Wilgotność powietrza w gablotach

beksinski
Posty: 214
Rejestracja: sobota, 25 lutego 2006, 23:01
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Wilgotność powietrza w gablotach

Post autor: beksinski »

Witam,

od momentu zamieszkania w Dublinie, staram się pokonać problem nadmiernej wilgotności w gablotach, co powoduje opadanie skrzydel częsci motyli. Problem stał sie na tyle powazny, że zastanawiam sie nad zmianą mieszkania lub tymczasowym zaniechaniem rozpinania. Dramat jednym słowem.
Opowiem o metodach, które stosowałem:

- środek w granulkach o nazwie Humid Stop. Pochłania wode w takim tempie, ze po paru dniach zostaje gęsta ciecz, którą trudno doczyścić. Efekt mizerny przy ogromnym zużyciu środka.

- kulki silikonowe, wygodne ale bez wyraźnego efektu.

- urządzenie do pochłaniania wody. Drogi zakup, efekt dość dobry. Urządzenie włącza się często tzn raz na 40min. Wylewam około 10l wody na dobe z pokoju. Problem pojawia sie w momencie wyjazdu. Podczas 2 miesięcznego wyjazdu opadły skrzydła niemalże połowie motyli. Drugi problem polega na tym, że w szczelnie zamkniętym pokoju z pracującym urządzeniem nie da sie oddychać i pracować.

W tym momencie myśle o dokładnym przejrzeniu gablot w celu ich uszczelnienia na łączeniach (macie jakies pomysły czym?). Zbudowanie szafy z możliwością skierowania strumienia suchego powietrza do jej wnętrza oraz podłaczenie urządzenia do stałego odpływu. Nadal pozostaje problem osobnego pomieszczenia.

Aha jeszcze nadmienie, że motyle susze około pół roku. W podobnych warunkach. W Polsce, w mieszkaniu w blokach, nie miałem nigdy takich problemów.

Z góry dzięki za wszelkie sugestie.

Jacek
Awatar użytkownika
ptica
Posty: 233
Rejestracja: poniedziałek, 15 listopada 2004, 20:54
Lokalizacja: Lubin / Rudziniec

Post autor: ptica »

Temat bardzo ciekawy, mysle, że dla wielu osób. Nic nie napisałeś jaki procent wilgotności masz w pokoju, gdzie są zbiory, a jaki w gablotach?
beksinski
Posty: 214
Rejestracja: sobota, 25 lutego 2006, 23:01
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: beksinski »

Nie mam jeszcze urządzenia do mierzenia. To jest następny zakup. Wg dzisiejszej prognozy pogody dla mojej miejscowosci wilgotność wyniesie 88%.

Mieszkam na parterze (co moze miec znaczenie), w starym budynku z cegły. Mimo, ze w srodku nie ma sie wrażenia wilgoci, na zewnatrz jest cały czas dosć mokro. Gabloty sobie stoja na drewnianej podłodze.
Pawel Jaloszynski
Posty: 1887
Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
Lokalizacja: Palearktyka

Post autor: Pawel Jaloszynski »

beksinski pisze: środek w granulkach o nazwie Humid Stop. Pochłania wode w takim tempie, ze po paru dniach zostaje gęsta ciecz, którą trudno doczyścić. Efekt mizerny przy ogromnym zużyciu środka.
Bo pochlaniasz wode z powietrza na calym swiecie ;-) Jak nie masz izolowanego pomieszczenia to ten srodek niczego nie suszy tylko ciagnie cala dostepna wode z atmosfery, az do rozcienczenia przy ktorym higroskopijnosc staje sie juz zaniedbywalnie mala.
beksinski pisze: - kulki silikonowe, wygodne ale bez wyraźnego efektu.
Tak samo jak wyzej, tylko zel krzemionkowy ma mniejsza pojemnosc i przy stalym naplywie wody z powietrza szybko sie nasyca (co dobrze widac jesli uzywa sie zeli barwionych solami kobaltu, ktore zmieniaja kolor po nawodnieniu). Znowu nie majac izolowanego pomieszczenia czy chocby gabloty niczego nie suszysz.
beksinski pisze:- urządzenie do pochłaniania wody. Drogi zakup, efekt dość dobry. Urządzenie włącza się często tzn raz na 40min. Wylewam około 10l wody na dobe z pokoju.
Znowu usuwasz wode z wielkiej objetosci ciagle odnawiajacego sie, wilgotnego powietrza. Jesli detektor wilgotnosci jest integralna czescia samego urzadzenia (a nie na kablu pare metrow od niego) to mierzy wilgotnosc w miejscu, gdzie on jest, czyli realnie w malej objetosci powietrza bezposrednio otaczajacego sam detektor. Wiec sprzet bedzie pracowal do upadlego, bo znowu przy braku izolacji suszy cale dostepne powietrze na Ziemi ;-)

W krajach z wilgotnym i goracym klimatem zbiory nie tylko nie schna, ale tez plesnieja w ciagu 2-3 dni. Sam z tym walczylem bez wiekszych sukcesow. W czasie pory deszczowej, kiedy w wydawaloby sie szczelnie zamknientym i klimatyzowanym pokoju zaczynaly mi po scianach slimaki pelzac, a wykalaczki w otwartym pudelku pokrywaly sie zielona plesnia, jedynym sposobem bylo mrozenie wszystkiego, suszenie w cieplarce 50 stopni i natychmiast po tym wyslanie materialu do Polski... Znani mi amatorzy, nie majacy mozliwosci przechowywania zbiorow w specjalnie izolowanych i suszonych pomieszczeniach, radzili sobie uzywajac szczelnych szaf z gablotami, w ktorych trzymali dosc duze worki z zelem silikonowym (u nas mozna takie suszki dostac w sklepach z materialami fotograficznymi - aparaty w tropikach przewaznie przewozi sie i przechowuje w szczelnych torbach z materialem suszacym).

Samodzielnie mozesz miec problem z uszczelnieniem samych gablot, najlepiej kupic jakies ekstra, takie jak chocby te robione przez Majkowskiego. Lepszym rozwiazaniem jest szczelna szafa, duzo latwiej cos takiego zrobic czy kupic; wtedy jakikolwiek srodek suszacy w srodku bedzie ciagnal wode tylko z tej malej objetosci, a nie z calej atmosfery.
beksinski pisze:Wg dzisiejszej prognozy pogody dla mojej miejscowosci wilgotność wyniesie 88%.
Wilgotnosc wzgledna (stosunek preznosci pary wodnej w powietrzu do preznosci nasyconej w danej temp.) jest mylaca i z niej samej trudno cokolwiek wywnioskowac. Przy nizszej temperaturze powietrza masz wyzsze wartosci wilgotnosci wzglednej, bo wtedy potrzeba mniej wody do osiagniecia stanu nasycenia. Wiec bezwzgledna wilgotnosc (masa wody na jednostke objetosci powietrza) moze spadac, a rownoczesnie podawana w prognozie pogody wilgotnosc wzgledna bedzie rosnac.

Pawel
beksinski
Posty: 214
Rejestracja: sobota, 25 lutego 2006, 23:01
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: beksinski »

Dziekuje Ci Pawle za wyczerpującego maila. Musze przyznać Ci rację z tym osuszaniem Ziemii. Po pierwsze nie moge sobie pozwolic na osobny pokój do tego celu a nawet gdybym go miał, to nie uda mi sie go w 100% uszczelnić. Dlatego właśnie wpadłem na pomysł zrobienia tej szafy. Urządzenie ma czujnik wbudowany, myśle że dobrze by to wszystko działało gdyby to urządzenie było częścią tego wyizolowanego 'pudełka' a wode 'wysyłało' poza jego ściany rurką, co jest do zrobienia.

A co ze zbiorami w muzeach? Te gabloty w Dublinie w muzeum nie wyglądaja na super szczelne a motyle są ok z tego co pamiętam.

Pozdrawiam
Jacek
mudah
Posty: 1
Rejestracja: poniedziałek, 17 listopada 2008, 20:58
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post autor: mudah »

beksinski pisze: A co ze zbiorami w muzeach? Te gabloty w Dublinie w muzeum nie wyglądaja na super szczelne a motyle są ok z tego co pamiętam.

Pozdrawiam
Jacek
W muzeach wilgotnosc jest kontrolowana w gablotach za pomoca urzadzen do jej kontroli. np. musetech.pl lub microclimate.ca ale koszty sa prawdopodobnie zbyt duze na potrzeby osob prywatnych. Koszt urzadzenia do dokladnej kontrili wilgotnosci jest rzedu 2000 euro i wiecej.
beksinski
Posty: 214
Rejestracja: sobota, 25 lutego 2006, 23:01
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: beksinski »

W chwili obecnej wydaje mi sie ze problem zostal zazegnany. Kupilem urzadzenie do pomiaru wilgotnosci. W pomieszczeniu z gablotami przy wlaczonym urzadzeniu do osuszania, mam od 48-52%. Nawet przy motylach zostawionych poza gablota, nic im sie nie dzieje. Dodatkowo kupilem kulki Silica Gel w paczkach i umiescilem w gablocie.


Moj problem polegal na tym, ze urzadzenie do osuszania nie pracowalo kiedy mnie nie bylo w domu w wakacje przez 2 mies. Brak wentylacji w pomieszczeniu i duza wilgotnosc powietrza (bez wlaczonego urzadzenia dochodzi do 76%) sprawily, ze skrzydla opadly. Ciekawe jest tez to, ze najbardziej ucierpialy motyle juz wczesniej rozmiekczane i suszone w podobnych warunkach (slaba wentylacja i spora wilgotnosc pow.).

W tej chwili prubuje suszyc motyle w piekarniku i przekladac do gablot. Wydaje sie ze efekt jest duzo lepszy niz suszenie przez pol roku w pomieszczeniu.

Mam nadzieje ze moje spostrzezenia przydadza sie komus. Problem ten chyba jednak nie dotyczy wiekszosci z was, z uwagi na specyfike klimatyczno-budowlana (wentylacja).

Pozdrawiam
Jacek
jon

Post autor: jon »

Ja wkładam do gablot pochłaniacze wilgoci jakie są dołączane bądź to do leków bądź do dajmy na to butów. Jak na razie jest ok.
beksinski
Posty: 214
Rejestracja: sobota, 25 lutego 2006, 23:01
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: beksinski »

Tak, Silica Gel to to samo prawdopodobnie. Dokupilem tylko takie, ktore zmieniaja kolor w miare jak pochlaniaja wilgoc. Zmieszalem je z tymi zwyklimi i umiescilem w gablocie w specjalnych saszetkach.

Pozdrawiam
Jacek
Łukasz
Posty: 1071
Rejestracja: piątek, 12 maja 2006, 21:54
Lokalizacja: okolice Bielska-B./Kraków

Re: Wilgotność powietrza w gablotach

Post autor: Łukasz »

Odgrzebuję stary temat, bo problem nadal jest aktualny.
U mnie jedynie pewne grupy motyli są podatne na opadanie skrzydeł. Dam taki najświeższy przykład. Ostatnio, po suszeniu trwającym niecałe 3 tygodnie, zdjąłem różne motyle z dwóch rozpinadeł. Wiem, że 3 tygodnie to nie jest dużo, ale akurat była paląca potrzeba bo brakowało rozpinadeł (normalnie suszę dłużej, ale czerwiec/lipiec to czas, kiedy motyli jest więcej niż miejsca na nie). Na drugi dzień widać następujące efekty:
- dostojki ino oraz pokrzywniki mają skrzydła przy końcach lekko opadnięte, chociaż tego nie widać w zasadzie;
- L. hippothoe skrzydła poszły w dół. Co ciekawe, mam kilka okazów tego gatunku od znajomych, i wszyskie samce podobnie wyglądają;
- średniej wielkości miernikowce (H. undulata, R. hastata) mają skrzydła nieco oklapnięte

Jeszcze inne ciekawe spostrzeżenia:
- motyle duże - zawisaki, garbatki, pawice, sówki - niezależnie od tego, czy suszę je 3 tygodnie, czy 2 miesiące, wyglądają idealnie
- kraśniki po zaledwie 6-dniowym suszeniu są perfekcyjnie spreparowane, bez żadnych defektów. Odkryłem to przypadkowo, zdejmując pospiesznie z rozpinadła jednego uszkodzonego motyla, który zawadzał; po tym pozbyłem się szybko serii kilkudziesięciu motyli, są w 'poczekalni' już prawie 2 tygodnie i bez śladu opadania skrzydeł, mimo krótkiego czasu spędzonego na rozpinadle.

Kolejny przykład - znajomy Henryk Brzezina ma straszne problemy z mniejszymi motylami, szczególnie miernikowcami, które zawsze opuszczają skrzydła. Po moich namowach suszy dłużej, ale chyba bez wyraźnego rezultatu. Razem wpadliśmy na 2 hipotezy:
- powodem jest pionowa pozycja przy suszeniu (rozpinadła są zaczepiane końcem o krawędź szafy i w tej pozycji wiszą)
- przyczyna może tkwić w zwyczaju mechanicznego zabijania drobniejszych motyli (zgniatanie tułowia palcem)

Dodam jeszcze, że u mnie problem opadania skrzydeł u motyli w gablotach narazie nie wystąpił - ale u motyli większych. U mikro (m.in. omacnice, zwójki) - pojawia się to niestety często (też suszę je bardzo długo, nieraz nawet prawie 2 miesiące).

U mnie cały czas trwają eksperymenty nad preparowaniem. W tej chwili na przykład odchodzę od nadmiernego przytruwania motyli i ew. ich przygniatania bezpośrednio przed rozpięciem - wolę je na świeżo zatruć, spreparować i zamrozić całe rozpinadło / podać zastrzyk zawisakom/wstęgówkom

Czy ma ktoś jakieś inne spostrzeżenia, zna przyczyny tego wszystkiego?
Awatar użytkownika
Tawulec
Posty: 1745
Rejestracja: wtorek, 13 września 2005, 19:00
Lokalizacja: Wrocław

Re: Wilgotność powietrza w gablotach

Post autor: Tawulec »

Często problemem jest niedociśnięcie motyla do rozpinadła. Szczególnie wyraźnie widać to - u mnie - w przypadku Eupithecii, które podczas trucia często zawijają skrzydła pod siebie i niejednokrotnie sztywnieją. Oczywiście - przyczyn z pewnością jest znacznie więcej i nie można do wszystkiego przykładać jednego szablonu. Jeśli chodzi o mikra - tu mam bardziej problem z tym, że skrzydła zawijają się do góry, szczególnie u koszówek. Opają w sumie bardzo rzadko.
X.
p.s. u mnie hippothoe wyglądają OK ;-)
Łukasz
Posty: 1071
Rejestracja: piątek, 12 maja 2006, 21:54
Lokalizacja: okolice Bielska-B./Kraków

Re: Wilgotność powietrza w gablotach

Post autor: Łukasz »

Nasuwa mi się inna rzecz... Motyle preparowane wiosną (marzec-maj) wyglądają świetnie. Nawet seria T. alternella ma książkowy wygląd, chociaż motyle nie spędziły na rozpinadłach nawet miesiąca.
Nie wiem jak z tym dociskaniem skrzydeł - nie używam w ogóle pergaminu, wolę materiały dobrze prasujące powierzchnię skrzydeł.
Czasami takie felerne motyle z powrotem wpinam na rozpinadło, ale bez pasków. Zwykle to jednak niewiele daje. Warto odnotować fakt, ze sama czynność opadania skrzydeł uwidacznia się już w momencie zdejmowania okazu z desek, nie jest to po prostu jakiś długotrwały procees. Wyjątkiem od tej reguły jest mój pierwszy L. hippothoe, któremu stopniowo te skrzydła się wykrzywiały.
Paweł Walkiewicz
Posty: 488
Rejestracja: sobota, 8 sierpnia 2009, 11:01
Lokalizacja: Otwock
Kontakt:

Re: Wilgotność powietrza w gablotach

Post autor: Paweł Walkiewicz »

Łukasz pisze:nie używam w ogóle pergaminu, wolę materiały dobrze prasujące powierzchnię skrzydeł.
To znaczy?
Łukasz
Posty: 1071
Rejestracja: piątek, 12 maja 2006, 21:54
Lokalizacja: okolice Bielska-B./Kraków

Re: Wilgotność powietrza w gablotach

Post autor: Łukasz »

Paweł Walkiewicz pisze:Łukasz napisał(a):
nie używam w ogóle pergaminu, wolę materiały dobrze prasujące powierzchnię skrzydeł.

To znaczy?
Tzn. sztywne plastykowe obwoluty do dokumentów (do motyli większych) i paski z folii filatelistycznej (do drobniejszych).
Awatar użytkownika
krzysztof570630
Posty: 638
Rejestracja: poniedziałek, 14 czerwca 2010, 18:11
UTM: Umieszcz EA30
Lokalizacja: Podkarpackie

Re: Wilgotność powietrza w gablotach

Post autor: krzysztof570630 »

Za każdym razem podczas rozpinania okazu, jeżeli tułów owada jest uniesiony do góry ponad poziom skrzydeł, tzn skrzydła nie tworzą idealnego kątu z tułowiem (-I-), mam do czynienia z opadaniem skrzydeł. Czasem ta różnica jest minimalna, ale i tak robi swoje. To samo działo się z motylami podczas rutynowego podtruwania "szkodników" płytkami Brosa.
Awatar użytkownika
Tawulec
Posty: 1745
Rejestracja: wtorek, 13 września 2005, 19:00
Lokalizacja: Wrocław

Re: Wilgotność powietrza w gablotach

Post autor: Tawulec »

Nie dociskanie skrzydeł, tylko dociskanie tułowia. Chodzi o to, żeby nasada skrzydeł stykała się bezpośrednio z powierzchnią rozpinadła. Skrzydła opadną, jeśli tułów będzie podniesiony ponad płaszczyznę rozpinadła a je same dociśniesz folią.
Łukasz
Posty: 1071
Rejestracja: piątek, 12 maja 2006, 21:54
Lokalizacja: okolice Bielska-B./Kraków

Re: Wilgotność powietrza w gablotach

Post autor: Łukasz »

OK, tylko problem pojawia się przede wszystkim w takich banalnych przypadkach jak te czerwończyki, gdzie przecież nie ma żadnych trudności z ładnym wypreparowaniem na rozpinadle.
w przypadku Eupithecii, które podczas trucia często zawijają skrzydła pod siebie i niejednokrotnie sztywnieją.
A ja takie pozwijane Eupithecie od razu wywalam :mrgreen: Zawsze biorę żywe motyle z ekranu, do lodówki, i dopiero na miejscu podtruwam i robię tak jak opisałem wyżej. Czasami zabieram na polowanie pudełko, do którego wbijam zatrute motyle na szpilkach, ale wada jest taka, że często się budzą i trzeba je po kilka razy zatruwać i znowu przekładać.
Awatar użytkownika
Antek Kwiczala †
Posty: 5707
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
UTM: CA22
Lokalizacja: Kaczyce

Re: Wilgotność powietrza w gablotach

Post autor: Antek Kwiczala † »

Przyczyną przemieszczania się skrzydeł po zdjęciu motyla z rozpinadła (najczęściej w dół, ale czasem w górę) jest skurcz mięśni motyla podczas zatruwania. Dlatego takie przemieszczenie następuje od razu po usunięciu rozpinadła, i pogłębia się w miarę zwiększania wilgotności wypreparowanego motyla. Duże motyle (zawisaki, barczatki) czasem trujemy zastrzykiem z amoniaku - wtedy mięśnie natychmiast wiotczeją i po wysuszeniu motyl zachowuje ustawienie skrzydeł. Najgorzej z przeparacją odwilżanych motyli, ale... Zdarzyło mi się kiedyś dostać wysuszone motyle, które po złowieniu (w tropiku) były źle zabezpieczone i rozpoczął się proces gnilny wewnątrz owada. Odwilżone nieomal rozlatywały się na kawałki, ale po wyschnięciu idealnie trzymały pozycję (mięśnie były silnie zniszczone).
Niezłym sposobem jest, po odwilżeniu motyla, zamrożenie go na jeden dzień. Mróz uszkadza tkanki mięśni (to tak jak odmrożona truskawka nigdy już nie będzie jędrna) i po odwilżeniu mięśnie skrzydeł są bardziej wiotkie, a po wypreparowaniu i wysuszeniu skrzydła się nie przemieszczają.
Łukasz
Posty: 1071
Rejestracja: piątek, 12 maja 2006, 21:54
Lokalizacja: okolice Bielska-B./Kraków

Re: Wilgotność powietrza w gablotach

Post autor: Łukasz »

Kolejny sposób przechowywania motyli, jaki bym polecił, to kopertowanie i mrożenie. Po wyjęciu z zamrażarki, motyl w ciągu kilku minut staje się gotowy do preparacji. Nie jest aż tak wiotki jak świeży okaz, ale na rozpinadle dobrze się na nim pracuje po wypreparowaniu wygląda idealnie.
Awatar użytkownika
Aneta
Posty: 16261
Rejestracja: czwartek, 6 maja 2004, 12:14
UTM: CC88
Lokalizacja: Kutno

Re: Wilgotność powietrza w gablotach

Post autor: Aneta »

Ja najczęściej zabijam przez zamrażanie, tzn. przy łowieniu na światło, i mimo to w przypadku drobnych miernikowców też pojawiają się problemy z opadającymi skrzydłami. I moim zdaniem to nie kwestia mięśni, bo najczęściej opadają nie całe skrzydła, ale ich końce, nasadowa część zwykle jest nadal w miarę równa.
A najgorszy mój przypadek to Th. senex - suszyła się prawidłowo, po zdjęciu z rozpinadła była śliczna, a po jakimś czasie końce skrzydeł podwinęły się jej bardzo mocno, nie pomogło nawet ponowne rozpięcie. Poza nią nic w tej gablocie nie popodwijało się, więc to raczej nie kwestia ogólnej wilgotności...
Awatar użytkownika
Antek Kwiczala †
Posty: 5707
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
UTM: CA22
Lokalizacja: Kaczyce

Re: Wilgotność powietrza w gablotach

Post autor: Antek Kwiczala † »

najczęściej opadają nie całe skrzydła, ale ich końce, nasadowa część zwykle jest nadal w miarę równa
Oczywiście ten problem nie dotyczy mięśni. Podejrzewam, że przyczyną może być drobne "niedopompowanie" skrzydła u lęgnącego się motyla. Wysuszone na rozpinadle skrzydło przez krótki okres czasu zachowuje wtedy "płaskość", ale lekko odwilżone powraca do nietypowego kształtu, i podwija brzeg zewnętrzny. Jest to jednak tylko moja sugestia (też miewam taki problem :( )
Janusz S.
Posty: 402
Rejestracja: czwartek, 23 września 2010, 12:37

Re: Wilgotność powietrza w gablotach

Post autor: Janusz S. »

Pewne sprawy związane z preparowaniem motyli - przez kolegę i osobiście:
1.Przed preparowaniem motyle do zamrażalnika, do następnego dnia lub dłużej, gdy będzie czas na preparowanie.
2.Deseczka rozpinadła pod niewielkim kątem na zewnątrz, zewnętrzna część jest nieco grubsza. Niewielkie opadnięcie skrzydeł niweluje ten skos.
3.Podczas preporowania "ciało" motyla leciutko ku górze,co ułatwia rozprowadzenie skrzydeł. Ostatnią czynnością podczas preporowania jest minimalne wypoziomowanie w pionie, ewentualnie w poziomie.
4.Pod odwłok kłębuszek waty, aby po wysuszeniu odwłok nie zwisał.
5.Nie stosujemy standardowych, kupnych pasków do przykrycia skrzydeł, lecz grubszy, gładki papier. Lepszy docisk skrzydła do deseczki rozpinadła, po wysuszeniu skrzydła nie mają tendencji do pofalowania się. Przdtem paznokciem zlikwidowanie krawędzi paska, by nie było jej odciśnięcia na skrzydłach.
6.Gablot nie powinno trzymać się bezpośrednio na podłodze.
A z tego, co widziałem, każdy orze jak może.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Gabloty, tacki”