Zatapianie fragmentów owadów
: wtorek, 18 października 2011, 23:57
Witam!
Już od dłuższego czasu zaglądam na forum w poszukiwaniu odpowiedzi na pewne pytanie, jednak nie znalazłem jeszcze kompletnej. Dzisiaj wreszcie udało mi się zarejestrować, korzystam więc z okazji, by poprosić Was o poradę.
Jakiś miesiąc temu znalazłem w lesie bardzo suche, w zasadzie rozpadające się truchełko należące bodaj do świtezianki (głowy nie dam, ekspertem nie jestem, a przynależność gatunkowa nie jest w tym wypadku najważniejsza; jeśli będziecie zainteresowani, podzielę się zdjęciami skrzydeł). Jedyne, co mi z niego pozostało, a przy okazji jedyne, co zapragnąłem zabrać ze sobą, to trzy skrzydła (jedno zdążyło się pokruszyć) o barwie przechodzącej od czerni do głębokiego błękitu. Pomyślałem, że możnaby je zakonserwować, a najlepiej zrobić to w taki sposób, żeby służyły za biżuterię. Moja wizja była taka: skrzydełka zatopione pojedynczo w przezroczystej powłoce przypominającej szkło (albo bezbarwny bursztyn); dwa na kolczyki, jedno na wisiorek.
I tu moje pytanie: czy da się coś takiego wykonać w warunkach domowych? A jeśli tak, to jakiej substancji należy użyć i jak to zrobić? Zaznaczam, że taka zastygnięta forma powinna nadawać się do obróbki (np. wygładzanie, dziurkowanie).
Serdecznie pozdrawiam!
Już od dłuższego czasu zaglądam na forum w poszukiwaniu odpowiedzi na pewne pytanie, jednak nie znalazłem jeszcze kompletnej. Dzisiaj wreszcie udało mi się zarejestrować, korzystam więc z okazji, by poprosić Was o poradę.
Jakiś miesiąc temu znalazłem w lesie bardzo suche, w zasadzie rozpadające się truchełko należące bodaj do świtezianki (głowy nie dam, ekspertem nie jestem, a przynależność gatunkowa nie jest w tym wypadku najważniejsza; jeśli będziecie zainteresowani, podzielę się zdjęciami skrzydeł). Jedyne, co mi z niego pozostało, a przy okazji jedyne, co zapragnąłem zabrać ze sobą, to trzy skrzydła (jedno zdążyło się pokruszyć) o barwie przechodzącej od czerni do głębokiego błękitu. Pomyślałem, że możnaby je zakonserwować, a najlepiej zrobić to w taki sposób, żeby służyły za biżuterię. Moja wizja była taka: skrzydełka zatopione pojedynczo w przezroczystej powłoce przypominającej szkło (albo bezbarwny bursztyn); dwa na kolczyki, jedno na wisiorek.
I tu moje pytanie: czy da się coś takiego wykonać w warunkach domowych? A jeśli tak, to jakiej substancji należy użyć i jak to zrobić? Zaznaczam, że taka zastygnięta forma powinna nadawać się do obróbki (np. wygładzanie, dziurkowanie).
Serdecznie pozdrawiam!