Cerocoma schaefferi?
Cerocoma schaefferi?
Siedziała sobie na liściu trawy (3.06.2021 r., skraj polany w podmiejskim lesie, EB69). Trzy dni później kilka metrów dalej - grupka larw w dość nietypowej chyba sytuacji. To ten sam gatunek?
- Załączniki
- Cerocoma2021.jpg (101.11 KiB) Przejrzano 2723 razy
- Majka2021larwy.jpg (109.31 KiB) Przejrzano 2723 razy
- Jacek Kurzawa
- Posty: 9515
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
- UTM: DC30
- Specjalność: Cerambycidae
- profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
- Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
- Podziękował(-a): 4 times
- Podziękowano: 2 times
- Kontakt:
Re: Cerocoma schaefferi?
To trójpazurkowce czyli w tym wypadku larwy Cerocoma, najprawdopodobniej. Do transportu (foreza) wykorzystały kózkę. To wg mnie wcale nie oznacza, że zmarnowały życiową szansę dostania się do gniazda pszczół, bowiem ta kózka jest wybitnym antofilem i odwiedzi jeszcze setki kwiatków dając okazję do przeniesienia się larw na inne kwiatostany. To zwiększy ich szansę na spotkanie pszczółek z większego terytorium. Jesli wsiądą na antofila ich podróż się powtórzy aż... wsiądą na pszczółkę, która zamiast kolejnego kwiatostanu poleci do swojego gniazda. Natura się nie myli, to z pozoru głupie zagranie może mieć ukrytą strategię.
-
- Posty: 814
- Rejestracja: piątek, 6 kwietnia 2007, 15:18
- Lokalizacja: Radom
Re: Cerocoma schaefferi?
Jacku, Meloidae zależnie od gatunku składają nawet do 10 tys. jaj. Niewielki tylko procent larw przeżyje - większość zginie nie znajdując żywiciela. Czarno widzę los larw na kózce - nie ma lekko, nie przejdą na pszczołę i z dużym prawdopodobieństwem zginą...
- Jacek Kurzawa
- Posty: 9515
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
- UTM: DC30
- Specjalność: Cerambycidae
- profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
- Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
- Podziękował(-a): 4 times
- Podziękowano: 2 times
- Kontakt:
Re: Cerocoma schaefferi?
Zgadza się. Ale chyba przyznasz, że podróż na kózce niekoniecznie oznacza ich smierć?
"Z kózki na pszczołę" - no nie - nie przejdą, jak to przedstawiłeś, ale z kózki na kwiatek już tak, a z kwiatka na pszczółkę również tak.
"Z kózki na pszczołę" - no nie - nie przejdą, jak to przedstawiłeś, ale z kózki na kwiatek już tak, a z kwiatka na pszczółkę również tak.
- Jacek Kurzawa
- Posty: 9515
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
- UTM: DC30
- Specjalność: Cerambycidae
- profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
- Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
- Podziękował(-a): 4 times
- Podziękowano: 2 times
- Kontakt:
Re: Cerocoma schaefferi?
Byłoby duzym uproszczeniem przyjąć, ze trójpazurkowce, ktore mają za cel dostanie się do gniazda pszczół, muszą uczepić się pszczoły, aby osiagnąć swój cel. Wydaje się to pozornie oczywiste, że skoro mają dotrzeć do gniazda pszczół to muszą to zrobić wykorzystując do transportu pszczołę. Finalnie - tak, ale czy trójpazurkowce podróżują tylko raz??? Wiadomo?......
Z obserwacji trójpazurkowców mogę powiedzieć o nich dwie rzeczy - są bardzo żywotne - żyją 7-10 dni i to, że są baardzo ruchliwe (doskpnale się przemieszczają). To czyni ich potencjalnie doskonałymi wedrowcami. Mogą podrózować po kwiatkach przez tydzień i dłużej. A teraz zastanówmy się, co się stanie z larwą, która usiądzie na gatunku antofilnym np. kózka, bzyg etc. Taki środek transportu, jako gatunek antofilny, będzie odwiedzał niestrudzenie kolejne kwiatostany. Larwa Meloidae będzie miała więc dziesiątki, może setki okazji, by zejść ze swojego transportu na kwiatosan, co zajmie jej zaledwie ułamek sekundy. Zrobi to z łatwością, w tym jest wszak ekspertem! I tak może zmieniać kwiatostany i transport -naście razy, dopóki nie trafi na pszczółkę, ktora zamiast na kolejny kwiat.... poleci do gniazda. I cel trójpazurkowca zostanie osiągnięty. To jest moja hipoteza. Możemy się zastanowić, na ile te przypuszczenia mogą być trafione, być może ktoś ma jakieś obserwacje, być może te sprawy zostały już poruszone w publikacjach, których ostatnio na temat Meloidae ukazało się wiele.
Czy wybór przedstawiciela Cerambycidae jako transportu musi oznaczać dla larwy Meloidae jej nieuniknioną śmierć?
Z obserwacji trójpazurkowców mogę powiedzieć o nich dwie rzeczy - są bardzo żywotne - żyją 7-10 dni i to, że są baardzo ruchliwe (doskpnale się przemieszczają). To czyni ich potencjalnie doskonałymi wedrowcami. Mogą podrózować po kwiatkach przez tydzień i dłużej. A teraz zastanówmy się, co się stanie z larwą, która usiądzie na gatunku antofilnym np. kózka, bzyg etc. Taki środek transportu, jako gatunek antofilny, będzie odwiedzał niestrudzenie kolejne kwiatostany. Larwa Meloidae będzie miała więc dziesiątki, może setki okazji, by zejść ze swojego transportu na kwiatosan, co zajmie jej zaledwie ułamek sekundy. Zrobi to z łatwością, w tym jest wszak ekspertem! I tak może zmieniać kwiatostany i transport -naście razy, dopóki nie trafi na pszczółkę, ktora zamiast na kolejny kwiat.... poleci do gniazda. I cel trójpazurkowca zostanie osiągnięty. To jest moja hipoteza. Możemy się zastanowić, na ile te przypuszczenia mogą być trafione, być może ktoś ma jakieś obserwacje, być może te sprawy zostały już poruszone w publikacjach, których ostatnio na temat Meloidae ukazało się wiele.
Czy wybór przedstawiciela Cerambycidae jako transportu musi oznaczać dla larwy Meloidae jej nieuniknioną śmierć?
- Jacek Kurzawa
- Posty: 9515
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
- UTM: DC30
- Specjalność: Cerambycidae
- profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
- Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
- Podziękował(-a): 4 times
- Podziękowano: 2 times
- Kontakt:
Re: Cerocoma schaefferi?
Poszukałem teraz trochę w sieci na temat losów trangulin, które przyczepiają się do innych owadów niż ich żywiciele. Zainspirowany byłem w sumie dyskusją sprzed kilku dni na FB na dokładnie ten sam temat https://www.facebook.com/permalink.php? ... 3817204193
Moja hipoteza okazała się jednak słuszna!
https://bioone.org/journals/transaction ... 0307.short
dostarczamy pierwszego bezpośredniego dowodu na to, że przywiązanie do owadów niebędących żywicielami może prowadzić do rozproszenia się z kwiatu na kwiat, a zatem niekoniecznie jest czynnikiem śmiertelności.
"Rozproszenie się z kwiatu na kwiat" oznacza dokładnie to, że z transportu korzystają kilkukrotnie. Te "pomyłki" u triangulin są regułą i nie są one jednak przypadkowe. I nie kończyć się muszą wcale ich śmiercią. W innej pracy znalazłem, że triangulini potrafią... wabić żywicieli a dokładniej przywabiać samce pszczół. PDF. To jest dowód na to, jak dalece posunęla się ewolucja w tej grupie i jak doskonale potrafią być zorganizowane.
Nie zmienia to oczywiscie faktu, ze wiele trangulin nie znajdzie swojego żywiciela, ale to jest sprawa jasna i nie o tym jest ten problem.
A propos ilości jajek.
I o długości życia larw
https://core.ac.uk/download/pdf/17212539.pdf
Moja hipoteza okazała się jednak słuszna!
Zostało to przebadane i dowiedzione. Badania wykazały (bardzo świeża publikacja z 2020), że jest to część strategii pozwalająca na rozproszenie się triangulin w terenie.Jacek Kurzawa pisze:To zwiększy ich szansę na spotkanie pszczółek z większego terytorium.
https://bioone.org/journals/transaction ... 0307.short
z Tłumacza Google:(...) The first instar of Meloe, commonly known as a triungulin, attains its food source through phoresy on adult bees. In most species, the triungulins quest on flowers and attach to visiting bees. It has long been known that triungulins also attach to a variety of pilose flower visitors such as Diptera that do not serve as hosts. The fate of triungulins attaching to non-host visitors has been questioned and considered by some to be dead-end behavior. In this study of Meloe strigulosus Mannerheim in a coastal dune habitat we provide the first direct evidence that attachment to non-host insects can result in flower to flower dispersal and thus is not necessarily a mortality factor. (...)
dostarczamy pierwszego bezpośredniego dowodu na to, że przywiązanie do owadów niebędących żywicielami może prowadzić do rozproszenia się z kwiatu na kwiat, a zatem niekoniecznie jest czynnikiem śmiertelności.
"Rozproszenie się z kwiatu na kwiat" oznacza dokładnie to, że z transportu korzystają kilkukrotnie. Te "pomyłki" u triangulin są regułą i nie są one jednak przypadkowe. I nie kończyć się muszą wcale ich śmiercią. W innej pracy znalazłem, że triangulini potrafią... wabić żywicieli a dokładniej przywabiać samce pszczół. PDF. To jest dowód na to, jak dalece posunęla się ewolucja w tej grupie i jak doskonale potrafią być zorganizowane.
Nie zmienia to oczywiscie faktu, ze wiele trangulin nie znajdzie swojego żywiciela, ale to jest sprawa jasna i nie o tym jest ten problem.
A propos ilości jajek.
W kluczu do oznaczania owadów (Stebnicka 1987) podano 2 000 - 10 000 jaj. Doliczono się jednak aż 40 000 jaj z jednej samicy i to jest obecnie górna granica u Meloidae.Marek Miłkowski pisze:Jacku, Meloidae zależnie od gatunku składają nawet do 10 tys. jaj...
I o długości życia larw
Larwy potrafią żyć bez jedzenia i picia wody nawet do kilku tygodni (Epicautine, Mylabrine i Lyttine):Jacek Kurzawa pisze:Z obserwacji trójpazurkowców mogę powiedzieć o nich dwie rzeczy - są bardzo żywotne - żyją 7-10 dni
https://core.ac.uk/download/pdf/17212539.pdf
Apparently because close contact with other larvae inhibits movement, triungulins in this situation commonly survive for one to several weeks without food or water.
Re: Cerocoma schaefferi?
Ciekawe, czy/jak larwa poznaje, że trafiła na docelowego owada i nie musi dalej szukać. I żeby zakończyć moją relację:
w tym samym miejscu 11 dni później – skupiska larw na roślinach, głównie w wierzchołkowych częściach jakichś starców. Larwy były bardzo aktywne, wspinały się jedna na drugą, by wyżej sięgnąć. Starałam się nie dotykać roślin aparatem, a i tak kilka larw przedostało się na obiektyw. Po 4 dniach zostały tylko pojedyncze osobniki. Nie zauważyłam już więcej takich pasażerów na obserwowanych w okolicy owadach.
I na koniec zaskoczenie. O ile dobrze zrozumiałam informacje z monografii "Systematic revision of the genus Cerocoma Geoffroy, 1762 (Coleoptera: Meloidae: Cerocomini)" (F. Turco, M.A. Bologna), larwy C. schaefferi nie wykorzystują innych zwierząt do transportu, tylko same aktywnie poszukują gniazd pożądanego gospodarza. Czyli błędnie zaliczyłam trójpazurkowce i dorosłego osobnika do jednego gatunku tylko na podstawie zbieżności miejsca i czasu występowania...
w tym samym miejscu 11 dni później – skupiska larw na roślinach, głównie w wierzchołkowych częściach jakichś starców. Larwy były bardzo aktywne, wspinały się jedna na drugą, by wyżej sięgnąć. Starałam się nie dotykać roślin aparatem, a i tak kilka larw przedostało się na obiektyw. Po 4 dniach zostały tylko pojedyncze osobniki. Nie zauważyłam już więcej takich pasażerów na obserwowanych w okolicy owadach.
I na koniec zaskoczenie. O ile dobrze zrozumiałam informacje z monografii "Systematic revision of the genus Cerocoma Geoffroy, 1762 (Coleoptera: Meloidae: Cerocomini)" (F. Turco, M.A. Bologna), larwy C. schaefferi nie wykorzystują innych zwierząt do transportu, tylko same aktywnie poszukują gniazd pożądanego gospodarza. Czyli błędnie zaliczyłam trójpazurkowce i dorosłego osobnika do jednego gatunku tylko na podstawie zbieżności miejsca i czasu występowania...
- Jacek Kurzawa
- Posty: 9515
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
- UTM: DC30
- Specjalność: Cerambycidae
- profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
- Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
- Podziękował(-a): 4 times
- Podziękowano: 2 times
- Kontakt:
Re: Cerocoma schaefferi?
Ciekawe obserwacje. Te larwy można byłoby przede wszystkim zebrać do alkoholu celem oznaczenia. Dopiero na tej podstawie można byłoby mówić o tym, czy mamy tu do czynienia z dwoma czy z jednym gatunkiem. Teraz chociaż jakieś powiększenie larwy by się przydało, może wystarczy do ID do rodzaju.
W rewizji Cerocomini Di Giulio et al. 2002:
Wg mnie to są larwy Cerocoma, ale może masz jakieś powiększenie larwy, aby się temu przyjrzeć? Gdybyś jednak jeszcze spotkała jakieś w terenie weź proszę koniecznie do fioleczki, może być ze zwykłą wódeczką.
W rewizji Cerocomini Di Giulio et al. 2002:
Powtórzę: larwy pierwszego stadium w rodzaju Cerocoma są jeszcze nieznane! (w 2002r). Na zdjęciu są widoczne właśnie larwy pierwszego stadium ...jeszcze dwadzieścia lat temu były nieznane takie larwy w całym rodzaju Cerocoma! No, ale teraz Twoje wątpliwości:In the whole tribe Cerocomini, preimaginal stages of only three species of the genus Cerocoma Geoffroy, 1762 were known.
...
but the first instar larvae of this genus have remained undescribed.
To ja poczyniłem już na początku takie założenie:alinab pisze:....Czyli błędnie zaliczyłam trójpazurkowce i dorosłego osobnika do jednego gatunku tylko na podstawie zbieżności miejsca i czasu występowania...
więc to na mnie spada odpowiedzialność za smucie takich hipotez i ewentualne błędy - biorę to na siebieJacek Kurzawa pisze:To trójpazurkowce czyli w tym wypadku larwy Cerocoma, najprawdopodobniej.
Wg mnie to są larwy Cerocoma, ale może masz jakieś powiększenie larwy, aby się temu przyjrzeć? Gdybyś jednak jeszcze spotkała jakieś w terenie weź proszę koniecznie do fioleczki, może być ze zwykłą wódeczką.
Zwyczajnie, naturalnie. Larwa "nie poznaje" tylko ląduje z pszczółką w gnieździe, do którego zaleci pszczółka albo i nie. Rozpozna stację docelową Pisałem:alinab pisze:Ciekawe, czy/jak larwa poznaje, że trafiła na docelowego owada i nie musi dalej szukać.
Przynajmniej ja tak to sobie wyobrażam, jakie mogą być losy larwy, która uporczywie szuka jakiegokolwiek transportu. Jeśli trafi na antofila to pół biedy - jej pierwszy transport poleci na kwiatek i larwa będzie mogła pozostać na nim w oczekiwaniu na pszczółkę lub kolejny transport na kolejny kwiat.Jacek Kurzawa pisze: ..może zmieniać kwiatostany i transport -naście razy, dopóki nie trafi na pszczółkę, która zamiast na kolejny kwiat.... poleci do gniazda.
A to ciekawe, gdzie to jest napisane w tej pracy? ..., nie mogę znaleźć.alinab pisze:.... larwy C. schaefferi nie wykorzystują innych zwierząt do transportu, tylko same aktywnie poszukują gniazd pożądanego gospodarza.
Re: Cerocoma schaefferi?
Niestety, w polowych warunkach, z moim sprzętem i umiejętnościami wystarczająco dobrych zdjęć raczej bym nie uzyskała (to jest najlepsze). Na topienie żywego zwierzaka w alkoholu też bym się nie zdecydowała. Zresztą teraz to i tak tylko teoria, bo żadnego obiektu już nie znalazłam .
Autorzy publikacji, na którą się powoływałam, piszą (w rozdziale dotyczącym biologii): First-instar larvae (“triungulins”) are not phoretic, but actively search for host nests where they develop to adults. Zakładam, że ta informacja dotyczy całego opisywanego rodzaju. I nie jestem tak do końca pewna, że wszystkie larwy na moich (licznych i niewyraźnych) zdjęciach to “first instar”. Wydaje mi się, że niektóre są po linieniu, chociaż wg literatury powinny z tym jeszcze poczekać.
Autorzy publikacji, na którą się powoływałam, piszą (w rozdziale dotyczącym biologii): First-instar larvae (“triungulins”) are not phoretic, but actively search for host nests where they develop to adults. Zakładam, że ta informacja dotyczy całego opisywanego rodzaju. I nie jestem tak do końca pewna, że wszystkie larwy na moich (licznych i niewyraźnych) zdjęciach to “first instar”. Wydaje mi się, że niektóre są po linieniu, chociaż wg literatury powinny z tym jeszcze poczekać.
-
- Podobne tematy
- Odpowiedzi
- Odsłony
- Ostatni post
-
-
- 29 Odpowiedzi
- 2284 Odsłony
-
Ostatni post autor: Jacek Kurzawa
-