L. Borowiec napisał(a):
A co to są właściwe podgatunki?
Przejdę może do sedna sprawy. Cały czas przewija się temat "śmietnika w Cerambycidae"; grupa ta jest coraz mniej poważna z naukowego punktu widzenia, właśnie przez dużą liczbę nowych "śmieciowych" zdaniem wielu taksonów. Dużą (o ile nie główną) ich część stanowią podgatunki. Dlatego chciałbym zrozumieć, które to podgatunki są te "dobre", a które "złe" i nauczyć się je odróżniać aby zarówno nie popełniać tych samych błędów, jak i móc ewentualnie dokonywać w przyszłości poprawnych merytorycznie rewizji takich taksonów. Zgoda, że "podgatunek" to twór umowny i tymczasowy, ale opisywanie ich (poprawne) samo w sobie nie jest chyba niedorzeczne i błędne? Dlaczego w większości innych rodzin chrząszczy nikt raczej nie narzeka na kuriozalne podgatunki (może poza
Oryctes nasicornis 
)?
Cytuj:
Zmienność, w tym lokalna, jest cechą każdego szerzej rozsiedlonego gatunku.
No właśnie. W niektórych przypadkach wydaje się, że takich różnic nie ma. Np. Pachyta lamed ze Słowacji i Mongolii czy Molorchus minor z Polski i Korei Południowej. Natomiast rodzaj Isotomus wykazuje tutaj o wiele większą zmienność, a jest rozsiedlony na znacznie mniejszym areale. Czy kluczową rolę odgrywa tu polifagizm?
Cytuj:
Tylko, że jak się opisze podgatunek, to automatycznie przypnie swoje nazwisko do nazwy. I to się wydaje być jedyną motywacją "twórców" tych podgatunków. Cała reszta to mniej lub bardziej profesjonalny opis morfologiczny jakiejś lokalnej odrębności. Oczywiście, spreparowany tak, żeby spełniał wymogi Kodeksu. Nikt tak nie szkodzi prestiżowi taksonomii jako nauki, jak ci pseudo-taksonomowie od kózek, mnożący w nieskończoność byty nomenklatoryczne. To przez nich, biologowie z innych kierunków, postrzegają taksonomów jak kolekcjonerów znaczków cieszących się każdym nowym kancerem w kolekcji.
Niektórzy idą podobno nawet dalej i opisują nowe taksony nie tylko dla sławy, ale i sprzedaży oraz wymian okazów.
Jacek Kurzawa napisał(a):
Jeśli będzie się operować niezdefiniowanymi kategoriami (np. podgatunki) i będzie próbowało podpiąć fałszywe założenia, to żadnych wniosków sensownych nie da się napisać.
Dlatego właśnie staram się zdefiniować poprawne i współcześnie aktualne pojęcie podgatunku.
Posłużę się może jednym z nowszych przykładów podgatunków w Cerambycidae, które osobiście uważam za optymalne (jak najbardziej mogę się mylić). Ciekaw jestem Waszego zdania.
Pogonarthron (s. str.) tschitscherini (Semenov, 1889) (Coleoptera, Cerambycidae, Prioninae): descriptions of females and two new subspecies https://www.zin.ru/Animalia/Coleoptera/ ... herini.pdfOpisane są dwa nowe podgatunki, czyli łącznie mamy obecnie trzy. Nie zakładając złej woli autora w przypadku podanych pór występowania poszczególnych taksonów oraz zaprezentowanych zdjęć ich czułków (celowe dopasowanie skrajnych form), uważam, że jest to doskonały i w żaden sposób "nienaciągany" przykład występowania w przyrodzie odseparowanych populacji jednego gatunku, które mogą być określone jako podgatunki. Być może niejeden opisałby tutaj trzy osobne gatunki bazując na różnicach w czułkach i kolorze ciała. Na szczęście tak się nie stało w tym przypadku.
"Each subspecies is characterized with certain hours of male activity. Males of the nominative subspecies are mostly active at the end of the daylight in about 18.00-19.00; several specimens were observed later after sunset in the twilight. Most of males of P. t. brunnescens ssp. n. are active during the twilight, but males P. t. pallidus ssp. n. are active in the total darkness."
"Probably the dark body colour and relatively short antennal lamellae in males of P. t. tschitscherini and P. t. brunnescens ssp. n. are connected with daylight activity. Males of P. t. pallidus ssp. n. are active in the darkness and have pale body and longer antennal lamellae..."
Załącznik:
antennae.BMP [ 362.98 KiB | Przeglądane 2395 razy ]
Czyli mamy tutaj odmienność na trzech poziomach: taksonomicznym (budowa czułków), bionomicznym (kolor ciała, pora występowania) oraz geograficznym (rozdzielenie pasmami górskimi). Czy ten przykład nie może być uznany za pewien wzorzec prawidłowo opisanych podgatunków?
Cytuj:
To Rapuzzi użył takiego argumentu i to jako jedynego, przemawiającego za tym, że hybrydyzacja tych taksonów musi świadczyć o tym, że wszystkiego te taksony należą do jednego gatunku - są więc podgatunkami.
Na Twoje pytanie odpowiedź może być tylko taka: nie ma takiego problemu, że płodność potomstwa świadczy o rozdzielności gatunkówej a tym bardziej nie da się tego stosować jako kryterium do rozważań o podgatunkach, które są kategorią całkowice umowną.
Czy na pewno wydawanie płodnego potomstwa u owadów nie jest gwarantem separacji gatunkowej? Czy to zostało jasno udowodnione (i to nie na gatunkach typu Ropalopus siculus/insubricus tylko o odrębności potwierdzonej analizą molekularną) czy to tylko prywatna opinia? Gdzie zatem są owoce miłosnych igraszek tysięcy Pseudovadonia livida i Stictoleptura maculicornis czy Grammoptera ruficornis i Alosterna tabacicolor?
Cytuj:
However, experimental breedings, crossing specimens belonging to different and geographically well-separated populations of R. ungaricus (Herbst, 1784), R. insubricus (Germar, 1824) and R. siculus (Stierlin, 1864), prove that all of them are capable of interbreeding. I suspect that this group includes only one very variable species.
To chyba nie jest akurat najszczęśliwszy przykład bo właśnie w tym przypadku być może wszystko to jest jeden gatunek, nie wspominając już o ostatnim hicie Ropalopus boreki...
Marcin Szewczyk napisał(a):
I na jakiej podstawie twierdzisz, że w Isotomusach robi się porządek? Sam fakt, że Isotomusy się krzyżują i dają płodne potomstwo (ciekawe czemu nie jest w tej pracy napisane co z czym było krzyżowane) o niczym nie świadczy.
Nie mówię, że wszystko jest już ok bo nie mam takiej wiedzy i nie robiłem rewizji aparatów kopulacyjnych ani tym bardziej nie przeprowadzałem analizy molekularnej. Swoje stwierdzenie opieram na fakcie (a) zsynonimizowania szkodliwego tworu Ozdikmena, (b) zsynonimizowania formy barwnej oraz (c) przeniesienia sporej części kontrowersyjnych (według niektórych) taksonów z rangi gatunku do podgatunku, co może być kolejnym krokiem do ewentualnego, całkowitego ich (lub części z nich) zsynonimizowania w przypadku gdyby okazały się jednak wyłącznie odzwierciedleniem "lokalnej zmienności". Przykładowo czy samice Isotomus barbarae różnią się czymkolwiek od samic I. speciosus?