zaimprowizowany Tulgren

[Pawel Jaloszynski]

Czasami obfitosc zwierzyny w przesiewce powoduje, ze reczne wybieranie rozbiegajacego sie na wszystkie strony paskudztwa przerasta mozliwosci pojedynczego czlowieka. Tak bywa, kiedy przesiewanym materialem jest np. kompost, w ktorym potrafia zyc niewiarygodne ilosci organizmow. Albo nie ma czasu na reczna zabawe z peseta i ekshaustorem, bo akurat jestesmy w egzotycznym kraju i trudno siedziec cala noc przy lampce w hotelu i dlubac w stosie materialu. Wtedy za pomoca latwych do zdobycia i tanich produktow mozna sobie zmontowac fotoeklektor, zapuscic go na krotki czas i tylko zlewac spirytus z wyploszonymi stworami do butelki. W ten sposob szybko mozna lapac np. skoczogonki. Konstrukcja na zdjeciach sklada sie z zewnetrznego kubka z etanolem na dnie (na ok. 1 cm) i zawieszonego w nim jakies 3 cm od dna drugiego kubka z chamsko podziurawionym denkiem. Calosc trzymaja dwie szpilki. Dziury w wewnetrznym naczyniu zrobione zostaly peseta i maja jakies 2 mm srednicy. W srodku jest garsc przesiewki kompostowej, ktora z gory oswietla i ogrzewa zarowka z biurkowej lampy. Dwa kolejne zdjecia obrazuja drobna czesc plonu uzyskanego po zaledwie pol godziny ploszenia. Trzeba uwazac, zeby zarowka nie grzala za bardzo, bo delikatne i drobne organizmy ugotuja sie zanim uda im sie przemiescic do samego dna. Przy wiekszych przesiewkach mozna oczywiscie zmieniac co jakis czas material w kubku. Zamiast alkoholu moze byc glikol, gliceryna, solanka, albo po prostu woda z odrobina detergentu (trzy pierwsze plyny beda wymagaly solidnego wyplukania materialu w wodzie; z czwartego okazy trzeba od razu przeniesc do etanolu).

[krzem]

i wychodzi pyszna nalewka na skoczogonkach

[Rudziński Krzysiek]

Pomysł świetny, szybki i skuteczny.
Ja swój pierwszy fotoeklektor zbudowałem z dziesięć lat temu, zużywając masę materiału i sporo pracy, a tu proszę dwa kubeczki.