Rozmnażanie Proserpinus proserpina
Rozmnażanie Proserpinus proserpina
Mam dosyć nietypowe pytanie, mam nadzieję, że mi pomogą trochę bardziej doświadczeni
Czy próbowaliście kiedykolwiek z pozytywnymi efektami rozmnażać w niewoli zawisaki ze ssawką? Wiadomo, jest to znacznie trudniejsze, bo to nie taki populi albo tiliae, który aż się rwie do kopulacji. Konkretniej, mam kilka poczwarek proserpinusów, gallii i euphorbiae (zresztą po raz pierwszy) i mam zamiar rozmnożyć. Najbardziej mi zalezy oczywiście na proserpinusach Podobno eksperci używają jakichś afrodyzjaków i mikstur, które podają samcom, by natychmiast kopulowały, a nie latały po nocach i rozwalały się o ściany klatki. Wiecie coś na ten temat?
Czy próbowaliście kiedykolwiek z pozytywnymi efektami rozmnażać w niewoli zawisaki ze ssawką? Wiadomo, jest to znacznie trudniejsze, bo to nie taki populi albo tiliae, który aż się rwie do kopulacji. Konkretniej, mam kilka poczwarek proserpinusów, gallii i euphorbiae (zresztą po raz pierwszy) i mam zamiar rozmnożyć. Najbardziej mi zalezy oczywiście na proserpinusach Podobno eksperci używają jakichś afrodyzjaków i mikstur, które podają samcom, by natychmiast kopulowały, a nie latały po nocach i rozwalały się o ściany klatki. Wiecie coś na ten temat?
- Konto_usuniete
- Posty: 1117
- Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 13:36
tylko pamiętaj że to gatunek chroniony - przed tym jak zaczniesz je rozmnażać przeczytaj sobie ustawę o ochronie przyrody i przepisy karne - co grozi za posiadanie gatunków chronionych. Na porządną celę pewno się nie załapiesz ale pobyt w porawczaku lub słona grzywna dla Twoich rodziców może skutkować że porzucisz entomologię na rzecz bardziej statecznego zajęcia.Najbardziej mi zalezy oczywiście na proserpinusach
- Grzegorz G
- Posty: 388
- Rejestracja: środa, 4 kwietnia 2007, 19:31
- Lokalizacja: Będzin-Grodziec
Troszkę się zagalopowaliście...
Jak dla mnie ochrona to w pewnym sensie rzecz naszego sumienia entomologicznego, ale zanim przejdę do moich wywodów, to wam troszkę jeszcze opowiem o tych przepisach.
Proserpinusy oczywiście są pod ochroną, ale o ile się nie mylę, prawo nie zabrania hodowli zawisaków, która absolutnie nie szkodzi naturze; jak by tego było mało, chyba bardziej przyczyniam się do ochrony i zwiększania populacji (oczywiście w granicach rozsądku, bo nie mam zamiru wypuszczać pawicy gruszówki na północy polski ani wysyłać poczwarek pazia zeglarza do Australii), a także specyficznego "umocnienia" proserpinusów na rynku, bo każda taka hodowla sprawia, że gatunek jest dostępny w rękach coraz szerszej rozsądnej rzeszy hodowców. Poza tym bardzo nie lubię jak ktoś się przyczepia do uczciwej hodowli człowieka z pasją wiedząc, że na tym świecie są też ludzie którzy lubią sobie zapełniać gabloty rządkami niepylaków :/
Ja Wam powiem więcej, tutaj właśnie mam na myśli to owe "sumienie entomologiczne" - Wy, jak wydać, bez przemyślenia egzekwujecie prawo, które być może jest dla was robotem mówiącym "nie łap, nie hoduj, nie dotykaj i upominaj wszystkich co mają styczność z proserpinusami". Trzeba się kierować nieco inaczej - chyba nie przestępstwem, a dobroczynieniem byłoby odhodowanie chociaż kilku motyli chronioncyh, a następnie ich wypuszczenie, chociaż nie miałbym nic przeciwko dołączeniu egzemplarza do zbioru czy nawet sprzedarzy; no ale jak widać, to nasze polskie rozumowanie i interpretacja prawa przez niby doświadczonych hodowców jest dosyć nieudolne i nieprzemyślane...
Zapraszam na www.actias.de - tutaj nikt się nie przejmuje prawem, bo nikim ono nie rządzi, a jedynie rządzi nami Czerwona Lista; wskazuje hodowcom, jak cenny może być dla przyrody dany gatunek i w oparciu o to hodowcy sprzedają, kupują i wymieniają wiele pięknych gatunków robiąc to z naprawde trzeźwym sumieniem i poczuciem czynienia dobra dla natury; tam nie znajdziecie oszustów, jakich w Polsce pelno, nikt się nie przyczepi, tylko każdy sobie nawzajem ufa co do interesów i hodowli. Być może prawo jest inne, ale naprawdę tam pokazywały się na giełdzie internetowej takie gatunki, że by wam po prostu szczęka opadła
A też nasuwa mi się pewna myśl, być może dlatego tak najechaliście od razu z tą ochroną proserpinusa. W Polsce praktycznie się nie sprzedaje niby chronionych gatunków, hodowcy często robią interesy po kryjomu; a jak już ktoś sobie kupi (a naprawdę znam takie przypadki i nie radzę się w tym temacie wypowiadać zacnemu xxxxxxxxx ) to ani myśli sobie ich rozmnażać, bo po co, a znacznie dogodniej jest zabić zaraz po wylęgu i na szpilkę. A ponieważ tak robi 95% Polaków, toteż owy naród przyzwyczajony do tego typu postępowania z rzadszymi motylami woli się od razu przyczepić do kogoś, kto się odważy otwarcie porozmawiać o hodowli motyla chronionego.
A czy może równać się właśnie takie postępowanie (czyli szybki, potajemny zakup od hodowcy i zaraz na szpilkę) z tym, co ja chciałbym zrobić? - spróbować rozmnożyć, zasilić nie tylko krajową populację ale i też gdzieniegdzie europejską. Raczej za zabicie motyla chronionego nie pójdzie się od razu za kraty, ale w tym powyższym przypadku kto zasłużył sobie na tzw. opieprz? Ja? Ja, starając się, by proserpinus tak szybko nie zniknął, czy ten ktoś, kto sobie na szpileczkę przeznaczył? Też bym sobie nabił na szpilkę proserpinusy, ale ja mam specyficzną naturę i jeśli mam jakiekolwiek motyle, zawsze przeznaczam do rozmnażania.
Wracając do tematu, czy ktoś z was poza bezcelowym przypominaniu mi że mogę wylądować w "więzieniu" spotkał się może ze stosowaniem jakichś afrodyzjaków w hodowli tego typu motyli?
Co do feromonów to oczywiście wiem o tym, tylko że mimo wszystko hodowla własnie jak to trafnie Grzesiek określił "trąbkowców" jest chorobliwie trudna; dla motyli życiowym celem wcale nie jest kopulacja i śmierć, jak np. u l. populi, ale raczej wolą sobie czerpać przyjemności. Podobno pewni hodowcy potrafią rozmnażać trąbkowce własnymi, tylko sobie znanymi sposobami, mają swoje tajemnice
Jak dla mnie ochrona to w pewnym sensie rzecz naszego sumienia entomologicznego, ale zanim przejdę do moich wywodów, to wam troszkę jeszcze opowiem o tych przepisach.
Proserpinusy oczywiście są pod ochroną, ale o ile się nie mylę, prawo nie zabrania hodowli zawisaków, która absolutnie nie szkodzi naturze; jak by tego było mało, chyba bardziej przyczyniam się do ochrony i zwiększania populacji (oczywiście w granicach rozsądku, bo nie mam zamiru wypuszczać pawicy gruszówki na północy polski ani wysyłać poczwarek pazia zeglarza do Australii), a także specyficznego "umocnienia" proserpinusów na rynku, bo każda taka hodowla sprawia, że gatunek jest dostępny w rękach coraz szerszej rozsądnej rzeszy hodowców. Poza tym bardzo nie lubię jak ktoś się przyczepia do uczciwej hodowli człowieka z pasją wiedząc, że na tym świecie są też ludzie którzy lubią sobie zapełniać gabloty rządkami niepylaków :/
Ja Wam powiem więcej, tutaj właśnie mam na myśli to owe "sumienie entomologiczne" - Wy, jak wydać, bez przemyślenia egzekwujecie prawo, które być może jest dla was robotem mówiącym "nie łap, nie hoduj, nie dotykaj i upominaj wszystkich co mają styczność z proserpinusami". Trzeba się kierować nieco inaczej - chyba nie przestępstwem, a dobroczynieniem byłoby odhodowanie chociaż kilku motyli chronioncyh, a następnie ich wypuszczenie, chociaż nie miałbym nic przeciwko dołączeniu egzemplarza do zbioru czy nawet sprzedarzy; no ale jak widać, to nasze polskie rozumowanie i interpretacja prawa przez niby doświadczonych hodowców jest dosyć nieudolne i nieprzemyślane...
Zapraszam na www.actias.de - tutaj nikt się nie przejmuje prawem, bo nikim ono nie rządzi, a jedynie rządzi nami Czerwona Lista; wskazuje hodowcom, jak cenny może być dla przyrody dany gatunek i w oparciu o to hodowcy sprzedają, kupują i wymieniają wiele pięknych gatunków robiąc to z naprawde trzeźwym sumieniem i poczuciem czynienia dobra dla natury; tam nie znajdziecie oszustów, jakich w Polsce pelno, nikt się nie przyczepi, tylko każdy sobie nawzajem ufa co do interesów i hodowli. Być może prawo jest inne, ale naprawdę tam pokazywały się na giełdzie internetowej takie gatunki, że by wam po prostu szczęka opadła
A też nasuwa mi się pewna myśl, być może dlatego tak najechaliście od razu z tą ochroną proserpinusa. W Polsce praktycznie się nie sprzedaje niby chronionych gatunków, hodowcy często robią interesy po kryjomu; a jak już ktoś sobie kupi (a naprawdę znam takie przypadki i nie radzę się w tym temacie wypowiadać zacnemu xxxxxxxxx ) to ani myśli sobie ich rozmnażać, bo po co, a znacznie dogodniej jest zabić zaraz po wylęgu i na szpilkę. A ponieważ tak robi 95% Polaków, toteż owy naród przyzwyczajony do tego typu postępowania z rzadszymi motylami woli się od razu przyczepić do kogoś, kto się odważy otwarcie porozmawiać o hodowli motyla chronionego.
A czy może równać się właśnie takie postępowanie (czyli szybki, potajemny zakup od hodowcy i zaraz na szpilkę) z tym, co ja chciałbym zrobić? - spróbować rozmnożyć, zasilić nie tylko krajową populację ale i też gdzieniegdzie europejską. Raczej za zabicie motyla chronionego nie pójdzie się od razu za kraty, ale w tym powyższym przypadku kto zasłużył sobie na tzw. opieprz? Ja? Ja, starając się, by proserpinus tak szybko nie zniknął, czy ten ktoś, kto sobie na szpileczkę przeznaczył? Też bym sobie nabił na szpilkę proserpinusy, ale ja mam specyficzną naturę i jeśli mam jakiekolwiek motyle, zawsze przeznaczam do rozmnażania.
Wracając do tematu, czy ktoś z was poza bezcelowym przypominaniu mi że mogę wylądować w "więzieniu" spotkał się może ze stosowaniem jakichś afrodyzjaków w hodowli tego typu motyli?
Co do feromonów to oczywiście wiem o tym, tylko że mimo wszystko hodowla własnie jak to trafnie Grzesiek określił "trąbkowców" jest chorobliwie trudna; dla motyli życiowym celem wcale nie jest kopulacja i śmierć, jak np. u l. populi, ale raczej wolą sobie czerpać przyjemności. Podobno pewni hodowcy potrafią rozmnażać trąbkowce własnymi, tylko sobie znanymi sposobami, mają swoje tajemnice
Niestety, mylisz się. Cytat za rozporządzeniem Ministra Środowiska z 28.IX.2004:Łukasz pisze:Proserpinusy oczywiście są pod ochroną, ale o ile się nie mylę, prawo nie zabrania hodowli zawisaków, która absolutnie nie szkodzi naturze
"§ 6. W stosunku do dziko występujących zwierząt należących do gatunków, o których mowa w § 2-4, wprowadza się następujące zakazy:
zabijania, okaleczania, chwytania, transportu, pozyskiwania, przetrzymywania, a także posiadania żywych zwierząt"
cd - tutaj.
I piszę "niestety", bo polskie prawo pod tym względem jest jak kurczaki z pewnej reklamy - do jednego worka pakując kręgowce z bezkręgowcami, zwierzęta, których populacja w naszym kraju ogranicza się do kilku sztuk ze zwierzętami, które co roku mnożą się w setkach osobników; zresztą dyskusji na ten temat było już sporo na forum. Moim przedmówcom chodziło przede wszystkim o to, żebyś nie chwalił się zbyt głośno swoimi zamierzeniami w miejscu publicznym, jakim jest net, bo możesz oberwać wyłącznie za dobre chęci. Ja jestem jak najbardziej za hodowlą gat. chronionych w celu zasilenia krajowej populacji, ale takie rzeczy lepiej jedynie robić, a nie o nich gadać.
- Adam Larysz
- Posty: 2133
- Rejestracja: wtorek, 3 lutego 2004, 11:43
- Lokalizacja: Mysłowice/Bytom
- Kontakt:
Re: Rozmnażanie Proserpinus proserpina
Może na początku spróbuj Viagry?Łukasz pisze:Podobno eksperci używają jakichś afrodyzjaków i mikstur, które podają samcom, by natychmiast kopulowały, a nie latały po nocach i rozwalały się o ściany klatki. Wiecie coś na ten temat?
- Konto_usuniete
- Posty: 1117
- Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 13:36
poza tym że się mylisz jeśli chodzi o kwestie prawne - jak chesz możemy podyskutowac na ten tematProserpinusy oczywiście są pod ochroną, ale o ile się nie mylę, prawo nie zabrania hodowli zawisaków, która absolutnie nie szkodzi naturze
to co masz na myśli że "nie szkodzi naturze"? po pierwsze skąd jest materiał? jaką masz gwarancję że to co wychodujesz i wypuścisz nie wprowadzi "zamieszania" w istniejących populacjach? mowisz o sumieniu entomologicznym - nie rozdzielaj sumienia entomologicznego od innych sumień - hodowla to hodowla - to tak jakbyś zaczął hodować żubry i zaczął je wypuszczać - mechanizm jest TAKI SAM.
tu nie ma co intermretować - prawo co zresztą napisała Ci Aneta jest jednoznaczne może i dura lex sed lex ale tak to jest. Zresztą dlaczego nie wystąpiłeś o zgodę do Ministra????Trzeba się kierować nieco inaczej - chyba nie przestępstwem, a dobroczynieniem byłoby odhodowanie chociaż kilku motyli chronioncyh, a następnie ich wypuszczenie, chociaż nie miałbym nic przeciwko dołączeniu egzemplarza do zbioru czy nawet sprzedarzy; no ale jak widać, to nasze polskie rozumowanie i interpretacja prawa przez niby doświadczonych hodowców jest dosyć nieudolne i nieprzemyślane...
właśnie dlaczego? może zacznijmy od tego - dlaczego jako Polak chcący coś zrobić dla dobra POLSKIEJ PRZYRODY nie chcesz robić tego legalnie zgodnie z prawem?
Czy ja powiedziałem że będę wypuszczać te proserpinusy u mnie, konkretnie w woj. śląskim? Właśnie wyraźnie zaznaczyłem, że nie mam zamiaru wypuszczać w Polsce gruszówek albo jedwabników, a tym samym nie wywozić do Australii powiedzmy naszych krajowych pokłonników. I raczej wypuszczenie proserpinusów nie wprowadziłoby jakiegoś "zamieszania", tylko raczej wzmocniło populację już istniejącą. Zresztą my, cywilizowani hodowcy, nie wypuszczamy bezmyślnie żubrów, tylko małe motylki, które szkody człowiekowi i przyrodzie nie wyrządzą, a mimo to tak wiele znaczą dla nas.to co masz na myśli że "nie szkodzi naturze"? po pierwsze skąd jest materiał? jaką masz gwarancję że to co wychodujesz i wypuścisz nie wprowadzi "zamieszania" w istniejących populacjach? mowisz o sumieniu entomologicznym - nie rozdzielaj sumienia entomologicznego od innych sumień - hodowla to hodowla - to tak jakbyś zaczął hodować żubry i zaczął je wypuszczać - mechanizm jest TAKI SAM.
A ja sumienia nie rozdzielam, tylko chciałbym wam powiedzieć, że nie mam zamiaru występować o zgodę do ministra i czekać pół roku, tylko jak prosty człowiek i pasjonat entomologii czerpać satysfakcję z hodowli i obserwowania przyrody. Nawiasem mówiąc, te poczwarki co kupuję są ze źródła które nie zaszkodziło przyrodzie, bo z terenów Czech, na których proserpinusy są nierzadkie, a hodowca sobie odławiał samice, zbierał po kilkanaście złożonych jaj i wypuszczał - więc tutaj daje odpowiedź upierdliwemu Wojtasowi, że poczwarki nie są chowu wsobnego.
Przyznam, że sądziłem, że rzeczywiście prawo nie zabrania hodowli motyli chronionych z np. jaj - tutaj się pomyliłem, to fakt. Ale chyba ci bardziej doświadczeni nie mieliby nic przeciwko hodowli takich pięknych i rzadkich gatunków, bo ja akurat absolutnie rozumiem, że młodzi Polacy, którzy nie hodowali nigdy motyli chronionych bo nie chciało im się pogadać z obcokrajowcami, swoimi głupkowatymi i zajadliwymi (inaczej tego nie określę) komentarzami próbuja wyrazić swoją zazdrość i wywołać burzę negatywnych komentarzy.
Odpowiedzcie mi na pytanie: czy ja coś złego zrobiłem, nabywając kilka poczwarek motyla chronionego i z dobrymi intencjami chcąc go rozmnożyć, a nie od razu na szpilę? Czy wy sobie sami zdajecie sprawę z tego, po co jest ochrona motyli? Nie po to, aby nasyłać ABW na hodowcę, tylko po to, aby ludziom zafascynowanym przyrodą uświadomić, które gatunki są narażone na wyginięcie i które powinno się w każdy możliwy sposób chronić.
A dlaczego Polak to człowiek taki wredny i zazdrosny? Dlaczego Polak, zamiast wspierać drugiego Polaka, woli mu wypominać wyimaginowane błędy? Pewien Niemiec, jakiś Bismarck (nie jestem pewny), powiedział coś w tym sensie: "Dajcie władzę Polakom, a sami się wykończą" To w kontekście drugiej wojny światowej. Polacy rzeczywiście uwielbiają się kłócić i bić, ale jak przychodzi co do czego, to są w stanie razem coś zdziałać (123 lata niewoli, wiemy o co chodzi).może zacznijmy od tego - dlaczego jako Polak chcący coś zrobić dla dobra POLSKIEJ PRZYRODY nie chcesz robić tego legalnie zgodnie z prawem?
Taki jesteś pasjonat, a nie możesz zaczekać parę miesięcy, żeby mieć pewność działania zgodnie z prawem?A ja sumienia nie rozdzielam, tylko chciałbym wam powiedzieć, że nie mam zamiaru występować o zgodę do ministra i czekać pół roku, tylko jak prosty człowiek i pasjonat entomologii czerpać satysfakcję z hodowli i obserwowania przyrody.
Właśnie wyraźnie zaznaczyłem, że nie mam zamiaru wypuszczać w Polsce gruszówek albo jedwabników, a tym samym nie wywozić do Australii powiedzmy naszych krajowych pokłonników.
No to jak wreszcie jest - planujesz mieszać populacje niekrajowe z krajowymi czy nie?Nawiasem mówiąc, te poczwarki co kupuję są ze źródła które nie zaszkodziło przyrodzie, bo z terenów Czech
I dlaczego tak akcentujesz domniemaną zazdrość? Myślisz, że wszyscy na forum robią się zieloni z zawiści na samą wzmiankę o tym, że ktoś ma zamiar pohodować sobie Proserpinusy? Ciekawe, czy to objaw naiwności, czy projekcja własnych poglądów
Hehe, nie ma to jak w nieszczególnie ważnej kwestii przywalić z grubej rury Słoń a sprawa polska, zaisteA dlaczego Polak to człowiek taki wredny i zazdrosny? Dlaczego Polak, zamiast wspierać drugiego Polaka, woli mu wypominać wyimaginowane błędy? Pewien Niemiec, jakiś Bismarck (nie jestem pewny), powiedział coś w tym sensie: "Dajcie władzę Polakom, a sami się wykończą"
Możesz mieć ye motylki z czech ale nic to nie zmienia i u nas ich mieć bez zezwoleń nie można . Możesz sobie nałapać Cerambyx cerdo w kraju gdzie nie jest chroniony i majać go u nas w kraju i tak łamiesz prawo . Nie wiem dlaczego tak trudno to zrozumieć ! Ja wcale nie potrzebuje mieć rzadnego gatunku chronionego w gablocie bo po co ? Po to żeby ładnie wyglądał ? Sorry ale nie bardzo !
- Jacek Kurzawa
- Posty: 9490
- Rejestracja: poniedziałek, 2 lutego 2004, 19:35
- UTM: DC30
- Specjalność: Cerambycidae
- profil zainteresowan: Muzyka informatyka makrofotografia
- Lokalizacja: Tomaszów Mazowiecki
- Podziękował(-a): 4 times
- Podziękowano: 1 time
- Kontakt:
Łukaszu - bardzo dobrze są mi znane twoje pobudki, Twoje rozgoryczenie, rozsterki, dobre checi i ta cała atmosfera wokół ochrony. WSZYSCY to znamy ! Wierz mi, że wielokrotnie o tym pisaliśmy, i jesteś trochę jakby spóźniony w dyskusji. Ale chciałbym Cię pocieszyć.
Nikt Cie nie bedzie ganiał, śledził ani krzywdził. Wszelkie upomnienia traktuj jako wzajemną i konstruktywną wymianę poglądów. Przyjmij pewne fakty do wiadomości ale nie gniewaj się na tego, kto Ci je pokaże.
Wielu entomologów lubi hodować, rozmnażąć, posiadać itd różne gatunki i niestety ochrona ustawowa nam w tym nie pomaga, ale po coś przecież jest. Więc trzeba duzo czytać i mysleć żeby to zrozumieć.
Może mi się uda trochę ostudzić Twój zapał, chociaż sam w to wątpię.
Dzialaj - tylko z głową. A wszelkie uwagi potraktuj jak rady starszych braci.
PS. Co do jednego też się odniosę. Piszesz:
Zresztą my, cywilizowani hodowcy, nie wypuszczamy bezmyślnie żubrów, tylko małe motylki, które szkody człowiekowi i przyrodzie nie wyrządzą
No i tu mógłbyś się zdziwić jak nieobliczalne zmiany mogą nastąpić w wyniku bardzo niepozornych zmian w przyrodzie i jak niepozorne małe owady mogą wyrządzić wielkie szkody.
Pisalismy kiedys o tym, bylo to też tematem dyskusji na jakimś Sympozjum (jeździj!). Nie można tak sobie wypuszczać wg wlasnego uznania owadów gdzie i jakich nam się chce. Powodów jest wiele i jest to temat na jeszcze inną dyskusję. Wszelkie introdukcje i reintrodukcje mogąbyć ryzykowne i nie wolno ich przeprowadzać na własną rękę.
pozdrawiam
Nikt Cie nie bedzie ganiał, śledził ani krzywdził. Wszelkie upomnienia traktuj jako wzajemną i konstruktywną wymianę poglądów. Przyjmij pewne fakty do wiadomości ale nie gniewaj się na tego, kto Ci je pokaże.
Wielu entomologów lubi hodować, rozmnażąć, posiadać itd różne gatunki i niestety ochrona ustawowa nam w tym nie pomaga, ale po coś przecież jest. Więc trzeba duzo czytać i mysleć żeby to zrozumieć.
Może mi się uda trochę ostudzić Twój zapał, chociaż sam w to wątpię.
Dzialaj - tylko z głową. A wszelkie uwagi potraktuj jak rady starszych braci.
PS. Co do jednego też się odniosę. Piszesz:
Zresztą my, cywilizowani hodowcy, nie wypuszczamy bezmyślnie żubrów, tylko małe motylki, które szkody człowiekowi i przyrodzie nie wyrządzą
No i tu mógłbyś się zdziwić jak nieobliczalne zmiany mogą nastąpić w wyniku bardzo niepozornych zmian w przyrodzie i jak niepozorne małe owady mogą wyrządzić wielkie szkody.
Pisalismy kiedys o tym, bylo to też tematem dyskusji na jakimś Sympozjum (jeździj!). Nie można tak sobie wypuszczać wg wlasnego uznania owadów gdzie i jakich nam się chce. Powodów jest wiele i jest to temat na jeszcze inną dyskusję. Wszelkie introdukcje i reintrodukcje mogąbyć ryzykowne i nie wolno ich przeprowadzać na własną rękę.
pozdrawiam
- Konto_usuniete
- Posty: 1117
- Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 13:36
Zresztą my, cywilizowani hodowcy,
równie dobrze można powiedzieć nekrofil z zasadami
oj uważaj bo jak mama przeczyta że używasz takich słów to dostaniesz klapsa i PC-ta zamknie w szafiewięc tutaj daje odpowiedź upierdliwemu Wojtasowi
złamałeś zakazy ustawy o ochrnie przyrody dotyczące wwozu gatunkó objętych ochroną gatunkową - co jest zagrożone odpowiedzialnością karną w świetle przepisów ustawy o ochronie przyrody i kodeksu karnego - poniałczy ja coś złego zrobiłem, nabywając kilka poczwarek motyla chronionego
Reasumując i kończąc młody jesteś, masz wiedzę zbierasz doświadczenia ale:
twoja argumentacja jest dziecinna - na zasadzie fakt samochoodem trzeba jeżdzić po prawej stronie drogi ale rowerem już niekoniecznie bo to przecież rower a nie samochód.
kupiłeś gatunek a nie masz pojęcia o jego hodowli
rada - zacznij od hodowli rusałki pawika i zapoznania się z prawem - inaczej wykazując ignorancję wobec prawa możesz zacząc podziwiać świat zza krat, a jak chłopaki spod celi z d@#$y zrobią ci jesień średniowiecza inaczej spojrzyrz na świat i z utensknieniem będziesz czekał na nowy transport cebuli
- Robert Rosa
- Posty: 411
- Rejestracja: sobota, 26 lutego 2005, 16:46
- Lokalizacja: Piła
No bez przesady, zebym sobie miał pawiki hodować
Niepotrzebnie tak wyrywacie z kontekstu pojedyncze zdania z moich postów, bo to zupełnie zmienia ich sens Ja sobie doskonale sprawę zdaje i przyznaję wam całkowicie rację, a przy okazji pozwólcie mi poubolewać na polskim prawem (i społeczeństwem...).
Nie gniewam się na Was Tylko czasem mnie irytują bezsensowne posty, jak ten zaraz pierwszy z góry - przecoeż wiem, że proserpinus jest chroniony, piękny to motylek A z drugiej strony znowu nie mówcie, żebym nie hodował czegoś czego nie znam, bo gdybym sobie to wziął do serca w tej chwili, to skończyłbym rzeczywiście na hodowli pawików...
A jeszcze odnosząc się do wypuszczania - doskonale wiem, ile problemów może wywołać wypuszczenie motyla tam, gdzie nie trzeba. Sam powiem Wam, że "dbam" o moją miejscową populację motyli, m.in. pawic i w mojej hodowli są zrobione dosyć wyraźne podziały na populację krajową, z której miałem np. jajka od samicy, i populacje zagraniczne, które nabyłem w przeszłości. Taka jest jakby mentalność Po prostu nie chciałbym wypuścić niemieckiej nasierszycy, bo od tamtej chwili wtedy już nie mógłbym sobie sam powiedzieć, że u mnie występują piękne polskie endromisy. Mam nadzieję, że wiecie, o co chodzi
Czy moglibyśmy wrócić do tematu afrodyzjaków? Nie mogę się doczekać
Niepotrzebnie tak wyrywacie z kontekstu pojedyncze zdania z moich postów, bo to zupełnie zmienia ich sens Ja sobie doskonale sprawę zdaje i przyznaję wam całkowicie rację, a przy okazji pozwólcie mi poubolewać na polskim prawem (i społeczeństwem...).
Nie gniewam się na Was Tylko czasem mnie irytują bezsensowne posty, jak ten zaraz pierwszy z góry - przecoeż wiem, że proserpinus jest chroniony, piękny to motylek A z drugiej strony znowu nie mówcie, żebym nie hodował czegoś czego nie znam, bo gdybym sobie to wziął do serca w tej chwili, to skończyłbym rzeczywiście na hodowli pawików...
A jeszcze odnosząc się do wypuszczania - doskonale wiem, ile problemów może wywołać wypuszczenie motyla tam, gdzie nie trzeba. Sam powiem Wam, że "dbam" o moją miejscową populację motyli, m.in. pawic i w mojej hodowli są zrobione dosyć wyraźne podziały na populację krajową, z której miałem np. jajka od samicy, i populacje zagraniczne, które nabyłem w przeszłości. Taka jest jakby mentalność Po prostu nie chciałbym wypuścić niemieckiej nasierszycy, bo od tamtej chwili wtedy już nie mógłbym sobie sam powiedzieć, że u mnie występują piękne polskie endromisy. Mam nadzieję, że wiecie, o co chodzi
Czy moglibyśmy wrócić do tematu afrodyzjaków? Nie mogę się doczekać
- Grzegorz G
- Posty: 388
- Rejestracja: środa, 4 kwietnia 2007, 19:31
- Lokalizacja: Będzin-Grodziec
Nie sądzę, że osoba hodująca i rozmnażająca z powodzeniem tropikalne pawice miałaby hodować pawiki
Jak czytam to wszystko, o tych przepisach, prawie, i innych zakazach, to się chce śmiać, doskonale wiemy, że nikt z entomologów nie jest święty jeśli chodzi o gatunki chronione.
I jeszcze jedno, znam miejsca występowania rzadkich gatunków motyli, chronionych, zapisanych w Czerwonej Księdze. Kilka z nich już uległo degradacji i zniszczeniu, trzymać tak dalej, nie hodujmy chronionych, patrzmy tylko w kolejne ustawy i obserwujmy, jak kolejno niszczeją populacje cataxów, proserpinusów, teleiusów... Bo oczywiście to niezgodne z prawem. Czy naprawdę o to chodzi? Przestańmy sobie wszystko ciągle wytykać, bez sensu.
Ostatnia rzecz. Tego co napisałem, niech nikt nie potraktuje jako atak na siebie, to jest moja ogólna refleksja nad tym, co się dzieje.
Pozdrawiam
Jak czytam to wszystko, o tych przepisach, prawie, i innych zakazach, to się chce śmiać, doskonale wiemy, że nikt z entomologów nie jest święty jeśli chodzi o gatunki chronione.
I jeszcze jedno, znam miejsca występowania rzadkich gatunków motyli, chronionych, zapisanych w Czerwonej Księdze. Kilka z nich już uległo degradacji i zniszczeniu, trzymać tak dalej, nie hodujmy chronionych, patrzmy tylko w kolejne ustawy i obserwujmy, jak kolejno niszczeją populacje cataxów, proserpinusów, teleiusów... Bo oczywiście to niezgodne z prawem. Czy naprawdę o to chodzi? Przestańmy sobie wszystko ciągle wytykać, bez sensu.
Ostatnia rzecz. Tego co napisałem, niech nikt nie potraktuje jako atak na siebie, to jest moja ogólna refleksja nad tym, co się dzieje.
Pozdrawiam
Tawulec, przecież w tym wątku nie chodziło o to, żeby udupić Łukasza dla zasady; sęk w tym, że nie był on świadomy, iż jego działania są niezgodne z obowiązujacym prawem - a my go właśnie uświadomiliśmy w tej kwestii, choć może faktycznie w nieco brutalny sposób Ale lepiej chyba dostać ochrzan od kolegi niż wezwanie na kolegium
Poza tym Łukasz zamotał się w wyjaśnieniach, jakimi motylami chce zasilać populację. Z jednej strony niby wiedział, że nie powinno się wypuszczać osobników pochodzących z zagranicy, z drugiej pisał o poczwarkach pochodzących z Czech - i właściwie nie było wiadomo, co ma zamiar z nimi robić.
A że w Polsce ochrona owadów sprowadza się do umieszczenia ich na liście chronionych przy jednoczesnym niszczeniu ich siedlisk - wiadomo, że to paranoja, ale IMO nieszczególnie usprawiedliwiająca nieznajomość prawa.
Poza tym Łukasz zamotał się w wyjaśnieniach, jakimi motylami chce zasilać populację. Z jednej strony niby wiedział, że nie powinno się wypuszczać osobników pochodzących z zagranicy, z drugiej pisał o poczwarkach pochodzących z Czech - i właściwie nie było wiadomo, co ma zamiar z nimi robić.
A że w Polsce ochrona owadów sprowadza się do umieszczenia ich na liście chronionych przy jednoczesnym niszczeniu ich siedlisk - wiadomo, że to paranoja, ale IMO nieszczególnie usprawiedliwiająca nieznajomość prawa.
-
- Posty: 1887
- Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
- Lokalizacja: Palearktyka
Pomijajac cala pozostala tresc tego watku, chcialbym zwrocic wasza uwage na taki drobny fakt, ze myslenie w kategoriach granic panstw w odniesieniu do biogeografii naprawde nie przystoi biologom.Aneta pisze: nie powinno się wypuszczać osobników pochodzących z zagranicy, z drugiej pisał o poczwarkach pochodzących z Czech
Pawel
- Robert Rosa
- Posty: 411
- Rejestracja: sobota, 26 lutego 2005, 16:46
- Lokalizacja: Piła
No Paweł dołożyłeś do pieca... ale w tym przypadku zgadzam się... przecież część gatunków zasilanych jest w DNA pochodzące z krajów ościennych... a co z migrantami z południa Europy?? ... niektóre zawisaki, rusałki?? ... nie mówimy przecież o gat. europejskich, których w Polsce nigdy nie było, tym bardziej o np. afrykańskich itd. Co np. teraz mamy powiedzieć o "programie" przewrócenia do życie P.apollo, który został "zmiksowany" z różnych ras geografocznych, a którym to tak niedawno się zachcycaliśmy na forum...
dlaczego mówimy o nie mieszaniu genów z różnych populacji z terenu kraju , bo to "bee"... ponoć mieszanie genów wzmacnia populacje... dlaczego np. w Dolinie Noteci nie można pobrać osobników z 1 chyba istniejącego stanowiska L.helle i rozprzestrzeniać ich wzdłuż doliny na inne izolowane stanowiska na terenie tejże doliny?? ... bo prawo zabrania... dlaczego "nieetycznym" byłoby "zasianie" np. Lymantria dispar w 'enklawach" wśród monokultur sosnowych wokół np. Piły, gdzie brak tego gatunku?? ... przecież to nie jest wina słabości w/w gat., które "wypadły" z tych terenów... bo rolnicy 50 lat temu przeorali Dolinę Noteci wzdł€ż i wszerz, albo leśnicy obsiali wsio wokół sosną... te gatunki były jeszcze 100-50 lat temu silnymi zapewne populacjami na tym terenie... to na czym w końcu polegać ma ochrona czynna przyrody?? czy na biernym zachowaniu resztek tego , co jeszcze nie zdechło?? ... to dlaczego np. Klub Przyrodników "programowo" przenosi chronione rośliny z terenów budowy dróg i obsadza nimi pobliskie podobne biotopy ratując roślinki przed zmiażdżeniem walcem... robią źle??? ... chyba NIE... to dlaczego nie robić tego z rodzimymi gatunkami owadów?? .... jaką wielką szkodę uczynimy środowisku przyrodniczemu kraju, gdy np. wrzucimy parę jaj brudnicy mniszki pobranych z populacji oddalonej np. o 50-100km od wybranego miejsca?? ... bank genów zgupieje od tego?? ... jest do rozwiązania problem:... czy czekać kolejne 50-100 lat na odnowienia populacji w wyniku ich naturalnej ekspansji, czy pomagać naszej krajowej matce naturze "sztucznie" acz rozsądnie... czy nikt kto przeglądał "Atlas rozmieszczenie motyli dziennych w Polsce" J.Buszki, nie zadał sobie pytania: Jak akurat w Toruniu zachowału się "izolowane" stanowiska np. Colias myrmidone, Pseudophilotes baton, Aricia artaxerxes (w Poznaniu też jak i następne), Pyrgus carthami czy Pyrgus serratulae ... coś mi to pachnię "ręką bożą" ... ale czy to źle?!............
dlaczego mówimy o nie mieszaniu genów z różnych populacji z terenu kraju , bo to "bee"... ponoć mieszanie genów wzmacnia populacje... dlaczego np. w Dolinie Noteci nie można pobrać osobników z 1 chyba istniejącego stanowiska L.helle i rozprzestrzeniać ich wzdłuż doliny na inne izolowane stanowiska na terenie tejże doliny?? ... bo prawo zabrania... dlaczego "nieetycznym" byłoby "zasianie" np. Lymantria dispar w 'enklawach" wśród monokultur sosnowych wokół np. Piły, gdzie brak tego gatunku?? ... przecież to nie jest wina słabości w/w gat., które "wypadły" z tych terenów... bo rolnicy 50 lat temu przeorali Dolinę Noteci wzdł€ż i wszerz, albo leśnicy obsiali wsio wokół sosną... te gatunki były jeszcze 100-50 lat temu silnymi zapewne populacjami na tym terenie... to na czym w końcu polegać ma ochrona czynna przyrody?? czy na biernym zachowaniu resztek tego , co jeszcze nie zdechło?? ... to dlaczego np. Klub Przyrodników "programowo" przenosi chronione rośliny z terenów budowy dróg i obsadza nimi pobliskie podobne biotopy ratując roślinki przed zmiażdżeniem walcem... robią źle??? ... chyba NIE... to dlaczego nie robić tego z rodzimymi gatunkami owadów?? .... jaką wielką szkodę uczynimy środowisku przyrodniczemu kraju, gdy np. wrzucimy parę jaj brudnicy mniszki pobranych z populacji oddalonej np. o 50-100km od wybranego miejsca?? ... bank genów zgupieje od tego?? ... jest do rozwiązania problem:... czy czekać kolejne 50-100 lat na odnowienia populacji w wyniku ich naturalnej ekspansji, czy pomagać naszej krajowej matce naturze "sztucznie" acz rozsądnie... czy nikt kto przeglądał "Atlas rozmieszczenie motyli dziennych w Polsce" J.Buszki, nie zadał sobie pytania: Jak akurat w Toruniu zachowału się "izolowane" stanowiska np. Colias myrmidone, Pseudophilotes baton, Aricia artaxerxes (w Poznaniu też jak i następne), Pyrgus carthami czy Pyrgus serratulae ... coś mi to pachnię "ręką bożą" ... ale czy to źle?!............
- Antek Kwiczala †
- Posty: 5707
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
- UTM: CA22
- Lokalizacja: Kaczyce
Robert wspomniał o restytucji apolla w Polsce. Przypomnę, że Czesi, gdzie gatunek ten wyginął, przestali się przejmować "czystością" genetyczną", sprowadzili apolla ze Słowacji i próbują go z sukcesem rozmnożyć u siebie. A w ogóle, to nasze przepisy o ochronie gatunkowej powstawały z myślą o większych, i bardziej sztandarowych gatunkach jak żubr czy orzeł bielik. Nie pomyślano w nich o owadach, ale coraz więcej ich dołącza się do listy gatunków chronionych. Są tak sformułowane, by możliwie jak najłatwiej ścigać kłusowników. Jakakolwiek pomoc owadom chronionym wymaga specjalnych zezwoleń, a ich uzyskanie przez młodych miłośników entomologii graniczy z cudem. Jednym słowem - wylano dziecko z kąpielą. Ot co.
-
- Posty: 1887
- Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
- Lokalizacja: Palearktyka
U nas (i nie tylko u nas) przede wszystkim brakuje mocnych podstaw do jakichkolwiek dzialan dotyczacych restytucji (a nawet zwyczajnie ochrony) wiekszosci gatunkow bezkregowcow, bo nie mamy bladego pojecia o rzeczywistej dynamice populacji. Mamy tylko wyrywkowe rekordy gdzie co bywalo lapane, z czego w przypadku czesci gatunkow stare dane sa niepewne. Tak naprawde to wiedze o regresji czy ekspansji wielu gatunkow maja akurat ludzie, ktorzy wiele lat obserwuja swoje okolice. Tylko czesto ich wiedza nie przenika do literatury, a istniejace przepisy jeszcze na dodatek ograniczaja prawne mozliwosci prowadzenia takich badan. Ale o tym juz tutaj dyskutowalismy wiele razy.
Pawel
Pawel
- Grzegorz G
- Posty: 388
- Rejestracja: środa, 4 kwietnia 2007, 19:31
- Lokalizacja: Będzin-Grodziec
- Grzegorz G
- Posty: 388
- Rejestracja: środa, 4 kwietnia 2007, 19:31
- Lokalizacja: Będzin-Grodziec
-
- Posty: 301
- Rejestracja: sobota, 4 sierpnia 2007, 16:41
- Lokalizacja: Opole
Prawda.Nasze prawo nie jest ukierunkowane chociaż w najmniejszym stopniu na temat "owady". To prawo powinien ułożyć ktoś kto ma jakieś pojęcie teoretyczne i praktyczne o owadach. O ich życiu itp.
Co do ochrony owadów...moim zdaniem to trzeba najpierw rozwój rolnictwa unormować!
Kolejną działkę przerobić na budowlaną; "ciach" małe sosenki i inne rośliny; postawić jakąś małą fabrykę i jest pięknie, co:/ Bo są nowe stanowiska pracy i więcej małych pierdółek wejdzie do użytku żeby sie ludziom żyło lepiej:/ Ale na tym terenie miały swoje miejsce małe owady których prawie nikt nie zauważa Nikt ich nie bierze pod uwagę podczas osuszania bagien, budowy, wycinania lasów (zasadzą nowy ale to nie to samo co tamten stary drzewostan). Ale jeśli chodzi o uprawę kapusty to wtedy jak najbardziej:/ Owady są bee bo listki wpieprzają! A jak ludzie im "domy" wycinają to jest ok?
Sumując: owady nie są brane pod uwagę przy zagospodarowaniach terenami co jest jednym z powodów zmniejszającej sie liczby wielu gatunków:/ A zaczęło sie od tego, że w prawie nie uwzględnili owadów Raczej zakaz, że nie można zabijać chronionego owada nic tu nie pomoże bo wiele osób nie rozpozna owada że to chroniony tylko "pac" go bo to wstrętny robal Ale jak nie przestaniemy im niszczyć ich naturalnych środowisk to już Ci ludzie nie będą mieli nawet co zrobić "pac"...
Co do ochrony owadów...moim zdaniem to trzeba najpierw rozwój rolnictwa unormować!
Kolejną działkę przerobić na budowlaną; "ciach" małe sosenki i inne rośliny; postawić jakąś małą fabrykę i jest pięknie, co:/ Bo są nowe stanowiska pracy i więcej małych pierdółek wejdzie do użytku żeby sie ludziom żyło lepiej:/ Ale na tym terenie miały swoje miejsce małe owady których prawie nikt nie zauważa Nikt ich nie bierze pod uwagę podczas osuszania bagien, budowy, wycinania lasów (zasadzą nowy ale to nie to samo co tamten stary drzewostan). Ale jeśli chodzi o uprawę kapusty to wtedy jak najbardziej:/ Owady są bee bo listki wpieprzają! A jak ludzie im "domy" wycinają to jest ok?
Sumując: owady nie są brane pod uwagę przy zagospodarowaniach terenami co jest jednym z powodów zmniejszającej sie liczby wielu gatunków:/ A zaczęło sie od tego, że w prawie nie uwzględnili owadów Raczej zakaz, że nie można zabijać chronionego owada nic tu nie pomoże bo wiele osób nie rozpozna owada że to chroniony tylko "pac" go bo to wstrętny robal Ale jak nie przestaniemy im niszczyć ich naturalnych środowisk to już Ci ludzie nie będą mieli nawet co zrobić "pac"...
- Grzegorz G
- Posty: 388
- Rejestracja: środa, 4 kwietnia 2007, 19:31
- Lokalizacja: Będzin-Grodziec
Zgadzam się z Marcinem To właśnie nasza Polska gospodarka staramy się ruwnać do zachodu, bo ruskie były bee. A to zachód powinien równać do nas dzisiaj słysze w telewizorze, gdzieś w Warszawie bodajże mają zamiar jakiś wierzowiec stawiać. Po co nam to W polsce jest dobrze bez takich rzeczy. U mnie na osiedlu robią kanalizacje, bo do 2012 cała Polska ma być skanalizowana. kto nam to załatwił Unia, ale jak Unia to dofinansowała, to niech da unijnych pracowników Dobrze, że nie widzićie, co oni robią była taka fajna łączka, pełno motylków i innych, w lesie sowy. Zasypali prawie całą łączke pod las Czy to jest normalne Gdybyśmy ciągle nie równali do tego pieprzonego zachodu, to by sobie tam dalej motylki latały. Dodam zdjęcia tego dziadostwa, co oni tam zrobili, jak wyzdrowieje
P.S. Co prawda były tam śmieci, ale fajnie pokrzywy na nich rosły I tylko prawo powinniśmy zmienić w tej naszej Polsce
P.S. Co prawda były tam śmieci, ale fajnie pokrzywy na nich rosły I tylko prawo powinniśmy zmienić w tej naszej Polsce
- Miłosz Mazur
- Posty: 2565
- Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
- UTM: CA08
- Poprzedni(e) login(y): Curculio
- Specjalność: Curculionoidea
- profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
- Podziękował(-a): 1 time
- Kontakt:
- Grzegorz G
- Posty: 388
- Rejestracja: środa, 4 kwietnia 2007, 19:31
- Lokalizacja: Będzin-Grodziec
- Piotr Pawlikiewicz
- Posty: 612
- Rejestracja: poniedziałek, 11 października 2004, 10:48
- UTM: CC71
- Lokalizacja: Łask
- Kontakt:
Grzesiu opanuj się bo zaorali ci placyk z pokrzywą to się pienisz. Człowiek też ma swoje potrzeby bytowe, jak każdy miejscowy przyrodnik będzie bronił każdej łąki ruderalnej to nie będzie brany poważnie. A wtedy łatwiej będzie zniszczyć poważniejsze obiekty przyrodnicze. Co do Unii, nie pisz na tematy na których się nie rozumiesz, co jak co Unia Europejska sprawy ochrony przyrody traktuje priorytetowo.
-
- Posty: 301
- Rejestracja: sobota, 4 sierpnia 2007, 16:41
- Lokalizacja: Opole
No co do Unii to faktycznie ochronę przyrody stawiają dosyć wysoko. tego im nie można zarzucić. Ale też nie ma sie co dziwić Grzesiowi! Miał tam koleś swoje ukochane miejsce (jak większość z nas pewnie) a tu mu je zasyfili! Każdy by sie zdenerwował Osobiście też miałem takie miejsce i też mi ktoś tam zaczynał śmieci wywalać Ale że chodzę do Technikum Leśnego to gościa wyczaiłem i porozmawiałem I tym sposobem moje miejsce uratowałem Panie Januszu dziękujemy za miłe słowa Jak widać jeszcze cała młodzież sie nie "zepsuła"
A z Łukasza coś będzie Bo pasję ma
Pozdrawiam
A z Łukasza coś będzie Bo pasję ma
Pozdrawiam
- Konto_usuniete
- Posty: 1117
- Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 13:36
- Grzegorz G
- Posty: 388
- Rejestracja: środa, 4 kwietnia 2007, 19:31
- Lokalizacja: Będzin-Grodziec
Wie pan, mi nie chodzi o to, że to była fajna łączka, ale jakby pan zobaczył, jak tam teraz jest jak mowiłem, teraz muszę siedzieć w domu, bo mnie grypsko dorwało, ale jak wyzdrowieje, to tutaj dam zdjęcia. A to, co oni robią, to nie dość, że ludziom zrobili wielki burdel na ulicy, to jeszcze kazali podłączać się we własnym zakresiePiotr Pawlikiewicz pisze:Grzesiu opanuj się bo zaorali ci placyk z pokrzywą to się pienisz. Człowiek też ma swoje potrzeby bytowe, jak każdy miejscowy przyrodnik będzie bronił każdej łąki ruderalnej to nie będzie brany poważnie. A wtedy łatwiej będzie zniszczyć poważniejsze obiekty przyrodnicze. Co do Unii, nie pisz na tematy na których się nie rozumiesz, co jak co Unia Europejska sprawy ochrony przyrody traktuje priorytetowo.
- Piotr Pawlikiewicz
- Posty: 612
- Rejestracja: poniedziałek, 11 października 2004, 10:48
- UTM: CC71
- Lokalizacja: Łask
- Kontakt:
No proszę a ja wiem z obserwacji że właściciele domów nie podłączonych do kanalizacji wylewają szambo na pobliskie łąki. Nie raz znajdywałem na łąkach wylane gówno. Poza tym często szamba są nieszczelne i gówno przenika do wód gruntowych. Nawet zwykły wychodek może być przyczyną nowotworów u ludzi, jeżeli znajduję się w górze a studnia np. w dole podwórka. Nie mówię już o walorach smakowych takiej wody. Lepiej już całe gówno odprowadzać do jednego miejsca czyt. oczyszczalni gdzie w wyniku procesów tlenowych i beztlenowych pozbywa sie nutrientów, fosforanów itp. odpowiedzialnych za zakwity wód. Spójrz na to troszkę z innej strony i nie urywaj głowy od razu.
- Grzegorz G
- Posty: 388
- Rejestracja: środa, 4 kwietnia 2007, 19:31
- Lokalizacja: Będzin-Grodziec
- Piotr Pawlikiewicz
- Posty: 612
- Rejestracja: poniedziałek, 11 października 2004, 10:48
- UTM: CC71
- Lokalizacja: Łask
- Kontakt:
- Grzegorz G
- Posty: 388
- Rejestracja: środa, 4 kwietnia 2007, 19:31
- Lokalizacja: Będzin-Grodziec
- Robert Rosa
- Posty: 411
- Rejestracja: sobota, 26 lutego 2005, 16:46
- Lokalizacja: Piła
Grzesiek, zastopuj swe oburzenie.... rozumiem Twe rozgoryczenie, ale emocje którymi się kierujesz, wynikają jak sądzę z zasłyszanych rozmów rodziców nt. tej inwestycji i ich odczuć subiektywnych. Pomieszałeś i poplątałeś trochę argumenty... Jeśli chcesz zrozumieć temat inwestycji i jej podstaw prawnych, jej finansowania itd. ... to możesz napisać np. do mnie na GG 3350190 i nie podniecaj się tym na forum... bo szkoda czasu... nie czas i miejsce... na ile będę mógł, to Ci wyjaśnię, bo tak się składa, że to mój zawód.
A foty możesz zamieścić...
pozdro
A foty możesz zamieścić...
pozdro
-
- Posty: 301
- Rejestracja: sobota, 4 sierpnia 2007, 16:41
- Lokalizacja: Opole
wiesz, papier wiele rzeczy przyjmie. W taki przede wszystkim sposób odbywa się ochrona przyrody w Unii Europejskiej. A jak się ma wykonanie do tego co jest na papierze, to już inna sprawa, bynajmniej już nie tak optymistyczna ;/Piotr Pawlikiewicz pisze: Co do Unii, nie pisz na tematy na których się nie rozumiesz, co jak co Unia Europejska sprawy ochrony przyrody traktuje priorytetowo.
- Piotr Pawlikiewicz
- Posty: 612
- Rejestracja: poniedziałek, 11 października 2004, 10:48
- UTM: CC71
- Lokalizacja: Łask
- Kontakt:
Skoro już najmłodszych w tym kraju się uczy ze prawo jest po to by je łamać, a takie słowa padły tutaj, to czego mamy się spodziewać. Skoro powstało rozporządzenie o ochronie gatunków chronionych to należy je przestrzegać wraz z wszystkimi podpunktami. To że są nieścisłości i nieporozumienia w tym rozporządzeniu to wina tylko tych co brali udział w konsultacjach nad tym rozporządzeniem lub tych co ich tam nie było. Gdzie było PTE kiedy to powstawało. Teraz jest jak jest, Proserpina jest chroniony, nie wolno go hodować i na tym powinna się skończyć ta cała rozmowa a nie bezsensownie drążyć temat i usprawiedliwiać winnych łamania prawa.
Nie chce sprowokować kolejnej dyskusji na temat winnych i nie mam zamiaru nikogo oskarżać, też lekko się zdenerwowałem. Prędzej mi kaktus wyrośnie na dłoni niż proserpiny hodowane przez autora tematu zasilą polską populacje. Ot zwykłe rozmnożenie na handel.
Nie chce sprowokować kolejnej dyskusji na temat winnych i nie mam zamiaru nikogo oskarżać, też lekko się zdenerwowałem. Prędzej mi kaktus wyrośnie na dłoni niż proserpiny hodowane przez autora tematu zasilą polską populacje. Ot zwykłe rozmnożenie na handel.
Panie Piotrze, nikt nikogo nie uczy, żeby prawo łamać w tym dziwnym kraju. A mnie dochodzą słuchy, że nawet ci bardziej nazwijmy to "wybitni" w środowisku entomologów właśnie handlują chronionymi gatunkami aż miło.
Od razu mówię, że nie kupowałem proserpinusów, żeby zasilić populację. Ja mam specyficzną naturę, której wielu nie rozumie - kiedy coś dorwę, czy to niewielka liczba jaj, czy kilka poczwarek, zawsze próbuję rozmnożyć. A kiedy już mam więcej jaj, to poza tym, że hoduję, daję kolegom, wymieniam się, a czasem też sprzedaję.
Gdyby mi sie udało rozmnozyć proserpinusy, na pewno, jak zwykle robię, wypuściłbym kilkanaście gąsieniczek gdzieś w sprawdzone miejsce i bym dalej obserwował. Na pewno bym powymieniał się, bo to świetny motyl. Ale też nie wątpię, że mógłbym sprzedać powiedzmy za tyle, żeby później sobie pozwolić na hodowlę droższego actiasa. Po prostu bedę z Wami szczery, nie bedę udawał, jak to wielu robi. Jednak jest pewna różnica pomiędzy tym co ja miałbym zamiar zrobić a typowym handlem w celu czysto zarobkowym.
Niestety już nie wiem, jak by to wyjaśnić panu Piotrowi i spółce, ale cieszę się, że przynajmniej część pasjonatów mnie rozumie Za to wielkie dzięki
Nikt z nas nie jest święty. różnica polega na tym, że jedni starają się być uczciwi, a drudzy tylko takich udają. Ja sam mam przynajmniej odwagę się przyznać, że bywało, że sam łamałem prawo. Chyba jedynym takim przypadkiem było złowienie dwóch pazi żeglarków w Chorwacji (tam chyba nie jest chroniony, ale sam "przemyt" i w ogóle posiadanie go w Polsce nie jest do końca zgodne z prawem) kilka lat temu, z pełnym rozmysłem. Ale te kilka lat dało do myślenia, bo w zeszłym roku więcej przyjemności mi sprawiało obserwowanie ich majestatycznego lotu niż pogoń przez krzaki.Teraz jest jak jest, Proserpina jest chroniony, nie wolno go hodować i na tym powinna się skończyć ta cała rozmowa a nie bezsensownie drążyć temat i usprawiedliwiać winnych łamania prawa.
Od razu mówię, że nie kupowałem proserpinusów, żeby zasilić populację. Ja mam specyficzną naturę, której wielu nie rozumie - kiedy coś dorwę, czy to niewielka liczba jaj, czy kilka poczwarek, zawsze próbuję rozmnożyć. A kiedy już mam więcej jaj, to poza tym, że hoduję, daję kolegom, wymieniam się, a czasem też sprzedaję.
Gdyby mi sie udało rozmnozyć proserpinusy, na pewno, jak zwykle robię, wypuściłbym kilkanaście gąsieniczek gdzieś w sprawdzone miejsce i bym dalej obserwował. Na pewno bym powymieniał się, bo to świetny motyl. Ale też nie wątpię, że mógłbym sprzedać powiedzmy za tyle, żeby później sobie pozwolić na hodowlę droższego actiasa. Po prostu bedę z Wami szczery, nie bedę udawał, jak to wielu robi. Jednak jest pewna różnica pomiędzy tym co ja miałbym zamiar zrobić a typowym handlem w celu czysto zarobkowym.
Wypraszam sobie oskarżanie mnie o celowy handel chornionymi. Bardzo możliwe że Panu wyrośnie ten kaktus w najmniej spodziewanym momencie i miejscu, w to nie wątpi większość.Prędzej mi kaktus wyrośnie na dłoni niż proserpiny hodowane przez autora tematu zasilą polską populacje. Ot zwykłe rozmnożenie na handel.
Niestety już nie wiem, jak by to wyjaśnić panu Piotrowi i spółce, ale cieszę się, że przynajmniej część pasjonatów mnie rozumie Za to wielkie dzięki
-
- Posty: 1887
- Rejestracja: czwartek, 5 lutego 2004, 02:00
- Lokalizacja: Palearktyka
Lukasz, tutaj kazdy cie rozumie. Tylko teraz ty jeszcze musisz zrozumiec, ze jestes na forum publicznym i nikt tutaj o zdrowych zmyslach nie bedzie aktywnie wspieral lamania prawa, zachecal do tego czy wrecz (tak jak ty) chwalil sie tego typu osiagnieciami. My rozumiemy co w prawnych aspektach ochrony przyrody w Polsce jest idiotyczne i w taki czy inny sposob sie do tego prawa ustosunkowujemy. Ale jesli oczekujesz ze ludzie beda cie poklepywac po plecach kiedy radosnie obwieszczasz, ze lamiesz prawo, to jestes mlodszy niz ci sie wydaje. Tak naprawde irytacja, jaka wzbudzasz u niektorych uczestnikow tej dyskusji wynika z twojej naiwnosci i niewiedzy. Nie gadasz z dzieciakami, tylko ludzmi, ktorzy etap na jakim ty jestes tez przechodzili, doswiadczenie i wiedze maja znacznie wieksze i nie chca ci dokopac tylko w taki czy inny sposob powiedziec, ze robisz glupia rzecz trabiac o lamaniu prawa na caly Internet. Wiemy tez, ze poza gatunkami chronionymi zyja w Polsce tysiace takich, ktore mozesz lapac, hodowac i preparowac zupelnie legalnie, i wystarczy ci ich na cale zycie. Naprawde nie musisz skupiac sie na tym jednym czy kilku, ktore akurat (moze tymczasowo) sa na indeksie. Jestes na dobrej drodze, zeby swoja dzialalnoscia wniesc cos wartosciowego do nauki o owadach, moze kiedys bedziesz cos ciekawego publikowal. Po jakiego grzyba tak wczesnie szukasz problemow prawnych...?Łukasz pisze:przynajmniej część pasjonatów mnie rozumie Za to wielkie dzięki
A ty koniecznie chcesz nalezec do trzeciej kategorii - tych, co nie staraja sie byc uczciwi i uznaja to za powod do dumy...?Łukasz pisze:różnica polega na tym, że jedni starają się być uczciwi, a drudzy tylko takich udają.
No widzisz, a moze gadasz z kims, komu w ogole nigdy przez glowe nie przeszlo, ze moglby sprzedawac jakies okazy...? Ludzie sa rozni, mnie na przyklad twoja gotowosc do handlu owadami w tak mlodym wieku troche razi, szczegolnie polaczona z ignorowaniem czy wrecz nieznajomoscia prawa. To nie jest szczegolnie szczesliwa kombinacja.Łukasz pisze: Ale też nie wątpię, że mógłbym sprzedać powiedzmy za tyle, żeby później sobie pozwolić na hodowlę droższego actiasa.
Pawel
Nie no, ludzie, jak dla mnie to jest po prostu tzw. bicie piany. Naprawdę, nawet jak napiszecie 100 stron o tym, czy ktoś łamie prawo, czy nie łamie, czy łapie chronione, czy nie, czy to słuszne itp. to i tak każdy zrobi co uważa za stosowne.
Odpowiedzi są kompletnie nie na temat, więc może przenieść to do innego działu?
Po co bardziej to drążyć?
Bardzo proszę, pomyślcie, przeczytajcie temat wyjściowy tej dyskusji i odnieście się do niego, zamiast wznawiać przerzucanie się kolejnymi odpowiedziami...
Pozdrawiam
Odpowiedzi są kompletnie nie na temat, więc może przenieść to do innego działu?
Po co bardziej to drążyć?
Bardzo proszę, pomyślcie, przeczytajcie temat wyjściowy tej dyskusji i odnieście się do niego, zamiast wznawiać przerzucanie się kolejnymi odpowiedziami...
Pozdrawiam
- Piotr Pawlikiewicz
- Posty: 612
- Rejestracja: poniedziałek, 11 października 2004, 10:48
- UTM: CC71
- Lokalizacja: Łask
- Kontakt:
Jest to forum publiczne i myślę że rolą takiego forum jest kreowanie prawidłowych postaw, jasne że do Łukasza nie trafią żadne argumenty i będzie hodował swoje proserpiny. To rzeczywiście sprawa jego sumienia i organów prawnych i nic nam do tego. Nikt też z nas nie będzie powiadamiał tych organów, ale to forum śledzą nie tylko dobrzy wujkowie, którzy tylko słowne dają reprymendy. I to może się źle skończyć dla niego lub jego rodziców. Co do łamania prawa i przyznawania się do winy, gdy stanąłem przed wyborem łapać chronione Rhopalocera czy nie, wybrałem mikrolepidoptera. Pokusy złamania prawa zbyt wielkiej nie miałem gdyż w centralnej Polsce mało jest chronionych. A przecież duża większość motyli chronionych to północne lub południowe gatunki będące na granicach zasięgu. Nie napisałem nic nowego niż Paweł i nie będę dalej bił piany.
Przyznaję rację tym, co mi dobrze radzą, fajnie też, że w jakiś sposób podzielacie moją opinię na ten temat. Jedynie mnie troszkę zirytował Grzegorzb, który mnie w miły sposób poinformował (jak bym nie wiedział), że proserpinus jest chroniony i zaczął mi już wymyślać co mnie może spotkać. To tyle z mojej strony.
Ps. https://entomo.pl/forum/viewtopic.php?t=327 - czyżby grzegorzb sam nie był lepszy łapiąc atroposy w czasach kiedy podlegały ochronie prawnej? Kto wie, może dzięki takim jak ja kiedyś to i proserpinusy dorobią się statusu motyla już nie chronionego, ale z całkiem stabilną populacją, zakładając, że grzegorzb nie będzie łapał tych zawisaków
Ps. https://entomo.pl/forum/viewtopic.php?t=327 - czyżby grzegorzb sam nie był lepszy łapiąc atroposy w czasach kiedy podlegały ochronie prawnej? Kto wie, może dzięki takim jak ja kiedyś to i proserpinusy dorobią się statusu motyla już nie chronionego, ale z całkiem stabilną populacją, zakładając, że grzegorzb nie będzie łapał tych zawisaków
-
- Posty: 301
- Rejestracja: sobota, 4 sierpnia 2007, 16:41
- Lokalizacja: Opole
Łukasz człowieku Łamiesz prawo i chwalisz sie tym na publicznym forum. Tak jak powiedział pan Piotr: do Ciebie nie dotrą żadne argumenty i dalej będziesz sobie łamał to prawo tylko sie nie chwal tym dobra
P.S Przeczytaj sobie cały wątek który wyżej wymieniłeś, a później wypisuj pierdoły typu: Pan Grzegorz łapał antroposy w czasach kiedy podlegały ochronie prawnej Gdzie ty to wyczytałeś
P.S Przeczytaj sobie cały wątek który wyżej wymieniłeś, a później wypisuj pierdoły typu: Pan Grzegorz łapał antroposy w czasach kiedy podlegały ochronie prawnej Gdzie ty to wyczytałeś
A czym są dla Ciebie, Marcinie, motyle? Łapiesz? Zabijasz? Kolekcjonujesz? Starałeś się kiedykolwiek zrobić coś co by przyniosło korzyści przyrodzie? Każdy z nas łamie prawo i denerwuje mnie wypowiedź tego typu, jaką Ty napisałeś. Czy TY możesz mi powiedzieć że to, co chciałbym zrobić, byłoby złe dla polskiej przyrody pomimo, iż nie do końca jest zgodne z prawem???
-
- Posty: 301
- Rejestracja: sobota, 4 sierpnia 2007, 16:41
- Lokalizacja: Opole
Po pierwsze. Chodzę do Technikum Leśnego i uwierz, że tam robimy bardzo dużo dla polskiej przyrody Osobiście robie wszystko, żeby stanowiska występowania owadów nie ulegały zmianom na gorsze
Po drugie. Nie wiem co Cie zdenerwowało w mojej wypowiedzi Ja nie twierdzo że hodowanie gatunku chronionego jest złe dla przyrody. Nawt Cie dobrze rozumiem.... Ale po jaka cholerę chwalisz sie że łamiesz prawo To mnie zastanawia... Jeśli chodzi o hodowanie owadów po to żeby nimi handlować to już inna sprawa Tego nigdy nie lubiłem
I nie miej mi czegoś za złe. Ja Ci po prostu dobrze radze...
Pozdrawiam
Po drugie. Nie wiem co Cie zdenerwowało w mojej wypowiedzi Ja nie twierdzo że hodowanie gatunku chronionego jest złe dla przyrody. Nawt Cie dobrze rozumiem.... Ale po jaka cholerę chwalisz sie że łamiesz prawo To mnie zastanawia... Jeśli chodzi o hodowanie owadów po to żeby nimi handlować to już inna sprawa Tego nigdy nie lubiłem
I nie miej mi czegoś za złe. Ja Ci po prostu dobrze radze...
Pozdrawiam
Marcin, chcesz przez to powiedzieć, że ja handluję chronionymi? Jeśli tak, to to jesteś w błędzie, bo wyłapywanie i sprzedać motyli prawnie chronionych jakoś by mi przez gardło nie przeszło...
No a w zasadzie to czym się chwalę na tym forum? Tym, że niby mam proserpinusy? Fakt, że jest to częściowo niezgodne z prawem, zgadzam się, mam tego świadomość, przeznaję mądrzejszym ode mnie rację ale na litość boską nie ma sensu mi powtarzać że to jest chronione! Nie chwalę się tym aż tak nachalnie, jedynie w pierwszym poście się pytałem, czy ma ktoś z tymi gatunkami doświadczenie.
Ja Was rozumiem, wy mnie chyba też, to proponuję albo zamknąć temat albo mi coś poradzić na temat rozmnażania trąbkowców
No a w zasadzie to czym się chwalę na tym forum? Tym, że niby mam proserpinusy? Fakt, że jest to częściowo niezgodne z prawem, zgadzam się, mam tego świadomość, przeznaję mądrzejszym ode mnie rację ale na litość boską nie ma sensu mi powtarzać że to jest chronione! Nie chwalę się tym aż tak nachalnie, jedynie w pierwszym poście się pytałem, czy ma ktoś z tymi gatunkami doświadczenie.
Ja Was rozumiem, wy mnie chyba też, to proponuję albo zamknąć temat albo mi coś poradzić na temat rozmnażania trąbkowców
- Konto_usuniete
- Posty: 1117
- Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 13:36
tym bardziej skoro wiesz... aż mnie korci by wykonać telefon...do zaprzyjażnionych wiewiórekŁukasz pisze:który mnie w miły sposób poinformował (jak bym nie wiedział),
oj widać że chyba z polskiego to masz pałę. Młody jesteś i jeszcze niedoświadczony... ale kończy ci się u mnie taryfa ulgowa. Jeśli bowiem trafienie w trakcie jazdy samochodem nazywasz "lapaniem" to szczęścia życzę.Łukasz pisze:czyżby grzegorzb sam nie był lepszy łapiąc atroposy w czasach kiedy podlegały ochronie prawnej?
no jasne wystąp do Kaczora o order. gdybyś miał choć trochę podstawowej wiedzy wiedziałbyś dlaczego a.aetrops została zdjęta z listy gatunków chronionych. - Dlatego że nie jest gatunkiem rodzimym a migrantem, ale to już chyba zbyt trudne dla ciebie.Łukasz pisze:Kto wie, może dzięki takim jak ja kiedyś to i proserpinusy dorobią się statusu motyla już nie chronionego,
-
- Posty: 301
- Rejestracja: sobota, 4 sierpnia 2007, 16:41
- Lokalizacja: Opole
- Wojtek Guzik
- Posty: 1012
- Rejestracja: wtorek, 10 lipca 2007, 14:42
- Lokalizacja: Krosno
Po dłuższej przerwie znowu powracam na forum .
Ale na początku proszę o wysłuchanie mojej krytyki, bo w tym temacie chyba coś jest nie tak...
Że wam się ludzie tak chce wytykać kto co zrobił, jakiego motyla zabił itp ...myśle że zamiast sądzenia innych moglibyśmy sądzić siebie, bo jest z czego, a niewiele świętych jest wśród forumowiczów...Myślę że w tym temacie za bardzo wybiegano poza temat(było coś o szambie, weterynarzu, były kłutnie, myślę że to nie jest związane z rozmnażaniem postojaka )
Ode mnie tyle.
Pozdrawiam
Wojtek
Ale na początku proszę o wysłuchanie mojej krytyki, bo w tym temacie chyba coś jest nie tak...
Że wam się ludzie tak chce wytykać kto co zrobił, jakiego motyla zabił itp ...myśle że zamiast sądzenia innych moglibyśmy sądzić siebie, bo jest z czego, a niewiele świętych jest wśród forumowiczów...Myślę że w tym temacie za bardzo wybiegano poza temat(było coś o szambie, weterynarzu, były kłutnie, myślę że to nie jest związane z rozmnażaniem postojaka )
Ode mnie tyle.
Pozdrawiam
Wojtek
- Piotr Pawlikiewicz
- Posty: 612
- Rejestracja: poniedziałek, 11 października 2004, 10:48
- UTM: CC71
- Lokalizacja: Łask
- Kontakt:
Kto wie, może mam u niego taryfę ulgową, bo liczy na kilka jajek proserpinusaJuż Ci i tak Pan Grzegorz traktuje.....łagodnie.
W sumie to już ta cała rozmowa jest niepotrzebna, tak jak Wojtek mówi, ja w każdym razie kończę z odgryzaniem się
Jeśli mi ktoś wymyśli sensowny sposób na rozmnazanie zawisaków, który poskutkuje w przyszłości, może u mnie liczyć na pakiecik jajek kto pierwszy ten lepszy
- Wojtek Guzik
- Posty: 1012
- Rejestracja: wtorek, 10 lipca 2007, 14:42
- Lokalizacja: Krosno
Przecież już masz nad swoim postem wystarczająco dużo dokładnych instrukcji, chyba wszystkie "podręczne" sposoby zostały wymienioneŁukasz pisze:Jeśli mi ktoś wymyśli sensowny sposób na rozmnazanie zawisaków
Myślę że to nie jest najlepszy pomysł, przynajmniej nawet jak bym ci pomógł to bym z niego nieskorzystał, bo u mnie z roku na rok coraz lepsze "plony" zawisakoweŁukasz pisze:może u mnie liczyć na pakiecik jajek kto pierwszy ten lepszy
PS.Piotr Pawlikiewicz, bardzo dziękuję za wychwycenie mojego beznadziejnego błędu
-
- Administrator
- Posty: 1596
- Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 03:41
- Lokalizacja: Tomaszów Maz.
- Podziękował(-a): 1 time
- Podziękowano: 5 times
- Kontakt:
Kochana Młodzieży (do lat 15-u) - skorzystajcie z rad starszych ludzi, którzy wam służą swoim doświadczeniem. Wydrukujcie sobie niektóre "złote myśli" z którymi się teraz nie zgadzacie i spróbujcie je przyswoić za jakiś czas, gdy opadną emocje. To dar, z którego powinniście skorzystać. Na moje oko dyskusję można zamknąć na tym etapie.
To nie chodzi o jajeczka (to żaden kapitał), o proserpinusy czy chronione tylko o to czy warto wogóle coś pisać czy to zupełnie na nic.... Wasze podejście do tematu jest miejscami tak całkiem nietrafione (moim zdaniem), że szkoda aż patrzeć, jak Wasz pozytywny potencjal się marnuje. Bo macie dobre zaczątki na wspaniałych entomologów - tylko trochę więcej pokory, i umiejętności przyswajania informacji jest Wam potrzebne. Posłuchajcie i spróbujcie uwierzyć na słowo, że jest tak, jak piszą starsi Wasi koledzy po fachu.
To nie chodzi o jajeczka (to żaden kapitał), o proserpinusy czy chronione tylko o to czy warto wogóle coś pisać czy to zupełnie na nic.... Wasze podejście do tematu jest miejscami tak całkiem nietrafione (moim zdaniem), że szkoda aż patrzeć, jak Wasz pozytywny potencjal się marnuje. Bo macie dobre zaczątki na wspaniałych entomologów - tylko trochę więcej pokory, i umiejętności przyswajania informacji jest Wam potrzebne. Posłuchajcie i spróbujcie uwierzyć na słowo, że jest tak, jak piszą starsi Wasi koledzy po fachu.
Ostatnio zmieniony wtorek, 19 lutego 2008, 23:29 przez admin, łącznie zmieniany 1 raz.
- Konto_usuniete
- Posty: 1117
- Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 13:36
wybacz ale nie - mam własne i mi wystarczyŁukasz pisze:bo liczy na kilka jajek proserpinusa
bez komentarza żałosne?ukasz14 pisze:A skoro trafiłeś atroposa samochodem, to trzeba go było przynajmniej do weterynarza zawieźć...
widzisz czasami lepiej nad gówn@# przeskoczyć niż je pózniej z buta wycierać.marcinw11 pisze:Już Ci i tak Pan Grzegorz traktuje.....łagodnie.
I przestań z tym Panem
Tylko żartowałemŁukasz napisał/a:
bo liczy na kilka jajek proserpinusa
wybacz ale nie - mam własne i mi wystarczy
Niestety te instrukcje są za bardzo ogólne, ja po prostu się pytałem, czy ktoś próbował własnych, nieco innych sposobów, np. właśnie afrodyzjaków.Przecież już masz nad swoim postem wystarczająco dużo dokładnych instrukcji, chyba wszystkie "podręczne" sposoby zostały wymienione
A u mnie coraz gorsze... Chyba pierwszy i ostatni taki dobry rok to był 2006, kiedy złapałem w sezonie 7 borowców, 4 gładysze i 1 powojowca - niby pospolte, ale u mnie to było naprawdę coś A jeszcze rok wcześniej schwyciłem samiczkę ocellatusa, wtedy też miałem masówę powojowców, w sumie to się kilkudziesięciu sztuk doliczyłem. W zeszłym roku to już obserwowałem tylko ze 2-3 borowce i jednego powojowca, tak że cienko jest. I nawet nie było ani jednego fruczaka gołąbka! W zeszłym roku doszukałem się tylko jednej gąsienicy topolowca, na przytuliach i wierzbówkach nie było kompletnie nic. Chyba ten rejon Śląska to jakaś "dziura", bo nasza uboga fauna zresztą się fajnie odbija na innych grupach motyli - występują aż trzy gatunki perłowcowatych (malinowiec, latonia i jakiś jeden jeszcze gatunek, widziałem w zeszłym roku po raz pierwszy), trzy gatunki modraszków i 2 czerwończyki. Ale przynajmniej cieszę się z pazi królowej, których w ostatnich 2-3 latach jest wyraźnie więcej - w 2003 przywiozłem z chorwacji kilka sztuk i chyba dzięki temu teraz jest ich tyle Rok temu wprawdzie widziałem tylko jednego imago, ale na koperku w ogrodzie było aż 20 jaj! Do dzisiaj nie mogę uwierzyćMyślę że to nie jest najlepszy pomysł, przynajmniej nawet jak bym ci pomógł to bym z niego nieskorzystał, bo u mnie z roku na rok coraz lepsze "plony" zawisakowe
- Robert Rosa
- Posty: 411
- Rejestracja: sobota, 26 lutego 2005, 16:46
- Lokalizacja: Piła
Daję sobie medal z burocka za to, że nie wtrąciłem się do tej dysputy wcześniej, choć mnie korciło ... cieszę się Jacek, że unormowałeś "nastroje"
Łukasz, nie wiem jakie masz metody obserwowania zawisaków (mieszkasz w betonowej dżungli cycóś?!) , ale iliści i skład gatunkowy, który podałeś z obserwacji... to sorki... ale porażka totalna.... u mnie na dalekiej yankeskiej północy na jednym stanowisku wysępuje (praktycznie w promieniu 500m) 13 gat. zawisaków w ilościach większych w jednym dniu niż ty znalazłeś w ciągu całego roku 2006!!! Coś nie tak z Twoim umiłowaniem do tych zwierzaków.... albo wiedza jeszcze do nadrobienia, albo nie znasz metod połowów ... deko pracy cię czeka... ale mam nadzieję, że szybko to nadrobisz mając zacięcie do tematu... co mieliśmy okazję zauważyć...powodzenia
Łukasz, nie wiem jakie masz metody obserwowania zawisaków (mieszkasz w betonowej dżungli cycóś?!) , ale iliści i skład gatunkowy, który podałeś z obserwacji... to sorki... ale porażka totalna.... u mnie na dalekiej yankeskiej północy na jednym stanowisku wysępuje (praktycznie w promieniu 500m) 13 gat. zawisaków w ilościach większych w jednym dniu niż ty znalazłeś w ciągu całego roku 2006!!! Coś nie tak z Twoim umiłowaniem do tych zwierzaków.... albo wiedza jeszcze do nadrobienia, albo nie znasz metod połowów ... deko pracy cię czeka... ale mam nadzieję, że szybko to nadrobisz mając zacięcie do tematu... co mieliśmy okazję zauważyć...powodzenia
Niestety mój region, chociaż z pięknymi widokami to jednak chyba jakaś betonowa dżungla Tak naprawdę to z roku na rok coraz gorzej z zawisakami, ja w całym swoim życiu i bardzo dokładnych zeszłorocznych poszukiwaniach i podkopach jestem zmuszony stwierdzić że mam tylko 7 gatunków W zeszłym roku udało mi się zdobyć poczwarki gallii i euphorbiae (gallii na pewno u mnie nie ma, osobiście 2 lata temu próbowałem wabić samce do pewnej wykończonej samicy od tawulca ), w tym roku na pewno wypuszczę trochę gąsienic, no bo jak to, żeby dolna część Górnego Śląska tak odstawała od reszty pod wzgledem entomofauny
Owszem, nie łowiłem nigdy na światło; las mam jakieś 100m od domu i zawsze wieczorami tam chodzę i obserwuję czy coś przypadkiem nie przyleciało do okien sąsiadów albo do lampy która jest na skraju lasu.albo nie znasz metod połowów
Ostatnio zmieniony środa, 20 lutego 2008, 10:03 przez Łukasz, łącznie zmieniany 1 raz.
Grodziec należy do Śląska Cieszyńskiego, a z zawisakami w tym rejonie na pewno nie jest tak źleŁukasz pisze:Niestety mój region, chociaż z pięknymi widokami to jednak chyba jakaś betonowa dżungla (...) w tym roku na pewno wypuszczę trochę gąsienic, no bo jak to, żeby dolna część Górnego Śląska tak odstawała od reszty pod wzgledem entomofauny :
- Adam Larysz
- Posty: 2133
- Rejestracja: wtorek, 3 lutego 2004, 11:43
- Lokalizacja: Mysłowice/Bytom
- Kontakt:
Łukasz, znam Grodziec Śląski, bo mam tam rodzinę. Łowiłem tam już z moim kuzynem motyle ponad 20 lat temu. To są piękne tereny pogórza cieszyńskiego, a nie żadna betonowa pustynia. Pewnie też nie jest to żadne eldorado lepidopterologiczne, ale jak piszesz, że ty tam nawet nie świecisz, tylko szukasz motyli sąsiadom po oknach, to po prostu ręce opadają...
Przecież nie mieszkasz w bloku, tylko w chałupie (w Grodźcu nie ma blokowisk) i twoim obowiązkiem jest tam przede wszystkim świecić - jak byłem w twoim wieku, a mieszkałem w bloku, to i tak świeciłem wystawiając rtęciówę za okno...
Przecież nie mieszkasz w bloku, tylko w chałupie (w Grodźcu nie ma blokowisk) i twoim obowiązkiem jest tam przede wszystkim świecić - jak byłem w twoim wieku, a mieszkałem w bloku, to i tak świeciłem wystawiając rtęciówę za okno...
Znam też Pana rodzinę i coś niecoś słyszałem o Panu
Rtęciówki nie mam ale w tym roku już koniecznie muszę sobie kupić. A tak to dosłownie są sąsiadom nie szukam po oknach zdarzyło mi się 2-3 razy, że własnie pod lasem do lampy przylatywały jakieś niedźwiedziówki albo brudnice, wprawdzie pospoliciaki, ale cieszą oko
No ale żeby tak źle znowu nie opowiadac o Grodźcu, to przynajmniej dopowiem, że u nas co parę lat bywa masowy pojaw limenitis populi Ostatni był w 2005 roku Tylko mnie te zawisaczki martwią... A powiem Wam, że w Grodźcu prawdopodobnie wogóle nie ma albo w bardzo sladowych ilościach występuje brudnica nieparka, tak ze naprawdę coś tu jest nie tak Leśnicy mówili, że w zasadzie to tylko brudnica mniszka, ale i tak to rzadkość (raz na parę lat zdarza się, że w wiekszej ilości).
Rtęciówki nie mam ale w tym roku już koniecznie muszę sobie kupić. A tak to dosłownie są sąsiadom nie szukam po oknach zdarzyło mi się 2-3 razy, że własnie pod lasem do lampy przylatywały jakieś niedźwiedziówki albo brudnice, wprawdzie pospoliciaki, ale cieszą oko
No ale żeby tak źle znowu nie opowiadac o Grodźcu, to przynajmniej dopowiem, że u nas co parę lat bywa masowy pojaw limenitis populi Ostatni był w 2005 roku Tylko mnie te zawisaczki martwią... A powiem Wam, że w Grodźcu prawdopodobnie wogóle nie ma albo w bardzo sladowych ilościach występuje brudnica nieparka, tak ze naprawdę coś tu jest nie tak Leśnicy mówili, że w zasadzie to tylko brudnica mniszka, ale i tak to rzadkość (raz na parę lat zdarza się, że w wiekszej ilości).
- Antek Kwiczala †
- Posty: 5707
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
- UTM: CA22
- Lokalizacja: Kaczyce
Łukaszu, masowy występ takich gatunków jak brudnica nieparka, czy brudnica mniszka zwykle sugeruje biotop monokulturowy. W zróżnicowanych florystycznie biotopach na ogół się to nie zdarza. I takie jest właśnie Pogórze Cieszyńskie. Wiem, bo sam tu mieszkam. Też u mnie nie ma nieparki, a mniszka jest pojedynczo. Ale jest za to wiele innych ciekawych gatunków. Spróbuj zdobyć pracę Stuglika "Rozmieszczenie motyli większych w zespołach roślinnych Pogórza Cieszyńskiego". Stuglik wykazuje stąd 576 gatunków Macrolepidoptera, więc wcale nie jest tak źle.
Co do brudnicy nieparki to wystarczy w czerwcu poszukać gąsienic na drzewach owocowych. Szczególnie na spodniej stronie gałęzi przy pniu. Zaręczam że wcale nie jest to rzadki gatunek. Wręcz miejscami pospolity. Samic, które są słabymi lotnikami lub wcale nie latają należy szukać w taki sam sposób. najlepsze są sady, im starsze tym lepsze
- Antek Kwiczala †
- Posty: 5707
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
- UTM: CA22
- Lokalizacja: Kaczyce
To zależy gdzie. Kiedyś wylatywałem z Okęcia w godzinach popołudniowych, i złapałem kilka samców latających przed budynkiem lotniska. U siebie łapię motyle ponad 40 lat i nie spotkałem ani jednego okazu nieparki, (nawet przy połowach do światła). Więc jeśli napisałem, że go u mnie nie ma, to nie ma. Może się kiedyś pojawi, ale zbyt mnie to nie interesuje. Na Pogórzu oczywiście występuje - jak pisze Stuglik- "nierzadko"Zaręczam że wcale nie jest to rzadki gatunek. Wręcz miejscami pospolity