otwierane.Daje się małą ilość chloromoru umieszczoną w szklanej bańce ,przypiętej do dna pudła czy gabloty.Zbiorniki te natomiast trzeba często napełniać bo chloromór szybko się ulatnia.
Pozdrawiam

: czwartek, 16 września 2004, 19:59
autor: Pawel Jaloszynski
Damian pisze:Najczęściej stosuje się je w gablotach ,które są często otwierane.Daje się małą ilość chloromoru umieszczoną w szklanej bańce ,przypiętej do dna pudła czy gabloty.Zbiorniki te natomiast trzeba często napełniać bo chloromór szybko się ulatnia.
Pozdrawiam
Mógłbyś napisać, co to jest "chloromór"? Jakem biochemik, w życiu nie słyszałem tej nazwy...
Tradycyjnie w te bańki pakuje się p-dichlorobenzen, ale w zbiorach trzymanych w domu bym tego nie polecał. Osobiście (chyba już o tym pisałem) od czasu do czasu (raz na rok) pryskam wnętrze szafy z gablotami Rajdem, jak gabloty stoją luzem na półce to samą półkę i ścianę za nią; w ten sposób przez trzy lata mojej niobecności stały sobie zbiory w domu i nic nie ruszyło nawet jednego okazu (przynajmniej z tego, co widać po wierzchu).

pozdrawiam,
Paweł

: czwartek, 16 września 2004, 21:04
autor: Damian Bruder
Chloromór to inaczej (paradwuchlorobenzen).
Przepraszam ,że nie napisałem wcześniej drugiej nazwy.Możliwe ,że jest troszke stara bo widnieje w książce Niesłowskiego ,:"Praktyczne Wskazówki......."

: piątek, 17 września 2004, 00:51
autor: Radek P.
Witajcie !!!

Mam pytanie co do p-dichlorobenzenu, bo słyszałem, że jest problem dostania go w Polsce?
Czy to prawda? Chciałbym, abyście podali jakieś konkretne namiary do kupna tego średka i sprawę cenową także....

pozdrowienia

: piątek, 17 września 2004, 10:04
autor: Przemek Zięba
ano a moze w POCHU w Gliwicach???
sam jestem ciekawy w kazdym razie gdyby mozna bylo dostac w POCHU a wymagane by bylo posiadanie dzialalnosci gospodarczej do zakupu to plecam sie wszystkim fakture wklepie w koszty a odczynniki rozdziele :)))
pozdrawiam

Re: Banki do ...

: piątek, 17 września 2004, 11:35
autor: M. Dworakowski
Wiem, ze jest napisane, ale nie mogłem wyobrazić sobie, gdzie się nimi dezynfekuje i w jaki sposób.

: piątek, 17 września 2004, 14:41
autor: Przemek Zięba
HMMMM SPRAWDZILEM W POCHU NIE MA P - DICHLOROBENZENU ALE JEST 1,2-DICHLOROBENZEN Pytanie dio Biochemika :) czy to to samo??????
pozdrowka

: piątek, 17 września 2004, 15:43
autor: Radek P.
To jakby się okazało, że to to samo, to ja się na to piszę....
Przemku napisałem Ci co i jak na privie.
pozdrawiam

: piątek, 17 września 2004, 15:47
autor: Przemek Zięba
Ok :0

: piątek, 17 września 2004, 18:18
autor: Marek Wełnicki
Przemek pisze:HMMMM SPRAWDZILEM W POCHU NIE MA P - DICHLOROBENZENU ALE JEST 1,2-DICHLOROBENZEN Pytanie dio Biochemika :) czy to to samo??????
pozdrowka
1,2-dwuchlorobenzen to jest orto-, a nie para-dwuchlorobenzen. Ten ostatni powinien być 1,4-itd. Nie mam pojęcia, czy izomer orto ma tu zastosowanie.

: sobota, 18 września 2004, 12:14
autor: Pawel Jaloszynski
Marek Wełnicki pisze: 1,2-dwuchlorobenzen to jest orto-, a nie para-dwuchlorobenzen. Ten ostatni powinien być 1,4-itd. Nie mam pojęcia, czy izomer orto ma tu zastosowanie.
Z trzech izomerów dwuchlorobenzenu tylko para- jest ciałem stałym, orto- i meta- są ciekłe w warunkach pokojowych. Gdzie u nas kupić nie mam pojęcia, faktycznie POCh ma w ofercie tylko izomer orto-. Od lat tego nie używam (naprawdę w domu mocno odradzam).
Paweł

: sobota, 18 września 2004, 15:52
autor: Przemek Zięba
No wlasnie wiec czym dezynfekujecie ??????gabloty rzecz jasna :0

: sobota, 18 września 2004, 19:30
autor: Marek Wełnicki
Przemek pisze:No wlasnie wiec czym dezynfekujecie ??????gabloty rzecz jasna :0
Czytałem kiedyś w jakiejś niemieckiej książce o chrząszczach, że moża stosować lindan (sześciochlorocykloheksan). Jest to dość znany insektycyd stosowany w ogrodnictwie (musi być chyba izomer gamma). Według autorów opisu wystarczyło roztworem zawierającym 100-200 mg nasączyć kawałek bibuły i włożyć do gabloty. Lindan ma sublimować i osiadać na wszystkim wokół zabezpieczając gablotę na kilka lat. Czy to działa - nie wiem, nigdy nie stosowałem, nie znam też nikogo, kto ma z tym doświadczenie.

: niedziela, 19 września 2004, 11:56
autor: Pawel Jaloszynski
Marek Wełnicki pisze:
Przemek pisze:No wlasnie wiec czym dezynfekujecie ??????gabloty rzecz jasna :0
Czytałem kiedyś w jakiejś niemieckiej książce o chrząszczach, że moża stosować lindan (sześciochlorocykloheksan). Jest to dość znany insektycyd stosowany w ogrodnictwie
Od lindanu w ogrodnictwie powoli się odchodzi, z tego powodu, że jest nie tylko silnie toksyczny dla pszczół, ale też dla ...roślin. Poza tym w określonych warunkach lindan może przetrwać w glebie kilkanaście lat. Ma też nieprzyjemną właściwość akumulowania się w mleku karmiących matek, jeśli są one narażone na kontakt z tym cholerstwem. Koszty produkcji też w niektórych krajach stały się za wysokie, bo wykazano, że techniczny lindan jest zanieczyszczony jeszcze bardziej toksycznymi związkami i np. Niemcy zabraniają u siebie sprzedaży produktu o czystości technicznej, co pociąga za sobą kosztowne dodatkowe oczyszczanie.

W domu używanie lindanu w gablotach może się skończyć uszkodzeniem wątroby, nerek i układu nerwowego wszystkich domowników, i skutecznym wytruciem rybek akwariowych, które są szczególnie wrażliwe (lindan był używany nie tylko jako insektycyd ale też do trucia gryzoni - jest toksyczny dla kręgowców). Pięknie się wchłania przez płuca (p-dwuchlorobenzen zresztą też...).

pozdrawiam,
Paweł

: poniedziałek, 20 września 2004, 08:52
autor: Marek Wełnicki
Pawel Jaloszynski pisze:W domu używanie lindanu w gablotach może się skończyć uszkodzeniem wątroby, nerek i układu nerwowego wszystkich domowników, i skutecznym wytruciem rybek akwariowych, które są szczególnie wrażliwe (lindan był używany nie tylko jako insektycyd ale też do trucia gryzoni - jest toksyczny dla kręgowców). Pięknie się wchłania przez płuca (p-dwuchlorobenzen zresztą też...).
W zasadzie podobne ostrzeżenia można napisać o każdym insektycydzie, który mógłby mieć zastosowanie do gablot. Trudno chyba na dzień dzisiejszy znaleźć środek, który by załatwił szkodnika bardzo szybko (zanim dobierze się do okazów) - najlepiej jeszcze w stadium jaja, a nie był toksyczny dla ludzi (czy rybek). Może najlepszym wyjściem jest szczelna gablota i częsta kontrola zbiorów? Z drugiej strony, ze szczelnej gabloty (jeśli nie jest w kółko otwierana) substancja chroniąca może tak powoli wydostawać się na zewnątrz, że jej stężenie w otoczeniu zawsze będzie bardzo niskie. A w sumie to chyba myślimy o tak poważnym chemicznym zabezpieczeniu głównie tych zbiorów, które mają długo leżeć nieużywane i nieotwierane.
Inne podejście - to środki odstraszające (nie zabijające) - nie znam tu konkretnych propozycji, podobno są środki oparte o pachnące składniki roślinne (lawenda, czy jakieś inne).

: poniedziałek, 20 września 2004, 08:57
autor: Marek Przewoźny
Marek Wełnicki pisze:Inne podejście - to środki odstraszające (nie zabijające) - nie znam tu konkretnych propozycji, podobno są środki oparte o pachnące składniki roślinne (lawenda, czy jakieś inne).
Zgadza się ja też słyszałem iż w domu lepiej stosować środki odstraszające, połączone z częstym zaglądaniem do zbioru powinny wystarczyć. Ja z odstraszających słyszałem rzeczywiście o lawendzie, a także o bagnie zwyczajnym i kamforze, Muzeum w Krakowie stosowało w swoim zbiorze kamfore, nie wiem czy dalej jej używają.

: poniedziałek, 20 września 2004, 09:20
autor: Konto_usuniete
bagno zwyczajne jest gatunkiem objętym ochroną - wiec raczej nie polecam

: poniedziałek, 20 września 2004, 09:53
autor: Przemek Zięba
a przy okazji bagna zwyczajnego nie wiem czy nie jest bardziej toksyczne od lindanu, zwlaszcza dla kregowcow ( mam doswiadczenia w leczeniu kotow przebywajacych w szafie gdzie wlasciciel wylozyl wlasnie bagno....zresta literatura fachowa to potwierdza....
chyba najlepiej czesto przegladac...i ewentualnie wymrazac nowe okazy z wymiany w minus 20 C

środki kontaktowe

: poniedziałek, 20 września 2004, 14:21
autor: Jacek Kalisiak
Miałem kiedyś problem z gryzkami, na długi czas i radykalnie dało się to rozwiązać poprzez środki kontaktowe. Ja zastosowałem Coopex, przez długi czas ginęło wszystko co pojawiło się na posmarowanej powierzchni. Jest to środek do stosowania jako zawiesina, ja smarowałem piankę, gabloty i wnętrze szaf. Na wiele lat miałem spokój, ale gabloty mam szczelne :) Czasami ponawiam smarowanie szaf lub gablot (używam tacek!) od środka. Z tego co wiem raczej bezpieczny. Inny jaki mi polecono to Ficam (?).
Nie starałem się dowiedzieć jaki mają skład, opinia osoby polecającej o ich bezpieczeństwie mnie wystarczyła.

Jacek

: poniedziałek, 20 września 2004, 15:40
autor: Radek P.
Zdaję sobie sprawę, że bagno zwyczajne jest chronione, ale chciałem spróbować i zrobiłem to na próbę. Efekt, już mówię: bagno daje zapach i odstrasza, ale na pewno nie tak jak naftalina lub p-dwuchlorobenzen, który zabija wszelkie robactwo. Dlatego odradzam stosowania bagna zwyczajnego z dwóch powodów, po pierwsze nie daje długotrwałej ochrony (szybko wietrzeje), a po drugie jest przecież rośliną chronioną i nie ma sensu jej niszczyć, dla krótkotrwałego działania. Ja spróbowałem, zdaję sobie z tego sprawę, ale chcę przestrzec przed tym innych, którzy mieliby taki zamiar lub mają, po przeczytaniu wcześniejszych postów!!!!
Pozdrawiam
rp

P.S. Co do lawendy, to nie wiem, ale wiem, że np. pszczoły tego zapachu nie lubią i po posmarowaniu twarzy lub dłoni nie żądlą w te miejsca, po prostu odlatują....:). Proszę liczyć się z tym, że wyjątki się zdarzają..... Co do owadów można by kiedyś spróbować......:)

: wtorek, 21 września 2004, 14:04
autor: M. Dworakowski
Białowieski sposób na mole: trawka żubrówba Hierochle odoratam i już. Nie wiem, czy to się sprawdza co do kolekcji owadzich.

: wtorek, 21 września 2004, 14:53
autor: jalod
Witam. Ostatnio zakupiłem w ENTOMONIe tabletki dezynsekcyjne INVENT, smierdzi to naftaliną czy czymś w tym guście, ale działa wyśmienicie. Pozdrawiam

: wtorek, 21 września 2004, 15:05
autor: Radek P.
Jak dobrze pamiętam, to Turówka wonna (czyli słynna trawka żubrówka) jest chroniona, a czy daje odpowiedni efekt w zbiorach owadzich....? Sądzę, że nie bo w gablotach raczej mole nie latają, tylko jakieś inne robactwo czasami jest, a trawkę żubrówkę niektórzy wsadzają raczej do szaf z ubraniami, no i.....do czegoś mocniejszego????:)
Wydaje mi się, że lepiej dać jakąć porządną chemię typy naftaliny.... i mieć święty spokój.

: wtorek, 21 września 2004, 16:17
autor: Grzegorz Banasiak
Trawkę trzeba (podobno, tak mi mówił białowieski "tubylec" kasując mnie za parking i przy okazji wciskając trawkę) włożyć pod prześcieradło przed nocą. Ponoć męskie możliwości znacznie po tym wzrastają. Nie sprawdzałem, ale na starość, kto wie - może sprawdzę.
A wracając do ochrony zbiorów, ja robię to za pomocą środka w areozolu łatwo dostępnego w każdym sklepie za ok. 5 zł. "HIT Insect Killer" Sama nazwa mówi za siebie. Najlepiej pierwsze użycie zrobić tak: na kawałek tekturki prysnąć z bliska i nabitą na szpilkę wpiąć do gabloty. Powtarzać co 2 tygodnie przez 2 miesiące. Ma to na celu pozbycie się ewentualnych szkodników w różnych stadiach rozwoju, które już się w gablotach zadomowiły. To czy szkodniki były, łatwo poznamy po trupach leżących na dnie gabloty po kilku godzinach. Następnie wystarcza spryskiwanie wnętrza szafy co 1/2 roku. Należy też pamiętać o "kwarantannie" okazów otrzymanych z zewnątrz, z którymi zwykle przywlekamy szkodniki. Składu chemicznego tego środka nie czytałem, a nie mam go pod ręką, żeby podać, jeśli ktoś będzie zainteresowany mogę przepisać z opakowania.

: wtorek, 21 września 2004, 18:31
autor: Roman Królik
Widzę, że poruszane są to dwa odrębne tematy, z pozoru tylko identyczne.
1. Dezynfekcja zainfekowanego zbioru
2. Zabezpieczenie zbioru przed szkodnikami.

ad 1. Jest wiele metod i wiele z nich zostało poruszone przez przedmówców niektóre dość nowatorskie :))
Ja stosuję po prostu opary octanu (pod warunkiem, ze w gablocie nie ma elementów rozpuszczalnych przez octan np. styropian). W muzeach często stosuje się termiczne traktowanie zbioru w specjalnych szafach.

ad 2. Ja stosuję od prawie 20 lat kamforę. Próby wątrobowe mam w normie (w odróżnieniu od użytkowników paradichlorobenzenu) a w tym okresie w moich gablotach spotkałem nie więcej niż kilka Anthrenus'ów i to raczej zawleczonych z nowym okazem. A poza tym raczej przyjemnie pachnie. Zaznaczam, że nie jestem jeszcze uzależniony od kamfory :)

: wtorek, 21 września 2004, 19:24
autor: Radek P.
Z tą trawką, to pierwsze słyszę, a jestem też tubylcem, że tak powiem.....:) Zaś, jak już doczytałem do parkingowego, wciskającego trawkę, to wiedziałem już o co i kogo chodzi – po prostu jeden WIELKI KIT Ci Grzegorzu koleś chciał, a może i wcisnął (bez urazy! :-)!!! Więc uwaga przed ludźmi, którzy dla nabicia własnej kieszeni potrafią nagadać człowiekowi różnych głupot....
To tyle ode mnie
pozdrowienia
rp

: środa, 22 września 2004, 08:55
autor: Marek Wełnicki
Roman Królik pisze:Widzę, że poruszane są to dwa odrębne tematy, z pozoru tylko identyczne.
1. Dezynfekcja zainfekowanego zbioru
2. Zabezpieczenie zbioru przed szkodnikami.
Ta dyskusja, faktycznie, wyszła od zabezpieczania zbiorów, a teraz poruszane są także zagadnienia ich dezynfekcji.
Roman Królik pisze:Ja stosuję po prostu opary octanu (pod warunkiem, ze w gablocie nie ma elementów rozpuszczalnych przez octan np. styropian). W muzeach często stosuje się termiczne traktowanie zbioru w specjalnych szafach.
Literatura podaje, jako bardzo skuteczne, traktowanie zbiorów czterochlorkiem węgla lub dwusiarczkiem węgla - oba są rozpuszczalnikami organicznymi i powinny być stosowane w wentylowanym pomieszczeniu (nota bene wdychanie octanu etylu też zdrowiu raczej nie służy). Ponieważ jednak dezynfekcja trwa krótko (kilka lub kilkanaście godzin), nie jest to problemem (można wystawić gablotę np. na balkon). Ponoć środki te niszczą także jaja szkodników. Sam, z braku powyższych, skutecznie też zastosowałem chloroform.
Co do octanu, zawsze obawiałem się, jak jest skuteczny w stosunku do np. jaj - jego toksyczność wydaje mi się zdecydowanie niższa niż związków wspomnianych powyżej.

Re: środki kontaktowe

: środa, 22 września 2004, 10:42
autor: Pawel Jaloszynski
Jacek Kalisiak pisze:Ja zastosowałem Coopex, przez długi czas ginęło wszystko co pojawiło się na posmarowanej powierzchni.
Coopex to syntetyczna permetryna, i tu jest drobny problem... Niby jest to "bezpieczny" insektycyd (przynajmniej według producentów), ale jednak Merck Index podaje coś takiego: "Can cause severe allergies, dermatitis, systemic allergic reactions. Large amounts may cause nausea, vomiting, tinnitus, headache and other CNS (Central Nervous system) disturbances". Są znane przypadki śmierci ludzi spowodowanej zatruciem permetryną. Trzeba z tym uważać, jak ktoś ma w domu dzieci, no i nie smarować sobie skóry. Natomiast samo spryskanie/posmarowanie wnętrza gablot pod pianką nie powinno być zbyt niebezpieczne, o ile się o tym pamięta i nie idzie jeść truskawek po wymianie pianki.
Paweł

: środa, 22 września 2004, 11:12
autor: Przemek Zięba
Czesc wlasciwie to ja moglbym sie wypowiedziec poniewaz permetryna stanowi skladnik wielu srodkow sluzacych do likwidacji pasozytow zewnetrznych u zwierzat towarzyszacych....mysle ze mozna by skutecznie stosowac niektore z tych srodkow, np diazinon bedacy substancja czynna obroz p pchelnych i p kleszczowych, az tak szkodliwy dla zdrowia nie jest i gdyby pofragmentowac obrozke i powkladac na 48 godzin do gablot niewielkie kaqwalki???? co Wy na to??
poza tym kiedys pozbylem sie mrzyka wylewajac na szalke Petriego octan i zamykajac szczelnie gablote oczywiscie w polozeniu poziomym, efekty byly ok wszystko padlo a zbior uznalem za czysty i problemow nie mam od roku. Mysle ze moze by probowac wymrazac szkodniki, np mrozac niewielkie partie owadow??? z tym ze nawilgna i moze sie nam rozwinac jakis grzybek.....
pozdro

: piątek, 24 września 2004, 16:23
autor: Jakub
Witam.Paradwuchlorobenzyn jest szkodliwy ale tylko w dużym stężeniu i bezpośrednim kontakcie.Sam trzymam okazy w mieszkaniu w bloku i nie narzekam, robiłem nawet doświadczenia z rybkami ,które stały blisko akwarium i nic; po 2-ch latach żadna nie zdechła.Stąd wnioskuję,że jego szkodliwość w tych warunkach jest niska(tak myślę).Kiedyś można było go kupić w zwykłym sklepie chemicznym w formie kulek na mole niemieckiej firmy ''NICOLS'' pod nazwą -STOPOMIT-.Lecz teraz jej szukałem i nic,znalazłem ja dopiero na składzie sieci marketówBRICOMARCHE,lecz teraz jej głównym składnikiem jest naftalen?Od roku stosuję i nie narzekam?...........Pozdro...

: piątek, 24 września 2004, 18:45
autor: Pawel Jaloszynski
Jakub pisze:Witam.Paradwuchlorobenzyn jest szkodliwy ale tylko w dużym stężeniu i bezpośrednim kontakcie. Sam trzymam okazy w mieszkaniu w bloku i nie narzekam,
No, skoro sam nie narzekasz, to faktycznie, nie ma problemu ;-) A poważnie - nie chodzi o twoje czy tez twoich rybek narzekanie czy jego brak, a o uszkodzenie wątroby rozwijające się w wyniku chronicznej ekspozycji na p-dwuchlorobenzen. Napisz za jakies 20 lat jak tam wyniki testów wątrobowych. Są ludzie, którzy być może poza zbiorami mają lub będą mieli w domu małe dzieci, warto się może zastanowić.
Jakub pisze: naftalen?Od roku stosuję i nie narzekam?
Nie każdy lubi, jak mu naftalen wyżera kutikule okazów, ja na przykład bym jednak narzekał, no ale to może kwestia gustu. Naftalen krystalizuje na okazach, zwłaszcza, jeśli gabloty są dość szczelne; już po paru latach widać, że błyszczące pokrywy chrząszczy tracą połysk i stają się trwale matowe.

Paweł

: poniedziałek, 27 września 2004, 14:52
autor: M. Dworakowski
Radek P. pisze:Sądzę, że nie bo w gablotach raczej mole nie latają, tylko jakieś inne robactwo czasami jest, a trawkę żubrówkę niektórzy wsadzają raczej do szaf z ubraniami, no i.....do czegoś mocniejszego????:)
U mnie w zeszłym roku zalęgły się w zawisakach, prawdopodobnie przeszły z szafy z ubraniami, a wiem, że także w szkolnych zbiorach jest problem z molami. Sądzię, że może być to jakaś zapachowa ochrona przed pasożytami zbiorów, nie będąca jednocześnie szkodliwa dla zdrowia ludzi.

: poniedziałek, 27 września 2004, 22:22
autor: wojtas
Ja od kilku lat stosuje naftaline i jakoś nie narzekam , że mrzyk muzealny mi wyjada towarzystwo z gablot . Problem jest z tym że trzeba wymieniać ją systematycznie u mnie jest to co jakieś pół roku bo po takim czasie wyparowuje . Ponadto nie ma problemu z kupnem tego środka bo jest dostępny w każdym sklepie chemicznym za grosze .

: poniedziałek, 27 września 2004, 22:42
autor: Radek P.
U mnie w zeszłym roku zalęgły się w zawisakach, prawdopodobnie przeszły z szafy z ubraniami, a wiem, że także w szkolnych zbiorach jest problem z molami. Sądzię, że może być to jakaś zapachowa ochrona przed pasożytami zbiorów, nie będąca jednocześnie szkodliwa dla zdrowia ludzi.
Jeśli mówisz o zbiorach leżących w kantorku u Pana dobrze nam znanego...:), to jak zauważyłeś, tam nie ma żadnych „zabezpieczeń” co do ochrony zbiorów, wszystko leży jedne na jednym. Zaś gabloty które wiszą na ścianach to widok nędzy i rozpaczy, także – nikt tam do nich nie zagląda. Więc jeśli chodzi o występowanie moli to ja się wcale nie dziwię, a że Tobie przeszły z szafy z ubraniami, to po prostu czysty pech!!!!! Potraktuj czymś silniejszym....
Pozdrowienia
rp

: poniedziałek, 27 września 2004, 23:02
autor: wojtas
Ja od kilku lat stosuje naftaline i jakoś nie narzekam , że mrzyk muzealny mi wyjada towarzystwo z gablot . Problem jest z tym że trzeba wymieniać ją systematycznie u mnie jest to co jakieś pół roku bo po takim czasie wyparowuje . Ponadto nie ma problemu z kupnem tego środka bo jest dostępny w każdym sklepie chemicznym za grosze .

: wtorek, 28 września 2004, 12:01
autor: Michal Z.
Witam. Ja słyszałem o wymrażaniu jako metodzie na ochronę zbiorów. Zimą, gdy przez kilka dni utrzymuje się mróz wystarczy wynieść gabloty np do garażu - gdzie będą przykryte, a w koło będzie panowała ujemna temperatura. Metoda jest naprawdę skuteczna. Nie ma tu problemu, że środek gdzieś nie dotrze i nie zatruje wszystkiego. Wadą jest niestey to, że przy braku dużej zamrażarki można ją stosować tylko zimą. Dlatego osobiście łącze trzy metody: mała banieczka ze środkiem dezynfekującym w gablocie, okresowe przeglądanie zbioru oraz wymrażanie gdy tylko jest ku temu okazja. Póki co mrzyków u siebie nigdy nie widziałem. Kiedyś pojawiły mi się grzybożerne roztocze ale po wymianie gablot mam z nimi spokój.
pozdrawiam
Michał

: wtorek, 28 września 2004, 14:16
autor: Radek P.
Witam!!!!
Ciekawe, ciekawe, o takim sposobie to jeszcze nie słyszałem!!!! Z tym wymrażaniem Michale to niezły patent, poddam chyba swoje gabloty tego roku takiemu zabiegowi, chociaż także mam zbiory „czyste”, ale trzeba próbować różnych metod..., a ta jest tania i wszystkim "dostępna". Problem się pojawia jak tych gablot jest dużo....
Szacunek
rp

: wtorek, 28 września 2004, 16:49
autor: Michal Z.
Radek P. pisze:Z tym wymrażaniem Michale to niezły patent, poddam chyba swoje gabloty tego roku takiemu zabiegowi,
Metodę tą podpowiedział mi pewien motylarz. Zwrócił uwagę, że związki chemiczne mogą różnie reagować na różne szkodniki, a prawa fizyki, dla wszystkich gatunków są jednakowe. Faktycznie, wymrażanie całej szafy gablot może być trochę męczące ale np. w bezowocnej walce z żyjątkami w gablotach metoda ta może okazać się ostatnią deską ratunku. Póki co mam tylko kilka gablot więc nie sprawia mi problemu wyniesienie ich na kilka zimowych nocy do lodowatego garażu. Na robactwo w gablotach raczej też się nie skarże ale dla pewności wolę, jak to się mówi, "dmuchać na zimne" ;-) Zastanawiam się też czy przy następnym większym sprzątaniu nie skorzystać ze sposobu Pawła i nie wypryskać Raidem szafek. Zawsze to kolejne zabezpieczenie. Tymbardziej, że nie tylko zbiory owadów trzymam w szafach.
pozdrawiam
Michał

ochrona zbiorów

: piątek, 15 kwietnia 2005, 15:44
autor: MieczysÂ?aw Stachowiak
W zamian p-dichlorobenzenu do ochrony zbiorów można używać „moliny”, która w handlu dostępna jest w kulkach lub tabletkach. Kulki lub tabletki można osadzić na zwykłej (byle nierdzewnej!) szpilce krawieckiej i wpiąć do gabloty. Aby kulkę lub tabletkę moliny osadzić na szpilce należy podgrzać szpilkę od strony łebka (np. w płomieniu zapalniczki) i gorącą zatopić do 1/3 – 1/2 długości w kulce lub tabletce. Nie ma wówczas potrzeby stosowania baniek szklanych! Swoją drogą lepsze od p-dichlorobenzenu i naftalin (w tym „moliny”) są insektycydy w sprayu (np. Rajd). Wystarczy siknąć do gabloty i na pół roku – rok kłopot z głowy.
O tym, że p-dichlorobenzen nie jest w 100% skuteczny można było przekonać się np. w Krakowie (jeszcze na Sławkowskiej). Mimo że pomieszczenie magazynowe wręcz przesycone było oparami p-dichlorobenzenu (beczka z tym środkiem stała przez cały czas otwarta!) i tak znajdowano tam żywe szkodniki!

: piątek, 15 kwietnia 2005, 16:55
autor: Robert Rosa
Z czasów szkolnych pamiętam, że p.-dichlorobenzen posiada handlową nazwę: "naftalina" (przytaczam za słowami mojej "pani od chemii"). Ale zgadzam się z w/w : lepsze są spray'e. Ja używam VIP na karaluchy i inne owady biegające - tani i nasączony tamponik (nie mylić z tamponem) wystarczy na ok. 9 m-cy (w tym czasie możecie spokojnie oczekiwać potomka).

: sobota, 16 kwietnia 2005, 12:02
autor: MieczysÂ?aw Stachowiak
Rosa Robert pisze:Z czasów szkolnych pamiętam, że p.-dichlorobenzen posiada handlową nazwę: "naftalina" (przytaczam za słowami mojej "pani od chemii"). Ale zgadzam się z w/w : lepsze są spray'e. Ja używam VIP na karaluchy i inne owady biegające - tani i nasączony tamponik (nie mylić z tamponem) wystarczy na ok. 9 m-cy (w tym czasie możecie spokojnie oczekiwać potomka).
Dziękuję Robert. Jeżeli naftalina jest p-dichlorobenzenem (przyznaję, że z tego działu chemii nie jestem najlepszy…), to odpowiedź na pytanie wielu forumowiczów gdzie ją kupić chyba jest oczywista! :wink:

: sobota, 16 kwietnia 2005, 19:22
autor: Rafał Ruta
Paniom od chemii nie należy bezgranicznie ufać. Naftalina to handlowa nazwa naftalenu, zaś p-dichlorobenzen występuje pod róznymi nazwami handlowymi. Zwykle skład produktu można sprawdzić na opakowaniu, ewentualnie polecam próby organoleptyczne. Zapach naftaliny kazdy zna.

: niedziela, 17 kwietnia 2005, 08:48
autor: Robert Rosa
Dobra Rafał - nie będę wierzył "paniom od chemii". Zwracam honor. Więcej piwa z Tobą nie piję bo wczorajsze doprowadziło do tego, że robisz się merytorycznie-wredny :-).
Wyjaśniam:
1. naftalina - wzór chem. C10H8; "dane techniczne": rozpuszczalność w wodzie 0,34% wagowo (przy 25 st.C)
temp. topn. 80 st.C; temp. wrzenia 218 st.C - nazwy handlowe: naftalen, naftalina;
2. paradichlorobenzen - wzór chem. C6H4C12 (węglowodór aromatyczny jak się domyślam, pierścieniowy);
temp. topn.53 st.C; temp. wrzenia 174 st.C; rozpuszczalność w wodzie - o,oo8g/1000 przy 20 st.C
(chętni niech sobie przeliczą i porównają % z naftaliny :-) ). nazwy handlowe: PDB, Paracide.

Jak widać są to dwa różne zw. chemiczne. Organoleptycznych prób nie polecam, bo w razie zatrucia:
- odtrutki: nie są znane;
- pierwsza pomoc: krzyczeć "siostro tlenu";
- podawanie leków: relanium (z uwagi na pobudzenie psychoropowe, drgawki) - nie stosować metody
alkoholików: 4x relanium + 50g C2H5OH w stężeniu 40% !!!

Naftalen został wprowadzony do handlu wiele lat wcześniej niż PDB.

W związku z zaistniałą sytuacją przepraszam za wprowadzenie w błąd, a za 2 godz. w trakcie kolejnego wyjścia w teren nie będę z Rafałem spożywał piwa .... spożyjemy 2x większą ilość ... hehehehehehehe.
Pozdro.
PS. żeby nie było więcej niedomówień proponuję ... stosowanie aerozoli :-)

: poniedziałek, 18 kwietnia 2005, 19:19
autor: MieczysÂ?aw Stachowiak
No cóż, Robert. A jednak wyszło na moje… :wink:
Pozdrawiam

Re: Bańki szklane

: piątek, 30 lipca 2010, 18:35
autor: Tomasz G.
Czyli wychodzi na to, że jeśli nie chcę się niczym powoli ukatrupiać to tylko w grę wchodzi rajd,mrożenie i czasem do wnętrza w jakimś naczyńku dać trochę octanu etylu?

Re: Bańki szklane

: piątek, 30 lipca 2010, 18:45
autor: Malko
Ja dodam od siebie, że kupiłem polecaną już tutaj płytkę na owady Bros :)
http://allegro.pl/item1063754996_bros_p ... usaki.html tutaj link do niej na allegro

Tylko taka rada ostrożnie przy cięciu jej na mniejsze fragmenty stosujcie rękawiczki :) i róbcie to w bardzo przewiewnym miejscu :)
Pokonała rozszalałe mrzyki w Moim zbiorze i bardzo dobrze go zabezpiecza. Jedyny minus to to że okazy mocno przechodzą jej zapachem...

Re: Bańki szklane

: piątek, 30 lipca 2010, 18:57
autor: Filip S.
I do tej płytki warto dodać, że wszystkie hodowle po jej zastosowaniu w domu padają 8) .

Re: Bańki szklane

: piątek, 30 lipca 2010, 19:16
autor: Malko
Ja mam straszyki diabelskie i żyją :) ale to prawda gdzieś mi się zapodział ten temat bo tam ludzie pisali, że w domu wszystko pada po tym mi to akurat nie przeszkadza. (Tak naprawdę nie wiem czy jest to kwestia porządnej szczelności gablot z tą płytką ale to tylko Moje wrażenia...)

Re: Bańki szklane

: piątek, 30 lipca 2010, 19:32
autor: G.Antoni
Ja stosowalem ta plytke i nigdy nie znalazlem jakiegos szkodnika w zbiorze :) ale zrezygnowalem bo po 2 tygodniach otworzylem gablote i byl taki smrod ze nie dalo sie nad okazami pracowac :? Teraz mam w gablotach po tabletce INVETu ale to nie zdrowe wiec juz sam nie wiem jak zabezpieczyc zbiory :? Chyba wroce do BROSA ale max bedzie lezal 2 tygodnie w gablocie :) zbior na pol roku bezpieczny a ja bede mial swiety spokoj :)

Re: Bańki szklane

: piątek, 30 lipca 2010, 19:38
autor: Filip S.
A nie najprościej raz w roku zastosować jakiś preparat w spreju a zimą wymrozić?

Re: Bańki szklane

: piątek, 30 lipca 2010, 19:40
autor: Tomasz G.
jak hodowle padają to raczej nie jest to rumianek takze dla człowieka...
więc na moje delikatne poczucie bezpieczeństwa nadaje się tylko rajd polecany przez pana Pawła Jałoszyńskiego i octan etylu.

Re: Bańki szklane

: piątek, 30 lipca 2010, 20:09
autor: G.Antoni
Nie mam szafy na gabloty wiec wszystko sie w blyskawicznym tempie ulotni :? no i takie pryskanie raidem po pokoju to troche kiepski pomysl :)

Re: Bańki szklane

: piątek, 30 lipca 2010, 20:17
autor: Tomasz G.
czemu kiepski?
po za tym nie po pokoju,tylko np wnętrze gabloty? (pod pianką/tackami) albo jej spód

no i tak jak ktoś wcześniej pisał-co jakiś czas do wnętrza na jakimś szkiełku trochę octanu etylu

co do wymrożenia trzeba by chyba jakąś folią szczelnie owinąć żeby wilgocią nie naszło?

Re: Bańki szklane

: piątek, 30 lipca 2010, 20:32
autor: Tomasz G.
jak już mówimy o szkodliwości substancji różnych
http://www.ciop.pl/11581.html
czyli jak jednorazowo niewielka ilość będzie miała kontakt ze skórą to nic mi się nie stanie?

Re: Bańki szklane

: piątek, 30 lipca 2010, 20:54
autor: G.Antoni
Mnie sie wczoraj na rece troche wylalo i nic mi nie jest :) A czy kobiety stosujac zmywacze zawierajace octan dostaja wysypek na palcach? :) Odpowiedz jest prosta :) Wiec chyba nic tu nie trzeba tlumaczyc :wink:

pozdro

Re: Bańki szklane

: piątek, 30 lipca 2010, 21:18
autor: Tomasz G.
Znalazłem opinie, że rajd śmierdzi i jest szkodliwy, to może być prawda?
I jeszcze,że może być szkodliwy dla okazów w gablocie?

Panie Filipie, a ma Pan na myśli jakiś konkretny środek?

Po przeczytaniu różnych opinii na tym forum i nie tylko, mój strach budzi wszelka chemia oprócz octanu etylu. Więc zostaje to i mrożenie... ->Próbował tak już ktoś?- jeśli tak to z jakimi skutkami?

Re: Bańki szklane

: sobota, 31 lipca 2010, 09:55
autor: Malko
Nie popadajmy w skrajności chemia to chemia prawie nic nie jest obojętne dla ludzkiego organizmu a czymś trzeba zbiory zabezpieczyć. Każdy wybierze co dla Niego dobre. Osobiście twierdzę, że im lepsza szczelność gabloty tym można spać spokojniej. A jak się już ktoś decyduje na zbiór owadów w domu trzeba się liczyć z jego dobrym zabezpieczeniem jeśli ma służyć przez lata... a później jeszcze komuś...

Re: Bańki szklane, środki chemiczne

: niedziela, 4 grudnia 2016, 13:49
autor: Jacek Kurzawa
Podsumowując, co zostało napisane, zebrałem to razem. Strategia walki ze szkodnikami muzealnymi wydaje się być dość jasna. W skrócie:

Zabicie postaci dorosłych, larw, jaj.
Dezynfekcja (proszek kontaktowy, spray):

K-Othrine (prod.Bayer); http://www.vectorcontrol.bayer.com/Port ... /K-Othrine
Ficam (prod.Bayer) http://www.pestcontroldirect.co.uk/acat ... _label.pdf
Cyflok (Cyflutryna)
Coopex (syntetyczna permetryna)

Dezynfekcja szybka (opary, metoda niebezpieczna):
chloroform
octan etylu
czterochlorek węgla lub dwusiarczek węgla

Termicznie: zamrażanie (-12), podgrzewanie (+44) (wymaga mrozów poniżej 12 C lub specjalnych pomieszczeń do wygrzewania; czas w zależności od temp 24-72h).

Odstraszanie (nie zabija, tylko odstrasza): naftalina [C10H8] (Bros), paradichlorobenzen [C6H4C12], kamfora (ładnie pachnie) i inne.

To raczej nie polecane, mało skuteczne metody, szkodliwe dla zdrowia (paradichlorobenzen szkodzi wątrobie). Naftalen wyżera kutikule okazów, krystalizuje na okazach, już po paru latach widać, że błyszczące pokrywy chrząszczy tracą połysk i stają się trwale matowe.

Re: Bańki szklane

: niedziela, 4 grudnia 2016, 14:38
autor: Brachytron
Tomasz G. pisze:mój strach budzi wszelka chemia oprócz octanu etylu
Z wiki: "Obecnie wycofuje się go z użycia w przemyśle z powodu jego działania drażniącego i względnie dużej toksyczności."

https://pl.wikipedia.org/wiki/Octan_etylu