Należy używać słoików, które są na dole szersze. Wtodu nie ma prawa się nic oskleić. Jeżeli dno słoika/pojemnika (plastikowego) jest równe to po jakimś czasie gips i tak się odklei. Wystarczy przejść się do dowolnego sklepu i zaręczam, że słoik się znajdzie, a wkład da się zjeśćMarcin Kutera pisze:co do gipsu to nie mam pewnosci. pewnego razu gips zaschhniety odkleił mi się od dna słoika i zgniótł mi wspaniałe okazy,
Wasze pomysły na zatruwaczki
Dawidzie z tego co wiem zatruwać można w normalny sposób niekoniecznie przez zanurzenie żywego okazu w acetonie. Chodziło mi o wykorzystywanie acetonu w celach entomologicznych. Ważki po uśmierceniu powinno sie przenieść do acetonu, zapewne nie byłoby błędem wykorzystać aceton jako środek do zabijania. A co do acetonu i zanurzania to chyba wystarczy zwykła fiolka z acetonem żeby włożyć okaz. Z tego co pamiętam większe ważki na 24 godziny mniejsze wystarczy 12 godzin
teraz rozumiem to bardzo Ciekawe Dr. Piksa kiedyś zajmował się ważkami teraz co prawda przeszedł na Nietoperze ale pamiętam jak mówił że ważki to najładniej ubarwione owady tylko że z czasem tracą barwy... a tu proszę jest na to sposób A Jeśli komuś się gips nie trzyma dna słoiczka radze też wziąć papier ścierny i potrzeć solidnie dno aby gips miał się czego "chwycić"
-
- Posty: 1117
- Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 13:36
Panowie kąbinujecie jak końpod górę lub stona po opryskach - jak pisze witek - wystarczy kupić słoik z rozszeżonym dnem - choćby szparagi firmy nomen omen MOTYL i gips nie ma prawa wypaść choćby nie wiem jak słoik przekręcać suszyć itp.
używając zatruwaczek plastikowych wystarczą dwie szpilki - rozgrzewamy je i wbijamy około 1 cm nad dnem - zalewany to gipsem i też nie wypadnie - pomysły z przecieraniem dna papierem itp są dobre - pod jednym warunkiem - jak ktoś chce sobie utrudnić życie
używając zatruwaczek plastikowych wystarczą dwie szpilki - rozgrzewamy je i wbijamy około 1 cm nad dnem - zalewany to gipsem i też nie wypadnie - pomysły z przecieraniem dna papierem itp są dobre - pod jednym warunkiem - jak ktoś chce sobie utrudnić życie
Exhaustor
ex ( z zewnątrz) haust (wolne moje tłumaczenie wciągnąć ) or (przez buzię)
Tak trochę żartuję ale ...działanie exhaustora polega na wytwarzaniu podciśnienia w pojemniku do którego doprowadzone są dwa wężyki jeden krótszy lub dłuższy do buzi należy włożyć, drugi do owada byle by owad przeszedł przez wężyk - jak przybliżymy to wciągamy szybko powietrze a owadzik wpada do pojemnika. Filtr w postaci waty czy gazy zapobiega przypadkowemu skonsumowaniu okazu
Jak ktoś ma małe dzieci z katarem i używa przyrządu do oczyszczania noska u maleństwa to ma wprawę i wie o co chodzi przy okazji może poćwiczyć chociaż nikomu nie życzę kataru u dzieci....
ex ( z zewnątrz) haust (wolne moje tłumaczenie wciągnąć ) or (przez buzię)
Tak trochę żartuję ale ...działanie exhaustora polega na wytwarzaniu podciśnienia w pojemniku do którego doprowadzone są dwa wężyki jeden krótszy lub dłuższy do buzi należy włożyć, drugi do owada byle by owad przeszedł przez wężyk - jak przybliżymy to wciągamy szybko powietrze a owadzik wpada do pojemnika. Filtr w postaci waty czy gazy zapobiega przypadkowemu skonsumowaniu okazu
Jak ktoś ma małe dzieci z katarem i używa przyrządu do oczyszczania noska u maleństwa to ma wprawę i wie o co chodzi przy okazji może poćwiczyć chociaż nikomu nie życzę kataru u dzieci....
Z tym acetonem to jest podono tak że ważka nie zachowa do końca barw. Podobno dobrym sposobem jest przetrzymanie żywej ważki w kopercie około doby aby mogła się wypróżnić bo to właśnie pokarm w układzie trawiennym (cały czas pełnym) jest powodem utraty koloru.
To jest tylko teoria bo nie sprawdzałem tego. Ważki to nie moja bajka.
To jest tylko teoria bo nie sprawdzałem tego. Ważki to nie moja bajka.
- Miłosz Mazur
- Posty: 2565
- Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
- UTM: CA08
- Poprzedni(e) login(y): Curculio
- Specjalność: Curculionoidea
- profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
- Podziękował(-a): 1 time
- Kontakt:
Dzięki Przemek , Twoje rady są nie ocenione dla Takich "młokosów entomologicznych" jak Ja... to musi być rewelacyjna pomoc do małych chrząszczy , jak przez dwa lata łapałem tylko Motyle tak w tym zmierzam bardziej zainteresować się innymi grupami owadów można by było jakąś pompkę do tego exhaustora zamontować np. taka jak dawniej do nosa czyli popularna Gruszka ale to znowu "kąbinowanie" , Niech bardziej doświadczeni entomologowie podzielą się swoimi "sposobami na zatruwaczki" serdecznie zachęcam
- Piotr Pawlikiewicz
- Posty: 612
- Rejestracja: poniedziałek, 11 października 2004, 10:48
- UTM: CC71
- Lokalizacja: Łask
- Kontakt:
- Miłosz Mazur
- Posty: 2565
- Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
- UTM: CA08
- Poprzedni(e) login(y): Curculio
- Specjalność: Curculionoidea
- profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
- Podziękował(-a): 1 time
- Kontakt:
- Marcin Kutera
- Posty: 1154
- Rejestracja: niedziela, 10 października 2004, 17:08
- UTM: EB24, EC18
- Specjalność: Lepidoptera, Odonata, Orthoptera,
- Lokalizacja: okolice Ostrowca św
- Podziękował(-a): 2 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
no własnie dzięki za info od Przemka - wrócę do acetonu, faktycznie gdzieś słyszałęm, zę ważki się moczy w acetonie by nie straciły barwy a ostatnio po spreparowaniu wszystkie mi prawie barwy zmieniły poza rodzajem leucorhinia i cordulia i stomatochlora m.in. metallica
, ciekaw jestem czy na prostoskrzydłe (myślę szczególnie o pasikonikowatych) czy taka metoda usypiania, jednocześnie preparowanie z zachowaniem barw też się nadaje?
ma ktoś jakiś pomysł?
, ciekaw jestem czy na prostoskrzydłe (myślę szczególnie o pasikonikowatych) czy taka metoda usypiania, jednocześnie preparowanie z zachowaniem barw też się nadaje?
ma ktoś jakiś pomysł?
- Robert Rosa
- Posty: 411
- Rejestracja: sobota, 26 lutego 2005, 16:46
- Lokalizacja: Piła
a próbowaliście starożytnej metody "siarkowania"? nie zawsze się sprawdza (chodzi mi o gat. z "plamami" w kolorze odblaskowym) ... w szczelnym pudełku należy umieścić spreparowane ważki i pojemnik z zapaloną siarką... zaraz po "zadymie" okazy są mleczno-białe , ale to mija po max 2 godz. Próbowałem tego prawie 20 lat emu i do tej pory okazy wyglądają idealnie...
- Brachytron
- Posty: 4411
- Rejestracja: piątek, 18 lutego 2005, 01:39
- Specjalność: Acu, Odo
- profil zainteresowan: Jacek Wendzonka
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Aceton nie konserwuje barw ważek, jedynie jest substancją pomocniczą w nieco dłuższym procesie. Szybko odwadnia owada, ale żeby zachować kolory trzeba zrobić sekcję zwłok, wyciagnąć mięśnie i co się da, po czym wypchać to wacikami, pakułami czy czym tam nasączonymi odpowiednimi środkami konserwującymi konkretne barwinki. Przy całej operacji trzeba uważać by nie zetrzeć barwników podskórkowych . Siłą rzeczy da się to zrobić na dużych ważkach, ale po co skoro przechowywanie ważek na sucho jest tak niepraktyczne. Można spróbować z szybkim suszeniem ale na tyle wolnym by się oczy i ciało nie zapadło.
Najlepsze zatruwaczki na ważki to plastikowe probówki z jakimś papierem higienicznym i octanem. Najlepiej mieć też ze soba takie same probówki z alkoholem i po zatruciu przełożyć do nich. W kilka godzin upalnego dnia ważki zaczynają się psuć (ciemnieć).
Najlepsze zatruwaczki na ważki to plastikowe probówki z jakimś papierem higienicznym i octanem. Najlepiej mieć też ze soba takie same probówki z alkoholem i po zatruciu przełożyć do nich. W kilka godzin upalnego dnia ważki zaczynają się psuć (ciemnieć).
- Marcin Kutera
- Posty: 1154
- Rejestracja: niedziela, 10 października 2004, 17:08
- UTM: EB24, EC18
- Specjalność: Lepidoptera, Odonata, Orthoptera,
- Lokalizacja: okolice Ostrowca św
- Podziękował(-a): 2 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
chcialbym jeszcze zapytac kolegow odnosnie.. rozmiarow zatruwaczki do motyli czy lepiej wieksza aby motyl mial swobode latania czy mala tak aby owad niemial mozliwosci lotu..? I kwestia ze do motyli chyba lepiej nieprzezroczyste scianki aby motyl "nie widzial" swiatla ? bo wtedy bedzie "spokojniejszy" kwestia chlodzenia jest oczywista tyle ze ciezko o chlodzona zatruwaczke czy tez o lodowke na plecach:)
- Antek Kwiczala †
- Posty: 5707
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
- UTM: CA22
- Lokalizacja: Kaczyce
Z moich doświadczeń wynika, że zatruwaczka musi być większa od motyla. Nie ma środka usypiającego, który działa w sekundę. W zbyt małej zatruwaczce motyl na pewno obetrze sobie strzępinę. Co do przezroczystości, to wszystkie znane mi modele zatruwaczek mają przezroczyste ścianki. Ułatwia to ocenę stanu złapanego motyla. Światło nie ma istotnego znaczenia, motyl i tak jest ruchliwy, próbując wydostać się z zatruwaczki, i brak światła go nie uspokoi, bo czynnikiem pobudzającym są opary trucizny, a nie światło.odnosnie.. rozmiarow zatruwaczki do motyli
A szkodaAntek Kwiczala pisze:Nie ma środka usypiającego, który działa w sekundę.
A tak na poważnie, stężenie środka usypiającego musi być znaczne, tak aby trwało to nie więcej niż minutę. Lecz w zatruwaczce nie może być mokro.
Nawet w kilka sekund można ocenić stan motyla i jak wytarty lub pospolity to wypuszczamy. Jeżeli owad w zatruwaczce łazi 15-20min, to nawet jak wyjmiesz po godzinie i tak obudzi się na szpilce.Antek Kwiczala pisze:Co do przezroczystości, to wszystkie znane mi modele zatruwaczek mają przezroczyste ścianki. Ułatwia to ocenę stanu złapanego motyla.
Czegoś tu nie rozumiem O ile się orientuje, to np octan ma parować, bo usypiamy gazem a nie cieczą. Poza tym jeżeli wyjmiesz zatruwaczkę z lodówki to masz natychmiast skroploną wodę na słoiku i w słoiku też zaczną się cuda.Dawid_Masło pisze:kwestia chlodzenia jest oczywista tyle ze ciezko o chlodzona zatruwaczke
Z lodówkami to chodzi o zamrażanie bądź żywych i wtedy to trup, bądź przywiezionych z terenu, aby coś przypadkiem się nie obudziło. Zamrażarka ma też tę zaletę, że jeżeli zamrozisz świeży materiał, to nawet po miesiącu da się go jeszcze obrobić. Oczywiście musi być w szczelnym pudełku. Przy mikrach, które przywożę z terenu żywe, lodówka (nie zamrażarka) jest pomocna, nie łażą w pojemnikach, nie otrzepują się. A nawet jak poruszają sie to niemrawo. A nie zawsze (głęboka noc) jest czas na preparowanie.
Chlodzona zatruwaczka poto by obnirzyc metabolizm I ruchliwosc a przeciez mozna zaciemnic scianki zatrowaczki zgadzam sie z kolega ze ocena "stanu motyla" mozna dokonac juz w siatce bo mozna wtedy jeszcze wypuscic go na wolnosc
Wieksza od motyla inaczej motyl nie wejdzie:) ale ile wieksza? ja uzywam sloika sredniej wielkosci:)od 2lat I jest ok wsumie:) Ale im mniejsza zatruwaczka tym mniejsza ilosc octanu potrzebna do zabicia bo mniej tam powietrza ktore mozna szybciej "wysycic" trucizna im wiekszy sloik tym wiecej octanu aby stezenie octanu bylo tak wysokie jak w malym sloiku.
Wieksza od motyla inaczej motyl nie wejdzie:) ale ile wieksza? ja uzywam sloika sredniej wielkosci:)od 2lat I jest ok wsumie:) Ale im mniejsza zatruwaczka tym mniejsza ilosc octanu potrzebna do zabicia bo mniej tam powietrza ktore mozna szybciej "wysycic" trucizna im wiekszy sloik tym wiecej octanu aby stezenie octanu bylo tak wysokie jak w malym sloiku.
Dawid, Ty chyba lubisz sobie komplikować życie - przecież jasne jest, że nie weźmiesz litrowego słoika, nieprawdaż? Skoro średni słoik (BTW, jaki wg Ciebie jest średni? ) dobrze się sprawdza, to po co kombinować z innymi?
Ale z mojego doświadczenia - najlepsza wielkość zatruwaczki to taka, gdy motyl może rozłożyć skrzydła i jeszcze zostaje trochę miejsca z każdego boku (tak po kilka mm, żeby nie było na styk), wtedy jest najmniejsze ryzyko otrzepania łusek.
Zresztą zatruwaczki warto mieć ze dwie (zwłaszcza gdy łapie się więcej niż jedną grupę owadów), bo czasami napatoczy się okaz za okazem, i gdy drugi już trzepocze w siatce, pierwszego jeszcze nie można wyjąć z zatruwaczki. Wtedy też można zróżnicować zatruwaczki rozmiarami.
PS. Nie mogłam się powstrzymać, bo oczy bolą - obniżyć. I mógłbyś nie oszczędzać na przecinkach oraz innych znakach interpunkcyjnych
Ale z mojego doświadczenia - najlepsza wielkość zatruwaczki to taka, gdy motyl może rozłożyć skrzydła i jeszcze zostaje trochę miejsca z każdego boku (tak po kilka mm, żeby nie było na styk), wtedy jest najmniejsze ryzyko otrzepania łusek.
Zresztą zatruwaczki warto mieć ze dwie (zwłaszcza gdy łapie się więcej niż jedną grupę owadów), bo czasami napatoczy się okaz za okazem, i gdy drugi już trzepocze w siatce, pierwszego jeszcze nie można wyjąć z zatruwaczki. Wtedy też można zróżnicować zatruwaczki rozmiarami.
PS. Nie mogłam się powstrzymać, bo oczy bolą - obniżyć. I mógłbyś nie oszczędzać na przecinkach oraz innych znakach interpunkcyjnych
- Antek Kwiczala †
- Posty: 5707
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
- UTM: CA22
- Lokalizacja: Kaczyce
Pytanie zbyt ogólne. Fruczak gołąbek to też zawisak - jemu wystarczy 0,5 l. Ale na trupią główkę to stanowczo za mało - pewnie nawet litrowa mogła by być za mała. A już duże motyle (choćby pawice) zwykle truję zastrzykiem z amoniaku, bo potrzebny byłby słój z 5 l, i motyl by się otrzepał nim się zatruje.
Do dużych motyli polecam chloroform- motyl nie zdąży specjalnie zamachać skrzydłami, a już leży bez ruchu. Chloroform usztywnia mięśnie, dlatego służy mi on jedynie do unieruchomienia motyla, następnie owad zostaje przeniesiony do zatruwaczki octanowej, gdzie spokojnie zostaje uśpiony. Jeszcze żaden zawisak mi się w ten sposób nie otrzepał, dlatego polecam. Jeśli ktoś używa samołówki, to na pewno ma w domu chloroform.
- Grzegorz Banasiak
- Posty: 4470
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
- UTM: DC45
- Lokalizacja: Skierniewice
- Podziękował(-a): 3 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
- Grzegorz Banasiak
- Posty: 4470
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
- UTM: DC45
- Lokalizacja: Skierniewice
- Podziękował(-a): 3 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
Czy pod tym linkiem jest ten środek o który mi chodzi? czyli amoniak do zabijania motyli, poprzez wstrzykiwanie.
http://www.allegro.pl/item668759031_amo ... 500ml.html
http://www.allegro.pl/item668759031_amo ... 500ml.html
- Antek Kwiczala †
- Posty: 5707
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
- UTM: CA22
- Lokalizacja: Kaczyce
Wracam do słów Grzegorza. Duże zawsaki to chyba tj. Tawulec, powojowiec , pomijam egzotyczne bo i tak ich nie będę miał;( A takie jak nastrosze czyli nieco mniejsza grupa zawisaków pod względem wielkości to w zatruwaczce będę mogły być uśpione?Grzegorz Banasiak pisze:Dużych zawisaków nie zatruwa się w zatruwaczkach - bo się mocno uszkadzają.
Zamiast tego stosuje się zastrzyk z 1-2 kropli amoniaku za pomocą insulinówki.
- Antek Kwiczala †
- Posty: 5707
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
- UTM: CA22
- Lokalizacja: Kaczyce