Jak pozbyć się gryzka?
- Krzysiek Jonko
- Posty: 325
- Rejestracja: środa, 7 kwietnia 2004, 10:23
- Lokalizacja: Łódź
- Kontakt:
Jak pozbyć się gryzka?
Przeglądałem wczoraj starsze okazy ze swoich zbiorów i zauważyłem niestety, że część została uszkodzona przez malutkie owady podobne do wszy - najprawdopodobniej gryzki, choć być może jest to jeszcze coś innego.
Uszkodzony okaz wygląda mniej więcej tak: w odwłoku ma wygryziony JEDEN korytarz do wewnątrz, czasem zeżarte są skrzydła między żyłkami. Pod okazem na piance znajduje się widoczny pył (odchody, resztki pożywienia?).
Pytanie zasadnicze brzmi: jak skutecznie ukatrupić szkodnika? Słyszałem o mrożeniu ale zima marna w tym roku była, zamrażarka?
Pytanie dodatkowe: wyrzucić tylko uszkodzone okazy czy wszystkie z takiego pudła?
Uszkodzony okaz wygląda mniej więcej tak: w odwłoku ma wygryziony JEDEN korytarz do wewnątrz, czasem zeżarte są skrzydła między żyłkami. Pod okazem na piance znajduje się widoczny pył (odchody, resztki pożywienia?).
Pytanie zasadnicze brzmi: jak skutecznie ukatrupić szkodnika? Słyszałem o mrożeniu ale zima marna w tym roku była, zamrażarka?
Pytanie dodatkowe: wyrzucić tylko uszkodzone okazy czy wszystkie z takiego pudła?
- Antek Kwiczala †
- Posty: 5707
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
- UTM: CA22
- Lokalizacja: Kaczyce
Gryzki pewnie tak, ale te pojedyncze otworki w ciele owada sugerują również obecność larw skórników. Dezynfekować musisz wszystko, i owady i gabloty, bo niektóre szkodniki mogły się dostać pod piankę. Ja stosuję do takiego zabiegu Insect Killer. Spryskuję nim szybę (od środka), zamykam szczelnie gablotę, i zostawiam na dzień-dwa. Po takim zabiegu wszystko wewnątrz jest martwe. Swoją drogą - musisz mieć nieszczelną gablotę.
-
- Posty: 1887
- Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
- Lokalizacja: Palearktyka
- Grzegorz Banasiak
- Posty: 4470
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
- UTM: DC45
- Lokalizacja: Skierniewice
- Podziękował(-a): 3 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
Insect Killer jest bardzo skuteczny. Prewencyjnie spryskuję co miesiąc/dwa wnętrza szaf z gablotami, to zabija ewentualnych chętnych na pochrupanie okazów.
Krzysiek, nie czekaj, rób to natychmiast. Powtarzaj co dwa tygodnie przez dwa miesiące, tak na wszelki wypadek, gdyby stadia rozwojowe jakimś cudem przeżyły i chciały odbudować wrogą populację. W każdym sklepie chemicznym kupisz ten środek.
Powodzenia.
Krzysiek, nie czekaj, rób to natychmiast. Powtarzaj co dwa tygodnie przez dwa miesiące, tak na wszelki wypadek, gdyby stadia rozwojowe jakimś cudem przeżyły i chciały odbudować wrogą populację. W każdym sklepie chemicznym kupisz ten środek.
Powodzenia.
- Jarosław Bury
- Posty: 3567
- Rejestracja: niedziela, 19 lutego 2006, 20:28
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Kiedyś miałem podobny problem!
Najpierw włożyłem gabloty do zamrażarki na kilka godzin - to powinno zabić formy dorosłe od razu (i bez zbędnej chemii, jeżeli ktoś się takowej obawia).
Następnie zakupiłem szklane pojemniczki (bańki), które umieściłemm w rogach gablot.
W razie niepokoju można do nich wstrzyknąć np. octan etylu i zamknąć na szczelnie - w miarę dokładnie wykonana gablota funkcjonuje wówczas jak duża zatruwaczka...
Octan zabija wszystko co żyje wewnatrz gabloty, we wszystkich możliwych stadiach...
Najpierw włożyłem gabloty do zamrażarki na kilka godzin - to powinno zabić formy dorosłe od razu (i bez zbędnej chemii, jeżeli ktoś się takowej obawia).
Następnie zakupiłem szklane pojemniczki (bańki), które umieściłemm w rogach gablot.
W razie niepokoju można do nich wstrzyknąć np. octan etylu i zamknąć na szczelnie - w miarę dokładnie wykonana gablota funkcjonuje wówczas jak duża zatruwaczka...
Octan zabija wszystko co żyje wewnatrz gabloty, we wszystkich możliwych stadiach...
- Piotr Pawlikiewicz
- Posty: 612
- Rejestracja: poniedziałek, 11 października 2004, 10:48
- UTM: CC71
- Lokalizacja: Łask
- Kontakt:
- Marek Przewoźny
- Posty: 1414
- Rejestracja: wtorek, 3 lutego 2004, 07:15
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
- Jarosław Bury
- Posty: 3567
- Rejestracja: niedziela, 19 lutego 2006, 20:28
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Ja robię tak. Do opakowania po filmie koloru białego, które jest sprężyste- ( czarne opakowanie rozpuszcza octan) daję 1 lub pół 1-ej chusteczki higienicznej. Wlewam octan.Całość jest obficie zlana, ale nic nie pływa.Daję pokrywkę w której robie dziurki, aby octan wolniej sie ulatniał. Wkładam do gabloty. Po bokach pudełka po filmie wbijam szpile żeby mi to nie jeździło po gablocie. Po paru godzinach się ogląda i liczy trupostan ewentualnych szkodnikówJeżeli octan nie wyleje się na wykładzinę lub styropian, to nic sie nie stanie, w przeciwnym przypadku (np. kropla octanu kapnie na wykładzinę) zniszczymy materiał wyścielający dno gabloty...
- Grzegorz Banasiak
- Posty: 4470
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
- UTM: DC45
- Lokalizacja: Skierniewice
- Podziękował(-a): 3 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
- Marek Przewoźny
- Posty: 1414
- Rejestracja: wtorek, 3 lutego 2004, 07:15
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
- Grzegorz Banasiak
- Posty: 4470
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
- UTM: DC45
- Lokalizacja: Skierniewice
- Podziękował(-a): 3 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
- Jarosław Bury
- Posty: 3567
- Rejestracja: niedziela, 19 lutego 2006, 20:28
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Co prawda nie wykonywałem takich "zabiegów" masowo, ale nigdy nie zauważyłem nawet minimalnego odkształcenia w spreparowanych motylach, nawet wylanie kilku kropel octanu na suchy okaz nie spowoduje jego rozmiękczenia Jeżeli używamy czystego octanu etylu, to w jego składzie nie ma wody - nie ma więc mowy o rozmiękczaniu eksponatów!
Nie radzę natomiast używać tej metody do owadów o soczyściezielonym odcieniu skrzydeł, np. miernikowców z podrodziny Geometrinae, bowiem mogą one stracić swój świeży wygląd...
"Octan etylu, etanian etylu, (CH3CO-O-C2H5) związek organiczny, ester etylowy kwasu octowego. Bezbarwna ciecz , o charakterystycznym, miłym zapachu soku z gruszki. Bardzo dobry rozpuszczalnik organiczny, słabo rozpuszczalny w wodzie. Obecnie wycofuje się go z użycia w przemyśle z powodu jego działania drażniącego i względnie dużej toksyczności.
Otrzymywany w wyniku estryfikacji etanolu kwasem octowym (konieczny dodatek kwaśnego katalizatora) lub bezwodnikiem octowym:
CH3COOH + C2H5OH → CH3CO-O-C2H5 + H2O
CH3CO-O-COCH3 + C2H5OH → CH3CO-O-C2H5 + CH3COOH "
Nie radzę natomiast używać tej metody do owadów o soczyściezielonym odcieniu skrzydeł, np. miernikowców z podrodziny Geometrinae, bowiem mogą one stracić swój świeży wygląd...
"Octan etylu, etanian etylu, (CH3CO-O-C2H5) związek organiczny, ester etylowy kwasu octowego. Bezbarwna ciecz , o charakterystycznym, miłym zapachu soku z gruszki. Bardzo dobry rozpuszczalnik organiczny, słabo rozpuszczalny w wodzie. Obecnie wycofuje się go z użycia w przemyśle z powodu jego działania drażniącego i względnie dużej toksyczności.
Otrzymywany w wyniku estryfikacji etanolu kwasem octowym (konieczny dodatek kwaśnego katalizatora) lub bezwodnikiem octowym:
CH3COOH + C2H5OH → CH3CO-O-C2H5 + H2O
CH3CO-O-COCH3 + C2H5OH → CH3CO-O-C2H5 + CH3COOH "
- Jacek Kalisiak
- Posty: 3269
- Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
- Lokalizacja: Łódź
- Podziękował(-a): 6 times
- Grzegorz Banasiak
- Posty: 4470
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
- UTM: DC45
- Lokalizacja: Skierniewice
- Podziękował(-a): 3 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
to bardzo dobra rada. 2 lata temu też miałem szkodniki w gablocie (zawleczone drogą wymiany okazów ). Szkodniki były nie tylko w okazach ale robiły też korytarze w piance. Najgorszy widok był po oderwaniu pianki z gabloty ;/Antek Kwiczala pisze:Gryzki pewnie tak, ale te pojedyncze otworki w ciele owada sugerują również obecność larw skórników. Dezynfekować musisz wszystko, i owady i gabloty, bo niektóre szkodniki mogły się dostać pod piankę. Ja stosuję do takiego zabiegu Insect Killer. Spryskuję nim szybę (od środka), zamykam szczelnie gablotę, i zostawiam na dzień-dwa. Po takim zabiegu wszystko wewnątrz jest martwe. Swoją drogą - musisz mieć nieszczelną gablotę.
Po zatruciu całej gabloty octanem problem zniknął.
-
- Posty: 1887
- Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
- Lokalizacja: Palearktyka
To wszystko juz tu bylo przerabiane i pewnie jeszcze gdzies w odpowiednim dziale jest, ale warto dodac pare drobiazgow.
Mrozenie - rutynowo w duzych muzealnych zbiorach mrozi sie material przez kilka dni (w Londynie 5 dni), krotkie mrozenie przez kilka godzin moze nie rozwiazac problemu. Z gablotami w zamrazarkach trzeba uwazac - latwo moze popekac szklo.
Gazowanie - kiedys praktykowalo sie trucie calych szaf dwusiarczkiem wegla. Pomijajac problemy ze zdobyciem, ze wzgledu na toksycznosc w domu praktycznie nierealne. Doraznie mozna octanem etylu, ale trzeba miec na uwadze nie tylko wplyw na wykladzine gabloty (styropian przy dluzszej ekspozycji na gazowy octan szlag trafi; moze sie rozpuscic badz rozpulchnic klej ktorym niektorzy producenci mocuja pianke do dna gablot; dziwne rzeczy moga sie dziac z jakimis lakierami itp., to juz zalezy jakie kto ma gabloty). Jesli jest styropian, to mozna szczelnie zamknac gablote w plastikowym worku na 24h z jakims nosnikiem (wata itp.) nasaczonym roztworem amoniaku (w czyms co zapobiegnie zmoczeniu okazow i gabloty). Amoniak jest bezpieczny dla chrzaszczy, ale niektore motyle (miernikowce) moga stracic kolory. Czasem lepiej jest przelozyc okazy do jakiegos pudelka, ktore bedzie mozna latwo przemrozic, a sama gablote gruntownie potraktowac amoniakiem.
Jak ktos pisze, ze mial korytarze szkodnika w piance, to oznacza, ze nie zagladal do gabloty z pol roku albo i dluzej. Gabloty w domu sie przeglada i jak cos sie z jakiegos okazu sypie to zwykle sprawa zamyka sie dezynfekcja pojedynczych okazow (kropla jakiegokolwiek rozpuszczalnika organicznego wystarcza).
Insektycydy lepiej stosowac tylko zapobiegawczo i raczej w warunkach domowych ostroznie. Najlepiej dno kazdej nowej gabloty pod wykladzina prysnac jakims preparatem zawierajacym pyretroidy i od czasu do czasu (co pol roku) tak samo potraktowac wnetrze szafy na gabloty (badz miejsce, gdzie te gabloty trzymamy). Praktycznie w 100% rozwiazuje to problemy ze szkodnikami, tylko zawsze nowy material, a szczegolnie duze okazy, warto przed wlaczeniem do zbioru profilaktycznie przemrozic.
W warunkach polskich najwieksze problemy sa z Dermestidae, molami i faraonkami, przy czym te drugie wlaza raczej glownie do zbiorow motyli, a te pierwsze w ogole nie sa wybredne i zra wszystko. Nie spotkalem sie z tym, zeby w Polsce komus gryzki wyrzadzily duze szkody. W cieplejszych i wilgotniejszych krajach wielkim problemem sa rozkruszki, w Japonii jak sie zostawi material do wyschniecia w probowce zatkanej wata to w ciagu miesiaca z jakichs omomilkow zostaje proch, a przez 3-4 miesiace nawet jakies twarde ryjkowce zostana unicestwione. Znam tez goscia, ktoremu w Ameryce Poludniowej schnace Dynastinae po prostu zjadl szczur, a znajomy Wloch mi opowiadal jak zostawil na parapecie styropian z Carabusami i wszystkie metalicznie blyszczace zabrala sroka
Pawel
Mrozenie - rutynowo w duzych muzealnych zbiorach mrozi sie material przez kilka dni (w Londynie 5 dni), krotkie mrozenie przez kilka godzin moze nie rozwiazac problemu. Z gablotami w zamrazarkach trzeba uwazac - latwo moze popekac szklo.
Gazowanie - kiedys praktykowalo sie trucie calych szaf dwusiarczkiem wegla. Pomijajac problemy ze zdobyciem, ze wzgledu na toksycznosc w domu praktycznie nierealne. Doraznie mozna octanem etylu, ale trzeba miec na uwadze nie tylko wplyw na wykladzine gabloty (styropian przy dluzszej ekspozycji na gazowy octan szlag trafi; moze sie rozpuscic badz rozpulchnic klej ktorym niektorzy producenci mocuja pianke do dna gablot; dziwne rzeczy moga sie dziac z jakimis lakierami itp., to juz zalezy jakie kto ma gabloty). Jesli jest styropian, to mozna szczelnie zamknac gablote w plastikowym worku na 24h z jakims nosnikiem (wata itp.) nasaczonym roztworem amoniaku (w czyms co zapobiegnie zmoczeniu okazow i gabloty). Amoniak jest bezpieczny dla chrzaszczy, ale niektore motyle (miernikowce) moga stracic kolory. Czasem lepiej jest przelozyc okazy do jakiegos pudelka, ktore bedzie mozna latwo przemrozic, a sama gablote gruntownie potraktowac amoniakiem.
Jak ktos pisze, ze mial korytarze szkodnika w piance, to oznacza, ze nie zagladal do gabloty z pol roku albo i dluzej. Gabloty w domu sie przeglada i jak cos sie z jakiegos okazu sypie to zwykle sprawa zamyka sie dezynfekcja pojedynczych okazow (kropla jakiegokolwiek rozpuszczalnika organicznego wystarcza).
Insektycydy lepiej stosowac tylko zapobiegawczo i raczej w warunkach domowych ostroznie. Najlepiej dno kazdej nowej gabloty pod wykladzina prysnac jakims preparatem zawierajacym pyretroidy i od czasu do czasu (co pol roku) tak samo potraktowac wnetrze szafy na gabloty (badz miejsce, gdzie te gabloty trzymamy). Praktycznie w 100% rozwiazuje to problemy ze szkodnikami, tylko zawsze nowy material, a szczegolnie duze okazy, warto przed wlaczeniem do zbioru profilaktycznie przemrozic.
W warunkach polskich najwieksze problemy sa z Dermestidae, molami i faraonkami, przy czym te drugie wlaza raczej glownie do zbiorow motyli, a te pierwsze w ogole nie sa wybredne i zra wszystko. Nie spotkalem sie z tym, zeby w Polsce komus gryzki wyrzadzily duze szkody. W cieplejszych i wilgotniejszych krajach wielkim problemem sa rozkruszki, w Japonii jak sie zostawi material do wyschniecia w probowce zatkanej wata to w ciagu miesiaca z jakichs omomilkow zostaje proch, a przez 3-4 miesiace nawet jakies twarde ryjkowce zostana unicestwione. Znam tez goscia, ktoremu w Ameryce Poludniowej schnace Dynastinae po prostu zjadl szczur, a znajomy Wloch mi opowiadal jak zostawil na parapecie styropian z Carabusami i wszystkie metalicznie blyszczace zabrala sroka
Pawel
- Jarosław Bury
- Posty: 3567
- Rejestracja: niedziela, 19 lutego 2006, 20:28
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
W trakcie mojego pobytu w Libanie przytrafiła mi się przykra historia z mrówkami - mieszkałem przez jakiś czas w drewnianym budynku, z niezbyt szczelnymi oknami i drzwiami, rozpinadła z motylami, ważkami i innymi owadami trzymałem na półce... Po kilku dniach zauważyłem w godzinach wieczornych "wzmożony ruch" dużych mrówek - ok. 1,5 cm długości, kiedy sprawdziłem rozpinadła, znalazłem tam tylko fragmenty skrzydełek, które znajdowały sie pod celofanem i gołe szpilki, niektórych szpilek również nie było - wszystko odbyło sie b. szybko, a mrówki poruszały sie jakby w przyspieszonym tempie. Nie pomagały wymyślne sposoby, jak naczynia z wodą, w których stały nogi stołu itp. W końcu rozpinadła wyladowały w lodówce.Znam tez goscia, ktoremu w Ameryce Poludniowej schnace Dynastinae po prostu zjadl szczur, a znajomy Wloch mi opowiadal jak zostawil na parapecie styropian z Carabusami i wszystkie metalicznie blyszczace zabrala sroka
Gdy przeniosłem się do domku obok, problem z mrówkami zniknął.
Podobnie zaskakujące było dla mnie zachowanie pewnego gatunku os - rozpinałem owady w altance nad brzegiem morza - po ok. 1/2 godz. pojawiła sie pierwsza osa, po kilkunastu minutach kolejne, stały się one b. natarczywe, lądowały na stole i próbowały "ukraść" leżace tam owady, którejś z nich udało się odgryźć fragment owada i odlecieć. Dopiero wystawienie na talerzu resztek ryby spowodowało, że "zajęły" się alternatywnym źródłem pokarmu, przy czym szybkość z jaką oczyściły szkielecik ryby była oszołamiająca...
Też miałem kiedyś w młodości sytuacje z osami . suszące się okazy na rozpinadłach na strychu po kilku dniach zniknęły w większąści tzn zostały same skrzydła . Ja do trucia używam octanu którym jest nasączona wata w "buteleczce" po multiwitaminie z nawierconymi po stronie górnej otworkami . Nawet styropian nie reaguje wtedy negatywnie .
- Adam Larysz
- Posty: 2133
- Rejestracja: wtorek, 3 lutego 2004, 11:43
- Lokalizacja: Mysłowice/Bytom
- Kontakt:
Do tego, co napisaliście powyżej dodam jeszcze, że jak ktoś ma mole w domu, to musi bardzo uważać z suszeniem motyli na rozpinadłach, bo samice moli bardzo chętnie na nich składają jaja - a dalszy rozwój rozwija się już niestety w gablocie i wtedy dopiero to widać...miałem takie przypadki i wiem, co piszę.
- Piotr Pawlikiewicz
- Posty: 612
- Rejestracja: poniedziałek, 11 października 2004, 10:48
- UTM: CC71
- Lokalizacja: Łask
- Kontakt:
W tym roku mole zjadły mi 50% zeszłorocznych motyli, mam dość rozpinadeł więc zwykle motyle zdejmuje z nich zimą, ku przerażeniu w tym roku niewiele miałem do zdejmowania. Co cenniejsze okazy udało się odratować dzięki kąpielom w oparach octanu, czasami po takiej kąpieli okaz wygląda gorzej niż przed włożeniem, larwy uciekają na łeb na szyję i niszczą wszystko na swej drodze.
Generalnie wszystkie okazy pochodzące z wymian wkładam na 48 godzin do zamrażarki (dzięki Rafał za podpowiedź parę lat temu) i przynajmniej w tej materii (zawleczonych szkodników) mam spokój.
Poza tym dla mnie wystarczające jest wykładanie PDB w małej plastikowej szalce Petriego. Problemów nie mam.
Kiedyś wrzucałem do gabloty nasączoną w octanie chusteczkę - też na szalkę, po pewnym czasie coś tam sie pokazało.
osobiście polecam PDB, tani, skuteczny, zapach może niemiły ale....da sie wytrzymać. Opryskiwań insektycydami nie stosuje po jednej próbie cała wewnętrzna strona szyby była pozaciekana, może za dużo wypryskałem...
Co do mrożenia czy gazowania tylko słyszałem o tych metodach, natomiast mojemu koledze mieszkającemu na wsi całość połowów zjadła jedna mała mysz domowa, biedak suszył na poddaszu swoje okazy
Myślałem co prawda o wymrażaniu przy niskich temperaturach w zimie - wystawiając gabloty na mróz ale po analizie - możliwości ewentualnego zawilgocenia okazów, gabloty, ataków rozbestwionych ptaków (mieszkam na 4 ostatnim piętrze i mam to towarzystwo) to pomyślałem, że skoro są proste metody to warto chyba sie ich trzymać.
Poza tym dla mnie wystarczające jest wykładanie PDB w małej plastikowej szalce Petriego. Problemów nie mam.
Kiedyś wrzucałem do gabloty nasączoną w octanie chusteczkę - też na szalkę, po pewnym czasie coś tam sie pokazało.
osobiście polecam PDB, tani, skuteczny, zapach może niemiły ale....da sie wytrzymać. Opryskiwań insektycydami nie stosuje po jednej próbie cała wewnętrzna strona szyby była pozaciekana, może za dużo wypryskałem...
Co do mrożenia czy gazowania tylko słyszałem o tych metodach, natomiast mojemu koledze mieszkającemu na wsi całość połowów zjadła jedna mała mysz domowa, biedak suszył na poddaszu swoje okazy
Myślałem co prawda o wymrażaniu przy niskich temperaturach w zimie - wystawiając gabloty na mróz ale po analizie - możliwości ewentualnego zawilgocenia okazów, gabloty, ataków rozbestwionych ptaków (mieszkam na 4 ostatnim piętrze i mam to towarzystwo) to pomyślałem, że skoro są proste metody to warto chyba sie ich trzymać.
w moim przypadku akurat tak nie było, gabloty przeglądam często ( w tym czasie, podczas częstych wymian i organizacji kolekcji w całkiem nowej gablocie nawet bardzo często przeglądałem) a mimo to, szkodniki pochodzące jak wspomniałem z nabytego drogą wymiany okazu od razu porobiły korytarze w piance.Pawel Jaloszynski pisze: Jak ktos pisze, ze mial korytarze szkodnika w piance, to oznacza, ze nie zagladal do gabloty z pol roku albo i dluzej. Gabloty w domu sie przeglada i jak cos sie z jakiegos okazu sypie to zwykle sprawa zamyka sie dezynfekcja pojedynczych okazow (kropla jakiegokolwiek rozpuszczalnika organicznego wystarcza).
Co do dezynfekcji pojedynczych okazów polemizowałbym, w przypadku wysypywania się "trocinek" z jakiegoś okazu uważałbym wszystkie w danej gablocie za podejrzane i raczej trzeba by wytruć całą gablotę.
Pozdrawiam
- Piotr Pawlikiewicz
- Posty: 612
- Rejestracja: poniedziałek, 11 października 2004, 10:48
- UTM: CC71
- Lokalizacja: Łask
- Kontakt:
- Dispar
- Posty: 1391
- Rejestracja: środa, 4 kwietnia 2007, 21:55
- UTM: FC18
- Specjalność: Geometridae
- Lokalizacja: Łosice
Dawno dawno temu ( ) gdy były jeszcze zimy z ponad 20stopniowymi mrozami wynosiłem cały zbiór w gablotach na balkon i mroziły się tam ponad 48 godzin - przy dużym mrozie wilgoci prawie nie ma. Nie miałem potem kłopotów z gryzkami i mrzykami. Ostatnio jednak nie ma takiej możliwości i muszę dość często przeglądać zbiór. Moje gabloty w szafie ułożone sa w pozycji poziomej, mają też wymalowane na biało scianki boczne od środka i dzięki temu widać najmniejsze drobiny z zżeranego motyla. Jak tylko się coś takiego pokaże to gablota od razu idzie do dezynsekcji.
- Kamil Mazur
- Posty: 1922
- Rejestracja: niedziela, 19 grudnia 2004, 15:14
- Specjalność: Psychidae
- Lokalizacja: Rzeszów
- Kontakt:
W ramach odświeżenia wątku...
Piszecie o Insect Killer - czy to jest Raid czy coś innego?
Aktualnie mam w chałupie Raid na mole - czy może też być do dezynfekcji doraźnej gablot ? W końcu mol to też owad, a jak gryzki czy inne tego typu gadziejstwo...
Na opakowaniu pisze że pozakrywać akwaria i terraria w domu, a jak jest z dzieckiem w domu ? Pasuje go nie potruć
Piszecie o Insect Killer - czy to jest Raid czy coś innego?
Aktualnie mam w chałupie Raid na mole - czy może też być do dezynfekcji doraźnej gablot ? W końcu mol to też owad, a jak gryzki czy inne tego typu gadziejstwo...
Na opakowaniu pisze że pozakrywać akwaria i terraria w domu, a jak jest z dzieckiem w domu ? Pasuje go nie potruć
- Kamil Mazur
- Posty: 1922
- Rejestracja: niedziela, 19 grudnia 2004, 15:14
- Specjalność: Psychidae
- Lokalizacja: Rzeszów
- Kontakt:
- Antek Kwiczala †
- Posty: 5707
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
- UTM: CA22
- Lokalizacja: Kaczyce
To nie to samo co Raid. Substancją trującą jest mieszanina tetrametryny i piperonylobutoksydu. Pokazuję zdjęcie pojemnika. W Raidzie substancjami toksycznymi są ekstrakt piretrum i permetryna. Nie podejmuję się porównania składów chemicznych tych związków. Być może nazwy zależą też od producenta, bo w Internecie znalazłem informację, że w Insect Killerze substancją czynną jest dichlorfos (inna nazwa DDVP), ale brak takiej informacji na opakowaniu.Insect Killer - czy to jest Raid czy coś innego
Oj dawno mnie na forum nie było...
W ramach porzadkow swiatecznych w jednej z gablot znalazlem dzis takiego oto delikwenta długości 5 mm, który wylazł z guniaka czerwczyka...
Co ciekawe gablota przez ponad 2 lata nie byla otwierana, a jest bardzo solidna...więc dziwie się jakim cudem delikwent pojawił się dopiero teraz...
Chyba nie ma możliwości żeby pozostale okazy też były zainfekowane, prawda?
W ramach porzadkow swiatecznych w jednej z gablot znalazlem dzis takiego oto delikwenta długości 5 mm, który wylazł z guniaka czerwczyka...
Co ciekawe gablota przez ponad 2 lata nie byla otwierana, a jest bardzo solidna...więc dziwie się jakim cudem delikwent pojawił się dopiero teraz...
Chyba nie ma możliwości żeby pozostale okazy też były zainfekowane, prawda?
-
- Posty: 814
- Rejestracja: piątek, 6 kwietnia 2007, 15:18
- Lokalizacja: Radom
- Kamil Mazur
- Posty: 1922
- Rejestracja: niedziela, 19 grudnia 2004, 15:14
- Specjalność: Psychidae
- Lokalizacja: Rzeszów
- Kontakt:
- Marek Przewoźny
- Posty: 1414
- Rejestracja: wtorek, 3 lutego 2004, 07:15
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
no i mnie dopadło. Musiałem sobie z czymś gryzki przywlec, bom nigdy tego nie miał, a trochę już łapię. Pytanie o Kilera. A jak to działa na ludzi. Nie zamiarowuję trzaskać po ślepiach sąsiadów, jeno chodzi mi o parowanie z gablot na mieszkanie. Dzieci i cała reszta ganiają wokoło szafy z gablotami. Czy przez takie dwa, trzy dni nie trafi nas szlag? Chciałem stosować wspomnianą i w tym wątku płytkę Globol, alem się oczytał (też gdzieś na Forumie), że ponoć tłucze wszystko wokoło (hoduję w pokoju karaczany madagaskarskie i potężnego krocionoga - nie chciałbym co by mi zwierzątka padły).Antek Kwiczala pisze:Ja stosuję do takiego zabiegu Insect Killer. Spryskuję nim szybę (od środka), zamykam szczelnie gablotę, i zostawiam na dzień-dwa. Po takim zabiegu wszystko wewnątrz jest martwe.
Jednym słowem - pomocy !!!
Mazep
- Antek Kwiczala †
- Posty: 5707
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
- UTM: CA22
- Lokalizacja: Kaczyce
na stronie: http://sitem.herts.ac.uk/aeru/footprint ... /628.htm#3 podano:
W załączniku skan oryginału. W sumie więc całkiem bezpieczny nie jest.Mało prawdopodobne wystąpienie ostrego zagrożenia przy normalnym użytkowaniu
- Antek Kwiczala †
- Posty: 5707
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
- UTM: CA22
- Lokalizacja: Kaczyce
Jeśli gabloty są szczelne, a gryzki dostały się do wewnątrz "bezpłatnym transportem" z dołączonymi okazami, sprawa jest prostsza - są bowiem tylko w niektórych gablotach. Spryskanie takiej gabloty od wewnątrz jest skuteczne, a ewentualne opary środka trującego wydostające się na zewnątrz są minimalne - na pewno nie będą niebezpieczne. Jeśli jednak złącze gabloty jest nieszczelne, i gryzki "spacerują" sobie do środka na wycieczki konsumpcyjne, to gorzej - w takiej sytuacji faktycznie warto zachować ostrożność (głównie właśnie ze względu na dzieci). Można by np. spryskać gabloty, i uszczelnić złącze taśmą samoprzylepną.
I tak podejrzewam. Przywiozłem je skądsik, najprędzej z giełdy. Nie pomyślałem o kwarantannie i teraz mam. Faktycznie - spryskam i jakąś arcytaśmą okleję. Szlag je powinien trafić. Dzięki .Antek Kwiczala pisze:gryzki dostały się do wewnątrz "bezpłatnym transportem" z dołączonymi okazami.........Można by np. spryskać gabloty, i uszczelnić złącze taśmą samoprzylepną.
Mazep
- Rafał Trzmielewski
- Posty: 89
- Rejestracja: środa, 11 sierpnia 2010, 11:02
- UTM: CC26
Re: Jak pozbyć się gryzka?
Witam!
Temat stary, ale nie będę zakładać nowego tematu
Mam problem bowiem od mojej gabloty(pudełko po butach w szufladzie ) stoi akwarium z rybami (w odległości ok.2-3m), akwarium z krewetkami(50cm), akwarium z żółwiem(2m) i terrarium z żukami gnojakami(2-3m) z Insect Killer nie zaszkodzi im, a jak tak, to czy jest coś innego i gdzie to nabyć?
pozdrawiam
Rafał
Temat stary, ale nie będę zakładać nowego tematu
Mam problem bowiem od mojej gabloty(pudełko po butach w szufladzie ) stoi akwarium z rybami (w odległości ok.2-3m), akwarium z krewetkami(50cm), akwarium z żółwiem(2m) i terrarium z żukami gnojakami(2-3m) z Insect Killer nie zaszkodzi im, a jak tak, to czy jest coś innego i gdzie to nabyć?
pozdrawiam
Rafał
- Antek Kwiczala †
- Posty: 5707
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
- UTM: CA22
- Lokalizacja: Kaczyce
Re: Jak pozbyć się gryzka?
Napiszę krótko i zwięźle. Mam pewny prosty pomysł, może nawet banalny na sposób prowadzenia zbioru tak, aby nie używać praktycznie chemii (czyli nie truć się) i jednocześnie, żeby mieć spokojną głowę o owady w zbiorze. Otóż przeglądając zbiory niemieckiego entomologa Koscha w jednej z wałbrzyskich szkół, doszedłem do wniosku, że zbiory te, z lat 1896 i później, nie doznały żadnego uszczerbku mimo braku jakichkolwiek działań ochronnych! Cała sztuka polega na tym, aby mieć szczelne gabloty i nie dopuścić do wniesienia do wnętrza gabloty wolnej od pasożytów zbiorów. Mianowicie wystarczy do takiej bardzo szczelnej gabloty wkładać okazy zdjęte dopiero co z rozpinadeł po uprzednim umieszczeniu ich na jedną dobę w jakiejś małej gablotce z odrobiną paradwuchlorobenzenu lub globolu. Zasadniczą sprawą jest doprowadzenie do prawie hermetyczności gabloty. Ja zrobiłem to tak, że kupiłem dobry klej vikol i troszeczkę go rozrzedziłem wodą, tak aby przeszedł przez dużą, grubą igłę od strzykawki. Potem wystarczy tylko zrobić tak jak na filmiku i sprawa załatwiona. Gabloty od K. Fiołka są i tak już bardzo dopasowane i szczelne, ale ten zabieg gwarantuje niemalże niemożność dostania się tam czegokolwiek co żyje. Ostatnio przeraził mnie widok zbioru kolegi który pracował niegdyś nad nim bardzo rzetelnie, ale zrobił jeden błąd. Wykonanie gablot zlecił niefachowcowi, a ten zrobił mu pióra tylko na 1/3 długości każdej ścianki. Nieodżałowany kolega niestety nie żyje już od 6 lat a jego zbiór zamienia się w puch. Jedyne gabloty które się ostały bez najmniejszego szwanku to te które wykonałem ja sam i kiedyś mu podarowałem. Otóż był taki krótki moment kiedy zacząłem się bawić w stolarza, dopóki nie obciąłem sobie połowy paznokcia... Niemniej pod kątem jakości te gabloty okazały się być dobre, skoro przez 6 lat nieodkażania, nie stało się z tym nic złego. Wtedy również zrobiłem tę samą czynność.
A to link do tego filmiku z prostą jak drut czynnością uszczelnienia gablot.
http://www.youtube.com/watch?v=wVWTanmxSK8
Pamiętajcie, że wszelka chemia, typu insect killer czy inne preparaty są rakotwórcze i albo niszczą wątrobę albo powodują inne skutki uboczne.
Umieszczanie chemii w gablotach jest zbędne.
A to link do tego filmiku z prostą jak drut czynnością uszczelnienia gablot.
http://www.youtube.com/watch?v=wVWTanmxSK8
Pamiętajcie, że wszelka chemia, typu insect killer czy inne preparaty są rakotwórcze i albo niszczą wątrobę albo powodują inne skutki uboczne.
Umieszczanie chemii w gablotach jest zbędne.
- Łukasz Buglowski
- Posty: 1201
- Rejestracja: czwartek, 6 sierpnia 2009, 10:56
- UTM: CA49
- Poprzedni(e) login(y): luczek95
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
- Kontakt:
Re: Jak pozbyć się gryzka?
A czy gąbka nasączona octanem, umieszczona w plastikowej próbówce i dana do gabloty zwalcza szkodniki? (próbówka oczywiście bez nakrętki, co powoduje że octan paruje po całej gablocie.)
- Grzegorz Banasiak
- Posty: 4470
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
- UTM: DC45
- Lokalizacja: Skierniewice
- Podziękował(-a): 3 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
Re: Jak pozbyć się gryzka?
Łukasz, nie jest to dobry pomysł. Octan zwiększy wilgotność i rozwilży okazy, którym w najlepszym wypadku opadną skrzydła albo się zdeformują. Insect Killer - raz na pół roku kilka pryśnięć, zamknąć pokój na 6 godzin, potem dobrze wywietrzyć i po problemie.luczek95 pisze:A czy gąbka nasączona octanem, umieszczona w plastikowej próbówce i dana do gabloty zwalcza szkodniki? (próbówka oczywiście bez nakrętki, co powoduje że octan paruje po całej gablocie.)
Pomysł Janusza z uszczelnianiem gablot jest nie do przyjęcia, jeśli ktoś pracuje ze zbiorem to się nie sprawdzi. Nie można też popadać w skrajności chemiczne. Większość jedzenia kupowanego w sklepach ma taką zawartość "chemii" że włosy stają dęba. Nie można demonizować środków ochrony zbiorów - oczywiście niumiejętne użycie może być szkodliwe i trzeba się stosować do podstawowych zasad.
- Łukasz Buglowski
- Posty: 1201
- Rejestracja: czwartek, 6 sierpnia 2009, 10:56
- UTM: CA49
- Poprzedni(e) login(y): luczek95
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
- Kontakt:
Re: Jak pozbyć się gryzka?
To będę musiał znaleźć ten środek w jakimś sklepie. (właśnie, środek dostępny tylko w internecie, czy da się go nabyć w jakimś ogrodniczym?)
Myślę, że jednak odrobaczę te gabloty na zewnątrz (mam tylko dwie), bo w pokoju mam kilka terrariów z owadami oraz parę innych zwierząt
Myślę, że jednak odrobaczę te gabloty na zewnątrz (mam tylko dwie), bo w pokoju mam kilka terrariów z owadami oraz parę innych zwierząt
-
- Posty: 488
- Rejestracja: sobota, 8 sierpnia 2009, 11:01
- Lokalizacja: Otwock
- Kontakt:
Re: Jak pozbyć się gryzka?
A przeczytałeś w ogóle ten temat zanim zadałeś to pytanie?luczek95 pisze:A czy gąbka nasączona octanem, umieszczona w plastikowej próbówce i dana do gabloty zwalcza szkodniki? (próbówka oczywiście bez nakrętki, co powoduje że octan paruje po całej gablocie.)
Jak już napisał wyżej Jarosław Bury:Grzegorz Banasiak pisze:Octan zwiększy wilgotność i rozwilży okazy, którym w najlepszym wypadku opadną skrzydła albo się zdeformują.
Jarosław Bury pisze:Jeżeli używamy czystego octanu etylu, to w jego składzie nie ma wody - nie ma więc mowy o rozmiękczaniu eksponatów!
Nie radzę natomiast używać tej metody do owadów o soczyściezielonym odcieniu skrzydeł, np. miernikowców z podrodziny Geometrinae, bowiem mogą one stracić swój świeży wygląd...
"Octan etylu, etanian etylu, (CH3CO-O-C2H5) związek organiczny, ester etylowy kwasu octowego. Bezbarwna ciecz , o charakterystycznym, miłym zapachu soku z gruszki. Bardzo dobry rozpuszczalnik organiczny, słabo rozpuszczalny w wodzie. Obecnie wycofuje się go z użycia w przemyśle z powodu jego działania drażniącego i względnie dużej toksyczności.
Otrzymywany w wyniku estryfikacji etanolu kwasem octowym (konieczny dodatek kwaśnego katalizatora) lub bezwodnikiem octowym:
CH3COOH + C2H5OH → CH3CO-O-C2H5 + H2O
CH3CO-O-COCH3 + C2H5OH → CH3CO-O-C2H5 + CH3COOH "
- Grzegorz Banasiak
- Posty: 4470
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
- UTM: DC45
- Lokalizacja: Skierniewice
- Podziękował(-a): 3 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
Re: Jak pozbyć się gryzka?
Chodziło mi o pary octanu etylu nie o wodę. Określenie "wilgotność" bardziej przemawia do wyobraźni.
-
- Posty: 488
- Rejestracja: sobota, 8 sierpnia 2009, 11:01
- Lokalizacja: Otwock
- Kontakt:
- Grzegorz Banasiak
- Posty: 4470
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 23:27
- UTM: DC45
- Lokalizacja: Skierniewice
- Podziękował(-a): 3 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
Re: Jak pozbyć się gryzka?
Warto zrobić eksperyment, nasączyć bibułę octanem i włożyć spreparowanego motyla, szczelnie zamknąć i spokojnie poczekać.Paweł Walkiewicz pisze:Tyle, że te opary nie powodują rozwilżania okazów.
Jak zwał tak zwał.
-
- Posty: 488
- Rejestracja: sobota, 8 sierpnia 2009, 11:01
- Lokalizacja: Otwock
- Kontakt:
Re: Jak pozbyć się gryzka?
Nie zrozumieliśmy się. Błędne nazewnictwo to jedna sprawa, a to, że mam za sobą nie jeden tego typu eksperyment druga. Nie zauważyłem w wyniku tego typu działań nawet minimalnej różnicy w kącie ułożenia skrzydeł. Potwierdza to wyżej Jarosław Bury. Mam wrażenie, że tylko teoretyzujesz.
Re: Jak pozbyć się gryzka?
Odradzam octan.W gablocie opary mogą powodować zmiany wybarwienia,zwłaszcza koloru zielonego i brązowego.
Re: Jak pozbyć się gryzka?
Do napisania tych kilku zdań skłoniła mnie wypowiedź Grzegorza
Widzimy jak trudno znaleźć t.zw. złoty środek, każden sposób wydaje się skuteczny ,a jeśli nie to rozsądek nakazuje uczyć sie na błędach, bo zawsze jest to ryzyko że jakiś środek stosowany przez innych u mnie nie wypali. Niektórzy forumowicze wspominali zastosowanie mrożnej zimy jako jeden ze sposobów walki ze szkodnikami zbiorów dobry bo tani ale zima musi być mrożna. Ja poszedłem dalej i jako broni przeciw hordom wrogów moich zbiorów użyłem upalnego lata, trup ścielił się gęsto, słońce było bezlitosne. Pozytek był dwojaki bo pozbyłem się szkodników i dosuszyłem zbiory, ktore w warunkach domowych zawsze przyjmuja jakiś stan wilgotności, bo inaczej jest z tym w bloku na 4 piętrze, a inaczej w wiejskiej chacie. Z powodzeniem i bez skutków ubocznych zastosowałem też SO2, to niebezpieczny zwiazek jak wszystkie zresztą i rozsądek trzeba zachować.Pomysł Janusza z uszczelnianiem gablot jest nie do przyjęcia, jeśli ktoś pracuje ze zbiorem to się nie sprawdzi. Nie można też popadać w skrajności chemiczne. Większość jedzenia kupowanego w sklepach ma taką zawartość "chemii" że włosy stają dęba. Nie można demonizować środków ochrony zbiorów - oczywiście niumiejętne użycie może być szkodliwe i trzeba się stosować do podstawowych zasad.
-
- Posty: 1887
- Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
- Lokalizacja: Palearktyka
Re: Jak pozbyć się gryzka?
Tylko czekać, aż ktoś inny się pochwali, że używał fosgenu.wiss52 pisze: zastosowałem też SO2
Przy dzisiejszym dostępie do skutecznych i stosunkowo bezpiecznych insektycydów ta cała domorosła wynalazczość jest po prostu niepoważna.
Paweł
Re: Jak pozbyć się gryzka?
Gazowanie - kiedys praktykowalo sie trucie calych szaf dwusiarczkiem wegla.Pawel Jaloszynski pisze:Tylko czekać, aż ktoś inny się pochwali, że używał fosgenu.wiss52 pisze: zastosowałem też SO2
Przy dzisiejszym dostępie do skutecznych i stosunkowo bezpiecznych insektycydów ta cała domorosła wynalazczość jest po prostu niepoważna.
Paweł
Szanowny Pawle pomyłka całe szafy truto za pomoca oparów SO 2 ,a i dziś się go stosuje nader powszechnie ,stale dostepny i łatwy w użyciu. Wspomniany CS2 temp.zapłonu -30C i już z tego powodu jego uzycie niosłoby za sobą poważne niebezpieczeństwo ,łatwy zapłon łatwy wybuch.
-
- Posty: 1887
- Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
- Lokalizacja: Palearktyka
Re: Jak pozbyć się gryzka?
Podaj źródło tych informacji.wiss52 pisze:całe szafy truto za pomoca oparów SO 2 ,a i dziś się go stosuje nader powszechnie
Paweł
Re: Jak pozbyć się gryzka?
Aby ograniczyć szansę wystąpienia szkodników w zbiorze od dawna stosuje się prosty sposób.Szkodniki /ich jajeczka/ często mogą pojawić się,gdy owady wysychają na rozpinadłach.Po zjęciu owadów z rospinadeł gromadzi się je w "gablocie -magazynku",gdzie w dowolny sposób szkodniki są unicestwiane.Po około miesiącu przenoszone są do gablot ze zbiorami.
Dotyczy to też okazów,pozyskanych np.z wymiany.
Dotyczy to też okazów,pozyskanych np.z wymiany.
Re: Jak pozbyć się gryzka?
......i dzięki metodzie o której pisze Janusz, ja posiadając gabloty od 27 lat nie miałem do czynienia ANI RAZU z gryzkami, o ! ......no i nigdy nie miałem myśli samobójczych z udziałem dwutlenku siarki Potrafię się unicestwić mniej boleśnie i dużo szybciej
Re: Jak pozbyć się gryzka?
J.M. pisze:......i dzięki metodzie o której pisze Janusz, ja posiadając gabloty od 27 lat nie miałem do czynienia ANI RAZU z gryzkami, o ! ......no i nigdy nie miałem myśli samobójczych z udziałem dwutlenku siarki Potrafię się unicestwić mniej boleśnie i dużo szybciej
Jacek pisząc o metodzie Janusza miałeś na myśli tą w której gabloty są totalnie zabetonowane a raczej zaklejone sorki za ten beton.Pewnie to wspaniałe uczucie gdy patrzysz na zwoje zbiory i masz 100% pewności że żadne owadzie wyżeracze nawet ich nie uszczkną.I najważniejsze to zdanie za rogatym evilem brzmi niepokojąco Jacek czy żona wie że zamierzasz ją opuścić ,zostań z nami życie jest piękne choć szare i do d...
Re: Jak pozbyć się gryzka?
wissupięćdziesiątydrugi....jakieś imię tam pewnie masz.....moje gabloty nigdy w życiu nie były betonowane. Jestem nauczycielem, kończę pracę około 13ej, 14 ej i ......siedzę nad gablotami. I tak jest przez cały rok. Jak tylko mam czas, to siadam do gablot. A zbiór, uwierz, mam duży i bardzo ruchliwy. To moje życie, to moja odskocznia od zdebilenia otaczającego świata. Ja nie siedzę i nie gapię się na oszklone pudełka, ja ze zbiorem cały czas pracuję. Otwierając i zamykając gablotę nic Ci ich nie "zaszczepi" skórnikami. Niebezpieczeństwem jest czas przebywania "na suszeniu". I Janusz dobrze pisze - po suszeniu poddać towarzystwo kwarantannie i gitara. Uwierz, miałem 43 gabloty z motylami (sprzedałem), mam chyba ponad 30 gablot z chrząszczami....i ANI JEDNEGO gryzka. A gabloty fruwają po całym mieszkaniu i nader często są otwarte.
Mazep
A co do trucia się ......moja żona zna moją wiedzę botaniczną i skasować można się niejednym "zielskiem zza płotu"........kocha mnie i moją wiedzę ......może przyjedziesz do mnie na herbatkę...
a......betonem jeszcze nie jestem, młoda dupa jam Ci
Mazep
A co do trucia się ......moja żona zna moją wiedzę botaniczną i skasować można się niejednym "zielskiem zza płotu"........kocha mnie i moją wiedzę ......może przyjedziesz do mnie na herbatkę...
a......betonem jeszcze nie jestem, młoda dupa jam Ci
- Łukasz Buglowski
- Posty: 1201
- Rejestracja: czwartek, 6 sierpnia 2009, 10:56
- UTM: CA49
- Poprzedni(e) login(y): luczek95
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
- Kontakt:
Re: Jak pozbyć się gryzka?
Słyszałem też o wsadzaniu gablot do "pieców" z temperaturą sięgającą ponad 42 stopnie...
Re: Jak pozbyć się gryzka?
oj, takie ciepełko raczej nie ruszy robaka.luczek95 pisze:z temperaturą sięgającą ponad 42 stopnie...
- Adam Larysz
- Posty: 2133
- Rejestracja: wtorek, 3 lutego 2004, 11:43
- Lokalizacja: Mysłowice/Bytom
- Kontakt:
Re: Jak pozbyć się gryzka?
Mamy w bytomskim muzeum komorę termiczną i standartowo nastawiamy ją na temperaturę 48 stopni na 72 godziny. Nic co żyje, nie ma prawa przeżyć.
- Łukasz Buglowski
- Posty: 1201
- Rejestracja: czwartek, 6 sierpnia 2009, 10:56
- UTM: CA49
- Poprzedni(e) login(y): luczek95
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
- Kontakt:
Re: Jak pozbyć się gryzka?
A no właśnie słyszałem, że tą metodę używa się w Bytomskim muzeum Tylko nie wiedziałem dokładnie na jaki czas.
Re: Jak pozbyć się gryzka?
Dawniej i obecnie niektóre osoby wkładają do gablot "banieczki"na szpilce/gotowe sa w sprzedaży/,wypełnione preparatem.Jego nazwę chyba przekręcam -dwuparachlorobenzen.