kartoniki transparentne

Układanie zbiorów, gabloty, szpilki narzędzia i przybory entomologiczne
Przemek Zięba

kartoniki transparentne

Post autor: Przemek Zięba »

Hej, pokazało się cos takiego w sprzedaży, ktos próbował???
http://www.paradox.co.pl/detale.php?id_ ... i-pro=true

wygląda ciekawie, rozwiązałoby pewne problemy z określeniem cech na spodniej stronie po naklejeniu.
Pawel Jaloszynski
Posty: 1887
Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
Lokalizacja: Palearktyka

Re: kartoniki transparentne

Post autor: Pawel Jaloszynski »

Przemek Zięba pisze: rozwiązałoby pewne problemy z określeniem cech na spodniej stronie po naklejeniu.
W niewielkim stopniu, i tak musiałbyś z góry wiedzieć, jakich części spodu ciała nie pokryć klejem (i umieć to zrobić...), a przyczepność kleju do takiego podłoża jest raczej dyskusyjna...

Paweł
Przemek Zięba

Post autor: Przemek Zięba »

Fakt nie wiadomo jaki klej...
Awatar użytkownika
Miłosz Mazur
Posty: 2565
Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
UTM: CA08
Specjalność: Curculionoidea
profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
Podziękował(-a): 1 time
Kontakt:

Post autor: Miłosz Mazur »

Widziałem coś takiego niedawno na ostatnim spotkaniu SEKOL-u. Cała seria sprężyków była tak rozpięta, pooglądałem to sobie i naprawdę ciekawe rozwiązanie, tylko te okazy jakieś takie dla mnie...mniej estetyczne. Klej z tego co wiem normalny rybi był tam stosowany.
Pawel Jaloszynski
Posty: 1887
Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
Lokalizacja: Palearktyka

Post autor: Pawel Jaloszynski »

Miłosz Mazur pisze:Widziałem coś takiego niedawno na ostatnim spotkaniu SEKOL-u. Cała seria sprężyków była tak rozpięta, pooglądałem to sobie i naprawdę ciekawe rozwiązanie, tylko te okazy jakieś takie dla mnie...mniej estetyczne. Klej z tego co wiem normalny rybi był tam stosowany.
Akurat jak ktoś jest zupełnie początkujący w sprężykach to raczej średnie szanse, że przez taki plastik i klej (szczególnie rybi) obada jaki dokładnie ma kształt wyrostek przedpiersia, jak wygląda styk mesepisternum i panewki biodrowej albo czy szwy prosternalne są pojedyncze lub podwojone. Na plus plastiku przemawia fakt, że po rozwilżeniu da się prostokąt użyć ponownie, natomiast oglądanie ważnych cech na spodzie okazów będzie możliwe tylko przy niektórych grupach. Czy klej się tego plastiku trzyma czy nie to sprawa trudna do stwierdzenia, bo niewiele takich preparatów leży od stu lat w muzeach, a wrażenia z przechowywania krótkoterminowego niekoniecznie będą miarodajne. Pytanie co to za plastik, bo jakoś nie słyszałem, żeby kleje tradycyjnie stosowane w entomologii były zachwalane do klejenia jakichkolwiek plastików, a to jednak kwestia fundamentalna dla zbiorów.

Natomiast jeśli te plastiki są dobre do preparatów genitaliów to bardzo by uprościło dotychczasową procedurę poszukiwania odpowiedniego kawałka materiału na ten cel.

Paweł
Awatar użytkownika
Kamil Mazur
Posty: 1922
Rejestracja: niedziela, 19 grudnia 2004, 15:14
Specjalność: Psychidae
Lokalizacja: Rzeszów
Kontakt:

Post autor: Kamil Mazur »

Wypowiem się, bo kiedyś wpadłem na pomysł żeby kleić na przezroczystych "kartonikach". Przyklejałem koszyczki i bezskrzydłe samice koszówek. Jak cała gablota na czymś takim będzie to i może się człowiek przyzwyczai ale jak już będą w gablocie także okazy na papierowych kartonikach to dajcie sobie spokój.
Wygląda to zupełnie nieestetycznie (moim zdaniem) a i z tym oglądaniem od spodu nie tak kolorowo, bo widać klej a nie okazy (może przy dużych owadach nie będzie klej przeszkadzał poza tym że mogą odpadać, ale przy małych to tragedia)

Ale wiadomo - wszystko jest kwestią gustu.
Awatar użytkownika
Miłosz Mazur
Posty: 2565
Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
UTM: CA08
Specjalność: Curculionoidea
profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
Podziękował(-a): 1 time
Kontakt:

Post autor: Miłosz Mazur »

Pawel Jaloszynski pisze:
Natomiast jeśli te plastiki są dobre do preparatów genitaliów to bardzo by uprościło dotychczasową procedurę poszukiwania odpowiedniego kawałka materiału na ten cel.
Do genitaliów faktycznie może to zdać egzamin :)
Awatar użytkownika
M. Stachowiak
Posty: 1813
Rejestracja: czwartek, 14 kwietnia 2005, 23:45
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: M. Stachowiak »

Ostatnio otrzymałem od Kiryła Makarova okazy naklejone właśnie na plastikowe płytki. W sumie nie wygląda to najgorzej, ale dalekie jest od doskonałości. Spodobało mi się natomiast inne rozwiązanie z wykorzystaniem tych płytek, które dotyczy przechowywania kopulatorów. Jego istotą jest to, że w płytce za pomocą rozgrzanego metalowego pręta o zaoblonym końcu wyciska się zagłębienie, w którym umieszcza się (w kropli gliceryny) kopulator, a następnie zagłębienie to wraz z zawartością przykrywa dociętym kawałkiem szkiełka nakrywkowego. Dzięki temu preparat jest bardzo łatwo dostępny, a jednocześnie dostatecznie zabezpieczony. Płytkę z preparatem podpina się pod okaz, z którego preparat wykonano. Ujemną stroną tej metody (z perspektywy potrzeby długookresowego przechowywania materiałów) jest konieczność systematycznej kontroli stanu przechowywanych preparatów i ewentualnego uzupełniania ubytków gliceryny. Jest też niebezpieczeństwo przypadkowego zagubienia lub uszkodzenia samego preparatu, gdy z płytki odpadnie zabezpieczające go szkiełko nakrywkowe.
Awatar użytkownika
Miłosz Mazur
Posty: 2565
Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
UTM: CA08
Specjalność: Curculionoidea
profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
Podziękował(-a): 1 time
Kontakt:

Post autor: Miłosz Mazur »

A może użyć po prostu balsamu kanadyjskiego i zatopić preparat w kropli ? Nadaje się to oczywiście do niewielkich elementów.
Możesz zrobić może zdjęcie takiego preparatu z "łezką".
Pawel Jaloszynski
Posty: 1887
Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
Lokalizacja: Palearktyka

Post autor: Pawel Jaloszynski »

W żadnej innej rodzinie chrząszczy poza Carabidae nie spotkałem się z przykrywaniem fiuta szkiełkiem nakrywkowym. Była taka praktyka sto lat temu, ale np. w takich grupach jak Pselaphinae zanikła, kiedy Claude Besuchet wykazał, że cała masa nowych gatunków została opisana na podstawie kopulatorów zniekształconych przez przykrycie... Fiut u biegaczy z natury rzeczy buja się od razu na bok i nie ma wielkich problemów z jego pozycjonowaniem (ale też nie ma potrzeby preparatu w kropli balsamu niczym przykrywać, bo i po co?), ale jednak jakby ktoś chciał go obejrzeć w innym rzucie to mając w ręku preparat przykryty robi się z tego większa robota (podczas gdy w nieprzykrytym nakładam sobie kroplę ksylenu i na drugi dzień przekręcam preparat). U wielu innych rodzin konieczność zmiany pozycji kręcącego się, mniej lub bardziej cylindrycznego aedeagusa (czasami kilka razy, zanim balsam na dobre zastygnie) całkowicie eliminuje pomysły z przykrywaniem. Dalej; patent z wytapianiem wgłębienia w plastiku może powodować, że w czasie oglądania preparatu pod mikroskopem tło pod fiutem będzie nierówne lub wręcz mało przejrzyste i wtedy choćby robienie zdjęć będzie utrudnione. Preparat w glicerynie nigdy nie będzie tak dobrze prześwietlony jak w balsamie, w przypadku niektórych grup chrząszczy (akurat właśnie tych "moich") bardzo dobrze widać różnice i trudno by było niektóre detale zobaczyć w glicerynie. Nie mówiąc już o tym, że gliceryna jest higroskopijna i na jej rozwodnionej mieszance z kurzem całkiem nieźle mogą rosnąć grzyby.

Paweł
Awatar użytkownika
Kamil Mazur
Posty: 1922
Rejestracja: niedziela, 19 grudnia 2004, 15:14
Specjalność: Psychidae
Lokalizacja: Rzeszów
Kontakt:

Post autor: Kamil Mazur »

Nie ma to jak subtelność Pawła, uśmiałem się do łez :)
Awatar użytkownika
Grzegorz Banasiak
Posty: 4470
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
UTM: DC45
Lokalizacja: Skierniewice
Podziękował(-a): 2 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Post autor: Grzegorz Banasiak »

Paweł, co sądzisz o mikropojemnikach na kopulatory, w których preparat przechowywany jest w glicerynie ? Można do mikroskopu, zdjęć itp. wyjąć i zrobić co się chce, obracać oglądać ze wszystkich stron a później znów do mikropojemnika i na szpilkę.
Jakie jest Twoje zdanie odnośnie euparalu i balsamu ? Co lepsze ?
Awatar użytkownika
Grzegorz Banasiak
Posty: 4470
Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
UTM: DC45
Lokalizacja: Skierniewice
Podziękował(-a): 2 times
Podziękowano: 1 time
Kontakt:

Post autor: Grzegorz Banasiak »

Kamil Mazur pisze:Nie ma to jak subtelność Pawła, uśmiałem się do łez :)
Kamil, to jeszcze nic ! Lepsze było zwymiowanie niedosmażonego kotleta, żeby go dosmażyć :) :) :) Do tej pory jak widzę post Pawła - to mi się to przypomina :)
Pawel Jaloszynski
Posty: 1887
Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
Lokalizacja: Palearktyka

Post autor: Pawel Jaloszynski »

Grzegorz Banasiak pisze:Paweł, co sądzisz o mikropojemnikach na kopulatory, w których preparat przechowywany jest w glicerynie ? Można do mikroskopu, zdjęć itp. wyjąć i zrobić co się chce, obracać oglądać ze wszystkich stron a później znów do mikropojemnika i na szpilkę.
Jakie jest Twoje zdanie odnośnie euparalu i balsamu ? Co lepsze ?
Już kiedyś o tym pisałem. Mikrofiolki są dobrym pomysłem w niektórych grupach, o ile są szczelne. Problem z nimi jest taki, że mało kto je robi i sprzedaje. Ja osobiście dużo bardziej wolę balsam, bo jednorazowe zrobienie preparatu (nawet przy dużym przerobie nie jest to żaden wysiłek) daje mi możliwość natychmiastowego spojrzenia na fiut bez jakichkolwiek dalszych operacji, co przy konieczności wielokrotnego obejrzenia preparatu w celach porównawczych (lub obejrzenia kilku preparatów obok siebie) jest dużo wygodniejsze niż wywalanie za każdym razem zawartości fiolki. W czasie oglądania tego fiuta pod binokularem mam go cały czas na szpilce pod okazem, a więc ryzyko przypadkowego rozdzielenia preparatu od okazu jest zerowe. Jeśli muszę preparat obejrzeć pod mikroskopem w świetle przechodzącym to zdejmuję plastik z fiutem ze szpilki i kładę na zwykłe szkiełko podstawowe. Jeśli fiuty nie są aż tak małe i wystarcza binokular, to porównanie serii kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu preparatów na szpilkach wpiętych obok siebie w piankę jest bardzo wygodne, można wielokrotnie jechać z lewa na prawo i z powrotem, wszystko jest razem, nie trzeba wkładać żadnej dodatkowej pracy. Można sobie przestawiać okazy w tym rządku szukając najbardziej podobnych, można w każdej chwili dodać coś więcej do serii. Mając to wszystko w glicerynie nie ma możliwości szybkiego obejrzenia, a porównanie bezpośrednio serii fiutów staje się dłuższym babraniem i na dodatek jest szansa coś na koniec pomieszać przy wkładaniu preparatów do fiolek. Z kolei jeśli fiuty są tak małe, że trzeba je oglądać używając normalnego mikroskopu, to każda dodatkowa manipulacja zwiększa ryzyko już nawet nie uszkodzenia, a wręcz zgubienia fiuta (wiem co mówię, zdarzyło się raz czy dwa). Dla mnie cała preparatyka małych fiutów to wstrzymywanie oddechu aż do momentu, kiedy mam obiekt w balsamie. Wtedy wiem, że już mi stamtąd nie ucieknie, że mi szpilka nie brzdęknie wysyłając preparat w kosmos, że mogę sobie teraz spokojnie jutro czy pojutrze obrócić tego fiuta i zawsze w ciągu sekund go obejrzeć ponownie. No i widzę dużo więcej szczegółów po prześwietleniu w ksylenie niż w glicerynie, co ma bardzo duże znaczenie choćby dla opisu i rysunków.

Balsam vs. euparal - kwestia na razie nierozstrzygnięta ze względu na późniejszy czas wprowadzenia do użycia tego drugiego. Zobaczymy za sto lat ;-). Używałem obydwu, wolę balsam i teraz tylko jego używam, ale po prostu dlatego, że go mam i tyle. Balsam po kilkudziesięciu latach potrafi silnie zżółknąć, szczególnie w zbiorach, gdzie używano długo p-dichlorobenzenu. Miewam w ręku preparaty w czymś żółtawym, co się nie chce rozpuścić w ksylenie, ale jeśli podejście za pomocą izopropanolu daje wyniki to nawet się nie wgłębiam, co to było, balsam, mirra czy inne kadzidło.

Paweł
Awatar użytkownika
Marek Wanat
Posty: 547
Rejestracja: piątek, 5 października 2007, 10:59
UTM: XS36
Specjalność: ryjkowce
Lokalizacja: Wrocław
Podziękowano: 1 time

Post autor: Marek Wanat »

M. Stachowiak pisze:... w płytce za pomocą rozgrzanego metalowego pręta o zaoblonym końcu wyciska się zagłębienie, w którym umieszcza się (w kropli gliceryny) kopulator, a następnie zagłębienie to wraz z zawartością przykrywa dociętym kawałkiem szkiełka nakrywkowego. ...
To sposób raczej na przechowywanie preparatów glicerynowych w zastępstwie bardzo drogich fiolek genitalnych, niż na bezpośrednie ogladanie. Do tego trzeba fiutka wyjąć, chyba że wystarcza zerknięcie przez binokular pod górnym światłem. Widziałem kiedyś podobny patent (też Made in Russia zresztą) - takie plastikowe (ale nie przezroczyste) kartoniki z gotowymi fajnymi zagłebieniami można sobie wyciąć z taśmy do koreksu (pudełko do wywoływania filmów fotograficznych). Problem tylko, skąd dziś zdobyć koreks :smile:

Kolega z Czech wymyślił inny sposób - zgrzewa z jednej strony na płasko kawałki najcieńszych przezroczystych rurek polietylenowych (tych elastycznych) i tu wbija szpilkę z okazem, a reszta rurki wypełniona jest gliceryną bez żadnego zamkniecia. Nie wyleje sie, bo za gęsta. Tylko nie słyszał pewnie o tej higroskopijnosci i grzybkach (ja zresztą też nie).

Ciekawe czy ktoś używa jeszcze jako podkładek pod preparaty balsamowe tego co ja kiedyś (wzorem Lecha Borowca) - pociętych klisz rentgenowskich pozbawionych emulsji. Już od dawna przeszedłem całkowicie na glicerynę - na szczęście do Apionów jakość wystarcza.
Pawel Jaloszynski
Posty: 1887
Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
Lokalizacja: Palearktyka

Post autor: Pawel Jaloszynski »

Marek Wanat pisze: Ciekawe czy ktoś używa jeszcze jako podkładek pod preparaty balsamowe tego co ja kiedyś (wzorem Lecha Borowca) - pociętych klisz rentgenowskich pozbawionych emulsji. Już od dawna przeszedłem całkowicie na glicerynę - na szczęście do Apionów jakość wystarcza.
W praktyce sam nie spotkałem preparatów na kliszach Rtg, ale opisywał to Majer w swoich prackach o Melyridae na początku lat osiemdziesiątych. U niego zresztą można znaleźć lakoniczne stwierdzenie (w pracy o Dasytidiusach Turcji i Bałkanów; Acta Ent. Bohemoslov., 1989, 86: 137-155), że gliceryna powoduje zniekształcenia delikatnych struktur błoniastych.

Paweł
Przemek Zięba

Post autor: Przemek Zięba »

Panowie genitalia genitaliami, fiut jaki jest każdy może zobaczyć sam, niektórzy potrzebują do tego binokularu inni nie :mrgreen: , niektórzy pakują do fiolek, inni na kartoniki. Rózne rzeczy w życiu widywałem..... :mrgreen: Natomiast co do naklejania okazów sensu lato. Rzeczywiście wygląda na to, że to ,,nowinka" która dopiero wchodzi. Ja osobiście zastanawiam się, czy jedynie rybi klej jako stosunkowo ,,elastyczny" po zastygnięciu będzie spełniał zadanie. Myślę, że jeżeli ,,kartonik" z tworzywa jest wystarczająco sztywny by nie odkształcał się zbytnio to można by zastosować każdy klej w tym wszystkie transparentne na bazie alkoholu poliwinylowego. Jak zastosujemy nomen omen klej rybi z założenia semitransparentny to efekt będzie zerowy, chyba że będziemy kleić same kończyny, a raczej ich dystalne struktury. \Chyba się skuszę zakupię i popróbuję. Przy delikatnym naklejeniu bez rozbryzgiwania kleju mogą się ,,uczytelnić" etykiety pod okazem, przynajmniej częściowo.
mj
Posty: 76
Rejestracja: wtorek, 14 lutego 2006, 19:21
Lokalizacja: Batowice

Post autor: mj »

po 2 latach stosowania, kartoników z przeźroczystej, w miarę grubej sztywnej folii:

- klej w zasadzie obojętny, ale musiałem roztopić rozgrzaną szpilką miejsce pod klej, gdyż z gładkiej powierzchni mi coś często odskakiwały. Teraz prędzej okaz się odklei niż klej z plastikowego kartonika (estetyczniej stosować ten klej, który po zaschnięciu jest przeźroczysty, z kleju rybiego akurat zrezygnowałem bo poliwinylowy wydawał się łatwiejszy w użyciu)
- czytelniejsze etykiety opisowe – na pewno, choć większe owady trochę zasłaniają
- estetyka - kwestia gustu. dla mnie ujdzie
- czytelność cech od spodu: klej zasłania, czasem kartonik jest zarysowany - też przeszkadza, ale zawsze coś tam można wypatrzyć. Okazy z cechami od spodu - lepiej przyklejać jak w przypadku zwykłych kartoników na boku, grzbietem lub na specjalnych kartonikach (w ofercie paradoksu są też takie kartoniki transparentne "trójkątne" co sugeruje że niewiele się tu uzyska przeźroczystym kartonikiem)
- sporym plusem jest to, że na szpilkach nie okręcą się tak łatwo jak kartonowe, można kilkakrotnie spokojnie ściągnąć i założyć w ten sam otwór kartonik i nie będzie fruwał dookoła na szpilce
- trochę ciężko przebić szpilką grubszy kartonik tymi najcieńszymi szpilkami
Pawel Jaloszynski
Posty: 1887
Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
Lokalizacja: Palearktyka

Post autor: Pawel Jaloszynski »

Przemek Zięba pisze:Rzeczywiście wygląda na to, że to ,,nowinka" która dopiero wchodzi.
To nie jest żadna nowinka, celuloid a później inne plastiki były marginalnie używane od czasu, kiedy się tylko pojawiły, czasami trafiają się takie okazy w dużych zbiorach (nawet całe gabloty, jak ktoś był szczególnie uparty, choć przeważnie sporo okazów dawno spadło). Często są one przyklejone balsamem kanadyjskim bo po odpadnięciu ktoś dochodził do wniosku, że nic innego nie utrzyma ich na gładkim plastiku. Jeszcze starożytny celuloid był najlepszy, bo spokojnie dawał się kleić klejami wodnymi i okazy się na nim nieźle trzymały. Spośród wszystkich względów praktycznych właśnie klejenie jest tutaj najważniejsze, ile jest klejów rozpuszczalnych w wodzie i polecanych do klejenia gładkich powierzchni współcześnie produkowanych plastików..?

Paweł
Awatar użytkownika
Jacek Kalisiak
Posty: 3268
Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
Lokalizacja: Łódź
Podziękował(-a): 4 times

Post autor: Jacek Kalisiak »

Pawel Jaloszynski pisze:W praktyce sam nie spotkałem preparatów na kliszach Rtg, ale opisywał to Majer w swoich prackach o Melyridae na początku lat osiemdziesiątych.
W latach 70-tych i 80-tych na takich przezroczystych płytkach preparowali i Zunino i Stebnicka. Zunino zatapiał w balsamie woreczki wewnętrzne z kopulatorów zatrawców i dodatkowo przykrywał to przezroczystą płytką. Teoretycznie nie trzeba było się do tego dostawać, ale płytki nakrywkowe miały tendencje do odstrzeliwania, a balsam pękał w takim preparacie (nierównomierne zasychanie, naprężenia ?). Nie wiem, z czego pozyskiwał je Zunino, ale Stebnicka robiła je np. z przezroczystych usztywniaczy do koszul, potem dostała jakiś lepszy materiał z zachodu (w tych naszych były pęcherzyki powietrza i jakieś gruzełkowate niebieskie domieszki). Stebnicka zatapiała wargi plugów, z tego co pamiętam.
Awatar użytkownika
Malko
Posty: 2005
Rejestracja: piątek, 19 grudnia 2008, 16:06
Lokalizacja: Tarnów/Radłów/Kraków

Post autor: Malko »

Widziałem dość dużo "gówniarzy" rozpiętych na tych transparentnych kartonikach i wyglądało to ciekawie i w opinii właściciela przydatne:)
Zresztą dr. A. Górz stosował zanim się one pojawiły w sprzedaży u Darka:)
Awatar użytkownika
Jacek Kalisiak
Posty: 3268
Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
Lokalizacja: Łódź
Podziękował(-a): 4 times

Post autor: Jacek Kalisiak »

Nie chciałbym być źle zrozumiany, więc podkreślę, że nie pisałem o naklejaniu imago, a o preparatach w balsamie.
Przemek Zięba

Post autor: Przemek Zięba »

Czas na przedstawienie wyników testu kartoników transparentnych:
Nabyłem je u P. Darka Skibińskiego.
Testowałem dzisiaj.
1. Transparentność: widać na zdjęciach poniżej, powiem, że lepsza niż się spodziewałem, zdjęcia nie oddają wszystkiego a nie miałem czasu na walke z refleksami świetlnymi. Używałem kleju na bazie a.poliwinylowego (też z Paradox Comp.)
2. Elastyczność zaskakująco fajna, chociaż twarde jak nieszczęście i trudno przeszpilić, to szpilka trzyma się jak przylutowana, brak rotacji nawet przy powtórnym wprowadzaniu szpilki i to od drugiej strony!! Polecam szpilki nr 3 nr 2 trochę za miękkie.
3. Wrażliwość okazu na manipulacje, jest ok, pstrykałem rzucałem, nagniatałem etc, okaz nie odprysnął.
4. Ocena w moich oczach - więcej niż zadowalająca, powiem, że niektóre grupy zwłaszcza z cechami na spodzie ciała mogą być wreszcie oznaczane bez odmaczania, chociaż może zbyt wcześnie na taki osąd i jest on zbyt subiektywny. W każdym razie warto zakupić.
P.S proszę o wyrozumiałość co do jakości zdjęć, mam mało czasu bo córka dopiero zasnęła a jest to piekielne dziecko i tak mnie wymęczyło, że zasypiam na stojąco. NIe retuszowałem specjalnie zdjęć i nie bawiłem się w nanoszenie zbyt delikatne kleju na okazy, dobór okazów zupełnie przypadkowy coś znalazłem w zamrażarce :)
Zdjęcia robione kamerką USB 3,0 Mpix
Załączniki
Image-5_2010-01-02.JPG
Pokaż obraz w oryginalnym rozmiarze (41.55 KiB)
Image-4_2010-01-02.JPG
Pokaż obraz w oryginalnym rozmiarze (38.36 KiB)
Image-3_2010-01-02.JPG
Pokaż obraz w oryginalnym rozmiarze (48.7 KiB)
Image-2_2010-01-02.JPG
Pokaż obraz w oryginalnym rozmiarze (35.38 KiB)
Awatar użytkownika
Miłosz Mazur
Posty: 2565
Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
UTM: CA08
Specjalność: Curculionoidea
profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
Podziękował(-a): 1 time
Kontakt:

Post autor: Miłosz Mazur »

Wszystko wygląda fajnie ale mam pytanie co do jednego. jak o jest z przyklejaniem do kartonika-plastyka odnóży i czułków ? Na papierowym elegancko i szybko można to zrobić śliną ale podejrzewam że tutaj bez kleju się nie obejdzie, co wydłuża czas rozpinania. Ktoś wypróbowywał ten patent pod tym względem ?
mj
Posty: 76
Rejestracja: wtorek, 14 lutego 2006, 19:21
Lokalizacja: Batowice

Post autor: mj »

Odpowiednia dawka śliny i też przytrzyma nóżkę w odpowiednim miejscu, natomiast po zaschnięciu widać ślinę trochę to fuj i błee.

Jeszcze nie wspomniałem wcześniej, że fajną rzeczą jest też możliwość położenia kleju na kartoniku w odpowiednim miejscu i ilości i przytknięcie kartonika z klejem do chrząszcza. Mi osobiście łatwiej przykleja się tak niż umieszczając klej na owadzie a potem celując kartonikiem.
Awatar użytkownika
Aneta
Posty: 16261
Rejestracja: czwartek, 6 maja 2004, 12:14
UTM: CC88
Lokalizacja: Kutno

Post autor: Aneta »

mj pisze:Jeszcze nie wspomniałem wcześniej, że fajną rzeczą jest też możliwość położenia kleju na kartoniku w odpowiednim miejscu i ilości i przytknięcie kartonika z klejem do chrząszcza. Mi osobiście łatwiej przykleja się tak niż umieszczając klej na owadzie a potem celując kartonikiem.
Ja tak bez problemów robię z kartonikami tradycyjnymi. Poza tym nigdy nie umieszczałam kleju na owadzie (chyba że w celu przymocowania jakiejś samowolnej nóżki) - czy celuję kartonikiem w owada, czy owadem w kartonik, klej zawsze jest na kartonie.
mj
Posty: 76
Rejestracja: wtorek, 14 lutego 2006, 19:21
Lokalizacja: Batowice

Post autor: mj »

No, a ja cały rok ładowałem klej na owada i dopiero transparentne odwróciły mi ten proces. Wówczas ułatwienie było niesamowite zwłaszcza przy malutkich chrząszczach.
Pawel Jaloszynski
Posty: 1887
Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
Lokalizacja: Palearktyka

Post autor: Pawel Jaloszynski »

Przy malutkich chrząszczach kładzie się klej na kartonik, a okaz przemieszcza się w zależności od wprawy za pomocą pęsety, poślinionej szpilki lub wilgotnego, delikatnego pędzelka.

Paweł
Marek Wełnicki
Posty: 362
Rejestracja: poniedziałek, 16 lutego 2004, 14:37
Lokalizacja: Warszawa
Podziękowano: 1 time

Post autor: Marek Wełnicki »

Widzę, że wiele osób (ja również) rozważało zastosowanie kartoników przejrzystych jako alternatywy dla zwykłych kartonowych. Dyskusja ta wiąże się ściśle, moim zdaniem, z innym tematem wałkowanym wielokrotnie na forum, a mianowicie naszpilać, czy naklejać chrząszcze. Obecnie modne jest naklejanie, zaś okazy naszpilone traktowane są często (zwłaszcza przez młodsze pokolenia entomologów) jako zdecydowanie gorsze, wręcz zepsute. Tymczasem właśnie naszpilanie rozwiązuje te dylemay, które legły u podstaw wspomnianej dyskusji. U okazów nabitych na szpilkę nie ma problemu z obejrzeniem cech na dowolnej części ciała i z dowolnej strony. Żadne przejrzyste, czy trójkątne kartoniki nie mogą tu konkurować. Wadą naszpilania jest, oczywiście, ograniczenie wielkości chrząszcza - gdy średnica szpilki zaczyna być istotną częścią powierzchni pokrywy, to jest to problem. Z moich doświadczeń wynika, że stosowanie szpilek nr 1 dla okazów nie krótszych niż 15 mm jest OK. Są jeszcze szpilki dużo cieńsze, które mogą nadawać się do mniejszych gatunków. Jest tu jednak jeszcze jedno "ale" - nabijanie wymaga bardzo wprawnej ręki i proste nabicie owada to trudna sztuka (jako "proste" rozumiem, że szpilka jest prostopadła do osi podłużnej i poprzecznej okazu). Krzywo nabity okaz wygląda dużo żałośniej, niż krzywo naklejony na kartonik. Im cieńsza szpilka, tym zadanie trudniejsze. Ale cóż, entomologia, poza samą nauką, to chyba też sztuka... :wink:
Przemek Zięba

Post autor: Przemek Zięba »

Tak Marek dotknął jądra problemu. Powoli odchodzimy od naszpilania na rzecz naklejania, stąd techniki naklejania ewoluują, a techniki naszpilania zamierają. prawidłowo naszpilić okaz i ułożyć odpowiednio odnóża zaczyna być sztuka zapominaną. sam zauważyłem podejrzaną pasję do naklejania nawet wielkich żerdzianek :mrgreen: Teraz pojawiły sie kartoniki transparentne więc kolejny gadżet w zakresie naklejania, a jak pisze Marek wystarczyłoby naszpilić by okaz stał się czytelny od spodniej strony. Jak patrzę w gabloty i widzę stare ponaszpilane okazy zamiast doszukiwac się pozytywów naszpilania doszukuje się jedynie braku estetyki hmmmm
Awatar użytkownika
tempelik
Posty: 422
Rejestracja: sobota, 27 lutego 2010, 12:35
Lokalizacja: Lubaczów/Warszawa

Post autor: tempelik »

Wydaje mi się, że chyba lepiej wygląda owad na szpilce niż na kartoniku...
Jeśli chce w jednej gablotce mieć okazy duże i małe czyli naszpilone i klejone to nie bedzie nieestetycznie? :/ Trudno było by nakleić wiekszy okaz prawda? czy może jednak są kleje które dały by rade? Zależy mi żeby jednak mieć możliwość oglądania całych okazów wiec widze przyszłość dla tych kartoników :) Tylko ten nieszczęsny klej...
Przemek Zięba

Post autor: Przemek Zięba »

Taki drobny przykład jak wygląda kartonik transparentny, czasami może okazać się przydatny, chociaż zajmuje trochę miejsca. Absolutnie czytelna etykieta pod okazem.
Załączniki
PICT0242.JPG
Pokaż obraz w oryginalnym rozmiarze (81.53 KiB)
Awatar użytkownika
tempelik
Posty: 422
Rejestracja: sobota, 27 lutego 2010, 12:35
Lokalizacja: Lubaczów/Warszawa

Post autor: tempelik »

Widziałem kilka gablot, ale tak zrobionych chrząszczy nie widziałem :)
Gdy nakleje bardzo dużego chrząszcza np. Ergates faber (Borodziej cieśla) nie odpadnie?
Awatar użytkownika
Miłosz Mazur
Posty: 2565
Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
UTM: CA08
Specjalność: Curculionoidea
profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
Podziękował(-a): 1 time
Kontakt:

Post autor: Miłosz Mazur »

Ja tylko największe chrząszcze naszpilam (pokroju Orycetes, Prionus i większe) wszystkie inne są na kartonikach. To jak dla mnie dużo bardziej estetyczne i co najważniejsze najbezpieczniejsze dla okazów :mrgreen:
Przemek Zięba

Post autor: Przemek Zięba »

tempelik pisze:Widziałem kilka gablot, ale tak zrobionych chrząszczy nie widziałem :)
Gdy nakleje bardzo dużego chrząszcza np. Ergates faber (Borodziej cieśla) nie odpadnie?
primo to eksperymentalne naklejanie na kartoniki transparentne, po to by wykazać lu nie przydatność samej ,,transparentności"
secundo jeśli już naklejać takie olbrzymy to są i wielkie kartoniki białe - które są odpowiednie
tertio zależy jakim klejem
quarto wymienianie pewnych nazw gatunkowych w okolicznościach ochrony przyrody tej niepowtarzalnej jest błędem :mrgreen:
Awatar użytkownika
tempelik
Posty: 422
Rejestracja: sobota, 27 lutego 2010, 12:35
Lokalizacja: Lubaczów/Warszawa

Post autor: tempelik »

quarto wymienianie pewnych nazw gatunkowych w okolicznościach ochrony przyrody tej niepowtarzalnej jest błędem :mrgreen:
Tylko było jako przykład ;) ale taki spreparowany okaz może dostanę ze szkoły :)
Awatar użytkownika
oszo
Posty: 39
Rejestracja: piątek, 25 czerwca 2010, 11:36
Lokalizacja: DA 30

"Kartoniki" transparentne

Post autor: oszo »

Jak w temacie, pytanie laika, czy te "kartoniki" to jest jakaś alternatywa dla zwykłych kartoników. Teoretycznie widać spód preparowanego owada.

Szukałem, widocznie źle ale dziękuje za wskazanie tematu rozwiązuje to moje pytanie


pozdrawiam
ODPOWIEDZ

Wróć do „Organizacja zbioru - gabloty, etykietowanie, szpilki”