M.Kozłowski - Owady Polski. Chrząszcze

Literatura traktująca o chrząszczach (Coleoptera)
Awatar użytkownika
Jacek Kalisiak
Posty: 3268
Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
Lokalizacja: Łódź
Podziękował(-a): 4 times

M.Kozłowski - Owady Polski. Chrząszcze

Post autor: Jacek Kalisiak »

Właśnie do mnie dotarła. Oczywiście nie przeczytałem ;) Ale pierwsze wrażenie bardzo pozytywne. To chyba jedna z niewielu książek o rodzimych chrząszczach, gdzie oprócz zdjęć jest dużo tekstu.
Myślę, że godna polecenia młodszym kolegom i nie tylko :)
Awatar użytkownika
G.Antoni
Posty: 442
Rejestracja: wtorek, 11 sierpnia 2009, 12:53
UTM: ED10
Lokalizacja: Warszawa (Radzymin) ED10

Post autor: G.Antoni »

Pewnie też ją kupię. Dużo jest tam o żukach?
Awatar użytkownika
Jacek Kalisiak
Posty: 3268
Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
Lokalizacja: Łódź
Podziękował(-a): 4 times

Post autor: Jacek Kalisiak »

Całkiem sporo ;) Ale co ważniejsze, jest też o wielu innych rodzinach chrząszczy!!
Przemek Zięba

Post autor: Przemek Zięba »

Może to być interesująca pozycja, cena trochę mało zachęcająca, ale zapewne i koszty edycji nie są niskie, przy dużej ilości barwnych fotek
Awatar użytkownika
G.Antoni
Posty: 442
Rejestracja: wtorek, 11 sierpnia 2009, 12:53
UTM: ED10
Lokalizacja: Warszawa (Radzymin) ED10

Post autor: G.Antoni »

Drożyzna :???: ale dobra literatura musi kosztować :wink:
Awatar użytkownika
Marek Przewoźny
Posty: 1414
Rejestracja: wtorek, 3 lutego 2004, 07:15
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Post autor: Marek Przewoźny »

Także już mam tą książkę, na początek gratuluje wydania wygląda rzeczywiście super. Oczywiście nie zdążyłem jeszcze przeczytać, jedyne co zrobiłem to zajrzałem to interesujących mnie rozdziałów. Jak wiadomo są to chrząszcze wodne. I w związku z tym mam uwagę dotyczą bruzdowania pokryw samic u dużych pływaków :-). Wiem iż jest to książka popularno naukowa i potrzebne są pewne uproszczenia, wydaje się jednak iż tu poszły one trochę za bardzo i spowodowały mały zamęt. Otóż pisze Pan na stronie 32 cytuje „...samce (które łatwo rozpoznać po gładkich pokrywach – samice mają pokrywy z głębokimi bruzdami)” cały ten fragment dotycz żółtobrzeżka. Nie jest to do końca prawda i może to prowadzić do błędnego przypasowywania płci u Dytiscus marginalis czyli właśnie pływaka żółtobrzeżka. Samice tego gatunku są także bardzo często całkowicie gładkie a płeć wtedy można tylko rozróżnić po budowie nóg (wiadomo samce maja przyssawki). Spojrzałem do zbioru na 20 spreparowanych samic D. marginalis, które mam idealnie połowa (10 szt) jest gładka, a przez moje ręce przeszło tego gatunku znacznie więcej, można więc spokojnie przyjąć iż połowa napotkanych samic jest gładka, nie jest więc to zjawisko marginalne u tego gatunku. Idźmy dalej blisko spokrewniony z nim D. circumcinctus (dla wielu ludzi nieodróżnialny od typowego żółtobrzeżka) na 7 samic jakie mam tylko dwie bruzdkowane. Tu zaznacza sie już znaczna przewaga gładkich samic, tez widziałem oczywiście więcej samic tego gatunku niż mam spreparowanych i ta tendencja jest wyraźna. Drugi pokrewny gatunek bardzo rzadki w Polsce D. circumflexus jedyną samicę jaką mam jest gładka więc ciężko mi się wypowiadać o proporcjach bruzdkowanych do gładkich przypuszczam, że może być podobnie jak u circumcinctusa (przewaga gładkich). Analizujmy dalej bo jest coraz ciekawiej Dytiscus dimidiatus równie pospolity a nawet twierdzę iż częstszy od marginalisa na 21 samic nie mam żadnej gładkiej, przeglądając inne okazy można wysnuć hipotezę, że w tym gatunku nie ma samic gładkich lub taka forma jest skrajnie nieliczna. Dytiscus lapponicus również nieznane mi są gładkie samice. co do D. latissimus i D. semisulcatus, jako iż są to niezmiernie rzadkie gatunki nie jestem w stanie powiedzieć czy trafiają się samice gładkie, raczej tu również mogą być tylko z bruzdami. Jak więc widać jest to bardziej skomplikowane i lepiej jest zawsze zwracać uwagę na budowę stóp, która jest najpewniejszą zewnętrzną cechą dymorficzną u pływaków.
Kontynuując ten wątek zupełnie nie można się zgodzić z ostatnim akapitem rozdziału o pływakach (o tym japońskim topieniu). jeżeli rozróżniamy po polsku te dwa rodzaje Cybister – topień i Dytiscus – pływak i jest tu wyrażnie mowa o topieniu czyli roumiem chodzi o jakiś japoński gatunek z rodzaju Cybister to wtedy cały akapit jest błędny, bo w całym rodzaju Cybister (ponad 50 opisanych gatunków na wszystkich kontynentach prócz Antarktydy) wszystkie samice są gładkie, żadna nie wykazuje bruzdkowania, zresztą wystarczy spojrzeć na naszego topienia (Cybister lateralimarginalis), samice mogą mieć co najwyżej mocniejszą mikrorzeźbę. A w rodzaju Dytiscus jak widać jest różnie.
Tak przy okazji „pływak żółtobrzeżek” na stronie 34 ten preparat anatomiczny to nie zółtobrzeżek tylko D. dimidiatus.
Nie umniejsza oczywiście to w żadne sposób temu iż książka jest super i ma naprawde dużą wartość edukacyjną!
gratuluję raz jeszcze i pozdrawiam
Awatar użytkownika
mwkozlowski
Posty: 966
Rejestracja: niedziela, 20 lutego 2005, 21:21

Post autor: mwkozlowski »

dzięki za miłe słowa. teza że ..samce (które łatwo rozpoznać po gładkich pokrywach – samice mają pokrywy z głębokimi bruzdami)” jest prawdziwa, bo nie ma (chyba!) samców z bruztkowanymi pokrywami. Zmienność w bruzdkowaniu pokryw samic dodaje nowego, ciekawego wymiaru do ewolucji tej cechy.Do tego dytiscusy w moich zbiorach (scheda po poznańskiej kolecji Alwina) w liczbie trzech gatunków odznaczały się samiczym bruzdkowaniem, w związku z tym nie poruszałem tego zagadnienia. W omówieniu układów przyssawka-pokrywy korzystałem głównie z pracy

http://www.ncbi.nlm.nih.gov:80/pmc/articles/PMC1885976/

tam też nic o tym nie było

p.s. w swojej łatwowierności wiąłem wyflaczonego pływaka za żółtobrzeżka cytując podpis pod preparatem
images/smiles/icon_redface.gif
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez mwkozlowski, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Marek Przewoźny
Posty: 1414
Rejestracja: wtorek, 3 lutego 2004, 07:15
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Post autor: Marek Przewoźny »

mwkozlowski pisze:Zmienność w bruzdkowaniu pokryw samic dodaje nowego, ciekawego wymiaru do ewolucji tej cechy.
W związku z lekturą i obejrzeniem zbiorów, bardzo mnie to w tej chwili zafrapowało, wcześniej zupełnie tym sie nie interesowałem, a przy takiej zmienności i występowaniu u niektórych gatunków form gładkich i bruzdkowanych samic jest to tym bardziej ciekawe.
teza że ..samce (które łatwo rozpoznać po gładkich pokrywach – samice mają pokrywy z głębokimi bruzdami)” jest prawdziwa, bo nie ma (chyba!) samców z bruztkowanymi pokrywami
Nadal twierdzę, że to upraszcza sprawę, a jak ktoś (mowa o amatorach, nieznających grupy) złapie samice gładką, to wydaje mi się iż po przeczytaniu tego zdania oznaczy ją jako samca.
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez Marek Przewoźny, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
G.Antoni
Posty: 442
Rejestracja: wtorek, 11 sierpnia 2009, 12:53
UTM: ED10
Lokalizacja: Warszawa (Radzymin) ED10

Post autor: G.Antoni »

Szczerze mówiąc, to Pan Marek ma rację. Ja też nigdy nie widziałem samca z rowkami na pokrywach ,ale załóżmy że ktoś początkujący kupuje tę książkę, czyta dział o pływakach i kilka dni potem łapie same "samce", tylko różniące się przyssawkami. Nie wie o co chodzi, bo w stawie, w którym łapie są same "samce", ale jakoś lekko odmienne.Czy może samice zostałe pożarte przez jakąś wybredną rybę, która rozkoszuje się tylko ich mięsem?Za parę tygodni widzi "samca" i samca przy wspólnej kopulacji. Myśli sobie co to ma byc czy to może...
Awatar użytkownika
Tawulec
Posty: 1745
Rejestracja: wtorek, 13 września 2005, 19:00
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Tawulec »

Ja też nigdy nie widziałem samca z rowkami na pokrywach ,ale załóżmy że ktoś początkujący kupuje tę książkę, czyta dział o pływakach i kilka dni potem łapie same "samce", tylko różniące się przyssawkami.
Dobre :mrgreen:
Ostatnio zmieniony czwartek, 1 stycznia 1970, 01:00 przez Tawulec, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
M. Stachowiak
Posty: 1813
Rejestracja: czwartek, 14 kwietnia 2005, 23:45
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: M. Stachowiak »

G.Antoni pisze:Myśli sobie co to ma byc czy to może...
Jak to, co to może być? Na pewno BIEDRONY, a nie pływaki... :wink:
Awatar użytkownika
G.Antoni
Posty: 442
Rejestracja: wtorek, 11 sierpnia 2009, 12:53
UTM: ED10
Lokalizacja: Warszawa (Radzymin) ED10

Post autor: G.Antoni »

A biedrony to obojniaki?
Awatar użytkownika
Tawulec
Posty: 1745
Rejestracja: wtorek, 13 września 2005, 19:00
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: Tawulec »

A biedrony to obojniaki?
Pażałsta.... Zlituj się ;)
Awatar użytkownika
Jacek Kalisiak
Posty: 3268
Rejestracja: wtorek, 24 sierpnia 2004, 14:50
Lokalizacja: Łódź
Podziękował(-a): 4 times

Post autor: Jacek Kalisiak »

Koledzy, ad rem proszę :cool:

Potrafi ktoś wyliczyć podobne pozycje polskojęzyczne? Mam na myśli takie dla początkujących (i nie tylko) koleopterologów o naszej faunie? I nie mam na myśli monografii, kluczy i katalogów, bo po te sięga się (jeżeli już) dużo później.
Zapewne wskazanie nieścisłości może być pożyteczne, ale z drugiej strony, kto podjąłby się i wydał tak obszerną książkę? Więcej życzliwości proponuję :grin:

A przy pobieżnym przeglądzie widzę wiele odwołań do entomo.pl :razz:
Awatar użytkownika
M. Stachowiak
Posty: 1813
Rejestracja: czwartek, 14 kwietnia 2005, 23:45
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: M. Stachowiak »

mwkozlowski pisze:dyskuja jakby na kacu!!!
Tak, spróbujmy zatem wrócić do meritum :smile: .
Ze względu na różne ciekawostki opracowanie bardzo interesujące. Jego atrakcyjność podnoszą dobrze dobrane ilustracje. Za pomysł i wartości popularyzatorskie bez wątpienia autorowi należy się ocena bardzo dobra. Z merytorycznego punktu widzenia w tekście są różnego kalibru nieścisłości i potknięcia, które specjaliści od poszczególnych grup od razu wyłapią. Ale przecież autor nie jest specjalistą od wszystkich grup owadów i o wielu niuansach po prostu mógł nie wiedzić lub nie tak je zinterpretował (nie może to jednak stanowić usprawiedliwienia dla błędów oczywistych :wink: ). Generalnie publikacja potrzebna i przydatna. Proszę o takich więcej, ale przygotowując kolejne wydania lub nowe opracowania warto już na etapie pisania tekstu konsultować jego treść z różnymi specjalistami. W ten sposób uniknie się wielu nieścisłości i nieporozumień, a podpowiedzi specjalistów mogą zainspirować do zupełnie nowego spojrzenia na pozornie dobrze znane fakty i problemy, czego już doświadczyliśmy w dyskusji powyżej (wyłączając z niej posty odbiegające treścią od tematu przewodniego).
Ostatnio zmieniony czwartek, 22 października 2009, 09:49 przez M. Stachowiak, łącznie zmieniany 4 razy.
Awatar użytkownika
Dark
Posty: 865
Rejestracja: czwartek, 3 marca 2005, 00:14
UTM: EC07
Specjalność: Coleoptera saproksyliczne
profil zainteresowan: Fotografia Mikrofotografia Podróże
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: Dark »

"Chrząszczy" jeszcze nie mam, ale "Owady" tak.

Pisząc w skrócie. Właśnie takich publikacji brakuje. Owszem, pojawiło się teraz dużo publikacji albumowo-atlasowych, jednak cały czas brakuje czegoś bardziej "ogólnego". Coś, co barwnym językiem i świetnymi ilustracjami wciągnęłoby osoby, niekoniecznie zainteresowane, w świat owadów. Prace Pana Kozłowskiego, nie mówiąc już o twórczości fotograficzno-filmowej, doskonale wypełniają tę lukę. Znam kilka osób, które po lekturze ww. publikacji zmieniły swoje nastawienie do "tych wrednych, brzydkich, uciążliwych, sześcio- i ośmionożnych "robali" ". Czekam na nowe tytuły.

Błędy błędami. Jest ich troszkę i oczywiście najlepiej byłoby, żeby wszystkie wyeliminować. Można to zmienić przez wspomniane konsultacje. Nie oszukujmy się jednak, że najczęściej po takie publikacje sięgają osoby, które nie tylko ich nie zauważą, ale zapewne nawet ich nie przyswoją.
Ostatnio zmieniony czwartek, 22 października 2009, 10:02 przez Dark, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Tomasz Mokrzycki
Posty: 627
Rejestracja: sobota, 21 kwietnia 2007, 11:33
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Tomasz Mokrzycki »

Witam
Staję w obronie Marka i Jego Chrząszczy. Policzcie, ile jest polskich, oryginalnych i popularnych wydawnictw o owadach? A o chrząszczach??? Marek w miarę możliwości konsultował przynajmniej część rozdziałów ze specjalistami (sam przeglądałem tekst dotyczący korników). W tej dyskusji padły słowa krytyki, ale pamiętajcie, że to nie jest książka wyłącznie dla specjalistów chrząszczarzy. I Markowi należą się wielkie słowa uznania za to, co zrobił :wink: . W naszym kraju mamy trochę osób zajmujących się chrząszczami i kto do tej pory miał czas, chęć i zapał, żeby taką książkę napisać? A zdjęcia Marka - to przecież całe lata jeżdżenia po terenie. I jeszcze jedno. Dla zwykłego Polaka - to Marek będzie bardziej znany, niż my - pisząc naukowe prace i publikując je w fachowych, i przeciętnemu człowiekowi nieznanych pismach. I to Jego praca bardziej pomoże przeciętnemu Kowalskiemu (Kowalskiej także :grin: ) poznać i zrozumieć owady oraz traktować je z szacunkiem.
Pozdrawiam
Awatar użytkownika
Marcin Kutera
Posty: 1106
Rejestracja: niedziela, 10 października 2004, 17:08
UTM: EB24, EC18
Specjalność: Lepidoptera, Odonata, Orthoptera,
Lokalizacja: okolice Ostrowca św

Post autor: Marcin Kutera »

Nowej książki Marka nie widziałem. Mam tylko Owady Polski. Co mi się podoba, to pzredewszystkim sposób pisania. Marek bardzo ciekawie zagląda do świata owadów poprzez bardzo interesujący i obrazowy sposób pisania. Działa na wyobraźnie i w ten sposób zachęca czytelników (na różnym poziomie znajomości owadów) do intersowania się poznawania życia niekiedy bardzo dziwnych, enigamtycznych i nieprzyjemnych dla oka stworzeń, a czasami zniewalających swoimi barwami, symetria, wiekością i ogólnie poprostu pięknem insektów.
Natomiast wypowiedź m.in. Mietka Stachowiaka należy traktować jako życzliwą uwaga i wskazówka a nie przykre wymądrzanie się. Wiadomo, że każdy zajmuje się wąską dziedziną chrząszczy i ją pielęgnuje (Marek o ile się orientuje to ryjkowce) aczkolwiek inne grupy chrząszczy czy rzędy owadów są mu przecież nie obce. Nawet jest takie powiedzenie "jak niby znasz się na wszystkim to tak naprawdę na niczym".
Sam kiedyś tworzyłem niewielkie opracowanie o obszarze Natura 2000. Pisałem o programie ochrony czynnej, więc by nie narobić "rażących" błędów konsultowałem się z odpowiednimi specjalistami (szczególnie hydrologami i ornitologami). Ogólnie wyszło ok. Gdyby nie pytania do nich na pewno opracowanie miało by pewne niedoskonałości, a tak o ile wiem jest wporządku.
Tu na szczęście Marek W Kozłowski nie podejmuje tak szerokiego tematu w opraciu o różne nauki o ziemi . Omówił jak sie domyślam grupy wodnych chrząszczy, na pewno koledzy zarzucą nieścisłości. Jeśli Marek sam uzna, że faktycznie mógł to zrobić lepiej to sam wyciągnie wnioski dla siebie z w. w. opisów kolegów.
Nie ma też wątpliwości, że Marek jest już popularny (nawet bardziej niż co niektórzy na forum jak twierdzi Tomasz). To właśnie dzięki książce "Owady Polski", (był rozpoznawalny)został bohaterem jednego z odcinków w telewizji "Dzika Polska". Bardzo ciekawy program.
Ostatnio zmieniony czwartek, 22 października 2009, 10:50 przez Marcin Kutera, łącznie zmieniany 3 razy.
Awatar użytkownika
mwkozlowski
Posty: 966
Rejestracja: niedziela, 20 lutego 2005, 21:21

Post autor: mwkozlowski »

będą cicho siedział, ale już teraz chciałem zaznaczyć że książka nie kierowana jest do faunistów (nigdy poważnym faunistą nie byłem i chylę czoła przed ich szczegółową wiedzą), ale do wszystkich tych, których chrząszcze interesują jako piękne (żywe!!!) zwierzęta mające swoje problemy życiowe. Małe zaitersowanie (są chlubne wyjątki) polskich koleopterologów ekologią osobnika (głównie ekologią behawioralną) jest jednak bolesne. Mnie zawsze oprócz tego "jaki jest?" zawsze interesoło "po co taki jest?". Są w świecie całe zastępy enomologów zadających z - perspektywy praw ewolucji - podobne pytania. Pisząc, często korzystałem z najnowszej literatury (są tam fakty opisane w dosłownie w ostatnich latach) ale mniej tej faunistycznej, a częściej ekologicznej. W nazwach i systematyce starałem się dogonić współczesne trendy ale jasne że jestem malutki w stosunku do kogoś kto siedzi przez pół życia twardo np. w jednej rodzinie chrząszczy. Felietonowy ton jest konwencją całej tej serii (vide: Ptaki Polski Kruszewicza). Potknięć trochę będzie ale na pewno znacznie mniej niż w poprzedniej książce. Z chrząszczarskim pozdrowieniem
mwkozlowski
Awatar użytkownika
Marcin Kutera
Posty: 1106
Rejestracja: niedziela, 10 października 2004, 17:08
UTM: EB24, EC18
Specjalność: Lepidoptera, Odonata, Orthoptera,
Lokalizacja: okolice Ostrowca św

Post autor: Marcin Kutera »

mwkozlowski pisze:Pisząc, często korzystałem z najnowszej literatury (są tam fakty opisane w dosłownie w ostatnich latach) ale mniej tej faunistycznej, a częściej ekologicznej. W nazwach i systematyce starałem się dogonić współczesne trendy
a to też jest sztuka i konsekwencja tego co się robi (rzekłbym profesjonalizm), szczególnie jesli nie jesteśmy w danej dziedzinie "superznawcami".
Szacuneczek dla Marka
Awatar użytkownika
PawełB
Posty: 1612
Rejestracja: czwartek, 5 kwietnia 2007, 16:15
Specjalność: Rhopalocera
profil zainteresowan: Foto
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: PawełB »

Nabyłem w sobotę i przez niedzielę pewnie z 1/3 przeczytałem - to taka fajna książka do czytania "w dowolnym rozdziale o dowolnej porze". Lekko się czyta, parę sławnych dykteryjek profesora zostało tam uwiecznionych (np ta o żywiaku chlebowcu :-)). No nie wiem tylko jak tam pewne kręgi zareagują na "ryjkowce o nieco semickim wyglądzie" (tzn z garbatym ryjkiem).
Wszystkie zalety wydawnictwa popularnego, ale opartego na ogromnej erudycji (pewnie większość publikacji behawioralnych ostatnich lat). I co najważniejsze - w autorskim ujęciu, a nie przefiltrowane przez jakiegoś dziennikarza, jak to sie zdarza najczęściej w artykułach prasowych, jakie niekiedy z dziedziny entomologii się pojawiają.
Oczywiście chrząszcze to tak szeroka grupa, że zawsze komuś czegoś zabraknie - przy biegaczach np. brakuje mi trochę tęczników Calosoma, w kózkach- tycza ciesli czy zmorszników itp. Ale to nie zarzut, tylko ... żal, bo pewnie prędko się na inne opisy nie doczekamy.

Natomiast rozczarowuje mnie mocno cześć fotograficzna. Wynika z niej jasno, że kamera wideo nie nadaje się do robienia zdjęć - duża część zdjęć to stopklatki z filmów video, czyli w najlepszym razie 0,4-0,6 mpix, często sporo powiększone. Efekt jest taki, że zdjęcia te wyglądają jak z telefonu komórkowego. Gdzieś jest takie zdjęcie samicy omomiłka z resztkami zjedzonego samca - naprawdę ledwie tam co widać - po co w ogóle zamieszczać taką fotkę?. Oczywiście ma to pewne uzasadnienie w pokazywaniu sekwencji zdarzeń zachowania (np urocze zachowanie godowe bęblików), ale jako "samodzielne" zdjęcia prezentujące owada to już wychodzi dużo gorzej. Tym bardziej nie było sensu powiększania takich zdjęć na całą (duża !) stronę, gdzie pikselozy i artefakty jpg są główną ozdobą (np. zdjęcie larwy pływaka z kijanką czy żarlinka).

Zresztą artefakty jpg widać i na innych fotkach, choćby na okładkowym ( wokół czułków chrabąszcza). Duża cześć zdjęć "z epoki srebrowej" robi wrażenie zeskanowanych na słabym skanerze zabijającym dynamikę (czyli - wypalone światła i smoliste czernie). W efekcie wiele zdjęć ma elementy całkowicie prześwietlone, białe, bez szczegółów. Przykładowo - portrety oleicy, która siedzi na czymś zupełnie wypalonym na biało, czy zdjęcia samic chowaczy składających jaja w białej łodydze rzepaku. To na pewno dało by się zrobić lepiej.

Cześć fotek jest też wogóle, albo źle obrobiona - np. portret chrabąszcza z okładki -powtórzony w tekście - widać tam tło rozwarstwione na poszczególne tony, efekt jak przy zbyt silnej kompresji albo za mocnej zabawie krzywymi - na okładce widać, ze grafik się tym zajął i wygląda tam lepiej. Tylko część zdjęć moim zdaniem ma odpowiedni standard, jak np fotki trzyszczy, rzęsielnice, czy niektóre ryjkowce - zwijacze. najfajniejsza fotka w książce to chyba portret larwy pływaka "en face".

Tak więc suma sumarum, trzeba trochę przymknąć oko na jakość fotografii i potraktować je jako...ilustrację bardzo ciekawego tekstu, a nie odwrotnie, jak to czynią książki oparte na "ładnych fotkach" ale za to z ubogim czy podstawowym opisem, jakich się ostatnio sporo ukazuje.
dawid znawca
Posty: 6
Rejestracja: piątek, 21 maja 2010, 20:14
Lokalizacja: wrocław

Post autor: dawid znawca »

To bardzo ciekawe co niektórzy "prostujący" piszą o Chrząszczach M. Kozłowskiego... Pytanie tylko dla kogo? Czy dla przeciętnego czytelnika może mieć jakiekolwiek znaczenie to jaki odsetek samic poszczególnych pływakowatych ma żeberkowane pokrywy a jaki nie ma, skoro Autor pisząc o podziale na bruzdkowane samice i nie bruzdkowane samce chciał raczej uwypuklić aspekt bechawioralny tych różnic a także możliwe tendencje ewolucyjne? Ten "wyflaczony" chrząszcz to nie pływak żółtobrzeżek? Marek popełnil błąd? To oczywiste iż nie chciał mu się przyjrzeć gdyż jak sam wielokrotnie powtarza na łamach swojej książki woli żywe owady! Zła jakość zdjęć? Ja nie widziałem tylu pięknych zdjęć zebranych przez jednego autora (powiem więcej: jego własnych) w jednej publikacji na temat tych owadów w naszym kraju! Zawsze może pan to zmienić panie PawełB... Piksele, rozświetlenia nie te? Nikt nie będzie oglądał tych zdjęć przez lupę okiem wyrafinowanego specjalisty fotografa od jakości fotek wykorzystywanych w kryminalistyce sadowej :0 Zanim zaczniecie pisać o niedociągnięciach Autora zastanówcie się czy ma to sens. Jak dla mnie nie ma, gdyż takie forum jak to raczej powinno się skupić na tym by rozpropagować tą wyjątkową (również pod katem fotografii:) i świetnie napisaną książkę wszem i wobec bo zmieni ona na pewno podejście każdego czytelnika do świata owadów co jest myślę celem wszystkich kochających chrząszcze i inne zwierzęta!!!!
Ostatnio zmieniony piątek, 21 maja 2010, 21:11 przez dawid znawca, łącznie zmieniany 1 raz.
Pawel Jaloszynski
Posty: 1887
Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
Lokalizacja: Palearktyka

Post autor: Pawel Jaloszynski »

Przez ostatnie parę lat nikt nie pieprzył tutaj takich głupot i miejmy nadzieję, że pański post, panie dawidzie "bechawioralny" znawco, wyczerpał limit durnoty na wiele miesięcy do przodu...

Naprawdę trudno się powstrzymać, to jakiś desant z forum Onetu..?

Paweł
dawid znawca
Posty: 6
Rejestracja: piątek, 21 maja 2010, 20:14
Lokalizacja: wrocław

Post autor: dawid znawca »

Panie Pawle z całym szacunkiem ale pański język, chyba rodem z forów dla "dorosłych" naprawdę tu nie przystoi... Zanim pan coś napisze proszę się głęboko zastanowić nad poziomem jaki chciałby pan reprezentować.
Awatar użytkownika
mwkozlowski
Posty: 966
Rejestracja: niedziela, 20 lutego 2005, 21:21

Post autor: mwkozlowski »

chchciało by się powiedzieć za reklamą: "nie dla i....."!!!!
dawid znawca
Posty: 6
Rejestracja: piątek, 21 maja 2010, 20:14
Lokalizacja: wrocław

Post autor: dawid znawca »

W związku z obawą, że mój post został źle zrozumiany wyjaśnię: po pierwsze nie chciałem nikogo urazić z moich "przedmówców" - wynika to chociażby z żartobliwego tonu mojego postu (mam nadzieję, że został on dostrzeżony); po drugie moim celem było zwrócenie uwagi zwykłych miłośników przyrody a nie specjalistów, że książka pana M. Kozłowskiego to po prostu bestseller (panie Marku gratuluję!!!!) jeśli chodzi o polską literaturę popularnonaukową dotyczącą chrząszczy. Każda książka zawiera niedociągnięcia, które można a nawet trzeba prostować jednak chciałbym by taka pozycja jak ta została odpowiednio polecona i zaprezentowana innym bez zbędnych dla ogółu miłośników-amatorów dygresji dotyczących wpadek Autora czy kompletnie nieuzasadnionych i niepotrzebnych wypowiedzi, że na piękne zdjęcia w tej książce trzeba spojrzeć z przymrużeniem oka... Pozdrawiam wszystkich którzy dobrze zrozumieli co mam na myśli :)
Awatar użytkownika
mwkozlowski
Posty: 966
Rejestracja: niedziela, 20 lutego 2005, 21:21

Post autor: mwkozlowski »

w książce - luźno licząc - jest podanych coś między 15 tysięcy a 20 tysięcy szczegółowych faktów; znam opinie bardzo szczegółowych krytyków, którzy wyłowili już po wydaniu może 30, może 50 uchybień, pomyłek i kontrowersji, znaczna część dyskusyjnych (jak na razie to ciągle mały ułamek procenta). To będzie skorygowanie w drugim wydaniu, bo pierwsze się już prawie rozeszło; fakt że jest książka o żywych chrząszczach a nie o ich muzealnych egzemplażach i brak w niej rekordów, mapek, zestawień itp... ale takie były założenia tej serii; duża część forgrafi to tzw. zdjęcia akcji, reportażowo-dokumentacyjne bez pretensji estetyzowania, chociaż są tam i zdjęcia portretowe, wykonane nawet z zestawem 4 fleszy; dla tych, którzy przyzwyczajeni są do podświetlonego obrazu monitora, mam uwagę: ilustracje trzeba oglądać przy znacznym dostępie światła, takie było założenie korekcji druku; ja piewrszy taz oglądając ją w przyciemnionym pokoju w drukarni byłem wściekły i złorzeczący, jak to można jednym przeciągnięciem kursora spiepszyć piramidalną robotę; wściekłość minęła znacznie po położeniu książczyny pod lampą...
dawid znawca
Posty: 6
Rejestracja: piątek, 21 maja 2010, 20:14
Lokalizacja: wrocław

Post autor: dawid znawca »

To naprawdę znikomy procent szczególnie biorąc pod uwagę, że to pierwsze wydanie zatem naprawdę nieistotny :) Słuszna uwaga dotycząca zdjęć: są naprawdę świetne jeśli patrzymy na nie w odpowiednio oświetlonym pomieszczeniu... Ale i światło nic nie pomoże jeśli zdjęcia nie będą ciekawe a to właśnie ich reportażowo-dokumentacyjny charakter sprawia, że potrafią zainteresować nawet przeciętnego czytelnika nie mającego do tej pory pojęcia o owadach. Chrząszcze przyłapane na "gorącym uczynku" w naturalnych dla nich, ale często jakże zaskakujących dla nas, pozach prawdziwie intrygują. To właśnie takie fotografie z życia (chrząszczy oczywiście!!!!) wzięte przyciągają oko obserwatora a nie muzealne obiekty bez wyrazu. I to właśnie takie zdjęcia najbardziej pomagają w ogólnym poznawaniu ich bohaterów na łonie przyrody - staja nam wtedy przed oczyma nie tylko charakterystyczne dla nich kolory i kształty ale również zachowania... :) Kawał dobrej i pomocnej roboty!!!!
Awatar użytkownika
eutanatos
Posty: 442
Rejestracja: sobota, 4 lipca 2009, 17:09
Lokalizacja: Częstochowa

Re: M.Kozłowski - Owady Polski. Chrząszcze

Post autor: eutanatos »

O książce napisze osoba nie znająca się na chrząszczach.
Po kupieniu kilku książek będących raczej albumami/atlasami gdzie na pierwszym planie stoi zdjęcie , a informacji jest nie wiele, miałem nadzieję, że tym razem bede mógł więcej poczytać.
Ilość treści mnie zaszokowała! Tyle wartościowych, użytecznych informacji - i to w tak przystępnej formie. A do tego poczucie humoru - lekko angielskie (moje ulubione).
Zdjęcia. Sporo czasu spędzam w terenie z aparatem w dłoniach. Fotografowanie żywych owadów nie jest łatwe. Fotografowanie błyszczących, ruchliwych chrząszczy uczy cierpliwości i POKORY. Tak wspaniałych zdjęć nie widziałem dotąd w żadnej książce, na pewno przewyższają te z książek pana Heiko Bellmanna.
Polskość. Każdy ma szanse napisać lepszą książkę, z innymi zdjęciami. KTO SPRÓBUJE ?
Awatar użytkownika
Tomasz Niedźwiedzki
Posty: 520
Rejestracja: piątek, 20 lipca 2007, 21:38
Lokalizacja: Rzym
Kontakt:

Re: M.Kozłowski - Owady Polski. Chrząszcze

Post autor: Tomasz Niedźwiedzki »

Mój komentarz jest mocno spóźniony, ale to dlatego że dopiero parę dni temu zakupiłem tę świetną książkę. Naprawdę czegoś takiego potrzebowałem, bo chociaż na codzień nie zagłębiam się za mocno w chrząszcze, to jednak w terenie zawsze czymś zachwycą, a poza tym wstyd nie znać przynajmniej z grubsza systematyki oraz biologii najważniejszych przedstawicieli.
Warto podkreślić także bardzo osobisty ton książki (podobny do publikacji m.in. Strojnego :wink: ), klimat osobistych doświadczeń i spotkań z poszczególnymi osobnikami czy zaskakujących sytuacji, który rzeczywiście zachęca by samemu stanąć oko w oko z takim czy innym chrząszczem.
Gratuluję i dziękuję za wspaniałą lekturę :wink:
Awatar użytkownika
Rafał Celadyn
Posty: 7248
Rejestracja: poniedziałek, 18 czerwca 2007, 17:13
UTM: CA-95
Lokalizacja: Młoszowa
Kontakt:

Re: M.Kozłowski - Owady Polski. Chrząszcze

Post autor: Rafał Celadyn »

Ja kupiłem wczoraj i od razu zacząłem czytać,podoba mi się lekki styl ,a jednocześnie fachowość tekstu,potknięcia na pewno muszą się zdarzać w tak obszernym temacie ...podpisuję się pod słowami Tomka .
Pozdrawiam Rafał.

Ps.Coś takiego znalazłem(tylko sygnalizuję, żeby przy reedycji zwrócić uwagę :wink: ):
str.22 "...Dość wyraźnie natomiast chrzęszczą duże chrząszcze wielkości borodzieja(Prionus corarius)..." ,w sumie to takie "dwa w jednym", więc problemu nie ma :wink:.
jon

Re: M.Kozłowski - Owady Polski. Chrząszcze

Post autor: jon »

... aż się boję tego kupować. Bo u mnie jest tak, że zwykle zaczyna się od literatury a potem już tylko trzeba kupować sprzęt, gabloty itd... itd... a ciągle czekałem na jakieś dobre opracowanie dot. chrząszczy. Starsze opracowanie M. Bunalskiego bardzo mi się podoba, ale nie mogę tego dostać.
Przemek Zięba

Re: M.Kozłowski - Owady Polski. Chrząszcze

Post autor: Przemek Zięba »

O którym opracowaniu Marka Bunalskiego mówisz?
Awatar użytkownika
PawełB
Posty: 1612
Rejestracja: czwartek, 5 kwietnia 2007, 16:15
Specjalność: Rhopalocera
profil zainteresowan: Foto
Lokalizacja: Warszawa

Re: M.Kozłowski - Owady Polski. Chrząszcze

Post autor: PawełB »

Upłynęło parę latek i "cichcem" pojawiło się nowe wydanie obu książek ("Owady" i "Chrząszcze") w jednym etui z nowymi okładkami:

http://www.empik.com/pakiet-owady-polsk ... ,ksiazka-p
http://multicobooks.pl/przyroda/flora-i ... _9156.html

Widziałem w empiku, ale zafoliowane, a wiec nie dało się zobaczyć, co zostało zmienione. Na pierwszy rzut oka widać, ze format nieco mniejszy (Sprawdziłem: Format stary 25 x 30 cm - nowy 23 x 28 cm), co zapewne ułatwi nieco operowanie wielką księgą. Ma już ktoś może?

Cena całości niestety dosyć wysoka, 170-180 zet, kupno osobno dwóch tomów poprzedniego wydania może wyjść taniej
Awatar użytkownika
Przemek Zięba
Posty: 1363
Rejestracja: środa, 14 grudnia 2011, 10:29
Kontakt:

Re: M.Kozłowski - Owady Polski. Chrząszcze

Post autor: Przemek Zięba »

NIe ja sprzedaję :mrgreen: , ale można zakupic nowy komplet znacznie taniej

http://allegro.pl/pakiet-owady-polski-m ... 92066.html
Awatar użytkownika
PawełB
Posty: 1612
Rejestracja: czwartek, 5 kwietnia 2007, 16:15
Specjalność: Rhopalocera
profil zainteresowan: Foto
Lokalizacja: Warszawa

Re: M.Kozłowski - Owady Polski. Chrząszcze

Post autor: PawełB »

niesamowite, ponad 50 zet różnicy do ceny oficjalnej z wydawnictwa i empiku !!!
teraz widzę, ze nowe wydanie jeszcze z 2015, jakoś wogóle go nie było widać.....
Darecki
Posty: 1088
Rejestracja: wtorek, 22 grudnia 2015, 14:48
Specjalność: Aculeata
Lokalizacja: Świdnica

Re: M.Kozłowski - Owady Polski. Chrząszcze

Post autor: Darecki »

PawełB pisze:Widziałem w empiku, ale zafoliowane, a wiec nie dało się zobaczyć, co zostało zmienione.
Też widziałem zafoliowane i jestem ciekaw czy coś zostało zmienione. W tomie I przydałoby się trochę poprawek w rozdziale o błonkach.
Awatar użytkownika
mwkozlowski
Posty: 966
Rejestracja: niedziela, 20 lutego 2005, 21:21

Re: M.Kozłowski - Owady Polski. Chrząszcze

Post autor: mwkozlowski »

Poprawione!
Załączniki
mwkozlowski.jpg
mwkozlowski.jpg (34.29 KiB) Przejrzano 13022 razy
ODPOWIEDZ
  • Podobne tematy
    Odpowiedzi
    Odsłony
    Ostatni post

Wróć do „Literatura - chrząszcze”