Niespotykany upór pewnego samca biedronki Propylea quatuordecimpunctata (znawcą nie jestem, więc mogę się mylić), który nie bacząc na to, że jego kochanka jest właśnie w śmiertelnym uścisku szczękoczułek pająka, dalej działał na rzecz przedłużenia swojego gatunku... prawdziwy hardkor, można powiedzieć
Pozdrawiam
Uparty samiec
-
- Posty: 108
- Rejestracja: sobota, 29 stycznia 2011, 18:17
- Lokalizacja: Zalesie/Przemyśla
- Kontakt:
- mwkozlowski
- Posty: 966
- Rejestracja: niedziela, 20 lutego 2005, 21:21
Re: Uparty samiec
Ciekawa i dramatyczna scena. Jednak jako - pożal się Boże - dydaktyk, muszę rozczarować: prawa Mendla i zasady ewolucji przez dobór nie pozwalają nam wyciągnąć wniosku że samiec tej oto wrzeciążki działa "na rzecz przedłużenia swojego gatunku", bo w ogóle sprawy "gatunku" są poza jego zasięgiem działania. Tak się nam może wydawać, bo my - mając dar myślenia i działania celowego - czynimy coś dla rodziny, kraju ludzkości, własnego psa czy rohatyńca nosorożca. Wszystko wskazuje na to, że samiec wrzeciążki jest pozbawiony daru myślenia i działania celowego nakierowanego na cokolwiek. Tak wygląd, jak i jego sprawności dostosowane są do nadrzędnej roli jaką ma w swoim życiu spełnić - przenieść swoje geny na następne pokolenia. Sito doboru ukształtowało jego przodków i jego samego do tego, by w danej sytuacji robili wszystko na co ich stać dla genów potomków, sami nawet o tym nie wiedząc. Ewolucja przez dobór jest bezduszna i bezcelowa! Dla samego Darwina wydawała się ta idea tak realistyczna i za razem tak "nieludzka" że wstrzymywał się ponad 20 lat przed jej ogłoszeniem. Dlaczego samiec kopuluje z trupem? Robi wszystko na co go w danej sytuacji stać. To jest przyroda. "Prawo naturalne" w czystej postaci jest "nieludzkie"!
-
- Podobne tematy
- Odpowiedzi
- Odsłony
- Ostatni post
-
- 2 Odpowiedzi
- 704 Odsłony
-
Ostatni post autor: MB@