Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
- Wojtek Guzik
- Posty: 1012
- Rejestracja: wtorek, 10 lipca 2007, 14:42
- Lokalizacja: Krosno
Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
Spotkana w Beskidzie Niskim...lokalizacja bliżej nieznana
- Załączniki
- nadobnica3.jpg (107.71 KiB) Przejrzano 10636 razy
- nadobnica2.jpg (108.49 KiB) Przejrzano 10654 razy
- nadobnica.jpg (66.53 KiB) Przejrzano 10649 razy
-
- Posty: 489
- Rejestracja: poniedziałek, 20 grudnia 2004, 14:58
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
Wojtek Guzik pisze:Spotkana w Beskidzie Niskim...lokalizacja bliżej nieznana
Jak to nieznana przeca wszyscy widzą że na pniu buka
- Miłosz Mazur
- Posty: 2565
- Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
- UTM: CA08
- Poprzedni(e) login(y): Curculio
- Specjalność: Curculionoidea
- profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
- Podziękował(-a): 1 time
- Kontakt:
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
Dokładnie, tuż obok drogiJurek Szypuła pisze:Wojtek Guzik pisze:Spotkana w Beskidzie Niskim...lokalizacja bliżej nieznana
Jak to nieznana przeca wszyscy widzą że na pniu buka
- Jarosław Bury
- Posty: 3567
- Rejestracja: niedziela, 19 lutego 2006, 20:28
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
Tak, tajemne stanowiska mają się doskonale, mimo ewidentnych zagrożeń - jednym z nich jest wytwarzanie węgla drzewnego przez miejscowych pracowników leśnych? O innych zagrożeniach nie będę wspominał.
Kilka zdjęć z przełomu lipca i sierpnia...
Kilka zdjęć z przełomu lipca i sierpnia...
- Załączniki
- DSC_7522a(8x6)10b.jpg (119.16 KiB) Przejrzano 10546 razy
- DSC_7541a(8x6)10b.jpg (83.28 KiB) Przejrzano 10546 razy
- DSC_7538a(8x6)10b.jpg (149.93 KiB) Przejrzano 10546 razy
- DSC_7498a(8x4)10b.jpg (107.57 KiB) Przejrzano 10546 razy
- DSC_7499a(8x6)10a.jpg (104.04 KiB) Przejrzano 10546 razy
- DSC_7500a(8x6)10a.jpg (134.65 KiB) Przejrzano 10546 razy
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
Tak w tym roku byłem w tajemnym miejscu za wcześnie i nie porobiłem zdjęć ale nic straconego w tych tajemnych miejscach bywa rokrocznie od dobrych 20-30 lat przynajmniej od tego czasu jest podawana. Piekne zwierzątko, ale juz opatrzone, moze ktos pokazałby jakieś zdjęcia z tajnego miejsca dla Tragosomy???
-
- Posty: 92
- Rejestracja: niedziela, 5 lipca 2009, 11:45
- Gender: women
- UTM: DA50
- Specjalność: Cerambycidae
- Lokalizacja: Beskid Wyspowy
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
J.M. pisze:tajemne stanowisko w Beskidzie Niskim ma się dobrze
Jarosław Bury pisze:Tak, tajemne stanowiska mają się doskonale, mimo ewidentnych zagrożeń - jednym z nich jest wytwarzanie węgla drzewnego przez ... O innych zagrożeniach nie będę wspominał.
W takim razie mam pytanko:Przemek Zięba pisze:nic straconego w tych tajemnych miejscach bywa rokrocznie od dobrych 20-30 lat przynajmniej od tego czasu jest podawana.
Co z pozyskaniem buka w rejonach występowania "Różyczki"? W rejonach jej występowania w takim zagęszczeniu jak w owym tajemniczym miejscu?
Nie pozyskiwać w ogóle? - przecież od lat jest zarówno pozyskiwany buk jak i obecna Nadobnica...
Zostawić tak jak jest? - przecież ścisła ochrona i Natura 2000...
Czy ktoś mi potrafi odpowiedzieć?
- mwkozlowski
- Posty: 966
- Rejestracja: niedziela, 20 lutego 2005, 21:21
- Jarosław Bury
- Posty: 3567
- Rejestracja: niedziela, 19 lutego 2006, 20:28
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
Przemku - na mnie nie liczPiękne zwierzątko, ale już opatrzone, może ktoś pokazałby jakieś zdjęcia z tajnego miejsca dla Tragosomy???
-
- Posty: 92
- Rejestracja: niedziela, 5 lipca 2009, 11:45
- Gender: women
- UTM: DA50
- Specjalność: Cerambycidae
- Lokalizacja: Beskid Wyspowy
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
Tak, ale jak to zrobić by wilk był syty i owca cała? W miejscach występowania nadobnicy od lat tnie się buki i od lat jest omawiany chrząszczyk. Miejscowi z ojca na syna wypalali węgiel czy cieli buczynę i tak szybko się od tego nie odzwyczają...mwkozlowski pisze:zostawić, będzie więcej... o to chodzi!
Jak im wytłumaczyć że przez tego "robala" nie mogą wywieźć i spalić drewna?
Inne zagrożenia to chyba tylko kolekcjonerzy. Bo cóż innego?Jarosław Bury pisze:O innych zagrożeniach nie będę wspominał.
- Jacek Kurzawa
- Posty: 9512
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
- UTM: DC30
- Specjalność: Cerambycidae
- profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
- Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
- Podziękował(-a): 4 times
- Podziękowano: 2 times
- Kontakt:
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
Oj nie! Juz kiedys pisalem, wynik obserwacji potwierdzony jest dziesiątkami obserwacji w calym okresie wystepowania we wszystkich porach dnia. Nadobnice masowo padają ofiarą ptaków i jaszczurek, ktore czynią sobie ze skladu drewna restaurację. Ptaki nauczone, gdzie można znaleźć łatwą karmę masowo zlatują się od wczesnych godzin rannych, kiedy to owady lubią wygrzewać się w porannym slońcu i są jeszcze niemrawe po zimnej nocy.Piszczałka pisze:Inne zagrożenia to chyba tylko kolekcjonerzy. Bo cóż innego?Jarosław Bury pisze:O innych zagrożeniach nie będę wspominał.
Nadobnice nalatują na sklady glównie nocą, również obserwowalem pojedyncze loty w dzień. Z rana padają lupem ptakow owadożernych i jaszczurek. Znikają ze składów w ciągu paru dni czyli po upalnej nocy obserwujemy z latwością osobniki by potem systematycznie odnotowywac spadek jej liczebności. Pojedyncze osobniki są w stanie utrzymać się około 5-8 dni na składzie.
Kolekcjonerzy nie są w stanie dorównać ptakom w jednej tysięcznej, ilość odłowionych (jesli już mozna mowic o odlowach) okazow w stosunku do zjedzonych ma sie jak 1: 10000000000000 . Howgh!
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
Powiedzmy, że po zwierzakach drugim elementem zagrożenia dla nadobnicy są pracownicy obsługujacy retorty, na pewno eliminują ją w 1000 krotnie większej ilości niż kolekcjonerzy...
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
oj, to prawda. Co roku mam do czynienia z Rosalią, obserwuję składanie jaj na sągach bukowych, które.........wędrują do pieca. Tysiące jaj w ogień. Są dni, kiedy widzę po kilkanaście, kilkadziesiąt Rosalek, kopulacje, gonitwy, loty i to nieszczęsne powierzanie jajek retortom. Tu powinno się działać ochroniarsko, a nie ścigać kolekcjonera, bo w gablocie po kimś ma okaz połamańca alpiny i od razu sądami straszyć.Przemek Zięba pisze:elementem zagrożenia dla nadobnicy są pracownicy obsługujacy retorty, na pewno eliminują ją w 1000 krotnie większej ilości niż kolekcjonerzy...
- Voltrax
- Posty: 433
- Rejestracja: niedziela, 4 października 2009, 15:17
- Lokalizacja: Katowice
- Kontakt:
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
"Załatwienie" ochrony będzie trwało lata, a w tym czasie można by Różyczkę chronić poza prawem. Skoro i tak wielu entomologów jest tam co rok w czasie rójki, to dlaczego by nie zebrać kopulujących par lub bezpośrednio jajeczek czy całych wałków i nie dochować w warunkach kontrolowanych? Nie wierzę że nikt nie ma warunków by coś takiego zorganizować. Dorosłe już osobniki wypuszczać na stanowiskach gdzie Rosalia nie ma się dobrze z tego czy innego powodu lub całkiem wymarła, albo w Beskidzie daleko od wypalaczy.
W międzyczasie walczyć na drodze prawnej o ochronę całego obszaru. Dlaczego nie pytam? Osobiście nie spotkałem się z Rosalią i moim malutkim entomologicznym marzeniem jest ją sfotografować a jak tak dalej pójdzie, to w Polsce nie będę miał na to szansy. CHRONIĆ ŚLICZNOTKĘ! Dziękuję.
W międzyczasie walczyć na drodze prawnej o ochronę całego obszaru. Dlaczego nie pytam? Osobiście nie spotkałem się z Rosalią i moim malutkim entomologicznym marzeniem jest ją sfotografować a jak tak dalej pójdzie, to w Polsce nie będę miał na to szansy. CHRONIĆ ŚLICZNOTKĘ! Dziękuję.
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
Ale czy w retortach musi być zwęglane drewno bukowe? Pewno próba walki z retortami będzie nazwana kolejnym "zrywem szalonych ekologów" Hmm węgiel drzewny... Czy naprawdę jest nam potrzebny?
W sumie tamci mogą zadać pytanie czy ten "robal" jest komuś potrzebny...
A tak bardzo cieszy oko...
Tylko raz ją widziałem 2 lata temu w znanej mi okolicy
W sumie tamci mogą zadać pytanie czy ten "robal" jest komuś potrzebny...
A tak bardzo cieszy oko...
Tylko raz ją widziałem 2 lata temu w znanej mi okolicy
-
- Posty: 144
- Rejestracja: czwartek, 18 listopada 2004, 21:28
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
http://www.waldwissen.net/themen/waldoe ... penbock_DE
Szwajcarzy wymyślili taką ochronę: po 100 franków za każdą wbitą w ziemię kłodę buczyny o długości cn. 2m i średnicy cn. 25cm, oczywiście, w miejscu występowania nadobnicy. Może to metoda pogodzenia wypalania i nadobnicy?
J.
Szwajcarzy wymyślili taką ochronę: po 100 franków za każdą wbitą w ziemię kłodę buczyny o długości cn. 2m i średnicy cn. 25cm, oczywiście, w miejscu występowania nadobnicy. Może to metoda pogodzenia wypalania i nadobnicy?
J.
- Voltrax
- Posty: 433
- Rejestracja: niedziela, 4 października 2009, 15:17
- Lokalizacja: Katowice
- Kontakt:
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
Pomysł ciekawy ale...No właśnie. Pieniądze! Duże pieniądze. Państwo nie zapłaci.
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
Wybieram się na bezkrwawe safari by pofocić Rosalke w przyszłym roku i zapraszam na wspólne focenie Kolego Voltrax
-
- Posty: 144
- Rejestracja: czwartek, 18 listopada 2004, 21:28
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
W Szwajcarii nie państwo płaci, ale ochroniarze - to oferta ichniejszej Pro Natury.Voltrax pisze:Pomysł ciekawy ale...No właśnie. Pieniądze! Duże pieniądze. Państwo nie zapłaci.
J.
- Voltrax
- Posty: 433
- Rejestracja: niedziela, 4 października 2009, 15:17
- Lokalizacja: Katowice
- Kontakt:
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
Proszę no proszę! Mamusia mi Robert dała na imię panie Przemku. Jeśli tylko dam radę to z miłą chęcią.Przemek Zięba pisze:Wybieram się na bezkrwawe safari by pofocić Rosalke w przyszłym roku i zapraszam na wspólne focenie Kolego Voltrax
Pomysł naprawdę mi się podoba. Co prawda nie zapobiega przyczynom lecz skutkom. Tak czy inaczej nie wiem, czy znalazłaby się jakaś organizacja, która zechciała by płacić za "głupiego robaka" i to takie pieniądze.Jurek b. pisze:W Szwajcarii nie państwo płaci, ale ochroniarze - to oferta ichniejszej Pro Natury.
J.
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
Robercie mam nadzieję,że się nie obraziłeś, ale tak przyzwyczaiłem się do używania w zwrotach na forum wykorzystywania nicków, że...z przeprosinami
Co do foto safari to zawsze chętnie, miło jest pogaworzyć o robactwie, wypić piwo czy dwa, pofocic etc
wydaje mi się, ze moglibyśmy sporo zdziałać jako amatorzy w ochronie Rosalki, może warto by pomysleć? Co do przenoszenia wałków z jajami do miejsc kontrolowanych, to chyba trzeba by poprosić o jakieś wsparcie urzędowe, bo w naszym kraju, spalenie w retorcie wałka z jajami i imagines chodzącymi po nim nie jest przestępstwem, ale przeniesienie wałka z jajami czyli w pewnym sensie świadome ingerowanie w gatunek chroniony może nie znależć zrozumienia, w tym kraju nic nie zdziwi, ja ze swojej strony zacznę się rozpytywać może w TP Bocian wstępnie co oni na to a i patronat jakiejś uczelni może byłby cenny, w sumie można by wystąpić chyba oficjalnie z jakimś projektem (oczywiście nie tak ad hoc tylko dopracowanym) i kogos tym zainteresować. Tak naprawdę można by było zrobić wiele dobrego....Moim marzeniem byłoby spotykać Rosalke tak często w swoim habitacie jak chociażby A.moschata.
no ale może rozpoczniemy dyskusję, zima w pełni można powysilać by było szare komórki nad tym jak pomóc Rosalce???
Wesołych Świąt!!!
Co do foto safari to zawsze chętnie, miło jest pogaworzyć o robactwie, wypić piwo czy dwa, pofocic etc
wydaje mi się, ze moglibyśmy sporo zdziałać jako amatorzy w ochronie Rosalki, może warto by pomysleć? Co do przenoszenia wałków z jajami do miejsc kontrolowanych, to chyba trzeba by poprosić o jakieś wsparcie urzędowe, bo w naszym kraju, spalenie w retorcie wałka z jajami i imagines chodzącymi po nim nie jest przestępstwem, ale przeniesienie wałka z jajami czyli w pewnym sensie świadome ingerowanie w gatunek chroniony może nie znależć zrozumienia, w tym kraju nic nie zdziwi, ja ze swojej strony zacznę się rozpytywać może w TP Bocian wstępnie co oni na to a i patronat jakiejś uczelni może byłby cenny, w sumie można by wystąpić chyba oficjalnie z jakimś projektem (oczywiście nie tak ad hoc tylko dopracowanym) i kogos tym zainteresować. Tak naprawdę można by było zrobić wiele dobrego....Moim marzeniem byłoby spotykać Rosalke tak często w swoim habitacie jak chociażby A.moschata.
no ale może rozpoczniemy dyskusję, zima w pełni można powysilać by było szare komórki nad tym jak pomóc Rosalce???
Wesołych Świąt!!!
- Marek Przewoźny
- Posty: 1414
- Rejestracja: wtorek, 3 lutego 2004, 07:15
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
Polecam do poczytania cos takiego:
http://www.gios.gov.pl/siedliska/pdf/pr ... alpina.pdf
IOP prowadzi monitoring gatunków naturowych do których należy też nadobnica i został opublikowany poradnik monitoringu tego gatunku, polecam pod powyższym linkiem.
http://www.gios.gov.pl/siedliska/pdf/pr ... alpina.pdf
IOP prowadzi monitoring gatunków naturowych do których należy też nadobnica i został opublikowany poradnik monitoringu tego gatunku, polecam pod powyższym linkiem.
- Jacek Kurzawa
- Posty: 9512
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
- UTM: DC30
- Specjalność: Cerambycidae
- profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
- Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
- Podziękował(-a): 4 times
- Podziękowano: 2 times
- Kontakt:
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
Pomimo paradoksu (że wypalać wolno, a przenosić wałki już nie) widze tu pewne rozwiązanie. Skoro nadobnica jest chroniona to palenie wałków z jej jajkami również jest jej zabijaniem. Wystarczyłoby udokumentować fakt składania jajek na wałku (tzw metrze, sągu) i udokumentować jak ten wałek wędruje do pieca (można je np pozaznaczać) i Prokurator mialby komplet dokumentów na podstawie ktorych mógłby sformułować oskarżenie i zamknąć wypał (i cały ten proceder). Oczywiście podniósłby się wielki raban czego skutkiem byłoby:Przemek Zięba pisze:Co do przenoszenia wałków z jajami do miejsc kontrolowanych, to chyba trzeba by poprosić o jakieś wsparcie urzędowe, bo w naszym kraju, spalenie w retorcie wałka z jajami i imagines chodzącymi po nim nie jest przestępstwem, ale przeniesienie wałka z jajami czyli w pewnym sensie świadome ingerowanie w gatunek chroniony może nie znależć zrozumienia
- zaprzestanie wypału buka (tego sobie nie wyobrazam, ale kto wie)
- zakaz wstępu na składy komukolwiek (głównie Panom obserwującym nadobnice)
Powiedzmy sobie szczerze - wypały drewna bukowego w Bieszczadach to miejsce, w ktorym spala się tysiące nadobnic alpejskich w różnych stadiach jej rozwoju i w ten sposób można łatwo wnioskować, że jest to działalność przestępcza i jako taka powinna zostać zakazana. I tu widzę pole dla działań ochroniarskich.
- Voltrax
- Posty: 433
- Rejestracja: niedziela, 4 października 2009, 15:17
- Lokalizacja: Katowice
- Kontakt:
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
Panie Jacku! O to chodziło! Plan prosty acz genialny i zgodny z prawem. Jest tylko jedno przeciw: Najpewniej cała sprawa będzie ciągnąć się latami. Mimo to zgłaszam się na ochotnika.
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
To ja też się zgłaszam, dograć szczegóły można i przystąpić do działania
- Voltrax
- Posty: 433
- Rejestracja: niedziela, 4 października 2009, 15:17
- Lokalizacja: Katowice
- Kontakt:
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
Do samej dokumentacji(zdjęcia, filmy) można dołożyć ten przewodnik metodyczny, który podrzucił pan Marek ze względu na wszelką informację o ochronie i biologii Rosalki oraz coś w rodzaju petycji z podpisami przypadkowych osób na ulicy. Argument prosty, który przemówi do szarego Kowalskiego? Rosalia jest piękna i już z tego powodu należy się jej OCHRONA CZYNNA!
-
- Posty: 92
- Rejestracja: niedziela, 5 lipca 2009, 11:45
- Gender: women
- UTM: DA50
- Specjalność: Cerambycidae
- Lokalizacja: Beskid Wyspowy
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
Cały Beskid Niski z tego co mi wiadomo jest objęty ptasim obszarem "Natura 2000" więc z ptakami tam się nic nie zrobi.
Można by próbować odstrzelić wszystkie ptaki w tamtym rejonie ale oczywiście wszystkich entomologów odstrzelili by ornitolodzy i nie tylko... (Żeby nie było niejasności - żart )
Ptaki i jaszczurki mają restaurację ze składu drewna a więc znowu rzecz o wycince, składach i wywozie drewna w trakcie rójki...
W naszym państwie nie można posiadać nawet jednego członu czułka, jaja, skorupki czy piórka chronionego gatunku bez stosownego pozwolenia. Tym bardziej nie powinno mieć miejsce spalanie zasiedlonego drewna (ani na własną rękę nie można takowych hodować). O ile jesteśmy w stanie udowodnić że zostało zasiedlone i spalone.
Drewno bukowe jest jednym z lepszych, bardziej "kalorycznych" więc wypału się nie powstrzyma (lepszy węgiel).
Pomysł szwajcarów wydaje się być bardzo dobry. Jeszcze bym te pnie ponacinała. Wiecie, w szparkach chętniej lokują jajka. Tak mi się wydaje.
Podejrzewam że gdyby wkopywanie pali było bardziej rozpowszechnione wciągnięto by je w koszta zabiegów ochrony czynnej. Tylko że odpowiedni ludzie się o takiej możliwości muszą dowiedzieć. Wtedy kasa będzie z PGL LP (no, zobaczymy co z prywatyzacją) lub z PN (też się okaże bo z tego co słyszałam to od stycznia są likwidowane "gospodarstwa pomocnicze" w PN, więc będą mieć mniej pieniążków). Jeśli nie to faktycznie zostają organizacje typu przyroda czy bocian.
Jeszcze taka myśl - takie pale mogą służyć jako "czatownie" dla ptactwa więc było by 2 w 1. Tylko jeszcze dzięcioły...
Wypalania się nie powstrzyma ale tymi palami to mam wrażenie warto się zainteresować.
Można by próbować odstrzelić wszystkie ptaki w tamtym rejonie ale oczywiście wszystkich entomologów odstrzelili by ornitolodzy i nie tylko... (Żeby nie było niejasności - żart )
Ptaki i jaszczurki mają restaurację ze składu drewna a więc znowu rzecz o wycince, składach i wywozie drewna w trakcie rójki...
W naszym państwie nie można posiadać nawet jednego członu czułka, jaja, skorupki czy piórka chronionego gatunku bez stosownego pozwolenia. Tym bardziej nie powinno mieć miejsce spalanie zasiedlonego drewna (ani na własną rękę nie można takowych hodować). O ile jesteśmy w stanie udowodnić że zostało zasiedlone i spalone.
Drewno bukowe jest jednym z lepszych, bardziej "kalorycznych" więc wypału się nie powstrzyma (lepszy węgiel).
Pomysł szwajcarów wydaje się być bardzo dobry. Jeszcze bym te pnie ponacinała. Wiecie, w szparkach chętniej lokują jajka. Tak mi się wydaje.
Podejrzewam że gdyby wkopywanie pali było bardziej rozpowszechnione wciągnięto by je w koszta zabiegów ochrony czynnej. Tylko że odpowiedni ludzie się o takiej możliwości muszą dowiedzieć. Wtedy kasa będzie z PGL LP (no, zobaczymy co z prywatyzacją) lub z PN (też się okaże bo z tego co słyszałam to od stycznia są likwidowane "gospodarstwa pomocnicze" w PN, więc będą mieć mniej pieniążków). Jeśli nie to faktycznie zostają organizacje typu przyroda czy bocian.
Jeszcze taka myśl - takie pale mogą służyć jako "czatownie" dla ptactwa więc było by 2 w 1. Tylko jeszcze dzięcioły...
Wypalania się nie powstrzyma ale tymi palami to mam wrażenie warto się zainteresować.
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
Ja to bym o możliwość wkopania słupów nikogo nie pytał, poza PN oczywiście, mozna zrobic zrzute na słupy i powkopywać...
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
Prawda jest brutalna, nawet gdyby kogoś konkretnego podać za wypał drewna to najpewniej dostałby tylko grzywnę z powodu swojej nieumyślności i niewiedzy. Tym nie mniej jak już tu zauważono ja osobiście uważam, że nie powinniśmy robić z siebie takiego hermetycznego środowiska (bo ostatnio zauważam takie różne tendencje, że my jesteśmi wyjątkowi i chociaż entomologia nigdy się nie będzie równać z np. biochemią z racji zastosowania to i tak jest cudowna i lepsza od wszystkiego). Warto rozpropagować problem Rosalii i jeżeli jeszcze nie ma - umieścić w odpowiednich miejscach tablice informacyjne z prostymi opisami, kolorowymi zdjęciami. A może nawet udostępnić pojedyncze miejsca z kłodami bukowymi, gdzie będzie można na własne oczy zobaczyć Rosalkę. Voltrax ma rację, dzięki poparciu i ogólnej sympatii wszystkich miłośników przyrody można zrobić coś więcej niż tylko narzekać jaki ten kraj jest zepsuty
Niby każdy narzeka, że nie wolno mu posiadać nogi zdechłego chrząszcza, a tu obok ma miejsce eksterminacja alpiny. No ale entomolog ma być wzorem dla właśnie Kowalskiego i z takiej racji nie wolno mu się zbliżać do chronionych gatunków. Proste i powalające zarazem.
Niby każdy narzeka, że nie wolno mu posiadać nogi zdechłego chrząszcza, a tu obok ma miejsce eksterminacja alpiny. No ale entomolog ma być wzorem dla właśnie Kowalskiego i z takiej racji nie wolno mu się zbliżać do chronionych gatunków. Proste i powalające zarazem.
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
Witam Szanownych Kolegów:)
Na samym początku życze Wesołych Świąt i pomyślności w Nowym 2011 Roku.
Wracając do sprawy Rosalii:
1. pomysł zgłaszania sprawy na Policję nie wydaje mi się zbyta szczęśliwy, z autopsji wiem że zgłoszenia od pojedynczych obywateli lub nawet organizacji typu NGO nic nie daje (chłopaki w niebieskich mundurkach a teraz to raczej dresach zlewają sprawe) nawet jeśli coś wyjdzie do prokuratora on to szybciutko umoży...
2. gdyby już coś zgłaszać to proponuje tzw. szkodę w środowisku
Kolega Jacek słusznie pisze że należałoby sprawe udokumentować, jednym słowem zrobić fotki kopulujących "robaczków" na konkretnych mygłach, stosach (konieczne jest odniesie zdjęcia do odnajdywalnych miejsc ternowych - charakterystyczne zgrupowania drzew, słupki, charakterystyczne elementy krajobrazu) i później takie same zdjęcia dokumentujące wrzucanie wałków do retortów itp (ustawa szkodowa wymaga podania stanu pierwotnego tak aby można było określić stopień zniszczeń). Taką dokumentację np. na płytce CD należałoby wysłać do odpowiedniego RDOŚu, wydziału szkodowego
http://rzeszow.rdos.gov.pl/index.php?op ... &Itemid=91
3. może nie uchroni to już "skremowanych" jaj i larw ale przynajmniej zasugeruje administracji że problem jest i prosze uwierzyć zaczną się nad tym głowić urzędasy:), co do czasu nie będzie to trwało lata...wieki a 30 dni (tyle urząd ma na odpowiedz zgodnie z Kodeksem Postępowania Administracyjnego), może nie odrazu da się wszystko załatwić ale tak jak pisze sprawa zacznie się kręcić...
4. myśle sobie jednak że tylko wyjątkowe sprawy (po względem nadobnicowego barbarzyństwa) należałoby traktować w ten sposób, trzeba też bardziej obiektywnie na sprawe spoglądać: wypał węgla drzewnego w retortach to swoista historia, wiadomo że zajmują się tym ludzie nie najwyższych poziomów skończonych klas szkoły podstawowej... trzeba pamiętać że to jest ich jedyny niekiedy sposó utrzymania...
5. moim skromnym zdaniem należałoby widziec sprawe z innego kąta (oka - dostawcą drewna bukowego są nadleśnictwa, czasem prywatni właściciele lasów którzy tak czy siak są kontrolowanie przez ogólnie nam panującą państowową firmę leśną zwaną póki co PGL Lasy Państwowe. To na nich trzebaby wymóc pewne standardy postępowania do których zaliczyłbym:
a) wstrzymanie czasowe pozyskania sortymentów bukowych w okresie maj-lipiec
b) nie tworzenie wielkich składów drewna bukowego w tym okresie
wiązałoby się to z wstrzymanie wypalania w retortach wałków ale myśle że jakoś by to można przełknąć...
wiadomo jajka będą siedzieć w wałkach czy kłodach złożonych w okresie rójki gdzieś poza składami drewna do zwęglenia...
ale jest to już jakiś krok do zmniejszenia koncentracji Rosalii w jednym miejscu (wąwoziki, dolinki bo tam swoje enklawy mają smolarze...)
drugim myśle ważniejszym zadaniem jest profilaktyka: na tych samych nadleśnictwach trzeba by wymusić sposoby ochrony czynnej zaproponowane przez kolegę a zaczerpnięte z doświadczeń szwajcarskich
tutaj też mamy bacika na Lasy Państwowe. Zgodnie z ustawą OOŚ (strasznie długa ma ona nazwę więc nie piszę) plany w dziedzinie leśnictwa a więc i Plany Urządzania Lasu (które są podstawowym dokumentem wg którego prowadzi się gosp. leśną) mogą podlgać strategicznej ocenie odziaływania na środowisko a co za tym idzie wspomniany wyżej RDOŚ może zakwestionować wycinanie starodrzewi bukowy...baaa może zaproponować (tak trochę nieoficjalnie) wskazane przez kolegę metody ochrony czynnej
Nadleśnictwa boją się strategicznej jak diabeł wody święconej wiec są naprawde w stanie zrobić prawie wszystko byle by być postrzegane jako proekologiczne (podobnie jak Biedronka sprzedająca "ekologiczne" torby hehe:) - i to jest realne narzędzie ochrony tego i wielu innych gatunków owadów (moim zdaniem)
Nawiązując do sprawy poruszonej przez kolegę Przemka - trzeba coś z tym zrobić - jakiś projekt -mysle że mozna wykorzystać jakieś fundusze (unijne, wojewódzki, narodowy fundusz ochrony środowiska) tylko w przypadku organizacji pozarządowych wymagany jest jakiś wkład własny...
teoretycznie za darmocha mogą się o nie ubiegać samorządy, adm. publiczne i chyba też nadlesnictwa.
Myślę że można by podumać nad tym a tak wstepnie wydaje mi się że WFOŚ jest najlepszy bo zdajesie ma w swoich działania taką kartę odnoścnie ochrony gatunkowej.
Pozdrawiam Tomek
p.s. przepraszam za literówki błedy ale pisałem na szybko...prawie na kolanie:)
Na samym początku życze Wesołych Świąt i pomyślności w Nowym 2011 Roku.
Wracając do sprawy Rosalii:
1. pomysł zgłaszania sprawy na Policję nie wydaje mi się zbyta szczęśliwy, z autopsji wiem że zgłoszenia od pojedynczych obywateli lub nawet organizacji typu NGO nic nie daje (chłopaki w niebieskich mundurkach a teraz to raczej dresach zlewają sprawe) nawet jeśli coś wyjdzie do prokuratora on to szybciutko umoży...
2. gdyby już coś zgłaszać to proponuje tzw. szkodę w środowisku
Kolega Jacek słusznie pisze że należałoby sprawe udokumentować, jednym słowem zrobić fotki kopulujących "robaczków" na konkretnych mygłach, stosach (konieczne jest odniesie zdjęcia do odnajdywalnych miejsc ternowych - charakterystyczne zgrupowania drzew, słupki, charakterystyczne elementy krajobrazu) i później takie same zdjęcia dokumentujące wrzucanie wałków do retortów itp (ustawa szkodowa wymaga podania stanu pierwotnego tak aby można było określić stopień zniszczeń). Taką dokumentację np. na płytce CD należałoby wysłać do odpowiedniego RDOŚu, wydziału szkodowego
http://rzeszow.rdos.gov.pl/index.php?op ... &Itemid=91
3. może nie uchroni to już "skremowanych" jaj i larw ale przynajmniej zasugeruje administracji że problem jest i prosze uwierzyć zaczną się nad tym głowić urzędasy:), co do czasu nie będzie to trwało lata...wieki a 30 dni (tyle urząd ma na odpowiedz zgodnie z Kodeksem Postępowania Administracyjnego), może nie odrazu da się wszystko załatwić ale tak jak pisze sprawa zacznie się kręcić...
4. myśle sobie jednak że tylko wyjątkowe sprawy (po względem nadobnicowego barbarzyństwa) należałoby traktować w ten sposób, trzeba też bardziej obiektywnie na sprawe spoglądać: wypał węgla drzewnego w retortach to swoista historia, wiadomo że zajmują się tym ludzie nie najwyższych poziomów skończonych klas szkoły podstawowej... trzeba pamiętać że to jest ich jedyny niekiedy sposó utrzymania...
5. moim skromnym zdaniem należałoby widziec sprawe z innego kąta (oka - dostawcą drewna bukowego są nadleśnictwa, czasem prywatni właściciele lasów którzy tak czy siak są kontrolowanie przez ogólnie nam panującą państowową firmę leśną zwaną póki co PGL Lasy Państwowe. To na nich trzebaby wymóc pewne standardy postępowania do których zaliczyłbym:
a) wstrzymanie czasowe pozyskania sortymentów bukowych w okresie maj-lipiec
b) nie tworzenie wielkich składów drewna bukowego w tym okresie
wiązałoby się to z wstrzymanie wypalania w retortach wałków ale myśle że jakoś by to można przełknąć...
wiadomo jajka będą siedzieć w wałkach czy kłodach złożonych w okresie rójki gdzieś poza składami drewna do zwęglenia...
ale jest to już jakiś krok do zmniejszenia koncentracji Rosalii w jednym miejscu (wąwoziki, dolinki bo tam swoje enklawy mają smolarze...)
drugim myśle ważniejszym zadaniem jest profilaktyka: na tych samych nadleśnictwach trzeba by wymusić sposoby ochrony czynnej zaproponowane przez kolegę a zaczerpnięte z doświadczeń szwajcarskich
tutaj też mamy bacika na Lasy Państwowe. Zgodnie z ustawą OOŚ (strasznie długa ma ona nazwę więc nie piszę) plany w dziedzinie leśnictwa a więc i Plany Urządzania Lasu (które są podstawowym dokumentem wg którego prowadzi się gosp. leśną) mogą podlgać strategicznej ocenie odziaływania na środowisko a co za tym idzie wspomniany wyżej RDOŚ może zakwestionować wycinanie starodrzewi bukowy...baaa może zaproponować (tak trochę nieoficjalnie) wskazane przez kolegę metody ochrony czynnej
Nadleśnictwa boją się strategicznej jak diabeł wody święconej wiec są naprawde w stanie zrobić prawie wszystko byle by być postrzegane jako proekologiczne (podobnie jak Biedronka sprzedająca "ekologiczne" torby hehe:) - i to jest realne narzędzie ochrony tego i wielu innych gatunków owadów (moim zdaniem)
Nawiązując do sprawy poruszonej przez kolegę Przemka - trzeba coś z tym zrobić - jakiś projekt -mysle że mozna wykorzystać jakieś fundusze (unijne, wojewódzki, narodowy fundusz ochrony środowiska) tylko w przypadku organizacji pozarządowych wymagany jest jakiś wkład własny...
teoretycznie za darmocha mogą się o nie ubiegać samorządy, adm. publiczne i chyba też nadlesnictwa.
Myślę że można by podumać nad tym a tak wstepnie wydaje mi się że WFOŚ jest najlepszy bo zdajesie ma w swoich działania taką kartę odnoścnie ochrony gatunkowej.
Pozdrawiam Tomek
p.s. przepraszam za literówki błedy ale pisałem na szybko...prawie na kolanie:)
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
Wkopywanie słupów pewnie sporo by kosztowało - to już poważniejszy projekt, ale tablice informacyjne, zgodnie z tym co kolega Łukasz zaproponował, można by sfinansować w ramach miniprojektów Klubu Przyrodników - łatwo i szybko można uzyskać 1 tys zł na konkretny cel przyrodniczy.
Niby mała rzecz, ale od czegoś trzeba zacząć.
http://www.kp.org.pl/index.php?option=c ... Itemid=585
Niby mała rzecz, ale od czegoś trzeba zacząć.
http://www.kp.org.pl/index.php?option=c ... Itemid=585
-
- Posty: 92
- Rejestracja: niedziela, 5 lipca 2009, 11:45
- Gender: women
- UTM: DA50
- Specjalność: Cerambycidae
- Lokalizacja: Beskid Wyspowy
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
1 tys. zł na tablice informacyjną.
myślę że za te pieniądze to lepiej kilka tych słupów wkopać. Ochrona czynna zrealizowana a ludzie nie koniecznie muszą wiedzieć po co to...
myślę że za te pieniądze to lepiej kilka tych słupów wkopać. Ochrona czynna zrealizowana a ludzie nie koniecznie muszą wiedzieć po co to...
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
tylko że jak nie będą wiedzieć to i te slupy trafią do pieca... Najlepiej połączyć jedno z drugim. Czyli tablice dać na słupach,ewentualnie jedna tablica na parę blisko ustawionych słupów...
- Voltrax
- Posty: 433
- Rejestracja: niedziela, 4 października 2009, 15:17
- Lokalizacja: Katowice
- Kontakt:
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
Myślę że najkorzystniej było by połączyć wszystkie pomysły. Kto powiedział że działać trzeba małymi kroczkami? Postawić słupy, obok tablice informacyjne i jak już było wałkowane wcześniej-do prokuratury. Spójrzmy prawdzie w oczy. Tu TRZEBA wielkich czynów i poświęceń a nie zadowalać się jakąś tam małą tablicą.
-
- Posty: 1117
- Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 13:36
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
juz opracowali
http://natura2000.gdos.gov.pl/natura200 ... 4/1087.pdf
jak to robią za granica:
http://www.kerbtier.de/Pages/Themenseit ... slage.html
http://natura2000.gdos.gov.pl/natura200 ... 4/1087.pdf
jak to robią za granica:
http://www.kerbtier.de/Pages/Themenseit ... slage.html
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
Ładnie to Grzegorzu wygląda, na papierze, bo chyba z ta ochroną rzeczywistą w naszym kraju jest tak jak z murzynem który zapisał się do szkoły wieczorowej i tle go widzieli.....
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
Mam pytanie w jakim okresie zaczyna sie rójka nadobnicy. Bylem na weekendzie w bieszczadach i jak narazie nie widzialem ani jednej sztuki chyba jeszcze za wczesnie na nie
- Przemek Zięba
- Posty: 1363
- Rejestracja: środa, 14 grudnia 2011, 10:29
- Kontakt:
- Delog
- Posty: 703
- Rejestracja: poniedziałek, 26 maja 2008, 15:34
- UTM: CA56
- Lokalizacja: Katowice
- Podziękował(-a): 1 time
- Kontakt:
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
a może Przemku o 1-2, ze względu na sezon i bieżące upały. W zeszłym roku na przełomie lipca/sierpnia było już po rui.Przemek Zięba pisze:Myślę, że za wcześnie o 3-4 tygodnie.
- Jacek Kurzawa
- Posty: 9512
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
- UTM: DC30
- Specjalność: Cerambycidae
- profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
- Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
- Podziękował(-a): 4 times
- Podziękowano: 2 times
- Kontakt:
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
Nadobnica pojawia się juz w czerwcu, w zależności od roku. Przy obecnych upałach wydaje się dziwne, że jej nie spotkałeś, ale to można naprawić. Wysokie temperatury wygonią ją z lasu na 100% i pojawi się na składach. Nie czekałbym ani chwili na jej poszukiwania. Nadobnica na 100 % jest juz w terenie. Cyrtocytus capra lata juz od ponad 2 tygodni.
- Przemek Zięba
- Posty: 1363
- Rejestracja: środa, 14 grudnia 2011, 10:29
- Kontakt:
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
Rożnie z tym bywa, ale fakt temperatura może ją wygonić wcześniej. Ja ją zazwyczaj pod koniec lipca spotykałem zawsze. Ale pewnie już jest. Z tym, że upały to kwestia kilku ostatnich dni, jak się utrzymają jeszcze to i pewnie rójka wystąpi wcześniej. Mam jedno miejsce na Roztoczu gdzie według opinii fachowców występuje (obserwowana ostatnio regularnie od kilku lat), jako że będę za tydzień w tym miejscu spróbuje zweryfikować te roztoczańskie pogłoski. To tak na marginesie dysputy.
-
- Posty: 489
- Rejestracja: poniedziałek, 20 grudnia 2004, 14:58
- Lokalizacja: Wrocław
- PawełB
- Posty: 1613
- Rejestracja: czwartek, 5 kwietnia 2007, 16:15
- Specjalność: Rhopalocera
- profil zainteresowan: Foto
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
no wreszcie koniec z tajemnica, jest miejscowość a nawet zdjęcia drogi. Jadę wyłapać wszystkie
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
DobrePawełB pisze:no wreszcie koniec z tajemnica, jest miejscowość a nawet zdjęcia drogi. Jadę wyłapać wszystkie
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
Czekam na wstawienie zdjęcia chrząszcza na Google Earth, aby mieć lokalizację co do metra
Re: Nadobnica alpejska (Rosalia alpina)
Na 2 raz jak tam będę wezmę Oregona i podam z dokładnością do 2 - 3 metrów chociaż w sumie może już jest na GE nie sprawdzałem jeszcze...eutanatos pisze:Czekam na wstawienie zdjęcia chrząszcza na Google Earth, aby mieć lokalizację co do metra :mrgreen: