Trucizna z tytoniu
Trucizna z tytoniu
ja wstrzyknąłem motylowi truciznę z tytoniu i od razu padł
trucizna bardzo dobra nawet na motyle dzienne i według mnie lepsza od octanu
trucizna bardzo dobra nawet na motyle dzienne i według mnie lepsza od octanu
- Antek Kwiczala †
- Posty: 5707
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
- UTM: CA22
- Lokalizacja: Kaczyce
Re: Trucizna z tytoniu
1. By zatruć motyla, trzeba go uchwycić palcami, i zrobić mu zastrzyk. Równie skuteczny jest również amoniak.
2. Nie wiem, czy wszyscy palacze są tego świadomi, jaka to mocna trucizna ten tytoń
2. Nie wiem, czy wszyscy palacze są tego świadomi, jaka to mocna trucizna ten tytoń
Re: Trucizna z tytoniu
Jeśli chodzi o uśmiercanie motyli to związków/mieszanin, które zadziałają po wstrzyknięciu znajdzie się wiele. Jak napisał przedmówca, ważne jest to aby go uśpić bez konieczności nakłuwania bo trzeba go przed tym unieruchomić.
- Rafał Celadyn
- Posty: 7270
- Rejestracja: poniedziałek, 18 czerwca 2007, 17:13
- UTM: CA-95
- Lokalizacja: Młoszowa
- Kontakt:
Re: Trucizna z tytoniu
...móglbys rozwinąć... Bo w przeciwienstwie do przedmówców nie rozumiem o co ci chodzi...kamil 50 pisze:trucizna bardzo dobra nawet na motyle dzienne i według mnie lepsza od octanu
...w czym jest lepsza(trucizna)?I czego wg. ciebie brakuje octanowi...
Rafał
...zresztą diabeł z trucizną-opowiedz jak ją stworzyłes-bo to musiała być grubsza akcja...
Re: Trucizna z tytoniu
Tak samo robi się oprysk na mszyce. Nie trzeba nawet gotować, wystarczy zalać gorącą wodą i odstawić na 1-2 dni.
Pytanie tylko, po co uśmiercać tym owady?
Pytanie tylko, po co uśmiercać tym owady?
- Łukasz Buglowski
- Posty: 1201
- Rejestracja: czwartek, 6 sierpnia 2009, 10:56
- UTM: CA49
- Poprzedni(e) login(y): luczek95
- Lokalizacja: Tarnowskie Góry
- Kontakt:
Re: Trucizna z tytoniu
Więcej roboty z tym tytoniem i chyba wychodzi drożej, jak dla mnie octan niezastąpiony.
- Rafał Celadyn
- Posty: 7270
- Rejestracja: poniedziałek, 18 czerwca 2007, 17:13
- UTM: CA-95
- Lokalizacja: Młoszowa
- Kontakt:
Re: Trucizna z tytoniu
...fascynujące...skąd wziął ci się w głowie ten nowatorski pomysł ... no i jak powstał ostateczny produkt-miażdżąco trująca trucizna ...po zaaplikowaniu ,której, jak sądzę żaden motyl nawet nie kwiknie...kamil 50 pisze:wydłubałem tytoń z petów i gotowałem przez pół godziny
....rany boskie
Rafał
http://www.youtube.com/watch?v=Qq4j1LtCdww
Re: Trucizna z tytoniu
"Więcej roboty z tym tytoniem i chyba wychodzi drożej, jak dla mnie octan niezastąpiony."
w ogóle nie wychodzi drożej a to działa i tak szybciej niż octan
właściwie wychodzi dla mnie za darmo bo ja nie kupuje ani nie pale papierosów
w ogóle nie wychodzi drożej a to działa i tak szybciej niż octan
właściwie wychodzi dla mnie za darmo bo ja nie kupuje ani nie pale papierosów
- Julia Montewska
- Posty: 53
- Rejestracja: wtorek, 21 maja 2013, 20:37
- Gender: women
- Lokalizacja: Oleśnica
Re: Trucizna z tytoniu
Wbrew pozorom, owa zupe stosowalo z powodzeniem kilku polskich nestorow entomologii polskiej.
Pierwszy raz zobaczylem ja ok 20 lat temu w mieszkaniu sp. Edzia Palika ktory pokazal mi jej dzialanie na niedawno wyleglej pawicy...
Trzeba wziac w rece? No coz. Proponuje sprobowac truc Attacus'a octanem w sloiku...
Niestety, niektore duze owady trzeba zabijac iniekcyjnie. Wywar z tytoniu nie powoduje tezenia miesni jak to czesto bywa przy przedawkowaniu amoniaku, ktorego juz same opary sa niebezpieczne. Podobne, NIEODWRACALNE tezenie powoduje spirytus.
Nie ma potrzeby gotowania tytoniu z niedopalkow. Wystarczy je wrzucac do sloika z woda, zakrecac a tyton sam pusci 'soki', tak przynajmniej widzialem u wspomnianego E. Palika. Trzeba jednak zaznaczyc ze stosowanie tego srodka nie jest wszechstronne i nadaje sie tylko do iniekcji, nie da sie truc oparami jak w przypadku octanu. Co do brania motyla w rece, to juz tylko kwestia wyczucia.
Przy odrobinie wprawy mozna iniekcyjnie zabijac naprawde male motyle, wogole ich przy tym nie uszkadzajac. Mysle ze starsi lepidopterolodzy znaja i pamietaja tez sposob usmiercania bez zadnej chemii. W okresie gdy brak bylo czegokolwiek, usmiercalo sie motyla umiejetnym sciskaniem tulowia przy nasadzie skrzydel.
Kamil 50 pamietaj tylko o stosowaniu w tym przypadku insulinowek, bo strzykawki z gruba igla moga spowodowac wyciek wywaru na zewnatrz co nieodwracalnie poplami motyla. Pamietaj rowniez o wlasnym bezpieczenstwie, bo przy tak bliskim dzialaniu strzykawki i palcow, o wypadek nietrudno. Sloik w wywarem opisz, coby nikt sie nie pomylil...
Przepraszam za brak polskich liter, pisze z komorki ktora jest ich pozbawiona.
Tomek
Pierwszy raz zobaczylem ja ok 20 lat temu w mieszkaniu sp. Edzia Palika ktory pokazal mi jej dzialanie na niedawno wyleglej pawicy...
Trzeba wziac w rece? No coz. Proponuje sprobowac truc Attacus'a octanem w sloiku...
Niestety, niektore duze owady trzeba zabijac iniekcyjnie. Wywar z tytoniu nie powoduje tezenia miesni jak to czesto bywa przy przedawkowaniu amoniaku, ktorego juz same opary sa niebezpieczne. Podobne, NIEODWRACALNE tezenie powoduje spirytus.
Nie ma potrzeby gotowania tytoniu z niedopalkow. Wystarczy je wrzucac do sloika z woda, zakrecac a tyton sam pusci 'soki', tak przynajmniej widzialem u wspomnianego E. Palika. Trzeba jednak zaznaczyc ze stosowanie tego srodka nie jest wszechstronne i nadaje sie tylko do iniekcji, nie da sie truc oparami jak w przypadku octanu. Co do brania motyla w rece, to juz tylko kwestia wyczucia.
Przy odrobinie wprawy mozna iniekcyjnie zabijac naprawde male motyle, wogole ich przy tym nie uszkadzajac. Mysle ze starsi lepidopterolodzy znaja i pamietaja tez sposob usmiercania bez zadnej chemii. W okresie gdy brak bylo czegokolwiek, usmiercalo sie motyla umiejetnym sciskaniem tulowia przy nasadzie skrzydel.
Kamil 50 pamietaj tylko o stosowaniu w tym przypadku insulinowek, bo strzykawki z gruba igla moga spowodowac wyciek wywaru na zewnatrz co nieodwracalnie poplami motyla. Pamietaj rowniez o wlasnym bezpieczenstwie, bo przy tak bliskim dzialaniu strzykawki i palcow, o wypadek nietrudno. Sloik w wywarem opisz, coby nikt sie nie pomylil...
Przepraszam za brak polskich liter, pisze z komorki ktora jest ich pozbawiona.
Tomek
Re: Trucizna z tytoniu
..popieram swego przedmówcę . Zupka z tytoniu jest całkiem niezła. Jak wam idzie octanowanie kraśników, a? A to właśnie wywarek z papierosków szybko zalatwiał z nimi sprawę, kiedy to w octanie potrafią calkowicie się zdziadować.
Mazep
Mazep
- Rafał Celadyn
- Posty: 7270
- Rejestracja: poniedziałek, 18 czerwca 2007, 17:13
- UTM: CA-95
- Lokalizacja: Młoszowa
- Kontakt:
Re: Trucizna z tytoniu
...wolę browara...Julia Montewska pisze:zupa z peta to jest to
...ja nawet nie lubie patrzeć do zatruwaczki ,więc i n i e k c j a tytoniem i gotownie zupy jakoś do mnie nie przemawia ,ale bawić się można baaaardzo różnie ...
Rafał
- Dispar
- Posty: 1391
- Rejestracja: środa, 4 kwietnia 2007, 21:55
- UTM: FC18
- Specjalność: Geometridae
- Lokalizacja: Łosice
Re: Trucizna z tytoniu
Z E. Palikiem byłem kilka razy na nocnych odłowach i przy mnie nigdy nie stosował takich durnowatych pomysłów rodem z 19 wieku jak zabijanie motyli nikotyną w strzykawce.
Re: Trucizna z tytoniu
Rowniez bywalem z nim w terenie choc nie zdarzalo mi sie to czesto ani daleko. Lasek wolski, Winiary.
Widac nie byl on dla niego taki durnowaty skoro stal u niego w pokoju z gablotami, a dokladnie na parapecie okiennym. Sloik pelny petow w brunatnej cieczy. To byla moja pierwsza wizyta u niego w domu okolo roku 1995,a pytanie o powyzszy sloik z petami zadala mu moja ciekawska zona (wtedy jeszcze narzeczona) z ktora wtedy bylem u niego z wizyta. Odpowiedzia byla demonstracja na bodaj samczyku A.selene. Efekt byl natychmiastowy. Nigdy nie skorzystalem z tego sposobu, gdyz mialem dostep do octanu i wymienionego juz amoniaku, od ktorego dosc szybko odszedlem. Probowalem rowniez acetonu oraz (o zgrozo arszeniku) po ktorych motyle byly nie do rozpiecia. Coz, w tamtym okresie dostep do wielu najprostszych rzeczy w tym tez szpilek byl mocno utrudniony, stad pewnie i smieszne dzis, 19sto wieczne metody trucia byly stosowane i dla nikogo nie byly durnowate.
Widac nie byl on dla niego taki durnowaty skoro stal u niego w pokoju z gablotami, a dokladnie na parapecie okiennym. Sloik pelny petow w brunatnej cieczy. To byla moja pierwsza wizyta u niego w domu okolo roku 1995,a pytanie o powyzszy sloik z petami zadala mu moja ciekawska zona (wtedy jeszcze narzeczona) z ktora wtedy bylem u niego z wizyta. Odpowiedzia byla demonstracja na bodaj samczyku A.selene. Efekt byl natychmiastowy. Nigdy nie skorzystalem z tego sposobu, gdyz mialem dostep do octanu i wymienionego juz amoniaku, od ktorego dosc szybko odszedlem. Probowalem rowniez acetonu oraz (o zgrozo arszeniku) po ktorych motyle byly nie do rozpiecia. Coz, w tamtym okresie dostep do wielu najprostszych rzeczy w tym tez szpilek byl mocno utrudniony, stad pewnie i smieszne dzis, 19sto wieczne metody trucia byly stosowane i dla nikogo nie byly durnowate.
-
- Posty: 594
- Rejestracja: niedziela, 13 stycznia 2008, 13:45
Re: Trucizna z tytoniu
Ten "durnowaty" dla niektórych pomysł opisuje bodajże też Niesiołowski w "praktycznych wskazówkach dla zbieraczy motyli..." więc wcale taki durnowaty nie był....
- Antek Kwiczala †
- Posty: 5707
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
- UTM: CA22
- Lokalizacja: Kaczyce
Re: Trucizna z tytoniu
Sposób zabijania motyli nikotyną był mi znany - opisuje go W.Niesiołowski w swej książeczce "Praktyczne wskazówki dla zbieraczy motyli" (na str.90). Ma też rację Tomek, że trucie octanem dużych motyli (choćby wspomnianych Attacusów) jest w praktyce niemożliwe choć ja stosuję na nie inny sposób - zamrażam je. W warunkach domowej hodowli to się sprawdza. Kiedyś jednak, gdy motyle łowiono w przyrodzie (tropikalne dżungle), nikotyna była prostym i skutecznym sposobem na duże motyle. Ma ta mikstura (wywar z tytoniu) pewną wadę - pleśnieje. Ktoś, kto pali może ją przygotować na bieżąco - ja nie paliłem papierosów, więc z niej zrezygnowałem.
Co do arszeniku, to mam pewne wątpliwości. Związek ten sublimuje w wysokiej temperaturze (193˚C), słabo rozpuszcza się w wodzie (tworzy z wodą kwas metaarsenowy) - więc proste metody odpadają. Nie słyszałem o jego stosowaniu do trucia owadów. Natomiast szeroko w dawnych czasach był stosowany cyjanek potasu. Zatruwaczki z cyjankiem były stosowane jeszcze w latach 60-tych ubieglego wieku (widziałem taką zatruwaczkę u ś.p. Bielewicza). Cyjanek jest jednak substancją tak niebezpieczną, że zaniechano tego sposobu.
Co do arszeniku, to mam pewne wątpliwości. Związek ten sublimuje w wysokiej temperaturze (193˚C), słabo rozpuszcza się w wodzie (tworzy z wodą kwas metaarsenowy) - więc proste metody odpadają. Nie słyszałem o jego stosowaniu do trucia owadów. Natomiast szeroko w dawnych czasach był stosowany cyjanek potasu. Zatruwaczki z cyjankiem były stosowane jeszcze w latach 60-tych ubieglego wieku (widziałem taką zatruwaczkę u ś.p. Bielewicza). Cyjanek jest jednak substancją tak niebezpieczną, że zaniechano tego sposobu.
Re: Trucizna z tytoniu
Zamrazanie jest faktycznie doskonalym sposobem, ktory pominalem. Mozna w ten sposob uniknac rowniez odbarwiania w trakcie trucia octanem zielono ubarwionych geometridow, choc pakowanie w terenie w kopertki na zywca bywa czasem klopotliwe...
Arszeniku sprobowalem raz. Ojciec stosowal go do smarowania skor np ptakow (ech te wszedzie stojace na szafach bazanty...), przeznaczonych do preparacji. Byl mieszany z mydlinami i takim mazidlem smarowalo sie skore od wewnatrz, co mialo zabezpieczac przed szkodnikami. Tenze specyfik uzylem do testow na wiekszych sowkach i zawisakach. Efekt pamietam byl, owszem. Ale motyle nie nadawaly sie do niczego. Podobnie rzecz sie miala z acetonem stosowanym jako opary (nie iniekcja), motyle tezaly bezpowrotnie.
O plesnieniu nie wiedzialem, jak widac grzyb i na takiej truciznie wyrosnie
Arszeniku sprobowalem raz. Ojciec stosowal go do smarowania skor np ptakow (ech te wszedzie stojace na szafach bazanty...), przeznaczonych do preparacji. Byl mieszany z mydlinami i takim mazidlem smarowalo sie skore od wewnatrz, co mialo zabezpieczac przed szkodnikami. Tenze specyfik uzylem do testow na wiekszych sowkach i zawisakach. Efekt pamietam byl, owszem. Ale motyle nie nadawaly sie do niczego. Podobnie rzecz sie miala z acetonem stosowanym jako opary (nie iniekcja), motyle tezaly bezpowrotnie.
O plesnieniu nie wiedzialem, jak widac grzyb i na takiej truciznie wyrosnie
Re: Trucizna z tytoniu
Bardzo ciekawy temat... Nie palę papierosów, ale hoduję na balkonie tytoń ozdobny (pięknie wabi zawisaki). Jest to roślina trująca (jak każdy tytoń, zawiera trujące alkaloidy). Późną jesienią (bo roślina kwitnie do listopada) w skrzynkach balkonowych pozostaje mnóstwo ogromnych liści, które łatwo się kruszą. Ciekaw jestem czy również liście tego gatunku mogłyby posłużyć do sporządzenia podobnego wywaru?
Re: Trucizna z tytoniu
Jeśli chodzi o tytoń to zdania są widzę podzielone. Ja nigdy tego nie testowałem jako trutki. Nie bardzo jednak rozumiem dlaczego octan nie nadaje się do zatruwania dużych motyli? Zarówno krajowe zawisaki, jak i egzotyczne pawice padają po nim w ciągu sekundy, więc w czym tkwi problem?
Może się po prostu z nim nie spotkałem
Może się po prostu z nim nie spotkałem
Re: Trucizna z tytoniu
Octan tez mozna wstrzyknac. Niewielka ilosc zabija motyla natychmiast. Nie trzeba nosic zatruwaczek, ktore zajmuja miejsce. Nie trzeba nosic drugiego srodka specjalnie do zastrzykow. Stosuje do motyli wielkosci naszych pospolitych rusalek az do duzych tropikalnych. Modraszki i podobnej wielkosci motyle do zatruwaczki (ktora dla tych motyli jest znacznie mniejsza).
Zastrzyk w tulow od strony odwloka. Tam cialo jest delikatniejsze i wklucie jest bardzo proste.
Zastrzyk w tulow od strony odwloka. Tam cialo jest delikatniejsze i wklucie jest bardzo proste.
- Antek Kwiczala †
- Posty: 5707
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 14:29
- UTM: CA22
- Lokalizacja: Kaczyce
Re: Trucizna z tytoniu
Zastrzyk z octanu owszem szybko zabije motyla, ale octan jest bardzo dobrym rozpuszczalnikiem i rozpuszcza tłuszcze w ciele owada - a potem sobie wyplywa na zewnątrz i brudzi motyla. Trzeba by bardzo uważać przy dawkowaniu, by nie przekroczyć niezbędnego minimum. Natomiast usypianie w octanie dużych motyli stwarza problem przy doborze wielkości zatruwaczki. Do Attacusa byłby potrzebny 5-litrowy słój bo do mniejszego się motyl nie zmieści . Natomiast na nasze polskie motyle octan jest idealny (rzadko u nas łowi się S.pyri czy A.atropos).dlaczego octan nie nadaje się do zatruwania dużych motyli?
Re: Trucizna z tytoniu
No to w takim razie się z tym nie spotkałem, ale warto wiedzieć.Zastrzyk z octanu owszem szybko zabije motyla, ale octan jest bardzo dobrym rozpuszczalnikiem i rozpuszcza tłuszcze w ciele owada - a potem sobie wyplywa na zewnątrz i brudzi motyla.
- Dispar
- Posty: 1391
- Rejestracja: środa, 4 kwietnia 2007, 21:55
- UTM: FC18
- Specjalność: Geometridae
- Lokalizacja: Łosice
Re: Trucizna z tytoniu
Uśmiercanie motyli jakimkolwiek płynem chemicznym poprzez zastrzyk wiąże się z tym, że trzeba go żywego wziąźć do ręki. Z motylami nocnymi nie jest to łatwy zabieg i często kończy się jakimś ich uszkodzeniem. Nie ma też możliwości dokładnego obejrzenia go w jakim jest stanie i czy nadaje się do zbioru. Łowisz motyla w siatkę, wkładasz do siatki zatruwaczkę i po chwili motyl zaczyna usypiać - to czas na decyzję czy go dotruć czy wypuścić. W przypadku uśmiercania motyla zastrzykiem też trzeba go złowić w siatkę i uśmiercać bez możliwości jego obejrzenia.
- Asina
- Posty: 20
- Rejestracja: niedziela, 16 listopada 2014, 16:31
- Gender: women
- Specjalność: Lepidoptera
Re: Trucizna z tytoniu
Cześć,
natknęłam się na ten wątek, ponieważ zawsze zatruwałam motyle oparami acetonu (na nocne słabo działały- otumaniały) po czym w przypadku większych robiłam iniekcję formaliną. Owa formalina mi wyparowała i została mętna ciecz na dnie zbiornika. Wczoraj próbowałam zatruć Rothschildia (samica) i po oparach i 4 zastrzykach w różne miejsca padła dopiero nad ranem. Dostępu teraz do formaliny nie mam, palić nie palę, ale na parapecie stoi słoik z petami i spalonym tytoniem (nie wiem ile czasu) czy taka mikstura nadawałaby się do zatrucia samca tego gatunku, czy lepiej nie próbować ze względu na pleśń i ugotować kilka papierosów? No właśnie i też ile tego tytoniu i wody?
Asina
natknęłam się na ten wątek, ponieważ zawsze zatruwałam motyle oparami acetonu (na nocne słabo działały- otumaniały) po czym w przypadku większych robiłam iniekcję formaliną. Owa formalina mi wyparowała i została mętna ciecz na dnie zbiornika. Wczoraj próbowałam zatruć Rothschildia (samica) i po oparach i 4 zastrzykach w różne miejsca padła dopiero nad ranem. Dostępu teraz do formaliny nie mam, palić nie palę, ale na parapecie stoi słoik z petami i spalonym tytoniem (nie wiem ile czasu) czy taka mikstura nadawałaby się do zatrucia samca tego gatunku, czy lepiej nie próbować ze względu na pleśń i ugotować kilka papierosów? No właśnie i też ile tego tytoniu i wody?
Asina
- Miłosz Mazur
- Posty: 2565
- Rejestracja: czwartek, 26 stycznia 2006, 11:33
- UTM: CA08
- Poprzedni(e) login(y): Curculio
- Specjalność: Curculionoidea
- profil zainteresowan: Muzyka metalowa, fantastyka, gry planszowe
- Lokalizacja: Kędzierzyn-Koźle/Opole
- Podziękował(-a): 1 time
- Kontakt:
- Kamil Mazur
- Posty: 1922
- Rejestracja: niedziela, 19 grudnia 2004, 15:14
- Specjalność: Psychidae
- Lokalizacja: Rzeszów
- Kontakt:
Re: Trucizna z tytoniu
Przy tych opisach testów zastrzyków z różnych preparatów od razu mi się nasuwa Josef Mengele...
-
- Posty: 1117
- Rejestracja: środa, 4 lutego 2004, 13:36
Re: Trucizna z tytoniu
A nie prościej kupić małą butelkę octanu? Albo świeży zmywacz do paznokci? i jesli już to z niego zrobić iniekcje??Asina pisze: czy taka mikstura nadawałaby się do zatrucia samca tego gatunku, czy lepiej nie próbować ze względu na pleśń i ugotować kilka papierosów? No właśnie i też ile tego tytoniu i wody?
Co do gotowania kiepków kiedyś używał się mikstury z tytoniu , ałunu i siarki do zabezpieczania skór w czasie preparacji...Generalnie te papierosy się nie nadają. Tytoń gotuje się w wodzie, aż ta odparuje i powstanie galaretowany twór..."aromat" przy gotowaniu jest hmmmm.....dość specyficzny i baaaarodzo długo utrzymuje się w domu...żeby nie powiedzieć że wżera się we wszystko...