Strona 1 z 1

Iran 2009

: piątek, 11 września 2009, 17:12
autor: Jarosław Buszko
Wróciłem niedawno z Iranu, gdzie zbierałem materiały Gracillariidae (miny, żerowiska, imago). Był to już mój trzeci wyjazd do tego kraju. Tym razem spędziłem 10 dni w parku narodowym Golestan Jest to park obszarowo o 1/3 większy od naszego Biebrzańskiego Parku Narodowego i ma powierzchnię około 90 tys. hektarów. Obejmuje on duży wachlarz rozmaitych typów środowisk, od zwartego lasu hyrkańskiego (tworzą go takie drzewa jak Quercus castaneifolia, Parrtia persica, Diospyros lotus, Zelkova carpinifolia, Alnus subcordata oraz buk wschodni (Fagus orientalis) i nasz grab (carpinus betulus) przez rozmaite formy lasostepu (z głogami, nieszpułką, irgą, wiciokrzewem i klonem turkmeńskim), górski step ostnicowy (powyżej 1500 m n.p.m.), step bylicowy i półpustynię ze słonoroślami. Najwyższe wzniesienia sięgają 2500 m, co jak na Iran jest niezbyt wysoko.
Przyroda jest tam tak dobrze zachowana dlatego, ponieważ od dawien dawna obszar ten był terenem łowieckim władców Persji (Iranu) i zwykli ludzie nie mieli tam wstępu. Taj jest też i obecnie. Golestan National Park jest rezerwatem biosfery i praktycznie jest wyłączony z ruchu turystycznego. Aby tam wejść trzeba uzyskać zezwolenie z zarządu parków narodowych Iranu. Rocznie odwiedza go zaledwie kilkaset osób. Są to naukowcy i studenci, czasami jakieś delegacje z branży ochrony przyrody. I mają co tam chronić. Bogactwo florystyczne tworzy około 1400 gatunków roslin naczyniowych. Z dużych zwierząt występuja tam lamparty, niedżwiedzie brunatne, gazele, owce górskie. Ponadto jest wiele ciekawych praków, m.i. orłosęp brodaty, a także gady, w tym jadowite, np. Vipera lebetina.
Park jest dobrze pilnowany. Strażnicy sa uzbrojeni w kalasznikowy. Wyjście lub wyjazd do parku możliwe jest właściwie tylko w towarzystwie strażnika.
Wrażenia widokowe i przestrzenie są bajecznie piękne, mimo że był to schyłek lata. Wiosna, kiedy wszystko kwitnie, zapewne jest jeszcze bardziej urokliwa.
Korzystałem z okazji i zbierałem nie tylko Gracillariidae, ale również inne motyle i inne owady. W lasach widać było spore podobieństwo do fauny leśnej południowej, a nawet środkowej Europy. Tereny otwarte to królestwo migrantów, w tym także takich jakie widuje sie i u nas.
Na początek przedstawiam przegląd bardziej charakterystycznych środowisk parku.

: piątek, 11 września 2009, 18:41
autor: Jarosław Buszko
Sezon wegetacyjny, a tym samym aktywnośc motyli, w Iranie trwa znacznie dłużej niż u nas. Na początku września lata tam jeszcze kilkadziesiąt gatunków motyli dziennych. Najpospolitszym gatunkiem leśnym jest Argynnis pandora. Na kwiatach ostrożeni można było widzieć jednocześnie kilkadziesiąt osobników. Na otwartch miejscach wszechobecny był Colias erate, jedyny latajacy przedstawiciel rodzaju. Co ciekawe spotykało sie go od nisko położonych miejsc po wierzchołki gór (2500 m). Widywałem różne formy samców, od żółtopomarańczowych po cytrynowe. Na stepach najpospolitszy był Chazara briseis. Trochę motyli dziennych udało sie sfotografować. Oto niektóre z nich, dla większości lepidopterologów na pewno dobrze znane gatunki:

: piątek, 11 września 2009, 19:05
autor: Grzegorz Banasiak
Fajne zdjęcia - jak zwykle zresztą. A jak udało się zbieranie szrotówków ? W termin udało się "wstrzelić" ?

: sobota, 12 września 2009, 15:33
autor: Jarosław Buszko
Co noc prowadziliśmy odłowy przy swietle. Używany był do tego agregat prądotwórczy i walcowaty ekran. Świecilismy zarówno w lesie, jak i na terenach otwarych, w tym także wyżej położonych (1800 m).
W lesie przylatywały gatunki takie same lub podobne jak w Polsce. Na otwartych przestrzeniach było różnie, w zależności od tego czy były to środowiska naturalne, czy antropogeniczne. Najprościej było sfotografować motyle na ekranie, większość zdjęć tak była zrobiona.
Z zawisaków zaobserwowałem 6 gatunków (M. tiliae, L. populi, M. stellatarum, H. fuciformis, H. livornica i A. convolvuli). W lesie liczny był E. quadripunctaria, a na górskim stepie Dysauxes famula. Na przydrożach i na terenach ruderalnych sporo było Utetheisa pulchella. Jednej nocy przyleciało około 50 osobników Prodotis stolida, a przy okazji Trichoplusia ni, Autographa gamma, Melicleptria peltigera, M. armigera, Euchromius ocelleus, Plutella xylostella.
Ciekawie wygląd miały samce Lithosia quadra. Zewnętrzna część przedniego skrzydła była pomarańczowa, samice wyglądały normalnie.
Jedynym utrudnieniem w polowach przy świetle była wielka liczebność szerszeni. Każdorazowo ginęło ich kilkadziewsiat osobników, ale udało się uniknąć użądlenia.

: sobota, 12 września 2009, 17:26
autor: Jarosław Buszko
Z chrząszczy zaobserwowałem masowy pojaw jednego z ryjkowców. Wszystko wskazuje na to, że larwy rozwijaja sie w żołędziach Quercus castaneifolia. W innym miejscu śliwa ałycza była opadnięta przez bogatki. Trafiła się nawet jedna kózka. Ponadto nieliczne Carabidae i Chrysomelidae.

: sobota, 12 września 2009, 18:54
autor: Jacek H.
Zazdroszczę wyprawy, teren bardzo ciekawy, pewnie będzie trochę ciekawych "zajęć" taksonomicznych.
Kózka wygląda na Pogonarthron sp., a bogatek to oczywiście Capnodis sp.

: sobota, 12 września 2009, 19:07
autor: Marcin Szewczyk
kózka wygląda też na: Pseudoprionus bienerti ssp.pluschtschewskyi Jakovlev, 1887

: wtorek, 15 września 2009, 12:03
autor: Jarosław Buszko
Głownym celem wyjazdu do Iranu było zbieranie Gracillariidae. Poniewaz w tym roku wyjazd odbył się wczesniej niż w latach pooprzednich, większośc gatunków jeszcze latała, a miny były w stanie inicjalnym. Tym niemniej udało się zlowić prawie wszystkie gatunki, ktore wcześniej wyhodowalem z min. Tym razem odwiedzałrm inne środowiska, a więc i pozyskałem kolejne gatunki. Szczególnie ciekawym okazał sie klon turkmeński (Acer monspessulanum ssp. tucomanicum), na ktorym były miny 2-3 gatunków Phyllonorycter, żerowiska 1-2 gatunkow Caloptilia i miny Leucoptera aceris. Podobnie obiecujace sż zbiory min z Quercus macranthera na wys. 2300 m n.p.m. W sumie podczas tego wyjazdu zebralem około 10 gatunków nowych dla Iranu, podczas trzech wyjazdów zebralo sie ich około 75, przy czym około 10 z nich to nowe dla nauki. Ponadto mam 10 gatunków Bucculatricidae i 9 Lyonetiidae. Tu także sa jeszcze nieopisane gatunki.
Na zakończenie relacji kilka zdjęć.

: wtorek, 15 września 2009, 14:00
autor: jon
Piękna wyprawa i piękne zdjęcia. Tylko pomarzyć... Otóż trzeba mieć pewne przywileje aby się tam poruszać z siatką na motyle. Sama kasa nie załatwia tu sprawy. To teren pod większym nadzorem, niż inne obszary.
Czy ta siatka na której siedzą motyle nocne to zamiast płótna podobnego do prześciaradła jakie się u nas używa? Czy taka siatka daje lepsze efekty i rozproszenie światła?
Zdjęcie butt2 zostało przez pomyłkę zamieszczone "do góry nogami".
Piękna babka ta entomolożka z Iranu... Ciekawe czy jej nie za gorąco?

: wtorek, 15 września 2009, 17:39
autor: Jarosław Buszko
Łowiliśmy przy walcu z cienkiej siateczki. Żarówka i świetlówka UV były w srodku. Motyle siadały od zewnątrz, ale żeby je dokladniej obejrzec, trzeba było przyswiecić latarka.
Na zdjęciu drugim wszystko jest w porządku - pazie przepoczwarczaja sie głową do góry.
W Iranie wszystkie panie musza chodzić w chustce i długiej odzieży. Z drugiej strony przy takim nasłonecznieniu jak tam jest opalanie sie nie wchodzi w rachubę.

: poniedziałek, 21 września 2009, 13:41
autor: Jarosław Buszko
Udało sie wyhodować imago z gąsienicy przedstawionej na zdjęciu Butt. 1 (poczwarka na Butt 2).

: poniedziałek, 21 września 2009, 15:14
autor: Piotr Kowalski
Piękna wyprawa. Egzemplarz hodowlany przepiękny. Mam pytanie odnośnie zdjęcia "efekty połowów" piąte rozpinadło licząc od lewej. Lewa listwa co to jest fragmenty które odpadły?.
Czy są to motyle w stanie nierozłożonym. Przepraszam ale słaby wzrok.
pozdrawiam

: poniedziałek, 21 września 2009, 16:18
autor: jon
Niestety, nie mogę odebrać poczty, więc nie widziałem tego zdjęcia. Fajne uczucie mieć nagle oto żywego demoleusa u siebie. Podobne wrażenia miałem przy hodowli Morpho w zeszłym roku. To prawdziwa frajda mieć fragment tamtego wspaniałego świata owadów przed oczami. Dlatego lubię hodować.

: poniedziałek, 21 września 2009, 16:42
autor: Jarosław Buszko
Drobne "pyłki" na piątym rozpinadle to nie artefakty, tylko nabite na minucje, ale nierozpięte Gracillariidae i Bucculatricidae. Były noce, gdy przylatywało wiele motyli, z których nie wszystkie nadawały się do rozpięcia. Tym niemniej dla identyfikacji trzeba było wziąć wszystko co było na ekranie. W tej chwili jestem na etapie robienia preparatów z aparatów kopulacyjnych.

: sobota, 26 września 2009, 22:18
autor: VipoV
Były jakieś modliszki?